Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kropka3310

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kropka3310

  1. Co tu dziś tak cicho? Za tydzień to bym zrozumiała - po ostatkach, skacowani, albo inaczej zmęczeni, ale dziś? Skończyło się chorowanie w moim domu, mam nadzieję że na długo. Ostatni chorował tatuś:) Dobrze ryjku że masz zgodnych sąsiadów. ja też na razie dobrze z sąsiadami żyję. mam nadzieję że jeszcze przez wiele lat tak będzie. sips, a ta twoja "staruszka" to już bardzo staruszka? bo może problemy same się rozwiążą :) Zmykam do swoich zadań domowych - całe życie odrabiam te lekcje i nigdy nie przestanę.
  2. Sips ja trzymam kciuki, żebyś babie mogła dowalić. Biedna mi staruszka. Czytałam dziś zaległości, bo trochę komputer potrzebował lekarza. Ryjek - fajny ten pamiętnik z Beskidów :) Uśmiałam się. She - tak to jest. jak nie ma na kogo zwalić, to zwalają na tego, co jest Bogu ducha winien, i trafiło na Ciebie z tą imprezą. Ja muszę sąsiadce zapłacić, bo wyłożyła za nas - idziemy w przyszłą sobotę potańczyć. A na razie przerabiam chyba grypę żołądkową. najpierw ten mój chudy średni synuś całą noc przechorował ze środy na czwartek. Myślałam, że mu pomidor zaszkodził, bo same kawałeczki pomidora były (no i cała reszta też :) ) Ale dziś nad ranem duży synuś miał sprint do łazienki i do tej pory go trzyma. córa też zwymiotowała do wanny gdy się myła, więc to chyba jednak wirus ;( Żeby tylko mnie ominął, ale jak ja im wszystkim te głowy nad muszlą trzymam to jak ma mnie ominąć? na samą myśl coś mi tak w żołądku niewyraźnie.
  3. she ja też ci nie zazdroszczę zimnicy w pracy - hartowanie przymusowe ;0 Na pocieszenie powiem, że w połowie października, gdy już w zasadzie wszędzie grzali, moja szkoła jeszcze oszczędzała i o ósmej rano w mojej klasie było 13 stopni! po godzinie uczniowie już nachuchali do 15. też byłam wtedy okropnie zła. w geście protestu chodziłam na lekcje w kurtce, uczniom pozwalałam, żeby sobie przynieśli kawę z automatu i otwierałam drzwi na hol, gdzie było cieplej niż u mnie w klasie. Zniosłabym to może beż takiej ostentacji, ale byłam wtedy jeszcze przed operacją i nie chcialam się przeziębić, zeby przypadkiem nie wyznaczali mi innego terminu. Ryjku no szkoda, że jeansy nie pasowały. Ja chciałam zaszaleć i kupić sukienkę na zabawę - spodobała mi się taka jedna, która mogłabym nawet na komunię ubrać latem, ale cóż - góra za duża, dół za mały ;( jak nic trzeba będzie pójść w łaskę do sąsiadki, żeby mi coś uszyła. Oczywiście nie na zabawę, bo tu pójdę w czymś stary, ale na komunię to obowiązkowo. Ja rajstopy pod spodniami zawsze nosiłam i noszę, ale masz rację, że w rajstopach i spódnicy jest jakoś cieplej niż w rajstopach i dżinsach. ja kiedyś mówiłam, ze pod spódnica jest po prostu fajny klimat :) Też kupowałam dzieciakom buty zimowe teraz, bo niestety te kupione w listopadzie padły. I małej kupiłam kurtkę, bo zwątpiłam, ze uda mi sie wszyć po raz drugi zamek do tej poprzedniej. mimo wszystko spróbuję, będzie miała kurtkę na podwórko. Mój średni, ten, co to do komunii pójdzie, nie odrobił lekcji z religii na jutro!!! Będe musiała go jutro wcześniej zbudzić, żeby zdążył się wypłakać i odrobić. On zawsze płacze - -nie umie byc po prostu smutny, albo zły. zaraz ryczy. jak go tego oduczyć? Cóż - wieczór się zrobił. Proszę do łóżka grzecznie! Ps mąż przeczytał fajny kawał; - Mamo, zrób mi kanapkę! - To, że śpię z Twoim ojcem nie znaczy, że możesz do mnie mówić "mamo". - A jak mam mówić? - Normalnie. Andrzej :)
  4. Ja zamykam lodówkę! A zimno było dziś przeraźliwie. Ubrałam sobie dziś spódnicę i grube rajstopy, ale wyszłam na 1,5 godziny na miasto na zakupy - Boże jak mi kolana zmarzły! jak sobie myślę, że gdy byłam nastolatką, to chodziło się w mini i w dwóch parach zwykłych rajstop i nie było mi zimno, to teraz aż dziwnie.
