AniaWWW
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez AniaWWW
-
Dziewczyny, super!!! Gratuluję Wam Waszego szczęścia:) Powiem Wam, że ja też zaczęłam odzyskiwać nadzieję, ale na razie więcej nic nie powiem:)
-
No ja wlasnie postanowilam leczyc sie bez antybiotyków. Juz dwa razy lekarz mi przepisywal twierdzac ze bez antybiotyku mi nie przejdzie, ale jednak jakos przechodzilo:) No i ogolnie czuje sie lepiej. Przy Natce raz sie zlamalam i dostala antybiotyk, ale od wiosny tylko jeden wiec nie jest zle. Obym czegoś. tylko nie wykrakala:) Ten nowy rok musi byc lepszy. Ja juz dobrze zaczęłam . Wygralam dzis sprawe w sadzie o dwie hulajnogi:). Oby z ta drugą. bylo podobnie. O ile tam w ogole można wygrać :)
-
Ewelina, no faktycznie. Życzymy dużo zdrówka. Moja Natalka w tamtym roku miała non stop coś w oskrzelach. Miała podejrzenie astmy oskrzelowej. Brała sterydy, robiłyśmy różne badania testy alergiczne, byłyśmy u alergologa. W końcu po badaniach okazało się, że Natalka ma obniżoną odporność i dostała właśnie Ismigen. Brała jeszcze w wakacje, ale od tego czasu jest dużo lepiej. Miałyśmy bardzo fajną panią alergolog. Ismigen przepisała jej dopiero po kilku badaniach, które potwierdziły w czym jest problem. Ale my w tamtym roku obydwie miałyśmy problem z odpornością. Śmiem twierdzić, że przez sytuację z moim mężem. Ja też brałam szczepionki i też jest lepiej. A u nas, pani w przedszkolu zasugerowała, że w okresie około świątecznym nie będzie dzieci z naszej grupy, że będzie tylko dyżur, że lepiej nie przyprowadzać dziecka. No więc Natka została w domu i w sumie było bardzo fajnie. Nawet dałam radę:) Tak piszę, bo ostatnio brak mi cierpliwości do Natalki a zarazem czasu dla siebie, ale teraz było naprawdę bardzo dobrze. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)
-
Cześć Dziewczyny, Życzenia dla Waszych maluszków, przede wszystkim żeby były zdrowe i ładnie się rozwijały. My już po:). Świętowałyśmy całe 3 dni. Moja Natka jest teraz na etapie barbie, uwielbia oglądać wszystkie bajki, toteż na urodziny zrobiłam jej taki oto tort : http://pokazywarka.pl/3ceou8/ Mój pierwszy raz z masą cukrową, więc uważam że efekt jest całkiem niezły. Natka to generalnie dobre dziecko, tylko jest mocno emocjonalna. Przytulałaby się cały czas. No i zaczyna mieć swoje akcje histeryczne. Trudno jest zachować spokój w takich sytuacjach. Np proszę ją by założyła skarpetki, a ona twierdzi, że nie umie, to potrafi się z tego rozpętać naprawdę porządna awantura. Bywa ciężko. Do przedszkola chodzić nie chce. Tzn w przedszkolu się dobrze czuje, ale w domu codziennie jest ten sam scenariusz "Ja nie chcę do przedszkola, ja nie lubię chodzić do przedszkola", ale jak już się ubierzemy i wychodzimy to jest ok. Pani ją generalnie chwali, że takie radosne i grzeczne dziecko. Niestety w domu to niezły łobuz:)
-
To i kilka zdjęć z naszej podróży :) http://pokazywarka.pl/kh4yie/
-
Czesc Dziewczyny, My wlasnie jestesmy z Natalka na wakacjach w Zakopanym. Mialysmy kilka naprawde fajnych wycieczek. Natalka sie super sprawdza na wyjazdach. Na naszej najtrudniejszej wycieczce przeszla ponad 10 km w tym jakies 4 dosc stromym czarnym szlakiem. Mysle ze jak na takiego mallucha to swietny wynik. Niestety zaraz trzeba bedzie wracac do codziennosci. Pozdrawiamy Was serdecznie.
