xnieoobliczalnax
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez xnieoobliczalnax
-
masz racje kochana nie polecam tych tabletek... Cykl musi ci się na nowo wyregulować może warto zajrzeć znów do ginekologa... Stres też niekorzystnie wpływa na nasze miesiączkowanie, a teraz towarzyszy ci go sporooo, rozdrażniona możesz być to próba wypchniecia traumatycznych przeżyć i złych emocji...
-
musiałabyś poszperać sobie na forum gdzieś tak od 140 strony bo teraz nie mam czasu ani opisac ani poszukac moich wpisów
-
A jeżeli już mowa jest i tych tabletkach nie mówmy na nie "wczesnoporonne" to nieracjonalna nazwa? Niby co mamy poronić? Zygote? Z resztą jak się nie mylę to zygota jest osadzona na ściance macicy około 4 dnia od zapłodnienia... A tabletkę bierzemy pierwszego lub drugiego dni... Ma ona nie dopuścić właśnie do zagnieżdżenia się zygoty. Więc wywołuje skurcze macicy takie jak przy bolesnej miesiączce i powoduje krwawienie by pozbyć się zygoty... Normalne jest obfite krwawienie, osłabienie... W innych krajach taką tabletkę można brać jako środek antykoncepcji... ale po co? Skoro może nieść zagrożenie... Może spowodować krwotok, rozregulować cykl miesiączkowy, lub może w ogóle nie zadziałać... To tak tyle o tej tabletce... ode mnie... Nigdy jej nie brałam ale obczaiłam się w tematyce. Zawsze dobrze wiedzieć więcej ;) Jeżeli tabletkę dostałaś na recepte nie ma się co obawiać... Gorzej jak zjadłaś tegopodobne specyfiki dostępne w polsce pod nazwą Mizoprostol lub Cytocet... ale mam nadzieję, że byłaś odpowiedzialna ;) Czekam na dalsze pytania jeżeli tylko będę umiała i mogła, to służę pomocą ;)
-
Kochana ja za pierwszym razem byłam w takim szoku, że trudno nawet dziś określić kiedy wróciłam do racjonalnego myślenia... dlatego też nie zgłosiłam tego na policję... czułam się wtedy jak te dziewczynki małe które zgubiły mamusie w sklepie i nawet nie wiedzą gdzie mieszkaja... Za drugim razem już wiedziałam co się święci... powtarzałam sobie w myślach, żeby tylko nie być w ciąży... Z resztą typowy gwałciciel nie chce zostawić żadnych śladów.... u Ciebie problem jest inny bo zrobił to chłopak z którym tyle byłaś... Słyszałam o tych tabletkach miałaś je na recepte?
-
Ja tutaj zaglądam kilkanaście razy dziennie... Ciężko wyczuć moment kiedy ty jesteś, z resztą mam też swoje obowiązki wiec cały dzień nie będę siedziała i naciskała "odśwież" pisz ja odpiszę jak tylko wejdę ;)
-
zadawaj pytania jakie tylko chcesz juz jestem... wczesniej nie mialam jak ;)
-
Ofiata jesteś jeszcze? Miałam problemy z netem
-
każdy tak myślał... Ja też tak myślałam... Pamiętaj, że nie jesteś sama... Będzie troche ciężko, ale najważniejsze, że miałaś odwagę to zgłosić - za to ode mnie szacunek bo ja stchórzyłam...
-
Tak jak mówiłam tutaj jest wile osób które zostały skrzywdzone. Musisz wiedzieć, że tutaj będziesz zawsze mile widziana i każdy pomoże Ci jak tylko może. Pisałaś, że sprawa jest w toku. Zapadł już wyrok?
-
napiszcie jak piosenka :) jakie emocje u was pobudza?
-
wpadłam w pułapkę uczuć... przesrana sprawa... człowiek czuje się bezpiecznie i potrzebny to pozniej wmawia sobie rozne dziwne rzeczy... mam taki metlik w glowie... spycham to i wole nie myslec mam nowy cel "SZKOŁA" na tym sie skupiam by nie myslec za duzo! http://www.youtube.com/watch?v=ZNWuFSPsxRw&feature=related ta piosenka mnie dobija... bo wiem ze robie zle problemy same nie znikna... polecam ja naprawde!
-
Wczoraj nie wiem jak ale jakoś zabrało mnie na odwagę i powiedziałam mojemu narzeczonemu o tym że pan XXX mieszka tak blisko. Powiedziałam po nazwisku od razu skojarzył o kogo chodzi. Byście widzieli jego minę. Szczerze chyba żałuje że mu o tym powiedziałam, bo teraz się boje że mu coś zrobi i za specjalnie mi nie ulżyło. Ja już sama nie wiem czego chce chyba...
