Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kropka3310

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kropka3310

  1. Przede wszystkim dzięki ann za info o paczkach, bo to oznacza, że nie tylko mój dyro tak twierdzi. Witam z powrotem blaszkę - chociaż ja tu jestem względnie nowa ;) Nie wypowiadam się w temacie sukienek, ale rajstopy - to i owszem tylko pończochy. mi się kiedyś trafiło w 8 miesiącu wesele sąsiadki. Kupiłam pończochy samonośne i nie było problemu, że albo będą obwarzanki na kostkach, albo brzuch goły i tak w połowie pośladków rajstopki. trochę mi żal, że nie idę na studniówkę w tym roku - to trochę pomysł mojego mężulka. on zwykle się nudzi. A ja z przyjemnością bym potanczyła, bo tak poza tym to nie mam okazji. Gdy chcemy się wybrać np na zabawę, to nie ma z kim dzieci zostawić (no i teściowej, tej od wilka), a na studniówkę to moja mama chociaż dzieci weźmie. Ech, ta moja teściowa coraz bardziej mnie dołuje. Chyba muszę się wybrać po jakieś poprawiacze humoru do lekarza, bo już sobie nie daję rady. Jak kupiłam sobie w aptece bez recepty to się okazało, że nie mogę brać, bo albo antykoncepcja, albo dziurawiec :) No i kicha. Inna sprawa, że nastroje po pigułach też mogą być kiepskie, nie tylko przez teściową. Ale... ryjekkk czyżby poodzywali się dawni znajomi? mi tak jakoś dziwnie - naprawdę jakby ktoś podsłuchiwał rozmowę. Ale przecież ja też podczytuję inne tematy, więc czemu mi dziwnie?
  2. co do kolędy ja wkładam 50 zł w kopertę. Jeśli ksiądz zbiera na coś sensownego, a nam jako tako się wiedzie, to dodajemy jakiś datek na kościół. mamy w ogóle spoko księdza, nigdy nie prosi o pieniądze. ja mam stresa, bo mojego środkowego synka na pewno będzie pytał, w końcu mały idzie do komunii. Dobra dziewuszki. Pa! Dobranoc! - jeszcze muszę dokończyć sprawdzian. Chociaż tak miło mi się z wami pisze, że nawet na lekcji przy włączonym komputerze z powodu e-dziennika chciałoby się odpalić kafeterię ;) czyli już nałóg...
  3. ja tylko dodam, że fajnie się ogląda kiecki na zdjęciach i na manekinach - gorzej, gdy trzeba je przymierzać. A tak na marginesie to modelka w tej czerwonej sukni to anoreksja! Ja sama zawsze byłam i jestem nadal w niektórych partiach szczupła, ale ta chorobliwa chudość jest przeokropna. Nie mogę na takie modelki patrzeć. A skręca mnie szczególnie gdy widzę pogodynkę Marzenę Słupkowską. A teraz inna sprawa. Od niedawna mój mąż też pracuje w mojej szkole. Dziś dyrektor mi powiedział,że paczki dla dzieci z funduszu socjalnego, a także dofinansowania do wycieczek itp dostanie tylko jedno z nas. A przecież gdybyśmy pracowali w różnych szkołach, to każdy dostałby te paczki dla dzieci. uważam to za co najmniej niesprawiedliwość, chociaż dyrektor tłumaczy się interpretacją przepisów.Może coś wiecie na ten temat, albo macie kogoś, kogo można by zapytać, jak to naprawdę jest? wrzuciłam temat tu na kafeterii ale bez odzewu.
  4. Ja już się przyzwyczaiłam do tego, że dowcipy, czasem niegrzeczne, zawsze się mnie trzymały. I koleżanka moja serdeczna jeszcze w czasach ogólniaka sprzedała jeden z kawałów swojemu chłopakowi, no i padł tekst: Kto Ci taki brzydki kawał opowiedział? No jak to kto - ja :) No i a propos; polskiego i pał. W mojej pierwszej klasie, której byłam wychowawcą polonistka tak w trzeciej klasie (ogólniak jeszcze czteroletni) zagrzmiała: Morek, bo ci czerwoną pałę postawię!!! I chłopaki w śmiech. Anegdota roku dosłownie.