-
U mnie tak samo. Natalka już w czwartek wróciła z przedszkola przeziębiona i w piątek została już w domu. Na szczęście już zdrowa. Za to ja chora. Jestem na zwolnieniu, a wyjątkowo nie mam na nie ochoty. Myślałam, że jakoś do urlopu dociągnę. Ja coś słyszałam o wirusie bostońskim w ubiegłym roku jak Natalka dostała wysypki. W sumie do tej pory nie wiadomo czy dostała wtedy pokrzywki uczuleniowej czy wysypki związanej z wirusem. Lekarze mieli wątpliwości. Najważniejsze, że minęło. Dziewczyny, a zaszczepiłyście swoje dzieci na ospę? Bo ja się do tego zabieram właśnie. Dostałam też sms z przychodni o bezpłatnej szczepionce na meningokoki, więc może bym ją zaszczepiła.
-
Hej:) Moja Natka bez problemu. Jak zaprowadziłam pierwszego dnia to przytulała swoją koleżankę, którą poznała na adaptacji żeby nie płakała. W tym tygodniu ja ją zaprowadzam, idzie dziarsko, a rano nawet nie pamięta żeby buziaka mamie dać, tylko leci do dzieci. Więc super. Popołudniu odbiera babcia. Ja w tym tygodniu wracam z pracy dopiero o 23:(, więc widuję swoje dziecko tylko przez godzinkę rano:( Co do mówienia to moja Natka mówi bardzo niewyraźnie. Ja ją jakoś jeszcze rozumiem, ale trochę zaczynam się niepokoić. Bo mówi wszystko, ale jednak nie wyraźnie. Nie chce się też sama ubierać, rozbierać, mówi, że nie umie i mama ma to zrobić. Nerwus jest straszny, jak coś jej nie wychodzi to zaraz płacze.
-
Co do fryzurki to tak sie wlasnie zastanawiam, bo moja Natka wlosy ma dlugasne. Pleciemy warkocze i inne takie. Nie powiem. Radosci z tym mam duzo:) ale zastanawiam sie co to bedzie w przedszkolu z tymi jej wlosidlami. aAle tak w sumie jak cos to za miesiac tez mozna obciac. Ewelina - co do kosztow to zalezy:) Pewnie az tak drastycznie nie wzrastaja jak po urodzeniu 1-go dziecka ale jednak... A poza tymi kosztami zobacz ile jest plusow. Jak dajecie z jednym rade to i z dwojka dacie. A takie pytanie z jakiego powodu? Czyzby sie udalo?:)
-
U mnie jest jeden dwa csy ctery osiem itd... :)))
-
Buuuuu, skasowało mi się wszystko:( No to jeszcze raz. Co do paszportu, to pewnie innego wyjścia nie ma jak sąd. Na razie jednak czeka mnie sprawa rozwodowa i szczerze mówiąc nie mam siły na kolejną. Strasznie jestem zła. Nie dość, że życie i tak jest trudne w pojedynkę to jeszcze ciągle jakieś złośliwości Na ostatnie spotkanie z Natalką przyprowadził swoja siostrzenicę, która na wstępie pochwaliła się "ciociu, ciociu, a ja byłam w Chorwacji". Sam w ubiegłym roku tez był w Chorwacji, ze swoją kochanką, ale dziecku, ani mi się nie należy:( Pestycyda, masz jednak rację. Mimo wszystko lepiej samemu niż z takim... Skoro zostałyśmy to skupiam się na przygotowaniu do przedszkola. Pewnie jak zwykle za bardzo się nakręcam przy wyborze pościeli i innych rzeczy, ale co tam. Denerwuję się. W poprzednim przedszkolu było w sumie 10 dzieci, a tu w jednej grupie ok 25 dzieci:( Mam wrażenie, że będzie czuła się bezpieczniej idąc spać do pościeli ze swoim ulubionym bohaterem. Natalka jest jednak mocno emocjonalna Zaczyna rozumieć, że coś tu jest nie tak. W końcu jej bohaterka świnka Peppa mam mamę i tatę - to tak na marginesie. Powtarzam jej, że tata ma swój domek i mieszka gdzie indziej, ale martwię się o nią. Popada w swoje stany histerii. Czasem ciężko mi w tym wszystkim zachować spokój. A dziecko jednak wszystko wyczuwa. nie da się przed nim udawać, że jest wszystko dobrze. Anula - no rzeczywiście praca jest ważna, zwłaszcza w mojej sytuacji, dlatego też nie zostało mi nic innego jak urlop w październiku. Nie mniej jednak organizmu nie da się oszukać - sil mi już brak i taki urlop byłby bardzo wskazany. No ale cóż. Nie mam wyjścia. Dziś żeby odpocząć na cały dzień wybieramy się do lasu:) Anuszka - myślę, że dotrwamy do 300 strony . ja np często czytam, ale na telefonie, ale odpisywać wtedy jest ciężko. Taki dzień jak dziś, że mam trochę wolnego na internet zdarza się baaardzo rzadko. Oho, własnie wstała.....
