Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kropka3310

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kropka3310

  1. Jak tam dziewczyny na majówce? U mnie remoncik - zmiana dachu na garażu - więc gotuje obiadki, robię kawusię dla majstra itp itd. Jutro co prawda święto, ale jak tu kobieta może sobie poświętować? Utwierdzam się w przekonaniu, że moją czterdziestkę zrobię tak, żebym nie musiała nic robić, ale miło spędzić czas. To już za miesiąc :) Pączki na drzewach czekają na odrobinę ciepła, żeby dosłownie wybuchnąć ;0 Tylko mi nie chce się iść do ogrodu. Oj to lenistwo.
  2. Madi - wcale się nie gniewam, że ktoś nie lubi matmy. Rozumiem to. Też się cieszę, że zapowiadają ładną pogodę na pierwsze dni maja. Bardzo chciałabym odpocząć, tak naprawdę. W ferie zamierzałam delektować się wolnym, ale przecież tata zachorował i nie było odpoczynku. Teraz końcówka roku dla maturzystów, wystawianie ocen, szukanie arkuszy maturalnych, żeby ich jak najwięcej rozwiązali, sprawdzanie, sprawdzanie i sprawdzanie rozwiązań - już mi się myliło wszystko. Do tego pierwszy egzamin gimnazjalny w mojej rodzince - więc dodatkowy stresik; teściowa która po raz pierwszy od roku chyba wylazła po schodach na I piętro i przetargała ciężki fotel przez 2 pokoje - bo on jest jej i już - i mam totalne zmęczenie. + przesilenie wiosenne nieco opóźnione. Marzę o odpoczynku, zrelaksowaniu się. I chciałabym się porządnie wyspać, a tu myślę o uroczystości pożegnania trzecioklasistów, którą przygotowuję i nie mogę spać, bo czy na pewno wszystko się uda? Głupia jestem, żę przejmuję się takimi drobnostkami. Ale taki mój charakter.
  3. Ja dziś wygrabiłam kwiatki, przekopałam miętę w inne miejsce, powycinałam to i owo - jestem zadowolona z dnia. A teraz oglądamy ze Stasiem Gremliny. Gosia poszła do kuzynki na noc, Tomek siedzi w swojej "jaskini", mąż pojechał do swojej siostry i wróci jutro - wolne ;). Wymoczę nózki, wypiję piwko i lulu . życzę miłego wieczoru!
  4. Oj She - życzę ci naprawdę duuuużo zdrowia. Ledwie człowiek przekroczy tą czterdziestkę, to coś zaczyna nawalać. Aż się boję, co mnie może spotkać.
  5. No widzisz jak fajnie wstawiać buźki :) ? Dziś minął miesiąc, jak tata zmarł. Poszłyśmy wszystkie do mamy i dopiero przed chwilą wróciliśmy. To był miło spędzony wieczór. Ja też myślę że 2013 rok nie jest dobry. Obym zmieniła zdanie na koniec roku. KOleżanka zaprosiła mnie na czterdziestkę - trzeba pomyśleć o prezencie. She, jeśli tu jeszcze jesteś, co Tobie podarowano ? Szukam dobrego pomysłu, może jajcarskiego. Chociaż już dostałam propozycję dorzucenia się do wspólnego składkowego prezentu - nie znam żadnych ludzi, którzy się składają :) . Teraz mam dylematy, bo to jakieś obce mi sfery - przeznaczają duże pieniądze na prezent - a co ja mogę zaoferować: 100 zł? Nie wyjdę na idiotkę? A w ogóle kiedyś planowałam kupić dla niej praktyczny prezent - pościel z prześcieradłem. Czy to w ogóle wypada? No i nie wiem co mam robić. Na szczęście trzy tygodnie do myślenia. Przynajmniej nie mam problemu co ubrać (impreza w restauracji) - i tak idę na czarno, więc studniówkowa mała czarna będzie w sam raz. A jutro idę kupić synowi pierwszy garnitur - za 3 tygodnie testy gimnazjalne.
