ta, co zniszczyła
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ta, co zniszczyła
-
a ja nigdy nie umiesciłam w necie żadnej swojej fotografii. i zawsze dziwiłam się tym, którzy to robią. więc nie dolączysz mnie do swojej kolekcji ładnych dziewczyn. Witam. Fujaro, piszesz bzdury, sugerując, że święta i mozna byc bardziej łaskawym dla ludzi. Oczywiście, łatwo powiedzieć wybaczam, przytulic do serca. Tylko jak już minie ten pierwszy wzruszający moment - co potem? Jak położyc sie koło drugiego człowieka i go nie zabić? Wyobrażałam sobie kilka razy teki scenariusz i zawsze zatrzymywałam sie na tym, że musialabym go chyba zabić, żeby zadośćuczynic sobie temu co przez gnoja przeszłam. a dopiero potem mogłabym z nim spokojnie być, bo dopiero potem minełaby złość. Taki mały absurd. Są pewne czyny po ktorych świat juz nie jest taki sam, czlowiek nie jest taki sam. I wiem, że tak naprawde jestem pierwsza osoba która wymierzyła mu sprawiedliwośc w takiej formie i o takiej sile, na jaką zasłużyl. Żadna wczesniej. Dopiero ja. To mi daje satysfakcję. Nie on, nie z nim, nie zasluzyl. Żadnego kontaktu, nigdy więcej z ludxmi tego pokroju. Żadnych zyczeń. Bo ja mu dobrze nie życze i nie mam zamiaru klamac i udawać. To jego metody. Salut, to miło że czytasz wątek od początku. Myślalam, że nie został tu nikt ze starych czytelnikow. Pozdrawiam.
-
... jak widać na załączonym obrazku - az chciałoby sie rzec ;-) dzięki netowi stare powiedzenia nabrały nowego - dosłownego - znaczenia. salut, za dużo by opiwiadac. Musiałbys przeczytac ponad 100 stron tego wątku od początku, zwracając szczególna uwagę na ostatnie strony, a tego ty nie zrobisz a ja ci nie streszcze. Fujara im krzywdy nie zrobi, tylko troche postraszy i pokaże kto tu jest górą. Prawda Fujaro? a co te panie zrobiły? wysledziły inne topiki na których sie udzielałeś? I dlatego sie mscisz? ja im w sumie jestem za to wdzięczna. myslałam że z toba nie wiadomo co, a czasu nie mam by śledzić, a tu sie okazało, że ty żyjesz sobie w najlepsze, pisujesz w najlepsze, a mnie olewasz...
-
salut, nie przesadzaj. skoro ktos wrzuca swoje zdjęcie do netu to chyba wie, że może ono pójść w obieg... Panie 18 lat skończyły, jak widać :-)
-
salut, nie mnie udowodnić, tylko im udowodnić, I think ale Fujaro - rzeczywiście - jesli nie masz zgody tych pań to lepiej tego nie rób. po co ci to?
-
nie czytaj mnie. Walę w Ciebie, bo mam problem ze sobą. Bo sama mam hustawki, a zawsze własne cechy w innych bardzo mnie denerwowały. Bo moje zycie juz chyba troche nie ma sensu. Bo w skórze twardej suki dobrze mi tylko w ciągu dnia. Bo usunęłam skurwysyna ale nie usunęłam żalu. Bo jest zima i są swieta. I chciałabym, żeby to sie nie zdarzyło. Bo skoro się zdarzyło to nie ma odwrotu. Bo chyba nie jestem kobietą skoro nie umiałam wybaczyć. Bo nie potrafiłam ratowac rodziny bo wazniejsza jest dla mnie duma. Bo nie mogę patrzeć na facetów. A kiedy widzę jak to ich kręci - chce mi sie śmiac i płakac jednoczesnie. Boje się bo sama nie wiem na ile mnie to dotknęlo, nie wiem w którym miejscu jestem. Logika podpowiada, że skoro minął okres obojetności, odzyskałam troche uczuc, wróciły emocje - i nawet troche zaczeły przygasać - to pewnie juz wychodze na prostą. Ale ciagle pjawiaja sie te hustawki. sa dni, kiedy jestem spokojna i szcęśliwa, a przychodza też takie kiedy czuję, że cos jest nie tak, że zgubiłam się na własnej drodze i nie umiem okreslić miejsca w którym jestem.
