Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

fra_nia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hej dziewczyny :) nie mam w domu internetu więc trochę wypadłam ale czytam was jak tylko mam okazję :) moj synuś jest grzeczny, nie choruje (chociaż ta śluzowata kupka jednego z dzieciaczków mnie trochę przeraziła bo mateusz też robi podobną.. :/ ) chrzciny mamy 17tego i też nie wiem jak wszystkich pomieszczę.. pozdrawiam gorąco! p.s. śliczne macie pociechy :)
  2. moni_85 - mi po tygodniu kazali przyjść na zdjęcie szwów (jak miałam nie rozpuszczalne po pierwszej ciąży), ale kuzynka jak poszła po takim samym czasie to okazało się, że musi jeszcze tydzień ponosić.. Jak nie chcesz, żeby Ci się paprało to może lepiej idź do ginekologa.. Może już nie będą Ci musieli nic poprawiać.. :)
  3. ewelinaer mój maluszek miał porządny katar i kaszel ale mu przeszło.. Wyciągałam gluty jak tylko słyszałam, że mu zawadzają (żeby jak najmniej spływało do dróg oddechowych). łóżeczko ułożyłam tak żeby nóżki miał wyżej niż główkę (tak poradził pediatra - też żeby ta wydzielina nie dostała się do płuc). Robiłam mu inhalację z wodą z solą jodowaną (gotowałam wodę z solą stawiałam przy łóżeczku i nakrywałam kocem) jak Mateuszek spał .. Zostawiałam tak na 20 min .. wydzielina się rozpuszczała, wyciągałam fridą gluty i lepiej mu się wykaszliwało to co mu zalegało na płuckach.. Może Ci to pomoże.. Tylko trzeba uważać żeby nie zawiało dziecka jak wyciąga się z tej inhalacji bo najczęściej jest spocone.. Do tego klepałam po pleckach dość długo (z 15 min ) po każdym karmieniu (tylko ważne, żeby nie oklepywać po kręgosłupie i nerkach - tylko górne partie plecków) i na prawdę lepiej mu się odkaszliwało.. Udało nam się zwalczyć choróbsko.. Pozdrawiam dziewczynki.. pestycyda - trzymaj się.. jeszcze trochę i wszystkie odnajdziemy się w nowych rolach.. Nauczymy się żyć w "nowym" życiu.. :/ (p.s. mi już tyle razy zżarło tekst który napisałam, że jak piszę coś dłuższego to zawsze go najpierw kopiuję w razie wu :) )
  4. Moje najukochańsze skarby na świecie :*** http://pokazywarka.pl/n2go2a/ Trzymajcie się dziewczyny.. Mi najgorzej w domu usiedzieć.. Bo to przeziębienie małemu nie przechodzi i się boje spacerków nawet gdy temperatura w plusie. Już 3 tygodnie w domu.. (nie licząc przymusowego jeżdżenia po urzędach)
  5. Ja jestem za karmieniem piersią. Karmiłam córkę i na prawdę nie chorowała, zdrowo przybierała i w ogóle.. Bardzo się cieszę, że mam możliwość karmienia synka.. Ale na miłość Boską! nie rozumiem ludzi którzy mogą potępiać mamy za to że nie chcą karmić - nawet z własnej woli..! Ktoś pisał bardzo mądrze : Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, a mama pod presją i zestresowana opinią publiczną na pewno nie jest szczęśliwa :/ Róbcie tak jak uważacie i nie dajcie sobie nic wmówić! Ważne żeby dziecko było kochane zdrowe i szczęśliwe, reszta to szczegół :) Nie budzę Mateuszka na karmienie.. Nam kazali w szpitalu tylko nie dopuszczać do 4godzinnych przerw a w ks. zdrowia dziecka pisali że zalecenia: karmienie na żądanie. Fajnie Was poczytać i wiedzieć że nie tylko ja mam problemy i że to co czuję jest w pewnym sensie normalne.. :) Pozdrawiam cieplutko..