-
ehhh ja też przeżyłam próbę samobójczą - teraz z biegiem czasu nawet głupio mi się przyznać... Ale niestety są tego bardzo widoczne efekty... na lewym przedramieniu blizna... ciężko ją ukryć. Ciężko było na praktykach to ukrywać, latem było to niemożliwe... Głupio mi przed ludźmi nowo poznanymi - ONI TEGO NIGDY NIE ZROZUMIEJĄ... Ja również cieszę się że mi się nie udało, też boję się śmierci, boje się żyletek (chodź mam ksywkę wśród znajomych "żyleta i nieoobliczalna" uważają mnie za "inna" wariatkę czy coś? Nie rozumieją a ja nie mam ochoty się chwalić, że tyle wycierpiałam. Też rzuciłam szkołę choć dobrze się uczyłam. Ale powiedziałam sobie dość, nie mogę dłużej marnować najlepszych lat swojego życia. Zapisałam się dzisiaj do szkoły i puki co jestem z siebie dumna, że wziełam na siebie taką odpowiedzialność, to będzie moją motywacją na lepsze życie ;))) Miłości puki co się boje
-
Ja siebie nie wyobrażam patrzeć na tą gębę codziennie.... Ja się boję, że spotkam ich na ulicy, ale puki co dobrze się maskują, albo dobrze ja ich omijam... Kochana musisz się trzymać. Najlepiej by było gdybyś uświadomiła ojca, że na przykład nie chcesz, żeby ten facet był u was gdy ty jesteś obecna w domu. I teraz albo możesz powiedzieć, że po prostu doprowadza Cię do szału jego widok lub po prostu powiedzieć prawdę.... Wiem, że to nie jest łatwe, ale cóż więcej mogę Ci poradzić... Jak już piszę to napiszę trochę co u mnie... Jestem zagubionaaaa.. Z tamtym kolegą urwałam kontakt potrzebowałam odpocząć od tematu pana XXX a on ciągle o nim gadał, a pan XXX ciągle do niego dzwonił przy mnie..... Chyba nie mam siły zgłaszać tego na policję... Na razie udaję dziewczynę której nic nie jest, a mam taki kocioł w głowie... aż wstyd wam się przyznać, ale chyba się zakochałam... ale to pewnie jakieś przejściowe....
-
Powiem wam, że na imprezie było super. Na początku bałam się bo myślalam, ze on tam się zjawi. Ale później było aż za SUPER potańczyłam, pośmiałam się, porozmawiałam troszkę się napiłam a miałam taką obstawę :D każdy mnie pilnował. Tylko szkoda, ze mój chłopak mi nie towarzyszył, wolał sam siedzieć w domu, a ja praktycznie byłam z jego rodzina, mamą, kuzynka, kuzynami... a on mnie olał :((
-
nie zwracajmy uwagi na podszywaczy to najlepsze co mozemy zrobic... Co u mnie u mnie jakoś lżej, wyżaliłam się osobą ktore znam, szkoda że to nie był mój narzeczony... właśnie skończyliśmy konwersację na ten temat. Muszę to zgłosić, ale czy będę w stanie i czy uda mi się udowodnić, podobno mam duże szanse... Nie wiem co dalej ale byle do przodu, muszę sie wyspać bo nieprzespane noce źle wpływaja na mój stan psychiczny i fizyczny.... Dziekuje, ze jesteście ze mna :)
-
dzieki za słowa otuchy... cały dzień leżę w łóżku - masakra
-
...znów mam nieprzespaną noc za sobą i zjeb**y dzień przed sobą :(
-
Mój narzeczony wie o 1 gwałcie razem płakaliśmy i w ogóle... Ale to jest tym człowieka który wie że coś się dzieje ale udaje, że nie widzi... Bo nie potrafi mi pomoc, doprowadzają go do szału moje łzy... Chciałam mu powiedzieć ze mój oprawca wyszedł ale nie wiem czy to dobry pomysł, jeszcze z mojego powodu nie pojedzie... W ogóle nie miałam jak wejść tutaj żeby odczytać wasze słowa otuchy, ale dałam rade... Poza tym mam dobrego kolegę który wie co mi się przytrafiło ale nie wie, że oprawcą jest JEGO KOLEGA... właśnie dzięki niemu dowiedziałam się gdzie mieszka co robi i w ogóle... Gdy zaczyna mówić o nim radykalnie zmienia mi się mina, on zauważa i zawsze pyta czy mówić o nim dalej - ja odpowiadam tak bo jestem ciekawa, po skończonym temacie o panie XXX jestem przytłoczona muszę sobie szybko wszystko poukładać i starać się wrócić do dobrego nastroju... Ale mój kolega widzi ze meczy mnie temat pana XXX ale jestem go ciekawa... Nie wiem co dalej... Powiedzieć mu? Boje się ze po prostu stracę z nim kontakt bo nie uwierzy... On mówi ze pana XXX zna z dobrej strony... A z drugiej strony czy to dobre dowiadywać się o panie XXX jak najwięcej? Myślę ze to mnie jakoś uchroni ze więcej o nim wiem... Boje się ze pewnego dnia stanę przednim twarzą w twarz... Mam nadzieje ze dość zrozumiale napisałam...