  5. No hej dziewczynki. Co tam dziś u Was na obiad? Ann -rosołek, ja rybka, ryjek schabik a inne? Moj mężulek po tej czterdziestce no sie po prostu sypie - kuśtyka - kolano go boli, głowa napier... ale ta głowa to pewnie po wczorajszych urodzinach szwagra. Chociaż on twierdzi że nie. A z tym kolanem to się martwię, bo tak nagle coś mu przeskoczyło jakby bez żadnego powodu. Nie chce iść do lekarza, bo w pracy ma dużo pracy :) Nie wiem, co z tego będzie. Ej, smażyc ryby i pisać na forum to tak kiepsko się udaje. Zamiast surówki pójdę na łatwiznę i będzie ogóreczek własnej roboty. I kompocik też naturalny. No to smacznego.
  6. No proszę - -dziewczyny martwią się, że NIE są w ciąży, chcą być w ciąży. Czyli ja troche do was nie pasuje, bo staram się nie być w ciąży - i to jest kolejny przykład na to, że po prostu samo życie w naszym topicu. Ja dziś idę na urodziny, więc chałupkę sprzątam też tak trochę po łebkach, bo ani czasu, ani za bardzo nie ma po co - jutro też wychodzimy. Kolejny tydzień znów minie w szalonym pędzie i tak z dnia na dzień. Znów się czuję, jakby życie uciekało mi przez palce. Ale widzę po wpisach, że wszystkie jesteśmy zagonione, każdemu brakuje czasu. Czy można zrobić coś, żeby trochę zwolnić? Przypomniała mi się nagle piosenka Ani Jopek "Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam...." Ech, znów mam humorek :(
  7. Hej Beziu! Hej dziewczynki! No gratulacje - bardzo się cieszę, że jesteś w ciąży - leż, odpoczywaj i ciesz się :) A topic i tak pasuje. Przecież to normalne nasze życie. Jakoś tak brakuje mi optymistycznej weny. Więc na razie zmykam.
  8. A ja bym ryjku radziła rozebrać go do naga i rzucić na to stare łózko, a potem zacząć marudzić - że tu cie uwiera, tam gniecie, tu skrzypi i nie możesz dokończyć dzieła :) Jak tak kilka razy zachęcisz, a nie dasz mu skończyć - sam wybierze sie z tobą po nowe wyrko ;0 śpiewam w chórze. teraz przygotowujemy repertuar kościelny - psalmy z XVI wieku. podobają mi się, bo krótkie, proste i pięknie brzmią. jak już będziemy gotowi do koncertu to oczywiście wirtualnie was zaproszę . Witam neti
  9. She - miło jest wspominać. Ale po tej 23 jak wróciłaś do domu, to był romantyczny wieczór, czy już zmęczenie wygrało? Wścibska jestem, brzydko z mojej strony, fe, fuj, fuj - tak się dopytywać. Dziś były urodziny teściowej - pełna chata gości, ja sama traktowana jak trochę obca, ale też nie musiałam obsługiwać - córeczki organizowały. Nawet sztućce i talerzyki ze swoich domów przywiozły. Ta jedna najbardziej zatwardziała nawet się ze mną nie przywitała. Ale - nalać na to. Żyć swoim życiem - prawda? i nic mnie to nie obchodzi, że jutro odjeżdzają - ja jadę na ósmą do pracy, a wracam po chórze o 18.30. Tylko moja Gośka trochę przeziębiona. Pa dziewczynki!