  6. JAkoś tu cicho i pusto. Madi jak będziesz w odwrotnej kolejności wciskała klawisze przy wstawianiu uśmiechów (najpierw dwukropek potem nawias) to zrobi się buźka :) Wymyślcie jakiś sposób na przywołanie wiosny - topienie cz tez palenie Marzanny nic chyba nie dało. Ale u mnie dziś nawet ładny dzień. Co tam u Was po świętach?
  7. Nastaw się na długie kaszle nocne - mija dopiero po 3 - 4 tygodniach. A mojemu mężowi ciągle nie chce minąć. Nawet bardziej go męczy, niż 3 tygodnie temu. A syropów i tabletek wziął już co niemiara. Nawet był u lekarki! Sam! Doczekałam się ferii świątecznych. Jutro jadę z mama pozałatwiać różne sprawy i zakupy - przedpołudnie nie moje. Kiedy ja posprzątam cokolwiek? Dziś już trochę się wzięłam, ale teraz postanowiłam odpocząć. Nie będe się wypowiadać o psach, bo nie mam zielonego pojęcia. Po świętach mąż ma wziąć nasze kotki do weterynarza. Nawet się już do nich przyzwyczaiłam, ale wolałabym, żeby mieszkały gdzieś na dworze, a nie w piwnicy. Pewnie będą mi później grzebać po grządkach i zakopywać swoje kupy w kwiatach. Chciałabym zrobić jakieś szybkie, nowe i dobre ciasto na święta. Macie jakieś pomysły?
  8. Zdarzy się - przeważnie dokończyć łazienkę, czasem przetrzeć podłogę. Generalnie staram się, żeby niedziela była niedzielą, ale czasem coś zostanie do zrobienia - mi brakuje z 10 godzin pomiędzy sobotą i niedzielą . Tylko swoje lekcje na poniedziałek to zawsze robię w niedzielę. W piątek i w sobotę zasuwam przy domowych pracach. Teraz też mi zostały sprawdziany do posprawdzania i przygotowanie lekcji na jutro. I obiecałam sobie, że na środę ułożę ładny, baaaardzo przemyślany sprawdzian dla maturzystów, więc już muszę zacząć myśleć.
  9. Oj niedobrze jak dzieci chorują. Ale ja też zanim pójde do lekarza, to wprowadzam domowe leczenie. I tak wiem, gdy pójde z takim przeziębionym dzieciakiem, to będzie Syrop wzmacniający, rutinoscorbin i syrop na kaszel. Więc mam sama swoje ulubione specyfiki, które działają. Fervex nie zdał egzaminu, bo Stasiowi źle smakował i zaraz go zwymiotował, ale za to gripex w tabletkach brali i szybko ładnie się wyleczyli. Tylko suche kaszle zostały na dłużej. W sumie ma się już trochę doświadczenia i jakąś intuicję, kiedy trzeba już iść do lekarza. Jakoś na razie mnie nie zawiodło. Życzę Wam i waszym dzieciom zdrówka. Dziś oprócz śniegu znów solidnie mrozi, a węgiel dokupiony w styczniu się skończył - trzeba jutro dokupić. Co za pogoda. Ciekawe, jak bedzie dalej. Dzwoniła dziś moja przyjaciółka, pewnie chciała się wyżalić, ale jakoś nie poruszyła wrażliwych nutekm i się nie popłakała. Albo znów mąż ma jakieś fochy, albo nie daje sobie rady ze swoją 13-letnią córką. Pewnie jedno i drugie, bo jej mąż to jest taki, że niby bierze udział w wychowaniu dzieci, ale tylko krytykuje, że ona coś robi nie tak, a sam palcem nie kiwnie, ani słowa nie powie. Dzieciom oczywiście. Ja w sumie już 8 lat temu mówiłam, że z tą córą będą mieli kłopoty, i niestety wykrakałam. Idę się wyleżeć w wannie, z jakimś ładnym zapachem odprężającym. Pa dziewczynki
  10. Ale że o co chodzi z dodatkowymi nauczycielami? W mojej szkole (ogólniak), to jak ktoś się pochoruje, to nie ma zastępstw, dopóki zwolnienie nie przekroczy 35 dni, bo nie ma pieniędzy. A cóż dopiero myśleć o nauczycielach wspomagających czy coś w tym stylu. Chociaż może w ten sposób zrozumiałas, to co wczesniej pisałam, że moi dyrektorzy mają pomysł, żeby jednego przedmiotu uczyło dwóch nauczycieli w tej samej klasie, ale nie na zasadzie dwóch na lekcji, tylko jeden ma 3 godziny na poziomie podstawowym, a drugi 5 na rozszerzonym (bo taka jest siatka godzin). Tylko że treści na poszczególnych poziomach się przeplatają, więc ja nie wyobrażam sobie realizacji takiego pomysłu.
