Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lena2010

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. czerwcowa mama Urodziłam bez nacinania, ja sama przed ciążą ważyłam 50 kg, jestem raczej drobnej postury i budowy. Nic nie masowałam ani nie ćwiczyłam.Tu ważna jest połozna i słuchanie jej rad- kiedy przec a kiedy oddychać, myślę, że jak się stosuje do tych polecen to bez problemu da się urodzić bez nacinania. Córka urodziła się z wagą 3.500 kg. Pozdrawiam ;)
  2. czerwcowa mama2014 Dziękuję za gratulację! Co do podpasek i podkładów- jedną paczkę podkładów wykorzystałam juz za sali porodowej. Drugą po porodzie. Podpasek miałam dwie paczki. Lewatywy nie miałam robionej, nikt mi nie proponował, a sama tez nie pytałam i no cóż, na sali porodowej nie obyło się bez ,, niespodzianki''. Ale ja nie jestem z tych przejmujących się, zresztą położna nie robiła z tego problemu mówiąc, że to całkowicie normalne. Oksytocynę podali mi myślę dlatego, że bali się, że podając mi znieczulenie akcja porodowa ustanie. Skurcze sa niby większe, ale dla mnie to ZZO było takim wybawieniem, że nawet przy tych skurczach na kroplówce były one o wiele mniejsze niż te wcześniejsze bez znieczulenia. Na porodówce zaczęłam rodzić ok. 3.00 a córka urodziła się o 5.25. Tak więc miałam w miarę szybki poród, choć powiem szczerze, że tam, przy tych skurczach wszystko trwa i trwa... Rodziłam z mężem :)
  3. Dziewczyny, bardzo dziękuję za gratulacje! W poniedziałek nic mnie nie brało i nie zapowiadało szybkiego rozwiązania, umyłam okna, ogarnęłam mieszkanie i obejrzałam z mężem film. Około 23 poszliśmy spać i przez sen czułam skurcze, które co jakiś czas mnie wybudzały, ale zasypiałam dalej. W końcu gdy zaczęły się powtarzac wstałam, obudziłam męża, wzięłam prysznic. Zauważyłam krew, skurcze były w miarę regularne- co 5, 4 minuty, ale nie bardzo silne tzn do przeżycia. Około 1.30 wyjechaliśmy do szpitala- po drodze zatrzymała nas policja na kontrolę, normalnie scena jak z filmu, ja ze skurczami a mój mąż: ,, Panie władzo nie wiem czy to dobry pomysł bo żona rodzi'' Hehe. W szpitalu byliśmy po 2, lekarz wziął mnie na badanie, okazało się, że mam 6 cm rozwarcia, odszedł mi cały czop przy tym badaniu, skurcze na KTG były co 4 min. Czyli zostajemy i rodzimy ;) Pojechaliśmy na 1 pietro na wywiad, potem na sale przedporodową. W tym czasie skurcze mi się nasilały. Trafiłam na Panią Ewę D, zbadała mnie, okazało się, że rozwarcie na 7 cm, skurcze są, ale główka dziecka bardzo wysoko i kazała mi skakac na piłce. Nie dawałam już rady, zapytałam czy ew znieczulenie wchodzi w grę. ale powiedziała, że za późno bo już 8 cm rozwarcia. Odeszły mi wody, podpieła mi oksytocyne żeby skurcze były efektywniejsze i wtedy zaczął się koszmar. Skurcze powalały mnie z nóg, nie byłam w stanie się ogarnąć, po prostu ból był dla mnie nie do przejścia. Powiedziałam, że chcę ZZO i wtedy przyszedł lekarz z anastezjologiem i mi podali- przy 9 cm rozwarcia! Także nie jest prawda, że tylko do 7 cm podają.... U mnie najgorsze było w tym bólu wysiedziec przy jego zakładaniu w bezruchu.... Ale udało się i gdy znieczulenie zaczęło wreszcie działać mogłam znów współpracować, po kilku skurczach pojawiły się parte. Sam lekarz powiedział, że w takim przypadku jak moj jest sens podawac ZZO bo ,, wróciłam'' do nich i wszystko poszło już szybko. Na partych poparłam może kilka razy i córeczka pojawiła się na świecie ;) Nie zostałam nacinana, nie poękałam. Odczuwalnosć skurczy po ZZO określiłabym jako połowę tych