  10. A mnie mąż dziś zaprosił do restauracji ;) Randka, ale bez całuska. Całuski zostawimy sobie na później :) Ja jemu i dzieciom dałam po serduszku walentynkowym. Życzę Wam dziewczyny mnóstwo miłości - szczególnie ze strony tych naszych "brzydszych" połówek, ale także od dzieci, sąsiadów, znajomych, rodziny bliższej i dalszej i w ogóle. Miłości, życzliwości i czego tam sobie jeszcze możemy życzyć z okazji swięta Patrona ludzi z padaczką :) Nic, przygotuję się do szkoły, a potem przydałby się romantyczny wieczór. Pewnie tu juz dziś nie zajrzycie - bo macie romantyczne wieczorki ! Mojemu mężowi samochód nawalił, więc muszę wstać jutro 5.20, zeby go zawieźć do pracy. Więc pozdrawiam i idę do roboty.
  11. Niezapowiedziani goście już przyjechali - jak zwykle bez dzwonka do drzwi, bez dzień dobry. Opadam z sił. A był taki piękny dzień.
  12. Hej Gwiazdeczki! zamek wszyty - nawet w miarę wyszło. U nas dziś było ślicznie - rano -10 ale piękne słoneczko, a w południe 0, więc poszliśmy z mężem po obiedzie na spacer - dwie godziny łażenia. Dupsko mi trochę zmarzło - zapomniało mi się, że bielizna też musi być właściwa na taki spacer :) Ale fajnie tak połazić - dotleniłam się. A teraz będę czekać na "niezapowiedzianych" gości, co to oszukują moją wspaniałą teściową.
  13. No u nas też wiało, ale nie tak mocno, tyle że znowu śniegu napadało - i znów ślisko. Ale przynajmniej dzieciaki pobiegły na chwilę na dwór, a z rana było piękne słoneczko - tak do dwunastej, aż żyć się chciało:) Ryjekk - spoko twoja firana. I jeszcze tyle roboty cię kosztowała, więc powinnaś być zadowolona. Moje storczyki rozkwitły już w komplecie :) Gdybym umiała wrzucić zdjęcie, tak jak ryjek, to zrobiłabym to. Spytam syna, popróbuję i może mi się uda. Dziś córcia oglądała sobie zdjęcia, takie sprzed 5 lat, i nie poznała wlasnego najstarszego brata :) a kuzynów poznała doskonale. śmieszne to było. No i odkryłam, że w albumach nie ma zdjęć od 3 lat - czyli minus aparatów cyfrowych - zdjęcia są gdzieś tam w komputerze i nie można ich ot tak sobie pooglądać. No i najmniej zdjęć ma najmniejsze dziecko - pierwszego to bez przerwy się fotografowało. Pewnie macie to samo. A mnie teraz czeka wszycie zamka do kurtki. to jest to czego najbardziej nie lubię robić, bo kiepsko mi wychodzi. A przy okazji skrócę sobie spodnie - czekają na to od co najmniej miesiąca :)
  14. Masz rację, że patrzysz na to, że teraz zatrzęsienie Julii itp. W przyszłości w klasie Twojej córci pewnie będzie z pięć Len (bo przecież w jaki filmie jest), Julii itp. Mi kiedyś też Marysia kojarzyła się bardzo negatywnie - była u nas taka głupia Maryśka, która łaziła sobie po mieście i faceci ją wykorzystywali. Wtedy tez nie dałabym dziecku na imię Maria. Ale teraz tak sobie myślę, że to bardzo piękne imię, a gdy ludzie zdrabniają przez Majka to jest bardzo fajne. Ja w ogóle myślę sobie, jak to imię będzie się sprawowało, gdy ten człowiek będzie dorosły. No bo taki Ariel ma przerąbane, nie dość, że proszek do prania, to Syrenka Ariel z bajki dla dzieci. i nie dałabym córce na imię Amelka, bo kojarzy mi się z dawną bajką o rusałce Amelce a rusałka z kolei z kawałem - prostytutka to też rusałka ("ten mnie rusał, tamten rusał :) ") A w ogóle pamiętacie te bajki? Rusałka Amelka i motyl Emanuel? Dla mnie to taki symbol pedalstwa, ten Emanuel :) Miło tak sobie na luzie popisać. Dziś jestem tak zmęczona, ze znów nie sprawdzę tych klasówek :( I znów prasowanie czeka. Ale to jutro, bo wyschnie mi jeszcze jedna porcja.