  5. Ja w temacie wierszy to tak jak Twój syn. Ale dostałam kiedyś od koleżanki świetną analizę wiersza, więc wklejam :) Analiza wiersza Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie, może dać tylko otaczająca go przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody część żaby jest pretekstem do euforii. Szybko poruszające się słońce sugeruje wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy budzi się z otchłani zimy. Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna, oddaje doskonale szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istotą ludzką. Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, w którym wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia. Szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju. a oto sam wiersz : "Słońce w górze zapierdala, Żaba w wodzie dupę moczy, Kurwa, co za dzień uroczy..." PS Na pewno pojawiły się kropki, ale zrozumiecie, o co chodzi :) Tak jeszcze na marginesie to jak pięknie można opowiedzieć o tym, co autor miał na myśli, chociaż wcale nie miał :)
  6. A ja jestem po bardzo spokojnym Sylwestrze - z dziećmi przed telewizorem; petardy oglądamy przez okno a mamy ładny widok; z każdej strony widać jakieś fajnie rozbłyskujące fajerwerki. jakaś petarda komuś źle wyleciała i wybuchła w zaspie pod oknem syna ;) A poza tym bardziej się przestraszyliśmy gdy zjeżdżał śnieg z dachu przy odwilży - rumor taki, jakby pół domu się zawalało. Najgorzej, jak tak w nocy poleci. Sukienki - -miły temat, ale ja nie cierpię chodzić po sklepach i przymierzać. Dołuję się wtedy totalnie, bo u mnie góra rozmiar 36 i bezbiuście, a dół - 40 i jak tu coś dla siebie znaleźć? Na szczęście postanowiliśmy, że w tym roku nie idziemy na studniówkę, więc do maja mam czas z szukaniem kiecek, bo potem muszę zapolować na coś na komunię. Pewnie jeszcze nie raz o tym będę pisać. A na razie - koniec ferii :( jutro do pracy :( na szczęście za dwa tygodnie kolejne ferie, więc jakoś to przeżyję. Chyba dojrzewam do urlopu zdrowotnego. wkurza mnie wszystko w szkole. najwięcej to, gdy sobie nawzajem robimy na złość, chyba nie ma bardziej niesolidarnego zawodu niż nauczyciele.
  7. Hej ! Cóż - w Nowym Roku życzę Wam Kochane kobietki i wszystkim podczytującym samych pomyślnych dni, dużo miłości, zdrowia, pracy i pieniędzy. I niech odmieni się myślenie osobom, które w tej chwili nam nie sprzyjają. I żeby już nic i nikt nas nie denerwował.
  8. Hej Sztorm! Dla mnie to i tak dziwnie z tym zwolnieniem. Może inne osoby pracujące w Twojej firmie też miały jakieś tam sytuacje rodzinne, ale jeśli Ty pisałaś, że małżon bez pracy i dzieciak mały, to chyba nie zwalnia się kogoś takiego w pierwszej kolejności. Chyba nie nadaję się na dyrektora, mam za miękkie serce. Ech tam - na nikogo się nie nadaję z powodu miękkiego serca :( Ale - wymyślmy sobie jakiś luźniejszy temat. Wyobraźcie sobie, u mnie w rodzinie lubią chłopaki oglądać programy popularno naukowe - discovery tutaj bardzo się przydaje. I dziś było coś tam o dziwnych fizycznych cząsteczkach i nowych teoriach o różnych wzajemnych oddziaływaniach - czyli o Bozonach Higgsa (a może Heagsa :) nieważne). I moja siedmiolatka zaczęła - mama a ta moja ręka to może być to pole Higgsa? A potem wyjedzie z czymś takim w szkole i będzie - czytać nie umie, a o bozonach Higgsa i nieskończonościach gada.