-
:-)
-
"""Kiedy zapragniesz naturalności. Gdy będziesz chciała poczuć spokój. Jeżeli zapragniesz znaleźć odprężenie. Wejdź do zamkniętej komnaty. I zrób to co już kiedyś zrobiłaś. Spotka Cię cisza, odpłyną smutki. Zapomnisz o tym wszystkim czego nie chcesz pamiętać. Pozostaniesz tylko ty i cisza. Wiem tamto wspomnienie było niesamowite. Zdziwiłaś się i to bardzo. Szok. Ale wrażenie pozostało. Przynajmniej dla mnie było niesamowite.""" wiem o czym piszesz. Nie zdziwiłam się.
-
Nie rozumiem dlaczego ciągle mnie za cos przepraszasz. Nie mam do Ciebie o nic żalu. jestem dorosla. Wiem dużo. Znam facetów. Wiem jaki jesteś. Ale mimo to - powtarzam - nie mam o nic do Ciebie żalu. Jesteś wolny. Dorosły. masz własne życie, wlasna klawiaturę, możesz z nimi robic co tylko chcesz. Nie oczekuję wierności, w żadnym wymiarze. Byłabym smieszna gdybym od faceta poznanego w wirtualu oczekiwała deklaracji, gwarancji czegokolwiek. nawet sie nie widzielismy. Nie wiem jak wyglądasz, ty nie widziałes mnie. jestes mi bliski, ale mam swiadomośc tego, że to smieszne i że nierealne. Świat jest jaki jest, toczy sie własnym biegiem i nie ma wyjątków. Miewasz hustawki nastrojów - jak kobieta w cyklu miesiecznym, co - przyznam - czasem mnie smieszy i denerwuje, ale równiez dlatego jesteś interesujący. I podobny do mnie. Bywasz dla mnie ostoją, ale bywasz i rozczarowaniem - to również akceptuję. Ratowałeś mnie od popadnięcia w otchłań, ale pare razy tez próbowałes mna silnie manipulować. To tez akceptuję. Każde z nas - i Ty i ja - walczy o byt. Własny. I Ty i ja - mamy wiele grzechów na sumieniu. I ty i ja - potrafimy byc bezwzgledni i bezwzglednie wykorzystywac dla swoich potrzeb - swiat, ludzi etc. Jestesmy podobni. Uwierz w to i przestań mnie przepraszac za rzeczy których nie zrobileś. Chyba, że zaczne ci czynic wyrzuty. a to juz bedzie inna bajka Ciesze się że sie odezwałeś
-
wróciłam. Taaak. przejrzałam tamte linki. wyglada na to, że Andrzej tylko tutaj nie zagląda. Wróć. Pewnie zagląda - tylko się nie udziela. Trudno. To było zreszta do przewidzenia. Typowy facet. Lubi fajerwerki, a jak przychodzi tzw. proza życia codziennego - znajduje sobie inne, ciekawsze tematy :-) Ja to juz przerabialam. Więc mnie nie zaskakuje, nie dziwi nawet. A że trochę smutno? Przeżyję i to. Przeżyłam nóż w plecy od człowieka , którego uważałam za najblizszego na świecie. Dwukrotny nóz w plecy... Co pewnien czas zresztą on daje o sobie znać. Pojawiają się smsy, maile. Nie odpowiadam. Po co? Szkoda mi trochę tego topiku, szkoda ludzi, którzy pojawili sie tu na chwilę lub na dłużej i pomogli mi dojść do siebie. Dlatego zaglądam tu nawet wtedy, kiedy nic się nie dzieje. Topik chyba umrze. M.in. dlatego, że ja nie potrafię juz mówic o tym, co sie ze mna dzieje. Wypaliłam się. Taki juz tez los topików. Pojawiają się rozwijają, nastepuje jakis punkt kulminacyjny, albo kilka, na zasadzie sinusoidy, potem faza wygaszania i ... śmierć. Topik umiera smiercią naturalną. Nie będę go usmiercac radykalnie. Może jeszcze cos sie wydarzy. Jesli nie - umrze sam, spokojnie. Będe po nim płakac jak po bliskim czlowieku. A potem pewnie zapomnę. Jak to w zyciu. Ale niesamowite jest to, że wracam tu jak do własnej bezpiecznej przestrzeni. a to przeciez jedno tylko malutkie miejsce w olbrzymiej sieci. Jak bardzo człowiek potrzebuje takich ostoi... nawet wirtualnych...