  15. Ja jestem przeciw imieniu Nadia, bo pewnie tak ogólnie kojarzy mi się bardzo po rosyjsku :) Ale to nie moja sprawa, jak inni ludzie dają dzieciom na imię - miałam już ucznia na wieczorówce o imieniu Ariel, a moja osobista koleżanka dała córce na imię India! Mam sąsiadkę Wiktorię lat 10 i chyba ciągle jeszcze modne jest to imię. Już kiedyś o tym pisałam, że ja bardzo lubię "normalne" tradycyjne imiona i gdyby mi się teraz zdarzyła córka dałabym jej na imię Marysia, a synuś nazywałby się może Bogdan, a może Michał - chociaż mój mąż nie chce Michał, bo znał kiedyś Michała, który był wielką ślamazarą. Ja też patrzę na ludzi o danym imieniu, których znam. Np znam wiele Małgosiek i każda w życiu umie sobie poradzić i dlatego dałam mojej na imię Małgosia. Ann tobie zostało jeszcze tak ze 3 miesiące, co? Z firankami upiętymi nad oknem poradzisz sobie na pewno. A ludzie radzą sobie różnie. Kiedyś widziałam w sklepie pięknie upięte firanki na wystawie. wlazłam tam i kupiłam je - okazało się, że jest resztka- 5,5 m ale 3,5 długości. Jak babka je mierzyła, to własnie przeżywałam, czy dam radę upiąć je tak jak one i wiecie co usłyszałam? Że ludzie potrafią kupić firanę razem z karniszem prosto z wystawy, żeby nie zepsuć upięcia :) znów przede mną ciężkie czasy - w szkole wizytacja i we wtorek 85 urodziny teściowej :( Zmęczona jestem - nie miałam weekendu, a w ten mam szkolenie w sobotę. Kiedy ja się wyśpię?
  16. hej gagatka! Witaj ponownie. Musiałaś naprawdę mieć niezły kierat, skoro dopiero od świąt znalazłaś chwilkę na relaks. na wszelki wypadek sprostuję, że to mąż jest piękny czterdziestoletni. Mi jeszcze dwa latka zostały do zmiany kodu. Sąsiadka powiedziała fajny dowcip: mężczyzna po 40 powinien nosić koszule z dwiema kieszeniami na piersiach - w jednej gumki, a w drugiej nitrogliceryna, bo nie wiadomo, co prędzej stanie :) Ann twój synuś jest bardzo dojrzały jak na 6-latka. Fajnie, że ci tak pomaga. I to chyba też normalne, że teraz czuje potrzebę przytulania się do taty, a nie do mamy - rośnie :) czuje się coraz bardziej małym facetem ;) gagattta a ty nie słuchaj córki i tak bardzo nie pilnuj brzuszka . Twoja córa na pewno też dorośnie do rodzeństwa, bo na razie nie chce się wami dzielić. Nie mieliśmy dziś prądu przez duże wietrzysko - od 10 do 19. Wody też nie było. Jak dziwnie tak przy świeczkach. A teraz znów pada jakiś śnieżek :( Napiszcie, co tam u was.
