

AniaWWW
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez AniaWWW
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9
-
Ode mnie również przyjmijcie życzenia wszystkiego naj naj naj. Żeby nasze dzieciaczki były zdrowe i dobrze się rozwijały, a my żebyśmy przy tym wszystkim nie zapominały o własnych potrzebach i o własnym szczęściu. Żebyśmy miały radość w sercu i dużo cierpliwości dla naszych ukochanych łobuziaków. Żeby los był dla nas łaskawy. Teraz już będzie łatwiej - prawda? :) Teraz już wszędzie można pójść z dzieckiem, dużo mu pokazać i coraz więcej się dostaje w zamian. Moja córka np przed snem codziennie daje mi setki całusków tak sama z siebie, bo niestety usypianie nie jest naszym największym sukcesem. Niestety Natka śpi ze mną od kilku tygodni, bo szczerze mówiąc tak mi wygodniej. Ale za to pozbyłyśmy się smoka. Zupełnie gładko, jakby Natalka nie zauważyła że już go nie ma.
-
Też się przyłączam do życzeń : zdrowia, zdrowia, zdrowia, bo to właśnie to czego i nam brakuje już od dłuższego czasu. Więc życzę Wam zdrowia, słońca, ładnej pogody i abyśmy przetrwały ten bunt dwulatka:) Moja córka 1000 razy dziennie mówi "nie chce". Jej ulubione sformułowanie.
-
Kurna Dziewczyny, naprawdę przykre to z tą służbą zdrowia. Ja ubezpieczyłam Natalkę w Luxmedzie. Płacę 50 zł miesięcznie i nawet ostatnio zastanawiałam się czy nie zrezygnować, bo do listopada w ogóle nie chorowała, ale jak zaczęła to wszystkie wizyty mam od ręki. W przychodni najbliżej naszego domu jest 24 godzinny dyżur pediatryczny, a jak była potrzeba wizyty u laryngologa lub dermatologa to wizytę miałyśmy tego samego lub następnego dnia bez żadnego proszenia, błagania i wiszenia na telefonie i biegania po lekarzach. Pamiętam, że w tamtym roku jak mała miała wysoką gorączkę i musiała być zbadana przez laryngologa to wydzwaniałam po przychodniach i szpitalach i nawet po kilkugodzinnym wiszeniu na telefonie udało mi się dodzwonić do lekarza, który z łaską zgodził się nas przyjąć jeśli w ciągu godziny przyjedziemy, więc w 15 minut się zebrałyśmy i taksówką dojechałyśmy w ostatniej minucie. Po czym na miejscu przez godzinę czekałyśmy aż lekarz zechce nas przyjąć. Moja Natka też chora. Ma obustronne zapalenie ucha. Miała pękniętą błonę bębenkową i wyciek ropy i niestety dostaje drugi antybiotyk prawie pod rząd. To chyba uroki pójścia do przedszkola. Ja też znowu chora i to porządnie, więc lekko nie jest tym bardziej, że w pracy nie chcą słyszeć o zwolnieniu. W Nowym Roku musi być lepiej. Tak poza tym to piekłyśmy w tym roku z Natalką razem pierniczki. Najpierw kroiła foremkami, a potem malowała lukrem. Wprawdzie w tym roku to ja bardziej musiałam jej pomagać, ale za rok to będę miała w niej prawdziwego pomocnika:) Co0 do bilansu, to my przez te choroby umówiłyśmy się dopiero na marzec do państwowej przychodni, bo nasze ubezpieczenie bilansu nie obejmuje:(
-
Moja córcia chodzi do przedszkola językowego. Też mają codziennie zajęcia z angielskiego:). Na razie efektów nie oczekuję:) Wolałabym by zaczęła mówić po polsku:), ale co tam trzeba iść z duchem czasu. Niech się uczy:) Natalka też je lubi, chętnie zostaje, a wręcz nie chce wychodzić. Tylko woła, że chce do dzieci:). Dziś w przedszkolu był Mikołaj. Podobno była bardzo odważna i się nie bała. Jak na razie bardzo jestem zadowolona z tego przedszkola choć w sumie Natalka była tam tylko kilka razy przez chorobę i przez to, że moja mama złamała rękę i nie ma jej kto zaprowadzać. Ten rok u nas to jakaś masakra. Nieszczęście za nieszczęściem, ale powtarzam sobie, że zawsze po burzy wychodzi słonce, więc po takiej burzy, jaka była w moim życiu na pewno też wyjdzie:).
