złości mnie to że mam problemy z zajściem. Cieszę się że inni mają to szczęście ogladam się za ciężarnymi zaglądam do wózka, ale jest mi przykro że nic się u mnie nie dzieje i zazdroszczę tym szczęściarom.I kiedy jestem sama to po prostu nie wytrzymuję tego i wyję jak kojot.
Czas biegnie a niemam go zbyt wiele, jestem chora na kościec i żeby wproadzic nową kurację to muszę szybko zajść, bo po tem mam 4 lata z głwy.
Drażnią mnie już pytania na kolejnych wizytach u lekarza (czy tym razem jest pani w ciąży)