  9. patyczak - po pierwsze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Wiem, że to oklepane, ale ja zawsze z całego serca życzę. Przede wszystkim tego, żeby rzeczoznawca przyjechał błyskawicznie i odszkodowanie szybko znalazło się na koncie. Po drugie - -ciesz się, że Twojemu nic się nie stało. Ja byłam dwukrotnie w odwrotnej sytuacji. Ja wylądowałam na dachu w rowie podczas gołoledzi. Samochód do remontu, ale mi nic się nie stało. I gdy tak wróciłam do domu i płaczę mężowi, że rozbiłam samochód, dorobek nasz życiowy, to on mnie przytulił i powiedział: szczęście, że tobie nic się nie stało. Samochód wyklepano tak, że śladu po dachowaniu nie zostało, a po dwóch latach wjechał mi facet w dupę, bo się zagapił i nie zdążył wyhamować. zawsze uważałam, że ostrożnie jeżdżę, ale co z tego jak inni niekoniecznie. Z tym, że facet z jego ubezpieczalni (jakaś mała firma) przyjechał naprawdę następnego dnia i po tygodniu dostaliśmy pieniądze. Zderzak naprawiliśmy dopiero po 3 miesiącach :) Ale to już inna historia. W ogóle ja myślę, że działa przeznaczenie. Skoro w krótkim czasie twój mąż miał dwa razy stłuczkę, to naprawdę trzeba się cieszyć, że tylko tak się skończyło. Nie gniewaj się już na niego - życie jest za krótkie, żeby się kłócić, i naprawdę to nie jego wina tylko babsztyla. Chciałam się jeszcze dużo mądrzyć, ale i tak długi post się wysmażył. Sztorm pewnie nie napisze, bo jak wyczułam internet miała w pracy. Ale może gdzies kiedyś tu zajrzy. Inne zapracowane babki odezwijcie się!
  10. Cześć dziewczynki! Jak się cieszę że kiedyś zajrzałam na ten topik i się dołączyłam. Przed chwilą skończyłam czytać topik o tym, że dziewczyna odkryła, że facet chyba ją zdradza i w ciągu dwóch dni pojawiło się 29 stron wpisów, a niektóre z nich takie kretyńskie, że mała bania. Dotarło do mnie też, że ludziska naprawde podszywają się pod innych. Cieszę się że tu jest mądrze, czasem śmiesznie, czasem bardzo poważnie a najważniejsze, że tak jakoś przyjaźnie. Nikt nie wyzywa ludzi od kretynów za jakiś drobny błąd ortograficzny, lub spacje nie w tym miejscu. Szkoda tylko, że te wirtualne znajomości często się tak szybko urywają. Sztorm - może jak burza przejdziesz przez te kłopoty i szybko wyjdziesz na prostą? Życzę z całego serca szybkiego wyjścia z dołka. Tyle na dziś. O Sylwestrach itp jutro. Dobranoc
  11. Sztorm - trzymaj się! A w ogóle to tak z dnia na dzień, czy jest jakiś okres wypowiedzenia? Ale skoro napisałaś, że ostatni dzień w pracy, to pewnie ostatni. Kurczę, nie wiem, co powiedzieć. Ja tu o pierdołach i teściowej, a ty masz taki poważny problem. Mam nadzieję, że znajdziesz coś szybko, a może rozkręcisz coś własnego? Trzymam kciuki.
  12. Uff, szydło wyszło z worka i to ja będę zadowolona, a nie mąż - nie jestem w ciąży. Święta właściwie minęły - dzisiaj zamiast nalotu gości była tylko jedna szwagierka. reszta z powodu śniegu nie dojechała. No i spokój. A ja od wczoraj nie miałam humoru, bo pewnie podświadomie stresowałam się dzisiejszym dniem. Teraz u mnie tydzień laby :) Może odwiedzę koleżankę, chociaż też wszystko zależy od stanu dróg. Teraz miałabym ochotę nie tyle na kawę, co na jakiś alkohol. Kiedyś któraś z was pisała, że mąż przygotowywał likier coś w stylu Sheridana. Mój tato wczoraj nam zaserwował też naleweczkę na kukułkach - dość dobre, chociaż jak dla mnie było za mocne. A w domu nie mam nic fajnego - jakieś tam winko. Zaproście mnie wirtualnie na dobrego drinka :)
  13. A ja z pełnym brzuszkiem tu zaglądam i widzę, że jednak w wirze wczorajszych przygotowań udalo wam się coś skrobnąć. Jak widać ja już po kolacji, po prezentach i przed telewizorem. Mąż mnie tak cudnie zaskoczył - taką bieliznę mi fundnął, że mała bania :) A ja mu 10 czekolad z okienkiem w pudełku. oprócz tego oczywiście inne praktyczne prezenty, które kupowaliśmy wspólnie. Właśnie zaczął u nas padać marznący deszczyk, więc nie pojadę na pasterkę, żeby śpiewać z chórem przed i po mszy. Szczerze mówiąc i tak mi się nie chcialo. A na zakończenie życzonka: Dużo szczęścia.... eeee, to banalne; Dużo seksu, aaaa...to normalne; Dużo kasy, yyyy...nie wiem skąd, oj, po prostu WESOŁYCH ŚWIĄT
  14. Dopisuję się do listy obecności. She ja nie wiem, co na twoim miejscu bym zrobiła. Może tak jak ryjek - daj na dzień Babci, albo i daj pod choinkę, niech jej się zrobi głupio. Może z okazji świąt lepszy jednak gest dobroci. W sumie ostatnio jestem zawzięta - np. nie pojechalismy w niedzielę do szwagra na urodziny - on chyba od 5 lat nie przyjechał do mojego męża czyli swojego brata na urodziny. My tam jeździliśmy co roku i jeszcze prezent wymyślałam. W tym roku dość. Dziś zrobiłam pstrąga w occie, jutro gotuję barszcz, krokiety, ciąg dalszy rybek - tym razem te na czerwono z waszych przepisów. Dzieciaki i ślubny będą stroić choinkę - też żywą, a wieczorem idziemy do szwagierki na urodziny. Dołączam się do pięknych życzeń. Radosnych i spokojnych świąt! I żeby żadne zołzy nie przeszkadzały nam w spokojnym rodzinnym życiu. Niech wszystko dzieje się po naszej myśli. Pozdrawiam serdecznie!