-
Cześć Dziewczyny, My właśnie po imprezie urodzinowej. Było 6 dzieci, więc prawdziwe kinder party:). Natalka zadowolona - widać było, że jej się podobało:). Poniżej zdjęcie z wczorajszej imprezki. Jedno z siostrą cioteczną 5 m-cy starszą. Duża już ta moja córa. Oglądałam dziś zdjęcia z pierwszego roku jej życia. Od tego czasu wszystko się zmieniło w naszym życiu, ale może jeszcze kiedyś będzie dobrze. Staramy się żyć normalnie póki co. http://pokazywarka.pl/xkoea4/ Co do jedzenia to ja też mam ostatnio problem. Najchętniej jadłaby słone paluszki. Tłumaczę mojej mamie co powinna jeść, ale moja mama ma awersję do warzyw i tak aktywnie ją przy dziecku wyraża, że moje dziecko też przestało jeść warzywa. Niestety mam coraz mniejszy wpływ na to co je moje dziecko. Ostatnio bardzo często domagała się mleka, ale to chyba przez chorobę. I w ogóle niegrzeczna jest. Jak tylko powiem nie wolno to albo robi na przekór, albo płacze bez opamiętania. Generalnie bywa ciężko, a nawet bardzo ciężko:(
-
Anula całkiem fajna ta mata. Pomyślę o takiej dla Natki za jakiś czas, bo teraz już prezenty mam zaplanowane. Ja kupuję Natce tablicę do rysowania z Ikei, taką dwustronną. Mam też zestaw naczyń - filiżanki- talerzyki. Drugi podobny z ekspresem do kawy dostanie od wujka. ( A już teraz piję 20 kawek dziennie:) ) Od mojej mamy dostanie lalkę pijącą i siusiającą. Na Mikołajki łóżeczko dla lalek dużych, a pod choinkę chyba złożymy się wszyscy na domek dla lalek jakiś porządny - drewniany, ale takie niestety są bardzo drogie. Wyprawiamy w sobotę urodziny, o ile się wykurujemy. Bo obie chore jesteśmy. Ja tylko podziębiona, ale Natka dostała okropnej pokrzywki na całym ciele i latamy od lekarza do lekarza. Na szczęście dziś już widzę poprawę w kwestii wysypki. Za to gorączka 38,7, a nie mogę jej żadnych leków podawać i znowu ścisła dieta. Jutro po raz piąty pójdziemy w tym tygodniu do lekarza. Ja jestem na urlopie, ale od początku w zasadzie codziennie któraś z nas jest chora, więc za bardzo nie odpoczęłam. W ubiegłym tygodniu Natka zaczęła chodzić do przedszkola, ale za długo się nie nachodziła niestety.
-
Dzięki Dziewczyny:) U mnie na początku to był dramat, ale teraz jestem coraz silniejsza i coraz bardziej optymistycznie patrzę w przyszłość. Wydawało mi się, że to była prawdziwa miłość, a dziecko miało być jej dopełnieniem..., a tymczasem ten dupek od początku mnie oszukiwał. Takie zderzenie z rzeczywistością boli. Teraz już wiem, że nie mam czego żałować tylko muszę to wszystko jeszcze jakoś poukładać. Choćby z technicznego punktu widzenia ciężko jest samotnie wychowywać dziecko. Jak patrzę na mojego męża to czuję litość. Żal mi go. A jemu chyba o to chodzi, żeby wzbudzać takie uczucia. Udaje biednego, poszkodowanego przez los, ale do tego idealnego ojca. To, że wyrzucił nas z dnia na dzień na ulicę, zdradzał, poniżał i oszukiwał to wszystko moje wymysły. Na szczęście mam na niego takie dowody do sądu, że się szybko nie pozbiera
-
Martysia - sto lat dla Twojego synka!!! I w ogóle dla wszystkich naszych listopadowych dzieciaczków!!! Zrobiło mi się przykro jak przeczytałam, że razem z mężem śpiewaliście mu sto lat. Ja będę musiała śpiewać sama, bo mój mąż okazał się kompletnym idiotą. Ale co tam. Nie dam zepsuć mu wszystkiego i zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Natka miała udane urodziny i wspaniałe dzieciństwo. Mi znowu padł kręgosłup, bo musiałam ostatnio śpiącą Natkę i zakupy dźwigać na 3 piętro. Myślałam, że mam to za sobą, ale od wczoraj nie jestem w stanie się ruszać. Jak tylko wydobrzeję to zapisuję się na basen, bo mi to bardzo pomagało. Musi być w końcu wszystko dobrze!!! Zawsze po burzy wychodzi słońce!!!