  11. Ja też jestem jakoś bardzo zmęczona. Najchętniej zaraz poszłabym spać, ale musze jeszcze odrobić lekcje - ach ten nauczycielski zawód. Mimo, że pracuję już 16 lat, to jak nie poświęcę 1 -2 godzin dziennie na przygotowanie się do lekcji, to wszystko się rozłazi, nie można się wyrobić w czasie na lekcji itp. Do tego jeszcze sprawdzić jakies klasówki, ułożyć nastepne, przygotować się na rozmowę z dyrektorami. No własnie - biorą nas jutro na dywanik, bo mają sobie taki pomysł, że od przyszłego roku szkolnego w jednej klasie mają uczyć 2 nauczycielki matematyki - jedna poziomu podstawowego a druga poziomu rozszerzonego. Tyle tylko, ze według mnie jest to niewykonalne, ponieważ tematy z tych obu zakresów przeplatają się w poszczególnych działach. Jak to ładnie wyargumentowac dyrektorom? Jeden uczył matematyki jeszcze kilka lat temu, powinien nas rozumieć. Ale chyba będzie ciężko. Jak się uprą przy swoim pomyśle, to będą chcieli za wszelką cenę go przeforsować. No cóż - da Bóg dzień, radę w nim. to jest przysłowie, którym często się podpieram.
  12. Nawet u nas na Kaszubach śniegu nasypało sporo - co prawda nie pół metra, ale chyba najwięcej tej zimy. A tak już ładnie były obeschnięte wszystkie błota i kałuże. Teraz wszystko zacznie się od nowa. Dziewczyny tak "obficie" pisały na początku, ale chyba coś wymiękły. Jesteście jeszcze z nami?
  13. A w nocy znów ma padać śnieg :( Już mam dość tej zimy.
  14. Ja też robiłam szarlotkę - pachnie przepięknie. Jutro będzie do kawy. A dzieciaki sobie zażyczyły jeszcze galaretkę. Więc dziś byłam dobrą mamą i przygotowałam deserek na jutro. Łapa na pewno masz rację z tym, że to jest jego reakcja na coś. Ja tez myślę, że może w domu coś nie tak, bo wiem na pewno, że ojciec pracuje za granicą, a mama jest tu. Łukasz ma starszego brata, ale nie wiem, w jakich są kontaktach. Pedagoga mamy w szkole, i to fajna kobitka - z sukcesami że tak powiem. Chłopak na razie jest oporny, ale obiecał mi, że na jedno spotkanie z nią pójdzie. Jakoś liczę tu na to, że klasa mnie lubi, że mam wśród nich autorytet i może trochę nie będzie chciał zawieść mojego zaufania. A dzieciaki są naprawde na poziomie - nic to, że może nie mają wysokich wyników w nauce. Na pogrzebie mojego taty była 3-osobowa delegacja - sami się zorganizowali i postarali o transport.Byli też duchem ze mną w grudniu, gdy poroniłam. Nie wiem, czy wiedzą o co wtedy chodziło, ale dostałam od nich takie ładne życzenia świąteczne - normalnie wspierają mnie. Chcę im się jakoś odwdzięczyć - spróbuję znaleźć sponsorów, żeby im zafundować wyjazd do kina. Niech się trochę rozerwą. Czas spać - dokończe gary i idę lulać.