  15. Hej babeczki! No fajnie ryjekk ją załatwiłaś ;) niech sie oblizuje. U mnie dzieciaki przez jakiś czas mówiły "toniefi" . Bezia! wreszcie coś napisałaś. Rozumiem że przy nawale pracy pada się po prostu na twarz i cżłowiek nie ma nawet ochoty patrzeć na komputer. Z jednej strony lepszy mrozik niż odwilż, bo jak wszystko zacznie się rozpuszczać a nocami przymarzać, to będzie jeszcze bardziej ślisko. ludzie ja nie wytrzymam z tymi moimi dzieciakami. bez przerwy się skubią - teraz kłócą się o to co oglądać w telewizji. Chyba wygonię każdego do sprzątania, ale nie bardzo jest sens, bo do piątku jeszcze mnóstwo nabrudzą. Jutro mam wolne! wzięłam opiekę z tytułu wspomnianego wyjazdu do lekarza, a ponieważ wizytę przełożyłam na 31 maja, to mogę jutro spokojnie iść na zakupy. Tylko ta masa ludzi i śliskie drogi :( A tak chciałam wszystko kupić wczesniej. Zostało mi "bieżące jedzenie". Może coś dokupię jeszcze rodzicom do tej trefnej pościeli, bo mimo wszystko dam ją. mama często pierze, to przynajmniej szybko jej będzie schło. Kurczę a teściowa w tym roku ani grosza na prezenty nie dała. A sama będzie pytać, co od nas dostała. Mi dziś ciśnienie podniosła szwagiereczka alkoholiczka,która nagle zatęskniła za swoją mamusią - zbliża się czas listonosza z rentą (wszystko jasne). Rządzi się bardziej niż u siebie i podbiera teściowej kasę. A teściowa i tak tylko o niej mówi, bo ona taka biedna, taka chora - czytaj: wszystko przepija a chora gdy ma za mało alkoholu we krwi. She współczuję kolędowania po ciotkach i innych takich. ja osobiście tego nie lubię. Z drugiej strony jaka zmiana towarzystwa :) Wymiana poglądów itp itd :) ja w tym roku nie będę się przejmować i w pierwsze święto pójdziemy do moich rodziców. Niech sobie teściową odwiedza, kto chce. Zwykle nikt - wszyscy mają swoje dzieci już zonate. Dopiero w drugie święto pewnie będą u mnie goście. A w wigilię jestem u siebie.
  16. ryjekk, dosypałaś jej coś do kawy czy zwyciężyło dobre serce?