-
Moje obawy i moje lęki wróciły.... Jestem w całkiem nowej sytuacji i kompletnie nie wiem co dalej robić... Mój chłopak wyjeżdża za granicę a ja zostanę sama... Przed wczoraj dowiedziałam się że on wyszedł z więzienia, a co najgorsze przeprowadził się i to przypadkiem blisko mojego azylu spokoju? Moje siostry go widują... A ja? Na pewno go spotkam... Nie wiem co robić, nie mogę spać a jak zasnę budzę się z krzykiem... Podobno koleś się zmienił, ale ja nie zapomnę tego co mi zrobił, jak ten moment w życiu zmienił moje ciało i umysł. Po prostu się boję, że stanie się to znów.... Pamiętam jego słowa, mówił że będzie to robił ze mną kiedy będzie miał tylko ochotę....... Zło nie ma dziś postaci grzyba atomowego, momentalnej i ostatecznej zagłady, ale formę niezliczonych, codziennych utrapień, lęków i cierpień, które trzymają nas w żelaznej, kolącej obroży nieszczęścia. Ryszard Kapuściński
-
Ehhhhh ktoś przeczytał moją wypowiedź..... OCZYWIŚCIE TO MOJA WINA, ze kolega mnie zmacał :/ OCZYWISCIE MOJA WINA BO NIE POWIEDZIALAM... SUPER mam sie calemu swiatu pochwalic i odrazu moze niech wszyscy wiedza ze sostalam 2 razy zgwalcona i to tez OCZYWISCIE MOJA WINA "BO PROWADZE DZIWNE GIERKI" nie no najlepiej powiedziec ze w ogole moja wina ze sie urodzilam bo wszyscy na mnie leca... OJ JAKI BIEDNY MUSI BYC MOJ NARZECZONY ze ma taka dziewczyne jak ja ale to tez moja wina.... BO WIECIE, ZDANIEM TEJ OSOBY to mi sie podobalo jak kolega mnie dotykal i jak inni mnie gwalcili superrrrrrr szkoda ze INNI nie widza jak BASIA CIERPI... dobra dusza wszystkim pomagajaca. Nawet tutaj nie ma prywatnosci... chce mi sie ryczec czuje taki zal ze to napisalam.... tak niech wszyscy moi znajomi se poczytaja co sie basi stalo..... TAk myslalam ze sobie radze gowno prawda........ Wiecie co przypomnialy mi sie slowa siostry od kolesia co mnie zgwalcil... powiedzialam jej a ona mi powiedziala, ze osoby zgwalcone sie nie usmiechaja i ciagle placza... SUPER WTEDY TEZ W SZKOLE MIALAM CHODZIC I PLAKAC. poszlam wtedy do pedagoga szkolnego i to ta pani pol roku mnie wyciagala z poczucia winy ale co tam TO I TAK MOJA WINAAAAAAAAAAA... Teraz czuje ze powinnam sie zamknac w klatce i tam siedziec i nie wychodzic bo ja stwarzam zagrozenie dla ludzi bo mnie chca dotykac i gwalcic......
-
Piro Słuchaj mnie, nie chciałam żebyś myślał, że znajomi to ZŁO. Ja się nauczyłam tego, że samemu dobrze ale z kimś życie jest łatwiejsze, ciekawsze i lepsze (nie mówię o związkach). Są znajomi bez których nie da się żyć. Głupia rozmowa, spacer, wspólna kawa a tyle dają. Człowiek czuje, że jest potrzebny. Po prostu trzeba uważać ile się da na to co się mówi, na proste gesty na wszystko, żeby później ci pseudo koledzy nie wykorzystali tego przeciwko Tobie. No ale ja nie będę Ci mówić co masz robić. Masz swoje lata i dobrze wiesz co dla Ciebie dobre a co nie. A ja nie 111 Kochana posłuchaj i Ty mnie. Wierze, że dasz rade ja też jestem na etapie szukania pracy. Z poprzedniej zrezygnowałam z powodu moich przeżyć związanych z gwałtami. Głupie podteksty klientów czy jakikolwiek kontakt z ich strony był dla mnie zbyt dużym obciążeniem psychicznym (pracowałam w barze). Co do twojego chłopaka jako mężczyznę musisz go zrozumieć, a pamiętaj On na pewno Cię kocha i nie chce Cię skrzywdzić. A On musi zrozumieć, że nie jesteś gotowa (nie wiem czy on wie o gwałcie) I proszę nie myśl, że seks to coś złego, jeżeli będziesz gotowa to próbuj. Drobnymi kroczkami, tak jak byś się uczyła chodzić. "Jak upadniesz to nic, wstań i dalej próbuj". Oczywiście seks, seksem (nie lubię tego słowa) ale miłość miłością a przede wszystkim rozsądek. Oczywiście nie namawiam Cię do niczego, ale pewnie kiedyś będziesz chciała mieć męża i wspaniałe dzieci, a po prostu później będzie Ci łatwiej.