-
Cześć Dziewczyny, anula 2500 - jak Twój maluszek ślicznie już mówi. Moja cały czas pojedyncze słowa, ale problemów by się dogadać oczywiście nie mamy:) Odkąd ja nie mieszkam z mężem zniknął problem teściowej:) Wpadającej bez zapowiedzi w środku tygodnia, bo w końcu mieszkanie jest jej własnością i może wpadać kiedy chce. Niech se za przeproszeniem wsadzi to mieszkanie... My znalazłyśmy chyba przedszkole. Oczywiście prywatne, ale jedno z tańszych w okolicy. Są wolne miejsca i przyjmują dwulatki. Jutro idą zobaczyć. Oby było fajne. Co do siusiania to moja od kilku tygodni zaczęła wołać siusiu, więc już nie muszę jej ciągle pytać. Oczywiście ciągle zdarzają się wpadki. Średnio raz na tydzień lub dwa muszę zmieniać pościel małej i 10 par majteczek to jakby minimum w jej przypadku, bo często zdarza się, że troszkę popuści. Prania jakby wciąż nie ubywa:(
-
Ewelinaer - ostatnio jak ją ważyłam to było 13.600 to było jakiś miesiąc temu. Ja ciągle walczę z moją mamą, bo albo daje Natce słodycze albo jakieś niezdrowe jedzenie. Któregoś dnia po kolejnej mojej prośbie w końcu nie dała jej słodyczy, tylko zabrała na frytki do barku. Jak ja ugotuję warzywa to jak małe dziecko mówi, że nie lubi warzyw i nie będzie ich jeść. Muszę powtarzać, żeby nie mówiła tego przy Natce, bo ona szybko to załapie, ale efektu brak. Natka na razie nie wygląda źle, ale jak tak dalej pójdzie to różnie może być. Na pewno jest łakomczuchem, ale jak już ma podjadać no to przynajmniej nie cukierki i placki.
-
Natka wszystko pije ze szklanki, kubka lub zwykłej butelki (takiej jak dorośli) poza tym jednym mlekiem. Próbowałam mleko jej nalewać do kubeczka, ale wtedy nie chce pić. Ta butla to chyba już taki jej nałóg, więc trzeba odstawiać. Przez dłuższy czas nie dostawała wcale nabiału, więc mleko było potrzebne, ale teraz zaczynam jej powoli podawać różne produkty mleczne i jak na razie jest ok, więc myślę, że chyba z drugimi urodzinami pozbędziemy się mleka modyfikowanego i smoka. Ale jak Wy mówicie, że trzeba dłużej to jeszcze zobaczymy. Poza tym z mojej Natki duża dziewczyna, więc musimy uważać żeby nie przeholować. Teraz ma fioła na punkcie książeczek. Mogłaby cały dzień oglądać i pytać "co to?". Album ze zdjęciami musiałam schować, bo już wszyscy mieli dosyć powtarzania tysiąc razy kto jest na zdjęciach. Anuszka - trzymam kciuki za Was. Podziwiam Cię że tak szybko się zdecydowaliście. Fajnie się wychowuje takie dzieciaczki w podobnym wieku, choć pewnie na początku będzie ciężko. Ja bym chciała mieć kiedyś drugie dziecko, ale na razie z wielu przyczyn to niemożliwe.