  15. No, zima zaskoczyła na całego. PO tych 5 - ciu pierwszych pięknych dniach marca nagle -18 u nas we wtorek. Co prawda - i to na szczęscie - śniegu malutko, ale czuć, że ciągle zima. Chciałam sobie kupić czarną czapkę, ale przecież teraz to już tylko jakieś mizerne resztki. Mam białą zimową z pomponem, takiej przecież teraz nie założę. ŁApa nie przejmuj się dyrektorem - zdrowie jest ważniejsze. A jesli masz zapalenie płuc, to grzecznie się lecz. Ja jako wychowawca teraz potrzebuję pomocy pedagoga. Generalnie mam grzeczne dzieci w klasie (dzieci - 18-latkowie :) ) ale jeden zaczyna wagarować na cąłego. I oszukuje mamę. Mamy dziennik elektroniczny i rodzice i uczniowie z niego korzystają. Tymczasem on w tajemnicy przed mamą zmienił hasło tak, że matka nie może się zalogować, żeby zobaczyć jego oceny. Dziś to odkryłysmy. Żal mi kobiety, bo widac, że sobie z synem nie radzi a ja strasznie chciałabym jej pomóc. Z nim rozmawiałam teraz już bardzo powaznie i mam nadzieję, że to trochę poskutkuje. On jest oczywiście pewny siebie i swoich racji, ale musze chyba go stanowczo przycisnąć, żeby go wyprostować. Będę teraz rozmyślać o sposobie na Łukasza.
  16. Wykorzystałam link, przeczytałam artykuł. Kiedyś oglądaliśmy program na jakiejś telewizji o takich facetach i ich kobietach. Ja to uważam po prostu za zboczenie, przez które cierpi kobieta, bo przeważnie takie "tuczenie" kończy się śmiercią. We mnie budzi wstręt przesadnie grube cielsko. Ech, co tam dużo gadać - zboczenie i już. Głowa mnie boli - ta moja migrena. A mąż leczy zapalenie ucha. Chciałam go wysłać do dobrego laryngologa, ale poszedł tylko do rodzinnego. mam nadzieję że krople do ucha ze srebrem i miedzią mu nie zaszkodzą. A tego suchego kaszlu to mam po dziurki w nosie - chruchla i chruchla.
  17. Bądźmy Madi dobrej myśli - może to pomyłka w tych wynikach. Dziękuję za słowa współczucia - gdy wokół dużo życzliwych ludzi, to wszystko łatwiej jest znieść. Załatwiałam dziś z mamą te różne popogrzebowe sprawy. 4 godziny zeszły nam w urzędach. Na szczęście wszystko już chyba załatwiłyśmy. Mogę wracać w poniedziałek do pracy. Córka mojej koleżanki co to wam pisałam o tej żołtaczce niewiadomego pochodzenia, ma jednak tą genetyczną wersję choroby. To chyba mniejsze złoto niż żóltaczka typu C. A tak w ogóle to u nas dziś diabelnie zimno, wcale nie jak na Dzień Kobiet. Zawsze ubierałam półbuty i spódnicę na Dzień Kobiet, a dziś zastanawiałam się nad zimową czapką. Mąż pamiętał o swoich domowych kobietach i o tych w pracy też. Spisał się na medal. Zrobię mu teraz kawkę - trzeba pielęgnować uczucia, póki mamy okazję. Smacznej kawki życzę :)
  18. łapa - chyba nie warto czekać i lepiej umówić się na planowaną operację, niż czekać na ostry atak. Moja siostra w zeszłym roku dostała nagłego ataku, bo kamień zatkał przewód żółciowy. Nie mogła nawet pić, bo tak ją strasznie bolało. Po 3 dniach zdecydowali o laparoskopii, chociaż stan zapalny tez już się zaczynał. Szybko doszła do siebie i nawet długo nie trzymała diety.Z kolei moja koleżanka z pracy jest półtora roku po operacji też laparoskopowo, ale do tej pory źle się czuje, bo tyle żółci produkuje że zalega jej w żołądku. Ale ona ma tez inne choroby. mój tata zmarł dziś przed południem :( :( :(