-
Piro ciebie akceptujemy i w brew pozorom potrzebujemy, dzieki tobie wiele zrozumiałam i jakoś lepiej się czuje... ...moze mam chwilowe zachwianie nastroju gdyż dzisiaj obchodzę pierwszą rocznicę drugiego gwałtu, ale jakoś staram się trzymać, nie myśleć, chociaż mam tą świadomość że to mój smutny dzień, że to mnie dotyczy. Wiele osób czasem mnie po prostu nie rozumie, wiem że jak na swój wiek to myślę rozsądnie może nie uważam się za osobę inteligentną bo nią nie jestem ale po prostu "życiową". Przestałam sobie mydlić oczy i w ogóle. Innych to wkurza bo przychodzą do mnie po radę, mówię im co zrobili źle, jakie bedą tego konsekwencje i ewentualnie im radzę co mogą dalej zrobić, a jak zrobią inaczej to zrobią źle i znów przyjdą a wtedy ja już nic nie poradzę... Nie wiem czy zrozumieliście :D troche chyba zamotałam. No i wracająć, ostatnio koleżanka była wściakła przyszła po rade próbowałam pomóc podawalam przykłady, żeby do niej dotrzeć ona nie posłuchała zrobiła źle i głupio jej było się przyznać "że Basia jej dobrze poradziła, a ona nie posłuchała" no cóż człowiek uczy sie na błędach... W ogóle ostatnio kolega chciał mnie skrzywdzić a ja jak zwykle stwierdziłam , że to niemożliwe, że on tylko tak żartuje i w ogóle ale inni mnie uświadomili. Powiedzieli mi , że mnie na tyle znają że wiedzą jak się zachowuje po 2 piwach, że on po prostu mi coś tam albo wrzucił albo zakupił "piwo z wkładką" bo taka możliwość istnieje w tym lokalu. Czułam się bezpiecznie w końcu chyba znam moich znajomych i nigdy bym się tego nie spodziewała po nim. A nie widziałam nic złego w tym żeby raz na jakiś czas wyjść ze znajomymi na piwo. Wtedy faktycznie myślałam że te dwa piwa tak dały mi w koś, że po prostu jestem pijana i to dość konkretnie... No i on mnie zaczął dotykać w rożne dziwne sposoby. Wiem ze sie mu podobam jako dziewczyna no ale żeby takie coś. Dobrze ze zaczęłam krzyczeć w ogóle sytuacja poszła nie po jego myśli bo ja poszlam do domu a nie tak wieczór miał sie zakończyć. Teraz unikam kontaktów z nim i w ogole z tym wszystkim. Boje się, że któregoś dnia ja znów będę naiwna i ktoś to wykorzysta. Jak sobie przypominam ile sytuacji było jak byłam z nim sam na sam ..... Faktycznie były jakies dziwne podteksty ale ja to traktowałam jako zart i staralam sie zmienic temat. Coś czuje, że ja głupia niepotrzebnie przymykałam oko na to wszystko. Dobra dość uzalania się. Pa
-
A i czuje, że nie kazdy dobrze odbierze moja wypowiedz jak zawsze dlatego przepraszam bo nie chcialam nikogo ani obrazic ani urazic. Trzymajcie sie dobrej nocy ;)
-
"Co do myślenia, że faceci myślą o jednym jest nie dobra..." Miało być: Myślenie o każdym facecie, że myśli tylko o "jednym" nie jest taka dobra. Bo są faceci którym seks nie jest potrzebny, lub nie tak ważny, nawet tutaj na forum mamy takie przykłady. Myśle, że my dziewczyny niepotrzebnie skreślamy każdego faceta. Ale tutaj też chodzi o kwestie zaufania. Ja wiem że nie moge doprowadzic do tego do czego probowal doprowadzic mnie moj oprawca. Chcial bym sie bala seksu , mezczyzn bo on po prostu czul sie gorszy a ja wiem ze ja nie jestem gorsza przez to ze tak sie stalo. Musze być silna i nie dac sie zniszczyc od srodka, jest czasem ciezko ale mimo to trzeba wierzyc w nas samych. Pozdrawiam pa.