-
wróciłam. Taaak. przejrzałam tamte linki. wyglada na to, że Andrzej tylko tutaj nie zagląda. Wróć. Pewnie zagląda - tylko się nie udziela. Trudno. To było zreszta do przewidzenia. Typowy facet. Lubi fajerwerki, a jak przychodzi tzw. proza życia codziennego - znajduje sobie inne, ciekawsze tematy :-) Ja to juz przerabialam. Więc mnie nie zaskakuje, nie dziwi nawet. A że trochę smutno? Przeżyję i to. Przeżyłam nóż w plecy od człowieka , którego uważałam za najblizszego na świecie. Dwukrotny nóz w plecy... Co pewnien czas zresztą on daje o sobie znać. Pojawiają się smsy, maile. Nie odpowiadam. Po co? Szkoda mi trochę tego topiku, szkoda ludzi, którzy pojawili sie tu na chwilę lub na dłużej i pomogli mi dojść do siebie. Dlatego zaglądam tu nawet wtedy, kiedy nic się nie dzieje. Topik chyba umrze. M.in. dlatego, że ja nie potrafię juz mówic o tym, co sie ze mna dzieje. Wypaliłam się. Taki juz tez los topików. Pojawiają się rozwijają, nastepuje jakis punkt kulminacyjny, albo kilka, na zasadzie sinusoidy, potem faza wygaszania i ... śmierć. Topik umiera smiercią naturalną. Nie będę go usmiercac radykalnie. Może jeszcze cos sie wydarzy. Jesli nie - umrze sam, spokojnie. Będe po nim płakac jak po bliskim czlowieku. A potem pewnie zapomnę. Jak to w zyciu. Ale niesamowite jest to, że wracam tu jak do własnej bezpiecznej przestrzeni. a to przeciez jedno tylko malutkie miejsce w olbrzymiej sieci. Jak bardzo człowiek potrzebuje takich ostoi... nawet wirtualnych...
-
barchany, miło cie poczytac znowu. Tak, facetów silnych deficyt na tym świecie. A szkoda. Bo z innymi nigdy jakos mi nie wychodziło i w ogóle szkoda zachodu. Z Andrzejem dzieje sie cos dziwnego. Moge tylko przypuszczać, obstawiam więc dwie wersje alternatywne. Pewnie niedługo sie wyjasni. Pobiłam dzis chyba rekord. do 22.00 w pracy. Trzy zebrania jednego dnia, uporządkowanie papierów zaleglych, kawa na otrzeźwienie i zrobiła sie noc. Muszę na jeden dzień wyskoczyc do Wiednia. Cudowne miasto, uwielbiam je, ale tym razem nie bedzie nawet chwili żeby pospacerować. Może uda się choc wypić kawę poza hotelem. najsmieszniejsze jest to, że u mnie w pracy nikt nie zorientował sie nawet, że coś z moim związkiem nie tak. Mam znajomego, który od długiego czasu próbuje mnie uwodzić. Próbował juz róznych sztuczek: na kwiaty, na rozmowę, na tzw. prawdę (powiedzial mi kiedyś, o co mu tak naprawde chodzi), ale powiedzialam mu, że nie interesuja mnie związki tylko dla seksu, poza tym zawsze twierdzilam że jestem w udanym ukladzie i nie potrzebuje urozmaiceń. I nawet on, taki wyczulony na każdą zmiane mojego nastroju, nawet on sie nie zorientował. dzis na przykład czaił sie smsowo, bo bal się zadzwonic do mnie około 23.00 a miał ważną sprawę. bał się reakcji mojego faceta na późny telefon od kolegi z pracy.... Ale w sumie to dobrze. Praca nie jest miejscem na roztrzasanie prywatnych problemów... Praca jest od tego zeby w niej pracować. Barchany, Widze, że obie preferujemy starszych partnerów :-) Niektóre kobiety tak juz maja...