-
Też myślę, że to dobry pomysł. Ja zawsze sadzałam Natalkę na nocnik jak minął dłuższy czas od poprzedniego siusiania. Oczywiście co chwilę pytam czy chce siusiu. No i po każdym siusianiu w nocnik robimy "święto narodowe": oklaski, okrzyki i wielka radość. Czasem się posiusia, ale od ponad miesiąca pieluchy nie widziała. Ja mam pytanko. Czy Wasze maluchy piją jeszcze mleko z butelki. Ja jeszcze czasem daję Natalce mleko, jakieś 200 ml na kolację, ale wydaje mi się, że już chyba czas odstawić.
-
Cześć Dziewczyny, Moja Natka odstawiła już pieluchy. W dzień nie używamy już od ponad miesiąca. Pięknie siada na nocniczek i robi siusiu. Na zewnątrz ma opory przed siusianiem. Zdarzyło jej się 6 godzin trzymać byle by tylko nie robić siusiu, choć powoli przekonuje się do wysadzania jej. Ostatnio również w nocy spała bez pieluszki, ale dwa razy zrobiła siusiu już rano. Po prostu za długo śpi:) Moja Natka to łakomczuch, że hej. Waży ponad 13 kg, wzrostu ma ok 86 cm. Zaczyna też coraz więcej mówić. Ślicznie nazywa części ciała: koko, noga, pepe.:) Gdyby tylko nie zdarzały jej się te napady histerii i złości... No i w domu cały czas za mną chodzi. Czasem nie mam jak pójść do toalety czy umyć się.
-
Wodonercze Ciąża - a mi normalnie robili znieczulenie. Choć faktycznie gdy pierwszy raz pojawiłam się w szpitalu mieli pomysł by robić zabieg bez znieczulenia. Na szczęście zmienili zdanie i potem każdorazowo miałam znieczulenie podpajęczynówkowe. Mi niestety cewnik sprawiał ból. Może przez dwa trzy dni po zabiegu było znośnie, ale potem to już masakra. Miałam wymieniany trzy razy, a to też tylko dzięki temu, że ostatnim razem sama zakupiłam sobie lepszy cewnik.
-
Dziękuję Dziewczyny:) Ja też myślę, że będzie mi lepiej bez niego. Generalnie z dnia na dzień jest coraz lepiej i mam wrażenie, że życie nabiera barw:) Pestycyda - ja wiem coś o objawach nerwicowych, ale o dziwo u mnie od pewnego czasu ( odkąd rozstałam się z mężem) są zdecydowanie mniej nasilone. Moim zdaniem powinnaś pójść do lekarza albo chociaż do psychologa wygadać się.
-
Anula2500 - pewnie, że jedźcie jeśli Wam tak lekarz mówi. Nie martw się na zapas. Też mam teraz problem z jedzeniem, bo mała sporo podjada między posiłkami, a samych posiłków zjada niewiele, ale jakoś specjalnie się nie przejmuję. Kurcze ja pamiętam początki karmienia piersią, jak wszystko bolało i te poranione sutki, ból pleców od niewygodnej pozycji, a jeszcze ból po cesarce. Gdy mówiłam, że boli to wszyscy mówili, że to nie ważne, że przejdzie byle jak najczęściej przystawiać. Karmiłam i płakałam z bólu. Od początku nie podobało mi się karmienie i na szczęście moje mleko małej nie wystarczało i z wielką ulgą przyjęłam polecenie położnej i lekarzy by dokarmiać. Pewnie jakby takiej nie było to dalej karmiłabym płacząc jednocześnie. Teraz z perspektywy czasu myślę, że nie warto byłoby się tak męczyć. Anula podziwiam Cię za to ściąganie, bo ja bym nie dała rady. Wkurzają mnie takie rady osób trzecich, które w dupie mają to co Ty czujesz byle tylko zrobić to co wypada. Ja rozumiem, że to jest najlepsze dla dziecka, ale ważne jest też to co jest dobre dla matki. Wiecie co, od pewnego czasu zaczynam myśleć też o swoich potrzebach, a nie tylko o moim dziecku, które kocham oczywiście nad zycie. I dobrze mi z tym.
-
Dziewczyny, jak moje dziecko je lody to ja też jestem kretynką? :) Anula2500- dzieci po prostu czasem chorują. Trzeba sobie trochę odpuścić, bo przecież nie jesteśmy w stanie ich przed wszystkim uchronić.