  6. W US zaświadczenie o zarobkach do becikowego.. Dajcie spokój z tym załatwianiem.. To jakiś czeski film :/ Do tej pory mi bokiem wychodzi to spacerowanie i jeżdżenie po całym mieście :/ Powinni to jakoś ułatwić.. U Nas w Polsce tylko ta biurokracja taka pomigana.. od rana do 16 jeździliśmy a i tak na raz wszystkiego nie da się załatwić.. A na domiar złego Mateusz dostał kataru i ciężko mu się oddycha:( i pokaszluje .. Podpisuję się pod kryzysem co jakiś czas.. Wydawało mi się jak jeszcze byłam w ciąży że z drugim dzieckiem to już dużo łatwiej.. Uwierzcie.. NIE jest łatwiej.. :( Mam wrażenie że powinnam być lepsza i bardziej doświadczona - tzn lepiej sobie radzić we wszystkim - a często po prostu rozkładam ręce i rycze z bezsilności :( Do tego mam hemoroidy bolące jak nie wiem co (przechodząc obok toalety dreszcz mnie przechodzi na samą myśl że może mi się zachcieć z niej skorzystać). Od końcówki ciąży, poprzez poród do teraz nie było chyba chwili żeby nie było bólu! Jak nie krzyż to szwy albo brzuch, albo hemoroidy, albo piersi!Już mam dość i nie mogę się doczekać aż wszystko wróci do normy.. Żeby móc w końcu chociaż usiąść jak człowiek!!! :(
  7. mam jakiś problem z dodaniem tekstu :/ ale nic.. pozdrawiam serdecznie :) idę zmienić pieluchę :)
  8. Mi kazali 6 tyg po porodzie się zgłosić :) Szwy są straszne.. Mam te rozpuszczalne ale mam wrażenie że nigdy się nie rozpuszczą.. Czasem jak o nich zapomnę (jak znajdę wygodną pozycję np przed tv) i się szybciej przekręcę to mam wrażenie jakbym sobie coś rozerwała.. :/ Jak ja bym już chciała usiąść jak człowiek ! :/ Gratuluje trzem nowym mamusiom.. :) anula, miracle, aga ! w końcu uwolnione :) Języczka białego niczym nie przemywam.. Powinno się w ogóle? Bo to raczej nie pleśniawki.. Kupa u córki mojej była raz na tydzień ogromniasta, a teraz u synka jest za to 7 razy dziennie maleńka :) (I to i to jest normalne jak dzieci są na piersi :) ) My po kontroli u pediatry wczoraj :) Mateuszek przybrał 900g przez 2,5 tyg.. Rekord normalnie..! Pediatra mówi że to w górnych granicach ale jeszcze w normie :) Po za tym wszystko ok :) Pępek mu odpadł po 10 dniach od porodu i też lekarz mówił, że bardzo szybko, ale ładnie zagojony :) Wczoraj w ogóle mięliśmy dzień załatwiania spraw związanych z Mateuszkiem .. pesel, becikowe, rodzinne, Urząd Skarbowy, książeczka RUM (
  9. Znalazłam dla Was coś takiego w poradniku z instytutu Pampers: "Co to jest kolka? Fakty, leczenie i przyczyny WSZYSTKIE DZIECI PŁACZĄ.. ..ale co z tymi, które płaczą nieustannie albo przez długie godziny - często po południu lub wieczorem? Mianem "kolki" eksperci nazywają płacz dziecka, który trwa ponad trzy godziny dziennie i występuje przynajmniej trzy razy w tygodniu co najmniej przez okres trzech tygodni. Rodzice, których dzieci cierpią na kolkę, często czują się przytłoczeni i wyczerpani. Kolka jest stresująca szczególnie dlatego, że nie ma na nią lekarstwa, a jej przyczyn jak dotąd nie ustalono. Niektórzy lekarze uważają, że kolka powstaje w skutek przeciążenia systemu nerwowego u niektórych noworodków, które objawia się nadpobudliwością mięśni i żołądka. JAK USPOKOIĆ DZIECKO - RUCH: połóż dziecko do huśtawki, bujaka lub wózka; - DŹWIĘK: włącz muzykę; może też pomóc szum lub włączenie jakiegoś urządzenia, np odkurzacza; - DOTYK: noś dziecko w nosidełku albo w chuście na brzuchu lub opatul je kocykiem. Czasem i dzieci i rodzice, mają już dość płaczu. Jeśli jednak będziesz mocno zdenerwowana, możliwe, że dziecko to wyczuje. Wygodnie je przykryj, włącz łagodną muzykę i elektroniczną nianię, połóż je i wyjdź na chwilę z pokoju. Zarówno Ty jak i maleństwo będziecie mogli trochę odetchnąć. Spróbuj! Większość dzieci wyrasta z kolki w trzecim miesiącu życia." Może wam pomorze .. A chociaż rozwieje wątpliwości czy to kolka czy nie..
  10. Ja jak mój mały ma problem z brzuszkiem układam go brzuszkiem na dłoni, główkę opieram na drugiej ręce i tak wędruję po mieszkaniu.. po jakimś czasie puszcza bąki (nie wiem czy zrozumiecie jak go noszę z tego co napisałam :/ ) Ale to chyba nie kolki.. Bo tak łatwo by nie poszło.. Słyszałam że dobra jest suszarka do włosów.. Ciepły strumień powietrza na brzuszek.. Ja chorowałam na grypę żołądkową .. O matko ZDYCHAŁAM ( !!! ) na grypę żołądkową.. Najpierw Hanka przyniosła z przedszkola, później mój mąż a przedwczoraj ja.. Jak się bałam że się Mateusz zarazi.. Takie maleństwo..! A wczoraj w nocy zwymiotował i bardzo rzadką kupę robił.. No i nie wiem.. Ale może przeciwciała z mleka pomogły..? Dziś na szczęście śpi i ma się dobrze.. chyba.. Szwy mnie ciągną a jak dłużej postoję to masakrycznie.. Jestem 17 dni po porodzie sn. Też przemywam wacikami bawełnianymi ciepłą wodą.. Z kranu.. Przegotowaną tylko buźkę przed kąpielą Trzymajcie się dziewczyny.. Damy radę.. Nie będzie źle.. Dzieci szybko rosną :) Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko !!