  17. No i po czterdziestce. Smakowało, starczyło, teraz wszyscy już śpią, a ja pozmywałam gary i słucham sobie RMF Classic, dopijam resztę barszczu i odpoczywam. schab w zupie francuskiej też jest bardzo dobry. Zrobiłam go w całości i dopiero tuż przed podaniem pokroiłam na plastry i odgrzałam - jedzenie cacy. Teraz jeszcze podliczę, ile mnie to kosztowało :) Mężulkowi humor jednak nie do końca dopisywał. czyżby przeżywał zmianę kodu? A może też go jakieś grypsko dopada, tylko się jeszcze nie ujawniło. Dobranoc!
  18. A teraz idę robić sałatki :)
  19. Oj tematy apteczne nam się rozkręciły :) Ja gdy zaczyna mnie łamać przeziębienie leczę się scorbolamidem (3 razy po jednej tabletce, a gdy tak mocno łamie w kosciach to nawet dwie tabletki na raz.) Mija łamanie w kościach, zbija gorączkę, a na noc gdy już człowieka mocniej trzęsie to stara polopiryna S. Oczywiście witamina C w większych dawkach i przeziębienie mija. W przypadku tych przeziębień, co to idzie górą i dołem to wyżej dziewczyny dobrze radziły. Pamiętam, że raz kiedyś mojemu średniemu, co to taki chudzieńki, dałam jedną tabletkę węgla, bo już go tak czyściło, że mała bania. I wyobraźcie sobie, że dostał takiego zatwardzenia, że po dwóch dniach po prostu urodził kupkę - z wazeliną, maślanką masowaniem itd. miał chyba 4 lata, może 5. teraz wolę spytać w aptece o coś innego, właśnie z tych stoperanów, jest też tanninal. W tym roku jestesmy zdrowi, całe szczęście. życzę też szybkiego powrotu do zdrowia i całej reszcie, żebyśmy w tej odwilży nie dały się zarazkom.
  20. Sips ja w temacie uspokajaczy. Powiem na początek, że na pewno z każdym lekiem trzeba uważać i to że ja brałam i było mi lepiej czy gorzej, nie znaczy że tobie będzie tak samo. punkt 1. Można zacząć od herbaty z melisy - na słabe nerwy pomaga :) punkt 2. deprim jest fajny na poprawianie nastroju, czyli gdy takie początki depresji dopadają, ale to jest ziele dziurawca, czyli nie można brać przy pigułkach anty, bo nie będa działać. punkt 3. - jak nie pomagają trzeba zagadać z lekarzem; mi kobieta kiedyś zapisała bellergot - ponoć łagodny, ziołowy, ale na receptę. wydawało mi się, ze nie działa, ale dzięki niemu mogłam przeprowadzić zasadniczą rozmowę z jedną z moich szwagierek, które mnie wkurzały - ja byłam rzeczowa i spokojna. A kiedyś gdy wzięłam dwie naraz to najpierw się czułam, jakby mi ktoś przywalił w głowę, a potem przez dwa dni byłam szczęśliwa :) punkt 4. - jak się ma kogoś znajomego w aptece, to może doradzą coś innego skutecznego, ale gdy nic nie pomaga na nerwy i depresje się pogłębiają, to trzeba się wybrac do lekarza po coś porządnego. ja niestety się wybrałam i czuję