  19. dzieciaki trochę lepiej, tata tak samo, chociaż to chyba też dobra wiadomość, że nie jest gorzej. Dziś jestem zmęczona. Wygoniłam dzieciaki sprzed telewizora,włączyłam rmf - classic i próbuję się zrelaksować. Tylko ta moja mała chora płacze, że musi nadrabiać lekcje, a przecież chce się bawić. I w ogóle dzieciństwo tak szybko mija i za dużo jest szkoły, a za mało ferii. To są jej przemyślenia. No i przy okazji odrabiania lekcji okazało się, że nie otwierała plecaka przez ferie i była tam jakaś marchewka albo papryczka, która si.ę rozciapała i zniszczyła jej dwie książki. teraz mamusia musi kupić książki. A przeglądałam ten plecak - mleko wyciągnęłam. Marchewki nie widziałam. Czas na rozliczanie się z Urzędem Skarbowym. Od kilku lat robię to sama, niby nas sprawdzają i jest dobrze, ale mimo to zawsze mam strach, czy nie popełniłam jakiegoś błędu. Jutro też zanoszę deklaracje. znów będzie stresik.
  20. Cześć dziewczyny. Dziś jestem w lepszym nastroju, bo chyba idzie ku lepszemu - chociaż jeszcze nerki nie ruszyły, ale tata rozmawiał z nami, miał swoje poczucie humoru, ale czasem też odloty - widział jakąś tapetę na suficie. Za to moje dzieciaki pochorowały się - średni już od środy, a najmłodsza od wczoraj. Tak więc jutro zostają w domu i pewnie nie tylko jutro. Kaszel dusi na całego, gorączka. Jutro musze zrobić zaopatrzenie w lekarstwa. Zdrówka życzę wam gorąco, bo wokół wiele ludzi chorych na rózne choroby.
  21. Dziś rano moja siostra rozmawiała z lekarzem i w końcu zdecydowali się coś robić z tym, że tata jest opuchnięty. teraz po południu przeżyliśmy ogromny stres - mieliśmy mszę za zdrowie tay\ty, wróciliśmy z kościoła i od razu telefon od jakiejś ciotki, że szpital 3 razy próbował się z mamą skontaktować. My w te pędy do szpitala, bo już myśleliśmy o najgorszym, a okaząło się, że wywożą go na dializę do innego szpitala (jeszcze innego niż ten, o którym ewentualnie myślałyśmy). Tak więc dzieje się, wszyscy łykają tabletki uspokajające. Żeby tylko szło ku lepszemu. Ten lekarz ponoć teraz powiedział, że jeszcze dzień i tata dostałby zatrucia od tych nerek źle filtrujących. Dlaczego sami nie widzieli, że coraz bardziej puchnie i nic nie sika? Najłatwiej powiedzieć - przy tej chorobie tak ma być i proszę nastawić się na najgorsze. Zamiast interweniować, żeby co innego nie siadło. Gościu, który obok taty leżał, dziś wyszedł do domu - miał operację na przepuklinę, rana mu się ropi, ma chłop gorączkę, ale do domu go wypisali, bo gorączka jest od przeziębienia! kilka lat temu moją teściową tam mieliśmy, bo złamała rękę z przemieszczeniem. Przez 5 dni nie podawali jej żadnych leków bo nie wpadli na pomysł, że przy przyjmowaniu do szpitala trzeba zrobić wywiad, czy nie bierze się jakichś stałych leków z powodu róznych chorób, jakie 80 -letni cżłowiek na pewno ma. Cóż - naczytacie się, ale mi lżej.