wczesniejszych. Łożysko urodziłam kompletne, lekarz jeszcze zrobił mi kontrolę macicy bo na koniec straciłam dużo krwi, ale okazało się byc w porządku. Ogólnie z opieki w trakcie porodu jestem bardzo zadowolona, choć akuart był wielki młyn, Pani Ewa odbierała równoczesnie jeszcze jeden poród. Natomiast lekarz mi bardzo pomagał przy porodzie, pokazaywał jak oddychać, potem pan anastezjolog trzymał mnie za rekę bo go w tych bólach złapałam :)Byłam naprawdę trudną ,, pacjentką'', ale czułam się zaopiekowana. Gdybym jednak miała teraz wybór na pewno przy przyjeciu przy tych 6 cm rozwarcia brałabym już znieczulenie, bo ból mnie po prostu paraliżował. Co do opieki noworodkowej- jak dla mnie było w porządku. Obydwie noce oddałyśmy dzidziusie na noc, także byłyśmy wyspane i mogłyśmy w dzień bez problemu opiekować się dzieciaczkami. Pani chodziły i pytały czy wszystko ok, także jak był jakiś problem to można było pytać. Jedzenie ok, catering, porcje faktycznie średnie, ale jak dla mnie w porządku. Z takich praktycznych porad- już to kiedyś ktos tu pisał- trzeba wziąść większą ilosć podkładów i podpasek, bo to naprawdę idzie jak woda. Mnie się przydała jeszcze maść na brodawki Bepanthen, bo córcia trochę mi je zmeltretowała. Z badań dziecka: najpierw dwa sczepienia: na gruźlicę i żółtaczkę, pobierali krew z pięty na muskowicydozę, robili USG bioderek i badanie słuchu. Prócz tego - to chyba robią wyrywkowo bo moja córa miała a synek współlokatorki nie- robia badania na poziom bilurbiny. Na szczęście okazało się, że córa nie zażółciła się za bardzo, była w normie, tak więc po dwóch dobach wyszłyśmy. Dziewczyny piszcie jak chcecie jeszcze cos wiedzieć, ogólnie ja jestem zadowolona ;) Pozdrawiam i zyczę szybkich porodów :)
  4. Ja jestem już po porodzie, od wczoraj w domku z córeczką :) Chętnie podzielę się swoimi spostrzezeniami, jesli macie jakies pytania służę pomocą :)
  5. No właśnie co do czopa, prócz niego nic sie nie dzieje, niestety..... Co do sytuacji po terminie, mój ginekolog dał termin kiedy mam zgłosić sie na KTG do szpitala ( dzien wczesniej trzeba zadzwonić się umówić). Pierwsze KTG mam mieć 5 dni po terminie. Jeśli nic nie ruszy to za 3 dni mam zgłosić się na wywołanie do szpitala- równiez mam podany termin i godzine. Teraz wywołuja poórd po 7, a nie po 10 dniach od terminu, ale ja cały czas mam nadzieję, że u mnie jeszcze ,, ruszy'' samo.
  6. Dziewczyny, od przedwczoraj odchodził mi sławny czop śluzowy, ale nie podbarwiony krwią, a dziś zauważyłam go z krwią. Skurczy jako takich na razie brak, brzuch się stawia, twardnieje i tyle.Podobno gdy czop jest zabarwiony krwią zwiastuje bliski poród. Nie wiem czy nastawiać się na szpital ;)
  7. Hej dziewczyny :) Ja również dalej w ,,dwupaku'', dziś mam wizyte u swojego lekarza i bardzo bym chciała, zeby cos już się tam ,, ruszyło''. To oczekiwanie na sam koniec jest straszne. Sprzatam, był seks. wczoraj cały dzień w ruchu ( zakupy, basen z synem itp) a tu dalej nic. Dzidzia chyba musi miec swój plan i nic nie pomoze ;) A ja mam takie pytanie, czy nastawiacie się na jakiś prezent-/ podziękowanie dla położnej po porodzie? Jakiś czas temu czytałam, ze dziewczyny kupowały takie kosze okolicznosciowe... Nie wiem czy zwykła bombonierka będzie ok? Choc może lepiej dać np 50 zł? A może obejdzie się bez niczego? Sama nie wiem jak to jest ,, praktykowane''. Ja przy poprzednim porodzie miałam indywidualną opiekę położnej, tak więc sprawa była ,, jasna'', zapłaciłam według cennika i tyle. Teraz nie wiem jak się nastawiać.