-
Cześć Dziewczyny, Dawno nie pisałam, bo u nas bardzo dużo się wydarzyło. Niestety nic dobrego, ale radzimy sobie z moją Natalką. Mój mąż okazał się strasznym dupkiem. Nie będę pisała o szczegółach, ale skończyło się na tym, że mieszkamy teraz same, ja wróciłam do pracy, w opiece nad córeczką pomaga mi mama, ale od września mała musi iść do żłobka. W związku z przeprowadzką natka śpi już na swoim dorosłym łóżku. Na początku raz spadła, ale podkładam jej poduszkę pod łóżko, więc nic jej się nie stało. Powoli uczymy się nocnikowania. \Dziś mała sama podeszła do nocnika i zrobiła siusiu, ale to dopiero początki. Mówi coraz więcej słów, ale bardzo niewyraźnie, więc zastanawiam się czy nie będzie jej potrzebny logopeda. Przez to wszystko co się stało córka jest pod opieką psychologa, więc mam nadzieję, że w razie potrzeby w odpowiednim momencie powie nam co powinnyśmy robić. Ja wróciłam do pracy i bardzo sobie to chwalę. Nigdy jeszcze nie byłam tak zadowolona ze swojej pracy, ale to dopiero półtora miesiąca, więc mam nadzieję, że zdania nie zmienię. A tak to narzekam tylko na brak czasu. W zasadzie nie mam go dla siebie. Doba jest zdecydowanie zbyt krótka.
-
Ewelinaer - daj znać jak przekłucie uszu. Ja trochę się boję, że będzie się ciągnęła za te kolczyki więc na razie się wstrzymuję, ale jeśli u Was będzie ok to może się zdecydujemy. Anuszka4 - ja z Natką też jeździmy na rowerze razem. Na początku się bałam, że będzie mi ciężko utrzymać równowagę, ale jest ok. Tak poza tym to aktywnie poszukuję pracy. Już się boję, że będę musiała Natkę zostawić. W poniedziałek mam dwie rozmowy.
-
My już się pożegnałyśmy z Fridą. Przy ostatnim katarze mała nauczyła się dmuchać nosek. Duża ulga, bo przy fridzie zawsze był straszny płacz.
-
Kurcze, a ja odpuściłam sprawę nocnika. Wcześniej ją sadzałam i wiedziała, że trzeba coś tam zrobić. Później przez różne sprawy odpuściłam, no i teraz nie chce siadać. Na szczęście nie boi się nocnika, ale od razu wstaje. Ja za miesiąc lub dwa zamierzam przejść w ciągu dnia na pieluchy wielorazowe, tak aby czuła, że ma mokro.
-
Pogoda taka nie wiadomo jaka. U nas rano padał deszcz i było zimno, ale po południu wyszło piękne słońce. Zabrałam małą na spacer do Łazienek. Była zachwycona nowym miejscem, ludźmi, kaczkami, pawiem i wiewiórką, która do nas przyszła po orzeszka:) Pestycyda - ten początkowy stan zakochania do pozazdroszczenia. Życzę żeby Wam się udało:) Ja się zbieram do złożenia wniosku rozwodowego. Takie to trudne, ale chyba nieuniknione:(
-
To i ja życzę Wam wszystkiego dobrego na Święta, zdrowia, radości, spokoju i pogody ducha.
-
Ja kilka razy zgłaszałam lekarzom, że coś ze skórą się dzieje, ale to nigdy nie było nic strasznego. Sama kupowałam kremy właśnie z Emolium, bo uważałam, że coś się jednak dzieje, ale skoro lekarze ignorowali to ja też tak robiłam. Mam jednak zaufanie do naszej lekarki. Raczej nie przepisuje nic na wyrost. Przy przeziębieniu nie przepisywała żadnych leków, a antybiotyki dopiero po badaniach krwi. Ja jestem dobrej myśli i nie martwię się na zapas. Może po prostu faktycznie za dużo miała tego nabiału, a jeszcze dla niej za wcześnie.
-
Dzięki Ewelina :). Być może spróbujemy, bo Natka miała kiedyś, właśnie w styczniu też z Emolium, ale Krem Specjalny i też był niezły.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9