Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

izaKC

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. do dziewczyn wyzej... odkąd pamietam jak czytalam o cesarce na zyczenie na lubionowej i na tym i innym forum to zawsze mowa byla o 5 tysiacach zl... ja bym za doplata tego nie chciala... Przyszla i obecna mama... Tobie to sie strasznie musi nudzic ze tu siedzisz, czytasz i bezsenownie sie produkujesz... do glowy by mi nie przyszlo zeby wchodzic na jakies fora szpitali ktore mi sie nie podobaja i czytania tego co kto tam pisze... :/ a juz na pewno szkoda by mi bylo czasu na daremna produkcje... piszesz ze jestes przyszla i OBECNA mama... mysle ze Twoje dziecko na pewno bardzo ucieszyloby sie gdybys to Jemu poswiecila ten cenny czas a nie forum łubinowej...
  2. Emilka 2 luty... mnie polozna Ewa proponowala ten tens... koszt to 200 zl ( mozna go tez wypozyczyc w internecie... troche taniej na 30 dni)... ja sama sie przed porodem tym interesowalam... ale ostatecznie nie skorzystalam bo on pomaga ponoc przy skurczach z krzyza... ja mialam z brzucha tylko i dawalam sobie jakos rade ;) gdybys sie zdecydowala skorzystac to bardzo bym byla ciekawa Twojej opini na ten temat...
  3. Galvanize gratulacje !! wow kawal kobetki urodzilas !! no i tylko male pekniecie to ogromny sukces jak na pierwszy porod !! Mnie za pierwszym razem polozna Sabina musiala naciac... ale cale szczescie bo synek mial pepowine na szyi zacisnieta :( a za drugim polozna Ewa chronila krocze ale popekalam... Wiec Ty to bylas bardzo dzielna ;) no i moje dzieci wazyly kolo 3600 g wiec naprawde Cie podziwiam :) marc_cain... mysle ze jak zaliczysz u dr Wieczorka czy Śleczki wizyte... a jak dwie to na pewno dostaniesz skierowanie... co do przepelnienia to chyba jak we wszystkich szpitalach... czasem rodzi kilka dziewczyn na raz... a ja np mialam szczescie dwa razy tam rodzic sama... za pierwszym razem tylko ktos byl na sali przedporodowej... a za drugim to i tam bylam sama... dopiero jak urodzilam to ktos wszedl na moje miejsce... kas_luk ja chodzilam do dr Mniszka co 4 tygodnie w tehj ciazy ostatnia wizyta byla tylko 3 tyg po poprzedniej... ale w pierwszej ciazy mialam skurcze to chodzilam co 3 tygodnie czasami co 2. dziewczyny a Wy sie nie przejmujcie takimi anonimowymi wypowiedziami na temat łubinowej... w koncu stres Wam teraz najmniej wskazany... oczywiscie kazda opinia jest wazna... ale wypadaloby sie moze przedstawic najpierw... powiedziec ze sie tam rodzilo i co komu tam nie pasowalo... a nie wyskakiwac jak filip z konopi i narzekać na nie wiadomo co...:/
  4. Gratulacje dla wszystkich nowych mam :) Galvanize... i jak trzymsz sie jeszcze? dotrzymaj do nowego roku... zawsze to dziecko bedzie rok do przodu ;) a o wage dziecka sie nie martw... czesto lubi byc zawyzana ta z usg... a po terminie ponoc dziecko tez troche traci tluszczyku... co do poloznej to do mnie przychodzily te ktore zawiadomilam o tym ze urodzilam... przy pierwszym dziecku przyszla polozna z przychodni do ktorej poczatkowo bylo zapisane moje dziecko a przy drugim ( bo tak nam kazali w przychodni w ktorej teraz sa nasze dzieci) polozna z przychodni w ktorej chodze do ginekologa... i tak PODOBNO byc powinno... ale pewnie w kazej przychodni inaczej jest... albo jak sie komus chce...