-
i tak. udało mi sie znaleźć chwilę żeby zajrzec tutaj. ale Fujara udziela sie na innym topiku - konkurencyjnym. Czuje się troche dziwnie , kiedy czytam rozważania o samej sobie. Dziwnie i troche głupio. Tak naprawde nie wiem czemu uciekł stąd. Zaraz wypije kawę i siadam do pracy - dużo papierów przede mną. najchetniej zawinęłabym sie w koc i zasnęła, spać do rana. Ale to dopiero za pare godzin. Boje sie tej zimy. Ale tak naprawde dopiero teraz nauczyłam się przebywać sama ze sobą. I nawet czasami mi sie to podoba. Dotąd było to cos, czego bałam się bardzo. Bardzo. Wszyscy odeszli. Zostaje więc sama. Nawet na topiku... Dokąd mam duzo pracy jakos wytrzymam. Póxniej - nie wiem, co bedzie.
-
wiesz, przeczytałam kilka pierwszych twoich zdań i pierwszy raz , od 101 stron powiem coś, czego nie powiedzialam tu nikomu: SPADAJ STĄD i to wcale nie znaczy, że udało ci sie mnie zdenerwować. po prostu spadaj.
-
Oczywiście moja wypowiedź nie była adresowana do drafaeg tylko do tego, który zwrócił sie z pytaniem Może doradzicie. dreafeg przepraszam przepraszam. za szybko stukam.
-
Drafaeg czy cos tam. udało ci się mnie zażenować i rozbawić jednoczesnie poniższym akapitem. więc tez odpowiadam: """Więc jak uważacie, Ona JUŻ zdradziła ze mną tak naprawdę swojego chłopaka? I co w związku z taką jej wypowiedzią, są szanse na 'oficjalny' związek? Dojazd do Jej miasta mam tak dobry, że pewnie udało mi by się ją przekonać że to iż mieszkamy w odległych miastach to nie problem... w ostateczności mógłbym przenieść się bliżej niej...Jestem zauroczony albo zakochany (kto to może w sumie wiedzieć...) i chciałbym żeby odeszła od chłopaka i zdecydowała się na 'oficjalny' związek ze mną""" ile masz lat? 15? jesli nie - to wyżej ktoś dobrze i właściwie ci wkleił link porad psychiatrycznych. a jesli tak gdzies w okolicach 17, w co bardziej jestem skłonna uwierzyć - to i tak już jesteś jakims wibitnym materialem na dupka. i nie tylko dlatego, że chcesz odbic facetowi dziewczynę, ale dlatego - JAK SIE DO TEGO ZABIERASZ. I moja rada: postukaj jeszcze w klawiaturę i popytaj na forum co robic i jak. Gwarantuje, że ci przejdzie. mnie troche pomogło ;-)
-
to co teraz wkleiliscie widze pierwszy raz na oczy. Bo ktoś chyba tu sugeruje, że pani która pisze pod nickiem """przeczytałam wszystko""" to ja. Oświadczam więć: to nie ja. Ja pisze tylko na tym jednym topiku.
-
.....????????????????????????
-
poczytałam sobie mnie jak trędowatą omija się teraz szerokim łukiem, tworząc milion topików okołosytuacyjnych...
-
Nie zlożyłam Ci życzeń 30 listopada. Nie dałam Ci nic na Mikołaja. Życzę Ci szczęścia. Wiem, że się kiedys spotkamy. Nie pisz banałów o sukienkach i rozwianych wlosach, i tym księciu na czarnym rumaku. i Ty i ja - wiemy, że życie różnie wygląda. I czasem nie jest sprawiedliwe. a często jest skurwysyńsko niesprawiedliwe. Nie dla mnie więc te bajki.