-
Hej Dziewczynki, Widze, ze Wasze rodziny sie popowiekszaja. :)))Fajnie. Ostatnio tez stwierdzilam ze chcialabym miec drugie dziecko,, ale z wielu oczywistych wzgledow na razie miec nie be de. Ale moze kiedys...Kto wie... U mnie przygotowania. do przedszkola. W pracy bez chwili wytchnienia. I najgorzej ze wstrzymali nam urlopy. Natka juz sie cieszyla ze pojedzie nad morze. A ja urlop dostane dopiero w pazdzierniku:((( Strasznie mi smutno:((( Nie mniej jednak tyle wytrzymalam to i to wytrzymam. Niestety moj maz caly czas nie zgadza sie na paszport. Dzis stwierdzil ze dziecko wakacji nie potrzebuje. Dodam tylko ze mieszkamy w centrum Warszawy przy pelnej spalien ulicy. Z tych fajnych wiadomosci to przekulysmy Natce uszy. Super pani jej przekuwala uszka. Natka nie uronila nawet lezki. A jaka jest dumna z tych kolczykow. Od paru miesiecy juz mowila ze chce miec w uszach kolczyki. Pani jej wszystko wyjasnila, ze nie mozna dotykac uszka, do tego stopnia ze jak chcialam jej przekrecic kolczyk to krzyczala "mama nie tikaj". Bardzo jestem zadowolona.
-
No tak. Faktycznie Wam tu nie pisałam. Dla mnie. to była. duża trauma. Moj mąż zabrał mi klucz i kazał sie wynosic.. Bylam wtedy bez pracy, bez pieniedzy, bez mieszkania za to z malutkim dzieckiem i złamanym sercem i po miesiacach upokorzeń Ale daje rade...jakoś ...z pomocą rodziny. Teraz jeszcze ta choroba. Chyba dość kłopotów jak na jednego człowieka...
-
Moja też bywa bardzo niedobra. Bywa ciężko. Jak sobie coś postanowi to nie sposób jej przetłumaczyć. Też sobie stroi żarty przy ubieraniu z reguły wtedy gdy się spieszymy lub ja nie mam siły. Ale bywa też fajnie, zresztą jest tak coraz częściej. Ostatnio byłyśmy w kinie na "misiowym poranku". Co do klapsów. To mnie często korci, ale zawsze jak ona mnie uderzy to jej powtarzam, że w domu mamy zasadę nr 1, która mówi, że nie wolno bić i jakoś tak mi weszło to w krew, że daję radę się powstrzymać. W końcu zasady to zasady. A tak to wróciłam do pracy i znowu bardzo brak mi czasu, siły i cierpliwości.
-
Anula2500 - To przez te włosy wygląda na starszą. Te akurat ma po mamie:) Dziewczyny - Wesołych Świąt:). Życzę Wam przede wszystkim zdrowia, bo jak go nie ma to ciężko. A z resztą jakoś sobie poradzimy:) My już tu prawie trzy lata razem piszemy. Kawal czasu. Ja pamiętam, że na Święta 3 lata temu część z rodziny dowiedziała się, że Natalka już w brzuszku czeka.