  5. Gratulacje dla wszystkich nowych mam :) Galvanize... i jak trzymsz sie jeszcze? dotrzymaj do nowego roku... zawsze to dziecko bedzie rok do przodu ;) a o wage dziecka sie nie martw... czesto lubi byc zawyzana ta z usg... a po terminie ponoc dziecko tez troche traci tluszczyku... co do poloznej to do mnie przychodzily te ktore zawiadomilam o tym ze urodzilam... przy pierwszym dziecku przyszla polozna z przychodni do ktorej poczatkowo bylo zapisane moje dziecko a przy drugim ( bo tak nam kazali w przychodni w ktorej teraz sa nasze dzieci) polozna z przychodni w ktorej chodze do ginekologa... i tak PODOBNO byc powinno... ale pewnie w kazej przychodni inaczej jest... albo jak sie komus chce...
  6. galvanize... nie oczywiscie ze ktg nie jest platne... tak jak i badanie ginekologiczne po nim... po terminie przechodzisz pod opieke okoloporodowa... czy jakos tak... i to wszystko jest finansowane przez nfz... co do doplera to nie wiem bo nie mialam nigdy... nie wiem nawet dokladnie co to jest heh... kurcze moja coreczka ma juz ponad 2 miesiace... a dopiero tak jak Wy tu na nia czekalam... chociaz nie mysle juz o dzieciach to zazdroszcze Wam tego oczekiwania... baaardzo :)
  7. donia :D a moze nie umialas sobie puscic cieplej wody :D:D:D wszak to nie takie proste bo trzeba bylo nacisnac guziczek przy prysznicu zeby woda leciala szybciej i mogla sie zagrzac :D a skad wiesz ze tylko dwie polozne sa ok a reszta nie... poznalas WSZYSTKIE przez te 20 H ?? bo tak sobie mysle ze przez ten czas moglas spotkac ze dwie... :)
  8. galvanize zle zrozumialam to co napisalas... 3 tyg to CI nie uciekne heh ale szkoda kazdego straconego dnia...
  9. galvanize no straszne jest to co piszesz... !! To Pani dr z Łubinowej?? no zesz... a co jej w ogole zalezy? wygada to tak jakby na zlosc chciala zrobic... a niech bedzie tak ze przenosisz te 10 dni to ma Ci uciec ponad 3 tyg tego macierzynskiego ??!! Bzdura jakas !! Wez najlepiej zrob tak jak Ci radzi Basilek sprobuj najpierw u lekarza rodzinnego ( ja tak zrobilam na poczatku pierwszej ciazy i bez problemu dostalam L4 nawet z tym kodem B... 100 % platne) a jak nie to ja polecam Ci wizyte u dr Mniszka... 130 zl... nie robi ŻADNEGO problemu z wypisaniem L4 na tak dlugo jak trzeba... naprawde ŻENADA ze strony Pani doktor.......... :/ Ancia jesli chcesz robic usg to dokladne odplatnie to ja polecam dr Jackiewicza z sosnowca... ma niebo lepszy sprzet niz na łubinowej... choc oni tez maja dobry... wiem bo mam porownanie bo w pierwszej ciazy robil mi to usg dr Koza tam a w drugiej poszlam wlasnie do dr Jackiewicza bo polecily mi go dziewczyny tutaj... koszt to 200 zl, dostajesz pelny opis dla siebie i dla swojego lekarza osobno... plytke z nagraniem i zdjecia... Polecam bardzo sympatyczny facet :)
  10. Grudniowka ja bylam 110 dni po terminie ale podali mi oksytocyne i urodzilam sama, wszystko fajnie sie rozwinelo i sie udalo... jesli nie ma wskazan do cc to daja ta kroplowke najpierw... jak nie zadziala jak trzeba to dopiero cc...