się lepiej - nie wstaję rano z chęcią natychmiastowego powrotu do łózka po śniadaniu. Tylko przez 2 tygodnie było mi niedobrze, jakbym była w ciązy - poranne nudności? nawet 2 razy test zrobiłam. Tak w ogóle to czasem żałuję, że gdy chodziłam do ogólniaka nie ciągnęło mnie żeby zostać lekarzem :) Ryjekk to już wszystko jasne z tymi grzejnikami. Ale kasy to chyba trochę ciągnie takie ogrzewanie, co? Ann ja bym mimo wszystko kupiła jakieś zupełnie maleńkie czyli 56 śpioszki - przynajmniej 2 komplety. Pamiętam, jakie wielkie śpioszki były na mojego średniego, gdy chciałam mu założyć 62, a urodził się normalny -3300 i 56. She zbieraj fundusze i ruszaj na prawo jazdy. Dobrze będzie. Mam wrażenie, że teraz łatwiej się zdaje, niż kilka lat temu. Czy kogoś pominęłam? Wracam do pichcenia - teraz rybka na czerwono, pstrąg w occie, barszcz i ciasto. A jutro sałatki i kurczak. Karkówkę tradycyjną już zrobiłam, a w zupie francuksiej uwarzyłam schab. a ponieważ w święta spaskudziłam danie, bo za długo siedziało w piekarniku, to teraz wyjęłam jeszcze trochę twardawe. Dojdzie na pewno jutro przy podgrzewaniu i przynajmniej nie będzie wyglądało jak wymiociny, bo ostatnio niestety tak było. Pomyślałam, że może być śmietanka 12 do zup i sosów ale totalnie mi się zważyła. Więc teraz przyzwoicie dałam 30-tkę i jest ok.
  21. She proszę robić prawo jazdy! Natychmiast! ja zdałam za czwartym razem - mąż mnie wygonił, chociaż cholernie się bałam. i tak od 11 lat jestem niezależna - jadę po zakupy kiedy chcę, mogę pojechać na swój chór czy też do koleżanki (chociaż rzadko mam okazję:( ) Nie wyobrażam sobie teraz, jakby to było, gdybym wszędzie musiała jeździć z mężem, albo autobusem. Męża ciocia zrobiła prawo jazdy mając 55 lat. I jeździ - sama, albo z wujkiem. Stwierdziła, że co ona zrobi, gdy wujek zachoruje? i to była dla niej motywacja. fajnie jest, gdy można mieć dwa samochody. Wtedy już pełna niezależność. Ann ja bym się wstrzymała z zakupem ciuszków nadających się tylko dla dziewczynki albo tylko dla chłopca. Najlepiej na początek kupić takie uniwersalne - USG są już teraz o niebo dokładniejsze, niż kiedyś, ale zawsze zostaje ta urocza nutka niepewności :) Sips - nie daj się babie upierdliwej. A jak będziesz potrzebowała się wyżalić - wal śmiało. i nie przepraszaj, że się żalisz. w koncu gdzieś trzeba to zrzucić z wątroby. Ryjekk tak trochę nie zrozumiałam. Tego grzejnika chyba nie przekładaliście o 20 wieczorem? Dla mnie to pachnie większym remontem - spuszczanie wody z centralnego itd. No właśnie, a nowa kanapa jest? ann - chyba dobrze radzisz. Nie na darmo jest przysłowie: najlepszą obroną jest atak. Gdzie ta Beza?