  8. Ja pierwszy poród miałam z ZZO i na drugi tez nastawiałam się na znieczulenie. Jednak życie napisało inny scenariusz :) W domu dostałam skurczy, jak jechaliśmy do szpitala były co 3 minuty. Bolało, wrzeszczałam na męża :) Ale jak dojechaliśmy do szpitala KTG, tam 5 cm rozwarcia i od razu na porodówkę- w sumie od momentu wejścia do szpitala a urodzenia córki minęła niecała godzina. Oczywiście mówiłam, że chcę ZZO, ale położna twierdziła, że już za późno, że zaraz urodzę. Ból- no cóż, boli, ale faktem jest, że o tym bólu się zapomina, naprawdę. Mnie pomagało oddychanie przy skurczach, położna mówiła mi jak oddychać, kiedy przec a kiedy nie- trzeba po prostu słuchać co mówią wtedy wszystko idzie sprawniej. Udało mi sie urodzić bez nacinania- różnica kolosalna. Po pierwszym porodzie z nacieciem dwa tygodnie dochodziłam do siebie, po tym bez na drugi dzien normalnie siedziałam i chodziłam. Chciałabym by tym razem też poszło w miarę sprawnie i szybko, chociaż oczywiście strach jest- przed bólem i najważniejsze, aby wszystko z dzieckiem było w porządku. Gość 85 a czy masz już jakieś objawy zblizającego sie porodu? Pozdrawiam
  9. Na pewno napiszę :) Ja też mam stracha, choć to mój trzeci poród, a drugi na Łubinowej. Jak rodziłam tam córkę to wszystko było w porządku- zarówno położna, opieka po porodzie jak i warunki. Napisz co Cię interesuje to chętnie odpowiem :) Teraz pomimo, że mam doświadczenie również się boję, bo wiadomo, że każdy poród inny. Dzisiaj dostałam biegunki i pół dnia mam skurcze, ale niestety nie są jakieś super regularne, brzuch twardnieje i się stawia, ból brzucha jak na miesiączkę i kłucie ,, w srodku''. Tak więc mam nadzieję, że godzina ZERO niebawem ;)
  10. Witam, Postanowiłam zalogować się na forum i dołączyć do majowych mam :) Termin mojego porodu to 14 maj, więc już całkiem niedługo :) Zamierzam oczywiście rodzić na Łubinowej, całą ciążę prowadzę u jednego z tamtejszych lekarzy. Czy któraś z Was ma podobny termin porodu do mojego? Czy będziecie korzystać z indywidualnej opieki położnej? Mam nadzieję trafić na te najbardziej polecane na forum :) Pozdrawiam wszystkie oczekujące mamusie
  11. Dziewczyny! Od paru dni mam więcej sączącej się ze mnie białej wydzieliny,a dziś wypadła ze mnie przeźroczysta galaretka, a raczej chyba jej kawałek. Czy to słynny czop śluzowy? Miała tak któraś z Was?
  12. Betta Gratuluję!!! Oj, mamuś przybywa, opinie dobre więc z jeszcze większą niecierpliwością czekam:-) Chociaż właśnie chyba lepiej się nie nastawiać, co i kiedy ma być to będzie. Ale też chciałabym już przytulić moją córeczkę:-) Pozdrawiam:-)
  13. Konefkaefka Ja również bardzo gratuljuję!!! Jak będziesz mogła napisz coś więcej:) Buuuu, a ja kiedy??? Bo mam wrażenie, że w ciąży będę już do końca życia:)Skurcze niby są, ale takie okresowe raczej i przechodzą, czop nadal siedzi gdzie siedział i nic nie zapowiada końca.
  14. Chyba mam podobne rozterki do Was:) Też bardzo obawiam się jak to będzie z dwójką dzieci w domu. Mamy 4 latka, który wymaga od nas naprawdę dużo uwagi i cierpliwości.Jest strasznie żywy, do tego niegrzeczniuch z niego. Poza tym ma problemy z mową i dodatkowo do różnych wyjść i zajęć jakie przeważnie funduje się dziecku dochodzą jeszcze wizyty u logopedy. Boję się jak to będzie wyglądało czasowo, czy damy radę aby niczego nie zaniedbać i poświęcić obydwóm dzieciaczkom tyle uwagi ile potrzebują. Któraś z Was pisała o porządkach w domu, uśmiechnęłam się jak o tym czytałam bo mam identycznie. Nawet ostatnio rozmawialiśmy o tym z mężem. Lubię porządek, wszystko mam na swoim miejscu, w domu ,, króluje'' minimalizm, żadnych bibelotów i pierdółek- taki mam styl no i tak lubię. A niedługo będzie trzeba wstawić gdzieś wanienkę na stojaku, rozłożyć matę do zabawy na podłodze no i te sterty prania:)Mój mąż stwierdził, że zawalimy to nasze mieszkanie:) Ehh, no, ale coś za coś, chyba trzeba trochę odpuścić, w końcu to dziecko a nie porządki są najważniejsze:) A tak z innej beczki-dziś dostałam bóli, oczywiście wszystko przeszło, takie chyba tylko przepowiadające, ale dziewczyny, myślałam, że się skicham. Tak to mnie jeszcze nie bolało. Jak to tylko przepowiadające to ja nie wiem jak wytrzymam te porodowe!
  15. mamusia 2010 Poród na Łubinowej jest bezpłatny. Warunkiem jest aby prowadzić ciążę u jednego z lekarzy pracujących w szpitalu. Wystarczy kilka wizyt, podobno nawet jedna kwalifikująca do porodu bez komplikacji w 37 tygodniu. Dodatkowo płatne jest znieczulenie 500 zł, ew prywatna położna od 500-750 zł, pokój jednoosobowy 500zł, cesarka na życzenia 5000zł. Łeży się 48 godzin.
×