Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

akacjowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez akacjowa

  1. Fajnie, że chcesz dołączyć, będzie weselej :) Ja tu zaglądam trochę rzadko, jak mi czas pozwala, ale może temat się rozkręci ;) Tu mogą dołączyć wszystkie, które chcą dziecko, ale zachowują zdrowy rozsądek. Uważam, że np. sprawdzanie śluzu co 5 minut i gadanie o tym bez przerwy (jak w niektórych wątkach) to PRZESADA. Jeżeli chodzi o mnie, to wolę luźniejsze tematy, a między nimi oczywiście można pogadać o badaniach, staraniach, itp. ;) pozdrawiam
  2. miłego dzionka życzę :) Dina, dobrze, że wyniki w porządku, ja w ubiegłym roku zrobiłam to badanie i też było ok (ale chyba powinnam powtarzać co jakiś czas, bo moja mama miała raka jajnika - niestety już nie żyje, ale nie zmarła z powodu tego raka tylko w wyniku udaru :( ) Co do słodyczy, to też próbuje ograniczać, ale bez przesady. Tak w ogóle specjalnie się nie przejmuję niektórymi rzeczami - alkoholu właściwie nie pije, bo nie lubię, tylko czasami trochę wina (ale takiego domowej produkcji - mój mąż robi dobre winko), kawę lubię tylko rozpuszczalną z mlekiem , ale jak udało mi się zajść w ciążę to od kawy po prostu mnie odrzucało, a ja jeszcze nie wiedziałam o co chodzi... Poza tym cały czas remontujemy dom i doprowadzamy naszą działkę do porządku, bo przez wiele lat nikt tu nie mieszkał no i właściwie nie mam czasu "się schizować " - po prostu wydaje mi się, że jak się tu wprowadzimy na stałe i zaczniemy nowe życie to i dziecko do nas
  3. miłego dzionka życzę :) Dina, dobrze, że wyniki w porządku, ja w ubiegłym roku zrobiłam to badanie i też było ok (ale chyba powinnam powtarzać co jakiś czas, bo moja mama miała raka jajnika - niestety już nie żyje, ale nie zmarła z powodu tego raka tylko w wyniku udaru :( ) Co do słodyczy, to też próbuje ograniczać, ale bez przesady. Tak w ogóle specjalnie się nie przejmuję niektórymi rzeczami - alkoholu właściwie nie pije, bo nie lubię, tylko czasami trochę wina (ale takiego domowej produkcji - mój mąż robi dobre winko), kawę lubię tylko rozpuszczalną z mlekiem , ale jak udało mi się zajść w ciążę to od kawy po prostu mnie odrzucało, a ja jeszcze nie wiedziałam o co chodzi... Poza tym cały czas remontujemy dom i doprowadzamy naszą działkę do porządku, bo przez wiele lat nikt tu nie mieszkał no i właściwie nie mam czasu "się schizować " - po prostu wydaje mi się, że jak się tu wprowadzimy na stałe i zaczniemy nowe życie to i dziecko do nas przyjdzie :)
  4. Dina, mam nadzieje, że masz dobre wyniki - lekarz pewnie dmucha na zimne, ale dodatkowo cię stresuje :( Ja na razie też nie planuję większych eksperymentów z moim organizmem, nie mam zamiaru popaść w jakąś obsesję. Jak będzie miało być dziecko, to w końcu będzie. Po prostu teraz przed nami kilka miesięcy na zwolnienie tempa, bo jak przyjdzie wiosna, to znowu będziemy mieć mniej czasu dla siebie, chyba że do tej pory się uda... W tym cyklu to miałam chyba tylko podejście do owulacji, ale jej samej raczej nie było. ;) do tej magicznej 40. mam dokładnie 1,5 roku , ale na razie się tym nie przejmuję. Czasami zaczynamy myśleć o adopcji, ale w naszym kraju to jest bardzo skomplikowana sprawa. Jako ciekawostkę to wam napiszę o przypadku znajomej mojej koleżanki - otóż tak była zawzięta w staraniach o dziecko, że aż 13 razy poroniła. W końcu adoptowali chłopca, a po 2 latach urodziła zdrową dziewczynkę i teraz są bardzo szczęśliwi :)