  11. Anastazja mnie wyszly pod sam koniec ... tak gdzies w 2 ostatnich tygodniach ale wiedzialam ze to juz koniec wiec przemeczylam i nie bralam nic... jak jestes wczesniej to mysle ze nie warto sie meczyc i w aptece na pewno Ci cos dobrego poleca... Po porodzie bedzie juz po problemie... mnie raz dwa zniknely...
  12. magdalena83kce, konefkaefka GRATULUJĘ !!!! mulanek a Ty glowa do gory... wiem co czujesz bo to przerabialam... wytrwalam do 10 doby po terminie... hehehe teraz jestem z siebie baaardzo dumna :D wiem jakie to meczace to jezdzenie na ktg... gdy inne dziewczyny ktore jezdzili przez kilka dni ze mna zostawalay... jedna wychodzila z dzidziusiem kiedy ja na wywolanie szlam... ale teraz z perspektywy czasu bardzo fajnie sie wspomina... Najlepiej nastawic sie ze sie urodzi w tej dziesiatej dobie i tego sie trzymac... nie nasluchiwac czy to moze juz... a jak ktos bedzie pytal kiedy urodzisz to podaj ta date ostatnia i bedzie spokoj... pomysl ze i sa plusy takiej sytuacji... przynajmniej wszystko mozesz spokojnie zaplanowac... nie bedziecie pedzic na zlamanie karku tylko spokojnie wstaniesz rano, umyjesz sie, najesz i pojedziesz urodzic ;) a samo wywolywanie tez nie jest straszne :) ja po tym jak sie naczytalam na necie o tym to mimo ze rodzilam drugi raz zaczynalam miec cykora :D a nie bylo warto ;) bo wcale nie bylo gorzej niz jak rodzilam sama na dziesiec dni przed terminem :) pozdrawiam :) i juz zaczynam tesknic za brzuszkiem :D
  13. Basilek pytalas o kolyske... ja mam teraz i bardzo polecam... ma koleczka wiec gdzie chce to sobie nia podjeżdżam... zajmuje malo miejsca a to duzy plus bo corke mam teraz u siebie w pokoju... no i jak cos zajeczy w nocy to wyjmuje blokade i moge pobujac... to wiele lzejsze niz usypianie na rekach :D ... mysle ze do pol roczku nam posłuży a potem juz rozlozymy zwykle lozeczko w pokoju synka... ja jestem bardzo zadowolona ! a kupilam ja na allegro za 145 zl z materacem... a jest bardzo ladna taka jak z glucka ( czy jakos tak ) z rzeźbionymi bokami...
  14. czesc dziewczyny... :) chlopakow nie ma w domu, mloda spi ( przeciez od tego jest wlasnie dzien... nie noc ;) ) wiec postaram sie opisac swoje wrazenia po :) tak jak juz pisalam rodzilam z polozna Ewa ( jejku... chyba tak... jestem nieprzytomna dzis...) taka brunetka z wlosami do ramion... jestem Nia zachwycona :) ochronila moje biedne pociete juz krocze :D:D:D wszystko poszlo ekspresem... jak przyjechalam mialam 4 cm rozwarcia... kroplowke dostalam o 11... po niej w sumie malo sie dzialo... wiec skakalam na pilce i zaczelo mnie lapac... porod niby zaczal sie o 12 bo regularne skurcze co 3 minuty... ale jak dla mnie to nie rodzenie ;) o 13.15 Pani Ewa mnie zbadala i mialam juz 7 cm... jak to uslyszalam to z radosci dostalam mocniejszych skurczy :D... zaproponowala mi wanne... super sprawa... pomaga bardzo ! ale po pol h wydawalo mi sie ze zrobie do niej kupke :D wiec wyszlam bo mloda sie parla :) polezalam chwile na fotelu... tam juz wyzywalam baaardzo nie ladnie... ale cicho :D ktoras dziewczyna przepraszala polozna za to ze ja oplula... ja powinnam przepraszac jeszcze bardziej bo szczelilam swojej wodami... prawie w twarz... a moze i tam tez dolecialo... :D masakra jakas :D szczelilo jak z balona :D potem parte... tym razem wspominam lepiej niz za pierwszym razem bo czulam cholerna ulge przy nich... reka poloznej w srodku... boskie uczucie ale ozlocila bym Ja za to ze mnie nie naciela... mloda tak jak i moj syn szla zraczka wiec poszlam na starych szwach... ale to nic w porownaniu do ciecia... 