-
Oj ciężko z tą zimą. Ciężko... Jednak nawet najdłuższa zima kiedyś musi się skończyć. Podobno... Ja też się dowiedziałam, że jestem chora. Mam endometriozę. Bałam się, bo mam bardzo podwyższone markery nowotworowe, ale na szczęście to "tylko" endometrioza. Niestety czeka mnie teraz leczenie. Na początek 6 zastrzyków w brzuch:( wprowadzających w stan sztucznej menopauzy. No bosko:( Jeden zastrzyk kosztuje 300zł - też bosko:( Moja płodność jest teraz bardzo ograniczona, ale czym ja się przejmuję i tak nie mam z kim starać się o drugie dziecko:( Dodatkowo już całkiem nieźle czułam się po operacji, a od wczoraj znowu potwornie boli. Nie wiem czy czegoś sobie nie nadwyrężyłam, bo przecież nikt za mnie dzieckiem się nie zajmie. Ech, może powinnam dziękować Bogu za to że Natalka urodziła się pomimo mojej choroby, którą zapewne już miałam wtedy po dwóch miesiącach starania. W końcu jest moim największym skarbem. Dziś malowałyśmy jaja:) http://pokazywarka.pl/m6m8hi/
-
Ewelinaer - ja całej książki chyba nawet nie przeczytałam, ale kilka rad wykorzystałam przy usypianiu. Myślę, że na tyle co przeczytałam ta książka jest niegłupia. Ona właśnie uczy, żeby patrzeć też na swoje potrzeby, a na niemowlaka jak na człowieka:)
-
Anuszka4 - fajnie, że masz takie podejście. Też się z tym zgadzam. Przy drugim dziecku też bym miała inne podejście. Może wiele bym nie zmieniła, ale na pewno nabrałabym luzu. Dla mnie najgorsze było karmienie piersią. Taka presja, że nie dałam rady sprostać. Tysiąc wątpliwości przy podawaniu smoczka, mleka modyfikowanego, spaniu z dzieckiem w łóżku, podawaniu pierwszych pokarmów...
-
Wiecie, mimo wszystkich tych kłopotów czuję się ostatnio szczęśliwsza. Może to chwilowe, może nie. W sumie wszystko jakoś się układa. Czekam tylko na wyniki histopatologii i tu trochę się obawiam, bo wyniki z krwi miałam delikatnie mówiąc nienajlepsze. Ale to dopiero za kilka dni. Moja Natka domaga się mleka rano i wieczorem. Zwykle jej robię, ale często nie pije tego mleka. Mleko oczywiście w butli ze smoczkiem. Rozmawiałam kilka dni temu z Natalką, że butelkę do mleka wymienimy na nowy kubek i teraz z tego kubka będzie piła mleko, a butelkę oddamy. No i dziś kupilyśmy ten kubek i sama się domagała, żeby od razu do tego kubka zrobić jej mleko:) Szczerze mówiąc to myślę, że nie będzie chciała pić mleka bez butli czyli pewnie lada dzień się z nim pożegnamy.
-
Dzięki Dziewczyny. Wiecie co jest najgorsze - to że cały czas tak się starałam żeby było dobrze, a jak już zaczynałam wychodzić w miarę na prostą to wszystko się rozwaliło. Trochę za słaba jestem psychicznie by to wszystko dźwigać. Mam nadzieję, że się szybko pozbieram. To w końcu nie koniec świata, ale na razie mam strasznego doła. Jestem trochę wycieńczona tym wszystkim. Znowu mam anemię:( Dostałam też jedną dobrą wiadomość. Sąd zasądził dla Natalki zabezpieczenie alimentacyjne bez pierwszej sprawy. Podobno rzadko to się zdarza, więc to super wiadomość. Pytanie tylko czy ojciec dziecka będzie płacił czy też czekają mnie kolejne nerwy przez oddanie sprawy do komornika. Dziś ruszają zapisy do przedszkoli. Nasz wniosek już w systemie. Teraz muszę tylko doczłapać się do przedszkola:)
-
Hej Dziewczyny, U mnie znowu kilka kroków w tył. Miałam kilka dni temu operację. Miałam pękniętą torbiel 10 cm. Usunęli mi jajnik i jajowód. Mam miesiąc zwolnienia i zakaz dźwigania. Kurna, cały czas pod górkę. Nie mam już siły do walki. Nie mam jak opiekować się dzieckiem. Jeszcze w połowie marca kończy mi się umowa w pracy. Samotna matka bez domu, bez pieniędzy, bez pracy i bez zdrowia, na dodatek po przejściach. A ja narzekałam, że mi ciężko...To teraz mam. Jeszcze musiałam odwołać dziś bilans dwulatka, a następny termin dopiero na czerwiec.