  11. jeszcze jedną nam dali wskazówkę w szpitalu, co do mleka - żeby nie pić w kartonie tylko w woreczku - ono szybko się psuje (mi często się zdarzyło nawet kupić już kwaśne) ale położna mówiła że dziecko uczula się i nie trawi tej chemii co jest w kartonowych mlekach (z ważnością roczną) a nie mają skazę białkową.. Te w woreczku jest świeższe i nie pasteryzowane - stąd łatwiej przyswajalne :)
  12. Zapomniałam dodać - ŚLICZNE TE WASZE MALEŃSTWA !! Gratuluje nowym mamusiom!! - jest czego! Aż trudno uwierzyć że jeszcze nie dawno były w brzuszkach.. Ja patrzę na swoje maleństwo i wciąż nie mogę uwierzyć.. :) No i cierpliwości dla mamuś, które mają poród przed sobą.. To już zaraz.. :) Pozdrawiam !!
  13. co do odbijania to szpitalu położna mówiła że po piersi nie zawsze i niekoniecznie dziecku się odbija, po butelce musi.. Z Hanią miałam bez smoczka ciągłe wiszenie na piersi.. Na smoczka miała odruch wymiotny i za nic nie chciała dać się przekonać i usypiała nawet przy piersi.. (moja wina:P ) Z Mateuszem chciałam wprowadzić smoczek - właśnie dla wygody własnej - ale on też nie chce.. Szkoda mi go zmuszać bo śpi ładnie, usypia sam bez "dyda" .. Ale wiem czym może się to skończyć (cycuś-smoczek) .. mam mieszane uczucia...
  14. Hej dziewczyny :) Sorki, że nie pisałam ale chyba dopadło mnie coś w stylu baby blues'a czy coś.. Odkąd wróciłam do domu ciągle mi się chciało płakać.. z byle powodu.. a właściwie to i bez powodu.. :/ Mój mąż był ze mną do dziś w domku ale trzeba było już wracać do pracy więc zostaliśmy sami :) - ale już jest ok i po depresji poporodowej prawie nie ma śladu.. Mateuszek jest cudowny.. Od razu załapał jak chwytać pierś.. (w drugiej dobie nie miałam jeszcze rozpędzonej laktacji więc jedną butlę dostał w szpitalu), a teraz od przedwczoraj walczę z nawałem pokarmu (dzięki Bogu za laktator...). Nie płacze prawie wcale.. Tylko jak jeść woła, a jak się naje to się z dnia na dzień coraz ciekawiej rozgląda :) A w ogóle to śpi 20 godzin na dobę jak na razie.. (Chłopcy chyba są grzeczniejsi od dziewczynek :P) Jeśli chodzi o poród to wcale nie miałam najgorzej - o 8:30 trafiłam z ginekologii na porodówkę, a o 12:10 Mateuszek był już na świecie.. Najgorsza była ta niewiedza.. Ale od początku: Przygotowali mnie do porodu po porannym badaniu jak się okazało że mam rozwarcie na 4cm i już pęcherz owodniowy widać.. Całą zeszłą noc miałam skurcze.. ktg pokazywało regularne na 40-60%.. Zaprowadzili mnie na porodówkę, kazali się położyć, przebili mi pęcherz i znów podłączyli ktg :/ I sobie poszli..! Tak leżałam.. bolało zajebiście!! A oni nic.. tylko łazili i patrzyli przez 2 godz na ktg - a tam - 0 skurczy.. Może jeden na 18%.. A ja czułam że nie wytrzymam tego dłużej!! Myślałam że wezmę to ktg i rzucę nim o ścianę!! Traktowali mnie jak symulantkę..! Kazali nie przesadzać..:/ Prosiłam po 3ech godzinach żeby pozwolili mi wstać, pochodzić, cokolwiek, bo od tego leżenia to mi już wszystko zdrętwiało, a oni : zaraz zaraz.. Leżałam tam sama i co pół godz ktoś przychodził i zaglądał do ktg.. I tak leżałam do 12:10 aż dostałam partych i urodziłam... Nie byłoby pewnie tak żle jakby mnie ktoś informował, na co czekamy, ile mam leżeć i że skurcze mogą się nie pisać i to jest normalne.. Bo ja miałam wrażenie że będę tam leżeć 3 dni :/ A jak boli to wiecie jak się dłuży.. I nie rozumiem.. Innym pozwalali poskakać na piłce.. pochodzić.. a ja nic.. leżałam i skręcałam się w bólu.. Ale jedno jest pewne..: Jak już położą dziecko na brzuchu.. To człowiek nie ma wątpliwości, że było warto.. Przepraszam za nieskładność i styl.. Mam nadzieję, że zrozumiecie moje mętne myślenie :P Pozdrawiam gorąco!
×