  17. No bezia milczy. Mam nadzieję, ze u niej wszystko ok. ja mam wrażenie, że z prognozą u nas się pomylili. Cały dzień z lekka sypał śnieżek, utrzymywało się takie -6, a teraz ma znów być spory mróz. Gdzie ta odwilż? Mam pojutrze jechać z małym do lekarza do gdańska - 100 km. Postanowiłam, że zadzwonię i odłożę wizytę na kiedyś tam - pewnie za pół roku, ale nie będę ryzykować jazdy w tak niepewną pogodę. Ryjekk, ty to masz krzepę. I dobre serce. Sips - mężulek też na pewno nie może się doczekać, aż zjedzie do domu. Co do niedzielnych wyjazdów na kawy - my z miłą chęcią, ale ktoś musi zostać z teściową - to nasze największe dziecko, którego nie można zostawić bez opieki :( nakarmić, ubrać dupkę wytrzeć, ale klapsa dać nie można, gdy nie słucha. Przez to cierpią nasze kontakty towarzyskie. Na imprezy w stylu Sylwester czy Studniówka też trudno się wybrać. dzieci jeszcze gdzieś się podrzuci, ale babci nie. Do kochanki - przykro mi, ale nie mam dobrego zdania o dziewczynach będących kochankami. Cóż - każdy chce być w życiu najważniejszy i spełniać swoje zachcianki, może czasem los się pomylił i właściwych ludzi zetknął w złym czasie. Generalnie uważam że robicie olbrzymią krzywdę właściwym żonom, a najbardziej dzieciom, jeśli są. facet to niestety tylko samiec, zawsze będzie myślał małą głową. Nie chcę być przy tym źle zrozumiana - nie rozgrzeszam facetów, którzy mają kochanki ani nie obwiniam za wszystko kobiet. Niestety mam tu też jakieś doświadczenia. Oj, znów wpadłam w dołek. Lepiej wrócę do moich porządków - szkła z szafy się suszą, a na okna przyjedzie czas kiedyś. PS. Wybaczcie tekst o kochankach.
  18. Ann życzę, żeby było wszystko dobrze. I na pewno będzie. Gramy sobie teraz z mężusiem w kanastę. przegrywam okrutnie :( Córa chora - coś mi się wydaje, że to angina - słychać, że ma zawalone gardło. Najstarszy synuś zanudzony, bo zabraliśmy mu komputer- cały piątek po południu grał, wczoraj tylko odkurzył i przyszedł na śniadanie i obiad a poza tym grał, dziś jak go rano obudziliśmy to pierwsze co zrobił włączył komputer. Czas na odwyk! Ani nie poczyta sobie, lekcje odrabia po łebkach, chociaż trzeba przyznać, że przynosi raczej dobre oceny. A o wyjściu na dwór to można zapomnieć. Dziś u nas była całkiem przyjemna pogoda: słonko, -10 , ale nawet mężuś nie chciał iść na swój spacer do lasu. Wczorajszy koncert nam się udał, ale frekwencja była mizerniutka. Za to po koncercie poszłam z mężem o szwagierką do restauracji na kolację - ona fundowała. Jeszcze swoją córę zostawiła w naszym domu do pilnowania babci i dzieci. napiszcie coś, bo milo poczytać. Nie napiszę, że ja też się nudzę w niedzielę, bo zawsze sobie coś znajdę - książka, albo klasówki. Ale szczerze mówiąc głowa trochę boli ... ( z nudów ;) )
  19. No nic, reszta posta się nie pojawiła, więc muszę dopisać. Słoiki z bigosem ja gotuję 20 minut. KOpmoty krócej - 10 minut, a groszek i mięska to 40 minut a nawet godzinę. W wakacje zapomniałam o słoiczkach z truskawkami - nie chciało mi się tachać kotła do siebie na poddasze, no i też gorąco, więc postanowiłam zagotować w kuchni u teściowej na dole. Nie pytałam jej, bo głucha i zanim się dogadamy o co chodzi i zanim ona zrozumie, to miną 3 dni. No i poszłam do ogródka no i walnęły truskawki w sufit - chyba ze 2 godziny się gotowały, woda wyparowała i bum. na szczęście wszyscy byli na dworze, żaden dzieciak nie dostał przykrywą w głowę. truskawki z sufitu ładnie starliśmy szybciutko i nawet nie trzeba było malować. Ale od tej pory zasuwałam z kotłami na moje poddasze :) Kurczę ile razy sobie myslę, że jak remontowaliśmy swoje poddasze 14 lat temu, to robiliśmy szafki takie prowizoryczne, chociaż całkiem ładne, bo po co, jak niedługo będziemy sprowadzać się na dół. a tu już tyle lat i teściowa się kula i wkurza. Nawet jak w zeszłym roku mieliśmy poważny remont w domu - dostawialiśmy kanał kominowy i trzeba było wymalować cały dom, to teściowej brat mówił - po co to robicie, przecież takie porządki robi się po śmierci. A my do niego - wujek, przez te 15 lat to się jeszcze dużo nabrudzi :( jak ja bym chciała być panią w tym domu... A tymczasem dziś o 19 śpiewam z chórem koncert kolęd. czujcie się zaproszone :)