4 szwy a nie 16 :/ przy moim porodzie byla jeszcze praktykantka... mila dziewczyna... wszystko mi bylo jedno co mi robi :D ale strasznie byla przejeta... chyba bardziej niz ja :D caly porod wspominam bardzo milo... pobyt z reszta tez... Panie od noworodkow... wszystko tlumaczyly... co mnie zdziwilo piwrwszego wieczoraj przyszla do mnie jedna i pytala czy chce sie przespac, zaproponowala ze zabierze mloda... ale nie chcialam... i mowila ze gdybym czegos potrzebowala to mam dzwonic tym guziczkiem do nich... wiec nie wiem od czego to zalezy... ogolnie wszystko bylo ok... bylo pare rzeczy ktroe poszly od mojego pierwszego porodu w zla strone ale to takie pierdoily... np rozmontowana spluczka w lazience... musialam wkladac reke w sciane i tam cos ciagnac :D... i nie bylo pradu w kontakcie kolo tv bo po remoncie nie podlaczyli... moj maz dwa razy prosil czy mozna by bylo cos z tym zrobic i za kazdym razem zaraz ktos mial przyjsc ale jakos nie trafil... no i jedzenie... smialam sie jak glupia w niedziele :D bo jeszcze nie widzialamczegos takiego... poltora ziemniaka i poltora jajka na twardo polane jakims sosem... :D:D:D dobre... ale jakies dziwne :D ale to sa bzdury bo nie wybralam tej kliniki zeby ogladac tv czy zeby jesc jak w restauracji... tylko zeby urodzic w godnych warunkach... dwie rzeczy tylko nam sie nie spodobaly... pierwsza jak mloda zabrali na badanie po porodzie... moj maz tez poszedl i jak plakala to dotknal jej glowki... na co jakis siwy lekarz z wasem poprostu opieprzyl mojego meza ze poki oni ja badaja, jest pod ich opieka i nie wolno mu jej dotykac brudnymi lapami!! ok... ale mozna to powiedziec kulturalniej... :/ a druga rzecz... w sobote... bylo kolo 22 a konczylo mi sie mleko, mloda wlasnie zjadla, nie chciala dzwonic po nikogo wiec postanowilam ze pojde po nie... mloda akurat nosilam tak zeby sobie odbila... przechodzac kolo rejestracji BARDZO "mila" pani powiedziala mi ze mam sie wrocic po koszyk dla dziecka ( bylam przy rejestracji a lezalam w ostatniej sali na dole wiec dalej mialam do sali niz po to mleko...) bo zemdleje i upuszcze dziecko... chcialam sie tylko odezwac ze dobrze sie czuje itd... ale mi przerwala mowiac DOBRZE ALE MY TEGO NIE PRA- KTY- KU-JE-MY... prosze sie wrocic... no naprawde podzielila mi to na sylaby zebym zrozumiala... tak wiec dalnelam dwa razy tyle drogi co powinnam... a ciekawe czy na sali tez nie wolno tam brac dzieci na rece?? :/ ... poza tym nigdy nie bylo napisane ze oni tego nie praktykuja... no bardzo mnie to wkurzylo... bo tez dalo sie to powiedziec normalnie a nie tak bezczelnie... nie wiem czy cos zrozumiecie... wybaczcie ale jestem nieprzytomna dzis... moja cora zdecydowanie mniej grzeczna od mojego synka jest :D ogolnie jestem bardzo zadowolona z porodu i pobytu na lubinowej i nie biore tych pierdol pod uwage... dalej bede polecac porod tam i chwalic ile moge ;)
×