  22. Z moim tatą jednak nie jest dobrze. Dziś nawet nie chciał usiąść ani gadać. Wynik z tomografu pokazuje nawet jakieś nacieki na wątrobie. Generalnie jest okropnie słaby i spuchnięty - mało sika, a lekarze mówią, że tak ma być. Nie mam dobrego zdania o chirurgii w naszym szpitalu, bo czego się dotkną, to spieprzą, więc myślimy z siostrami, czy nie przenieść taty do innego szpitala, tylko że po pierwsze będziemy miały 40 km do dojazdu, a nie 6, a po drugie nie wiadomo, czy to mu pomoże. Wiecie, ja to jednak nie umiem walczyć,. Już właściwie myślę, co ma być to będzie i nie ma we mnie zbytniej nadziei, że wyzdrowieje. A jeśli rzeczywiście ma coś na wątrobie, to i tak niewiele mu zostało. Ma 70 lat, słabe serce i płuca, kręgosłup nadający się do operacji, z tym, że tata nie nadawał się do operacji w sierpniu, a co dopiero teraz. Dobrze, że jest taka kafeteria, na której można się komuś wygadać. Nie mogę sobie w domu znaleźć miejsca ani zajęcia. A co dopiero ma mówić czy robić moja mama.
  23. No tak - przesyłka będzie szybka, jeśli towar będzie na miejscu :) Ja kiedyś zamówiłam kubek dla teściowej - taki zamknięty, dla osób, którym ręce się trzęsą, zapłaciłam i okazało się, że towaru nie ma, chociaż na aukcji pisało że jakieś 100 szt dostępne. Pieniądze oddali na szczęście. My z mężem wspólpracujemy z DPD. Nie narzekamy. Ale przy tej okazji powiem, że wszystko zależy od człowieka. Z naszym kurierem dogadujemy się bez problemu, a paczki naprawdę następnego dnia są u klienta. A z kolei jeździ u nas taki facet z firmy K-Ex, który przyjedzie ci po odbiór paczek o 19 - tej, gada z pół godziny i oczywiście jest najmądrzejszy. A kiedyś mieliśmy takiego faceta z OPEK, że oszukał nas kilka razy, gdy jeszcze na miejscu płaciliśmy za paczki, a potem po 3 latach, gdy ponownie starał się o pracę wrócił, oddał pieniądze i przepraszał. Dużo zależy od człowieka, jego uczciwości,odpowiedzialności i życzliwości, nie ukrywajmy.
  24. Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Dziś mam nadzieję, że będzie dobrze, tata lepiej wygląda i strasznie chciałby jeść, ale jeszcze 3 dni głodówki na pewno. Słaby jest, bo w końcu od poniedziałku na kroplówkach i nawet napić się nie może, ale chyba jest trochę lepiej. dziś miał tomograf, żeby sprawdzić, jak daleko się to zapalenie posunęło, ale wyniki będą dopiero jutro - pojutrze. Co do sniegu - u nas to śnieżku na szczęście mało. Chociaż właśnie w ostatnich dniach nasypało 15 cm, ale co to jest - tyle, co kot napłakał. Kończą nam się ferie, a dzieci zaczynają chorować - mój średni kaszle i gorączkuje. jak zwykle - albo w piątek po południu, albo w ferie. Dzieci nauczycielskie tak chorują. Mam dwójkę siostrzeńców na feriach - czyli w sumie 5 dzieci w domu. I mały gość lata dziś z biegunką. Ponoć ma tak od czasu do czasu, ale stresik jest. Czas na kawę.
  25. Mój tato wylądował w szpitalu. Prawdopodobnie ma ostre zapalenie trzustki. Martwię się, bo to chyba nie taka lekka choroba. Pocieszcie mnie
×