  22. O rany ryjekk - udzieliło ci się ode mnie :( Zwalczmy to. Nie chce mi się pracować, nie chce mi się w domu robić czegokolwiek, a trzeba. Oj jak trudno siebie przemóc. Jak przeczytałam list ann, to wspomniałam sobie, jak w każdej ciąży też byłam coraz "większa". I pamiętam, że kupiłam sobie na początku majtki ciążowe - fajne były, ale te największe xxxl pasowały na mnie tak w 4 miesiącu, a potem - żegnajcie ładne gatki (były takie fajne i na pupie, i na brzuchu), witajcie gatki babcine :) bo tylko takie pasowały. Teraz widzę, że przynajmniej moda sprzyjamy paniom w stanie błogosławionym - tuniki, legginsy. A wtedy to bluzka kilka rozmiarów większa i spódnica długa i szeroka. ewentualnie ogrodniczki albo dżinsowa sukienka ciążowa, też koszmarna. Pamiętam, że jak z Gosią chodziłam w ciąży, był już koniec września, przede mną jeszcze 2 miesiące, a tu jakąś bluzkę przydałoby się kupić. W jedynym sklepie tylko cieniutkie bez rękawków. Gdy zapytałam kiedy dostaną cieplejsze pani mi powiedziała, ze najpierw te muszą sprzedać :) Nie zazdroszczę tygodnia wywiadówkowego, ale na pocieszenie powiem, ze ja siedze w tym tygodniu 2 razy na radzie - tak z grubsza od 15 do 19. Nie cierpię tego. Zawsze trzeba udawać zainteresowanie, a nie - jakieś tam sudoku dla zabicia czasu, czy książka. I znów podkopuje dołek nauczycielom - nic nie robią tylko udają :) Padam dziś - zmęczona jestem. 3 ciasta mężowi zrobiłam, zeby miał dla niespodziewanych gości jutro i do pracy ( w pracy jest 7 osób), a on mówi, że mało!!! Nie dam raduy wyprawić imprezy w lokalu, bo: A) niestety za duże koszty - co najmniej 1,5 tysiąca musiałabym mieć B) rezerwować knajpę trzeba półtora roku wcześniej C) goście wolą w domu, bo jest swobodniej jakoś przeżyję to pichcenie i sprzątanie po. tylko że ja już od kilku lat najpierw jestem podekscytowana planowaniem, a potem mam doła i wkurzam się. Dam radę - badźmy dobrej mysli. Tak sobie wymyśłiłam, że schab w tej francuskiej zupie cebulowej też powinien wyjść smacznie, co wy na to ?
  23. Ryjekk ja też tak mam z moją mamą. Raz mówi, że żałuje, że oni nie mogli sobie pozwolić na wyjazdy i fajnie, że my chcemy, ale Boże broń gdyby miała wziąć dzieci. Ale na szczęście tym razem jest duża rodzina. Więc tak od 3-4 lat wyjeżdzamy sobie, a dzieci rozdajemy do cioć i wujków. A w zeszłym roku to pojechaliśmy całą rodzinką w domek na tydzień. dało się, ale nie powiem, żebym fajnie wypoczęła. Już wiemy, że najlepiej, to pojechać właśnie we dwoje, choćby na weekend. Jesteś stanowcza kobita (tak przynajmniej wynika z postów) więc postaw na swoim i jedź w tym roku z michem (jak mówisz). Będzie cudnie. Z łóżka nie będziecie wychodzić :) A ja bym najchętniej pojechała zaraz na początku wakacji. Tylko że wtedy truskawki i czereśnie do wekowania, i ogród zarośnie :( i nie wiem dokąd - ja lubię tak, żeby były dobre warunki, ale nie tłum ludzi. I jeszcze żeby nie trzeba było daleko jechać. Strasznie nie lubię długo siedzieć w samochodzie.
  24. She - no to po bólu. Było, minęło, teraz tylko portfel łatać :) Ja myślę, że to nie była prawdziwa gagatta, tylko ktoś ją wyręczył. To chyba jest ostatnio modne. Ja znowu wpadam w dołek, jakaś taka niemoc totalna mnie ogarnia. A ciężki tydzień przede mną - mężulek będzie miał 40 urodzinki. Ja tu sobie cichaczem planowałam imprezkę z sąsiadami, a tymczasem oni już mają inne plany. Wyjdzie jak zawsze - impreza w rodzinnym gronie, i co ja mam się dużo starać? Ech, nie chce mi się :(
×