-
Ale Barchany to inteligentna babka. Prawda? Ciekawe ile ma lat. Napisałam do niej długi post i mi wcięło.
-
boli mnie strasznie glowa . od trzech dni . mróz + ogrzewanie = ból głowy. okrrropny. jesli dostane wylewu mój syn zostanie sam. nie mogę dostac wylewu.
-
szczególnie interesujace są dla mnie wypowiedzi osób, które nie biorą pod uwage tego, że na forum internetowym pisze się czasem półprawdy, z oczywistych wzgledów. A oto zagadka dla tych, co jeszcze tu przychodza, bo wytrzymali :-): kto kim manipuluje? Ja światem? świat mną? A może Słoneczniki Van Gogha? Fujaro, Ty tez się wyzyj...
-
"""To jest naprawdę inny świat. To jest inna bajka. Moja.""" z całej twojej wypowiedzi - przemawia do mnie to. I tak naprawde mówi wszystko. kiedys mało brakowało a byłaby to i moja bajka. Ale los na szczeście jeszcze chciał inaczej
-
napisalam szczerze co myślę. I nadal tak myslę. To, że teraz przeżywasz trudne chwile w związku z chorobą, jest dla mnie bardzo smutne, bo wiem, że na pewne sprawy nie mamy wpływu. ani Ty, ani ja, ani tzw. Bóg. Tylko natura. Niestety. to nieludzkie i człowiek tego ani pojąć ani pogodzić z tym nie może. Wiem tyle, ile sie domyślam. Ciebie jako faceta natomiast znam chyba dobrze . 5 miesięcy to dużo czasu. A może jestem nieludzko naiwna... sama juz nie wiem. Do tego kogoś kto napisał że manipuluję i że mi sie nie udało. Tak manipulowałam. A czy się nie udalo? W końcu po wszystkim stał tu kilka razy pod drzwiami, prosił, nawet błagał w placzem w głosie na automatyczną sekretarkę. Wiedział jaka jestem i chciał więcej. To ja uznałam , że dalej nie dam rady. Więc była to kwestia mojego świadomego wyboru. Że w cierpieniu, i wbrew sobie samej, swoim potrzebom, to fatk, ale był to moj świadomy wybór. I bog jeden wie, ile razy musiałam utwierdzac się w przekonaniu, że inaczej nie miałoby w moim przypadku sensu. Tak, manipulatorzy żyją na tym świecie. jestem jednym z nich, ale tylko dlatego, że sytuacja mnie zmusiła. A Fujarą nie manipuluję. Piszę cos co jest wypadkową szczerości i chęci pomocy. Jeśli czasem nie trafiam - wynika to z bariery internetowego medium.
-
Bo naprawdę rozumiem. Wszystko. No, powiedzmy 90% Ciebie. Te 10 to na wypadek, gdyby miało jednak byc inaczej. Boli mnie głowa. Strrrasznie. mróz + ogrzewanie = u mnie ból głowy. Jesli dostanę wylewu - Mały zostanie sam. Nie mogę dostavc wylewu. Wracjąc do tematu. Wiem i rozumiem. Kiedyś Ci to wytłumacze, jesli jest coś, czego z kolei Ty nie rozumiesz. Nie przypuszczam. Ktoś tu przed chwilą - pani od barchanów-n radził by zakopać topik jak mogiłę. Nie zrobie tego z dwóch powodów. Wróć. Nie moglabym tego zrobić z dwóch powodów. 1. jeszcze nie jestem gotowa. jeszcze potrzebna mi mozliwość powrotu i utwierdzenia się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam. Nie grzebię w tym topiku, ale czuję, że może przyjść taki dzień, że będę musiała poczytać sobie te mądre wpisy kobiet i twoje. bo zaczynają przychodzić dni takie jak ten... 2. jestes mi potrzebny. niewielu mam przyjaciół. ty jesteś dla mnie jednym z nich. czas pokaże czy sie mylilam, czy mialam rację. poza tym, ja miewam straszne huśtawki nastrojów. taka byłam i taka umrę.