zgadzam się z nadzieją, na pewno dieta ma duży wpływ na nawroty drożdżycy. Sama z tym problemem borykałam się od nastoletniego wieku, wystarczyło małe zaniedbanie higieny, ręcznik niezbyt świeży, czy cokolwiek i swędzonko gotowe :) a upławy... :/ nie mówiąc o uciążliwości w sferze intymnej, uprzykrzało mi to związki z facetami. I zawsze zastanawiałam się że to ja jestem winna, i taka moja dolegliwość z odpornością, jej brakiem. Natomiast muszę stwierdzić że zauważyłam niesamowitą poprawę, tak na przestrzeni 5 lat (mam 30 teraz) i nie mam pojęcia z czym to się wiąże, ale nie chcę zapeszać - ustały mi te zakażenia, może hormony coś mają do rzeczy, stabilizacja z wiekiem? mój obecny partner to wzór higieny i sądzę że ma to też kluczowe znaczenie. Z poprzednimi (mimo że czyściutcy niby) ciągle coś łapałam. Życzę wszystkim kobietom aby wreszcie uwolniły się od tych obrzydzających normalne funkcjonowanie przypadłości.