  5. Brać, to raczej będzie brał, tylko ze względu na tryb życia trochę trudno o zachowanie regularności (przez pracę). Ale co ja się musiałam namęczyć,żeby zrobił badania(to było w tamtym roku), no bo jednak męska duma robi swoje, a jak już były wyniki, to poszły do kąta, bo mieliśmy na głowie remont domu i wszystko zeszło na dalszy plan. Dopiero jak przestaliśmy myśleć o dziecku (przyszło załamanie :( ),o lekarzach, zajęliśmy się codziennymi sprawami, to zaskoczyłam, jednak źle się skończyło. Doktorek wysłał nas na badania genetyczne (bo przyczyną poronienia był zespół wad genet. - niestety). Wtedy zaczęłam "studiować" medycynę, szukałam odpowiedzi na co się stało, odkopałam wszystkie nasze badania i wtedy odkryłam,że wyniki mojego męża niestety są kiepskie (ale nie beznadziejne), no i teraz zaczynamy wszystko od nowa ;) Teraz po tygodniowej nieobecności męża wykorzystaliśmy weekend jak się należy,nawet był dobry czas na takie działania, ale na razie nie liczę na zbyt wiele, chyba że znowu zdarzy się cud...
  6. Filos, na razie mam dość lekarzy i żeby się nie stresować sama poszperałam tu i tam i wybrałam : salfazin, maca, l-karnityna, selen + E, kwas foliowy (też, chociaż już nie pamiętam dlaczego). Tylko jeszcze nie wiem jak to będzie z tym zażywaniem, chyba będę musiała trochę przypominać ;) najwięcej można poczytać o tych specyfikach na www.rodzinko.pl (na forum) Dina , a cykle masz regularne, bo ja nigdy nie miałam regulacji :( , tylko jak brałam leki + monitoring cyklu to było wiadomo co i jak. A wtedy, gdy udało mi się zajść w ciążę, to owulację miałam dopiero ok 36 dc (tak stwierdził mój doktorek na usg. Żeby było ciekawiej, to po poronieniu cykle mam w miarę regularne (30-35 dni), bez tabletek. Teraz kupiłam na próbę testy owulacyjne, zobaczymy co pokażą. No z tym wstrzeleniem się to czasami jest ciężko, bo mój też często "znika", ale u nas to jest raczej sezonowa sprawa, teraz zaczniemy mieć dla siebie trochę więcej czasu, może do wiosny się uda ;)
  7. aa, Dina, teraz doczytałam, że drugie podejście, ale to nic. Jesteś dopiero na rozgrzewce :) ale chyba pełna zapału i namiętności ;) pozdrawiam
  8. Dina-zaur głowa do góry, bzdurne komentarze puszczaj mimo uszu :) Mówisz, że pierwsze podejście, a może od razu się uda ;) a jak nie to się nie przejmuj. Mam nadzieję, że bierzesz kwas foliowy, a jak nie to biegiem do apteki bo to podstawa. A poza tym nie stresuj się, nie przemęczaj i zdrowo odżywiaj (Twój Men też ma się zdrowo prowadzić :) ) Grunt to dobre nastawienie. Jak się nie uda od razu, to będziemy radzić co dalej. Ja na razie po kilku miesiącach przerwy zaczynam od nowa, ale nie na siłę. Muszę trochę podkurować mojego męża, bo niestety ma nie najlepsze wyniki badania nasienia - zestaw już przygotowany, ale efekty mają być widoczne po 3 miesiącach (bo tyle powstają nowe plemniki), zobaczymy co będzie ;) koleżanka mojej siostry pierwsze dziecko urodziła mając prawie 44 lata, co prawda wcześniak, ale zdrowy, już ma 2 latka my też damy radę
×