-
Anula, chyba najgorsze co można robić z dzieckiem, które nie chce jeść to zmuszać do jedzenia. jeśli nawet zje obiad co drugi dzień to coś mu się stanie? Przecież wyniki ma dobre. Nie wiem. Pamiętam jak szwagierka namawiała swoją córkę by coś zjadła i stała nad nią z tortem i prosiła. No zjedz chociaż torciku. Dla mnie to niewyobrażalne żeby dziecko zachęcać do tortu. Ta mała miała po prostu swoje ulubione potrawy. Ok, była bardzo chudziutka, jak jej mama, ale potrafiła zjeść dwa talerze rosołu i prosić o dokładkę, albo kilka naleśników z truskawkami, które sama zrobiła. Albo zajadała się kurczakiem albo wędzonym łososiem i śledziami na święta. A też cała rodzina nad nią stała i trzęsła się, że nie chce jeść. Ja rozumiem, że możesz się denerwować i Twoja rodzina Ci w tym nie pomaga. Ale bez przesady. Masz zmienić swoją pracę żeby dziecko zjadło obiad? Szczerze, nie rozumiem. Jakby to naprawdę była sprawa życia i śmierci. Skoro kwestia obiadu ma dla Twojej teściowej taką wagę, to nie dziwię się, że Twój synek się denerwuje. Natalka w domu też bardzo rożnie je. Czasem tylko pogrzebie w talerzu. Czasem prosi o dokładkę. Nie zje obiadu to zje bułkę albo wypije sok. Też będzie dobrze.
-
Sprawdzałam sobie właśnie zasady rekrutacji do przedszkoli. I tak mi się smutno zrobiło. Tam gdzie teraz chodzi moja Natka jest 10 dzieci w całym przedszkolu, a i tak z reguły mniej przychodzi. A w takim państwowym to pewnie 20-30 w grupie. Ech już się zaczęłam denerwować czy jej tam dobrze będzie. Przeglądałam zajęcia dodatkowe i zaczęłam sobie wyobrażać tego mojego malucha na judo czy na tańcach. Dopiero co była taka malutka, a niedługo wkroczy w poważne życie przedszkolne.
-
Cześć Dziewczyny:) U nas ostatnio też bardzo ciężko. Natka w zasadzie od listopada cały czas jest chora. Teraz ma zapalenie oskrzeli, ale robię jej inhalacje i na szczęście nie ma antybiotyku, bo od listopada już dwa miała. I generalnie to jestem na resztkach sił. Straasznie jest marudna. Cały czas tylko chce być ze mną, a ja mam robić to co ona sobie życzy i to natychmiast! A jak nie to robi taką aferę, że ręce mi opadają. Rozgadała się i powtarza w kółko: "spać nie chcę", "kąpać nie chcę", "mama choć tutaj", "mama bawić tutaj:, "mama boli tutaj" - i pokazuje na miejsce, które boli, a ja po 150 razy dziennie całuję rączki, nóżki, brzuszek, główkę, uszy i inne. Ze spaniem też jest dramat. Ja w dzień już jej z własnej woli nie kładę, chyba, że sama przysypia. Wieczorem i po dwie godziny ją usypiam czasem. Zdarza jej się mówić "spać nie chcę, nie chcę spać", a 3 sekundy później już chrapie. Nie wiem jak ja to przetrzymam. W przedszkolu podobno jest super grzeczna. W domu sobie odbija za to:( Z tych radośniejszych rzeczy to śpiewa. Tzn wyje tak jak jej mamusia:) i robi przy tym takie miny i gesty jak wielka artystka. Ostatnio bardzo jej się spodobała piosenka "Ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniturek i czapkę i...." Tylko ona śpiewa po swojemu: " Ogórek, górek, górek, czapkę, papkę"
-
Pestycyda, wiem jak jest ciężko samemu wychowywać dziecko. Nie dość, że nie ma nikogo do pomocy, do dzielenia się wszystkim to jeszcze chce się dziecku jakoś wynagrodzić brak normalnej rodziny. Nie chcę żeby moje dziecko czuło się gorsze. Kurcze, to niesprawiedliwe, nie ja rozpieprzyłam jej rodzinę, ale ja muszę teraz poświęcić swoje życie żeby zapewnić jej wszystko co najlepsze. I jest z jednej strony straszna złość, duży żal, ale z drugiej strony wielka miłość do córki. Jestem gotowa starać się z całych sił, ale też mam często momenty załamania. Odzywa się we mnie zmęczenie, poczucie niesprawiedliwości, złość. Mam wrażenie, że im bardziej się staram tym gorzej mi idzie. Jeśli miałabym Ci poradzić to idź do psychologa. Na jakąś dłuższą terapię. Pomyśl nad żłobkiem czy przedszkolem dla synka i zacznij robić coś dla siebie. Sprawiaj sobie różne przyjemności. Codziennie. Moja Natka też jest niedobra ostatnio, ale to chyba taki wiek i do tego jeszcze ta okropna zima. Tak jak jest teraz nie będzie wiecznie. W końcu los się odmieni, dzieci urosną i zmądrzeją:) No i ZAWSZE po burzy wychodzi słońce...