Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

katarynka57

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Tak się zastanawiam co zrobilibyście na moim miejscu. Mieszkam sama z kilkuletnim synkiem. Dziecko jest z niechcianej ciąży. Jego ojciec był wówczas żonaty jak się maluch począł. Co prawda wziął rozwód, ba nawet ze mną się ożenił i rok temu po trzech miesiącach mieszkania z nami nas zostawił, bo za daleko miał do pracy. Wrócił do pierwszej żony. Jestem papierowa żona. Ale nie chodzi już o mój status. Sytuacja wygląda tak. Mam zaburzenia osobowości i prawdopodobnie chorobę afektywną dwubiegunową. Biorę leki. Ale na moją sytuację lekarstwa nie ma. Mieszkam sama w wielkim domu po rodzicach z bratem alkoholikiem. Ja chora, brat chory. Nie pracuję. Pilnuję tego dziecka pieca, garnków i nic więcej. Czuję się okropnie. Niespełniona żona, niesprawdzona matka. Wszędzie daleko, bo mieszkamy na wsi, nie mam samochodu. I problem jest bardzo poważny, bo ja uważam że na matkę się nie nadaję. Co mu zapewnię? Bieda. Brak perspektyw mnie zabija. Poza tym jest koszmar. Włosy pewnie wam staną. Od poczęcia zastanawiam się nad tym czy ja to dziecię kocham. I sądzę, że powinnam go oddać do rodziny zastępczej, bo na brak miłości to już lekarstwa psychiatra mi nie da. Wiem. Powinnam o tym myśleć jak się urodziło. I oddać. Ale chyba nie jest teraz za późno. Ma cztery lata. Przeczytałam gdzieś, że pusta emocjonalnie matka to coś gorszego dla dziecka niż odejście matki. mam go dalej krzywdzić? Pustkę mam w sobie. Sięgnęłam dna. A może to dno pomoże i jest po to by wreszcie coś podjąć a nie jęczeć i nie daj Bóg większą krzywdę dziecku robić. Mówię o tym bo uważam że jest wiele matek potworów. Ja też jestem potwór. Moja mnie nie kochała, piła i co? Czy mam wychować kolejnego pacjenta psychiatrycznego? Co wy na to? Na uczucia niewiele mamy wpływu, są czasem niezależne. Przykro mi że nie mam tych matczynych uczuć i czasem zazdroszczę jak niektóre piszą jak to cudownie być matką. Jest to dla mnie potwornie trudne. Tak. Nie cieszy mnie macierzyństwo. Czy nieszczęśliwa matka w trudnej sytuacji socjalno bytowej wychowa zdrowe, szczęśliwe dziecko? Napisałam to bo tak bardzo bym chciała też ostrzec niektóre z nas. Ludzie! Jeśli jesteście pogubieni. Macie problemy z psychiką nie myślcie o rozmnażaniu. Powstrzymajcie decyzję, aby było mniej nieszczęśliwych dzieci i ich matek.
×