Po zabiegu - przez 3 dni leżałam plackiem - brzuch bolał strasznie! Cały! Jak skopany przez stado pseudokibiców - ale się pocieszałam efektem końcowym :)
Zwolnienie poprosiłam na cały tydzień i baaardzo się z tego cieszę! (ale wiem, że to kwestia indywidualna) Nie mogłam się "normalnie" zginać przez... oj... chyba 2 tygodnie :P (normalnie = bez uników i wyginania śmiało ciała, bo bolał :P). Podkreślam, że przez 3 m-ce miałam "spuchnięty", jak wzdęty, bo twardy - więc seksowne, opięte sukieneczki po zabiegu - NIE LICZCIE NA TO :P
Oczywiście siniaki przez ponad 2 m-ce (mnie w niczym nie przeszkadzały, ale uprzedzam, gdyby ktoś planował urlop w ciepłym klimacie ;) )
Co do brzucha, nie mam fałdki (hura!), ale mam nierówności= fałdy (paranoja wiem:P - ale te są znacznie mniejsze!;)) i kilka zrostów (które są na tyle małe, że zupełnie nie przeszkadzają, ale także chcę to Wam powiedzeć :) )
A piersi: niestety to, że wchłania się spora część to prawda :(
Efekt po zabiegu - twarde i wielkie :P (nie pamiętam ile tłuszczu mi zabrano z brzuszka - bo wiem, że mało, ale piersi większe o rozmiar!)
Efekt po 6 m-cach większe o 1/2 rozmiaru;) i już ... luźne ;)
tzn. miękkie ;)
Słyszałam, że jeśli chodzi o powiększanie (u mnie piersi) zabieg należy powtórzyć chyba właśnie po pół roku - i to by się zgadzało - dla uzyskania lepszego efektu ... smutne, bo prawdziwe...
Wydałam ponad 12 tysięcy... jestem zadowolona...
ale w marzeniach było inaczej... :P
p.s. nie dajcie się nabrać na teksty, że w tych miejscach tłuszcz się "niechętnie" odkłada - mnie od razu zaczął w mojej fałdce brzusznej ...
.. co ja mówiłam, ach... jestem... zadowolona... :|