  20. Cześć babki! No ryjek. Fajna ta twoja szwagierka - muchy w nosie i królewna.znam też takich - nic dobrego. Ale jej już na pewno nie zmienisz.Może lepiej tak jak wcześniej napisałaś zerwać znajomość i kwit. tak w ogóle to ona przypomina mi rodzinę mojego męża. teściowa 10 lat temu sprezentowała naszemu najstarszemu dziecinny rowerek. teraz już wszystkie dzieciaki z niego wyrosły, więc kazała sobie oddać ten rowerek i chciała go dać prawnuczkowi. A z butami - u całego rodzeństwa mojego męża jak sie wchodzi do domu, to się ściąga buty. ale jak oni do nas przyjeżdżają, czyli do swojej mamuśki, to wszędzie ładują się w butach. Kiedyś próbowałam taką jedną siostrzenicę co to długo u nas bywała w wakacje,nauczyć, że w domu nosi się kapcie, ale się nie udało. teraz już przestałam - niech sobie na dole łażą w butach, tylko trafia mnie, jak pod stołem mam czarne krechy od męskich butów. Ann trzymaj się z tymi kamieniami - niestety często się zdarza,a to nie jest miłe przeżycie, a już w ogóle w ci%
  21. Oj śniegu teraz u nas co niemiara. Bogu dzięki z wodą w piwnicy uporaliśmy się kilka lat temu - dreny wokół domu, studnia w piwnicy z podziemnym odpływem do kanałów melioracyjnych. Wszyscy na moim osiedlu mają ten problem. Teraz to tylko jak roztopy to podsiąka woda. Nie chciałabym mieć na głowie śniegowej czapki z dachu :) Ann dobrze że ci się udało. ja dziś porobiłam zakupy na święta. Wolę mięsko zamrozić niż stać w kolejkach w przyszłym tygodniu. Jeszcze ryby muszę kupić. Moje dzieci zaczynają chorować. Sobotnia chlapa daje się we znaki. Z moją teściową to ciężka sprawa. ona już nie rozumuje tak normalnie. Ale tym razem przebiła ją teściowa mojej koleżanki. Mąż tej koleżanki ma raka mózgu. Wczoraj wrócił po 2 miesiacach ze szpitala, a jego mamusia chciała, żeby dziś poszedł do niej naprawić bojler! Facet ledwie chodzi, a ta myśli tylko o sobie. Egoistyczne babcie. Wczoraj tak gwarno było na tym topicu a dziś chyba zwyciężyła zima :)
  22. może do tego czasu trochę się korki rozładują. Pod tym względem nie cierpię zimy. Dla mnie śnieg może być w ferie, gdy nie trzeba jeździć do pracy. Wiem, wiem, nie wszyscy siedzą wtedy w domu. Ale na ten rok to w ogóle opadów jest już dość. Mój mąż pojechał do syna do gimnazjum na wywiadówkę. Ciekawe, czy przywiezie coś, o czym synuś nie chciał powiedzieć. O tym wilku ciągle mi w głowie siedzi :) Ryjekk, masz super poczucie humoru. Też bym chciała trafić kozaki dla siebie - ja z kolei mam rozmiar 35. Nawet myślalam o tym, żeby sobie kupić właśnie takie trekingi, ale oczywiście akurat tego rozmiaru w naszych sklepach nie ma. Zresztą pamietam, ze gdy mój gimnazjalista był na etapie butów w rozmiarze 35-36 to nic dla niego było.
  23. Ryjek, dobre!!! tak się uśmiałam, że aż mi łzy poleciały :) :) :) A tak poważnie to gdybym jej kupiła pieska / kotka/ wilka to musiałabym się kolejnym żyjątkiem zająć. I jeszcze więcej roboty. Bo moja teściowa to owszem niedołężna, ale rządzić to by nadal chciała. I to jest najbardziej wkurzające. Cały świat ma się kręcić wkoło niej. Ale co tam - idą święta, trzeba być łagodniejszym. Ja dziś jechałam do pracy dwa razy dłużej niż zwykle - zamarzła mi brama garażowa, przed wejściem chociaż ciut musiałam odśnieżyć, prawie zawisłam wyjeżdżając z podwórka, bo osiedlową dróżkę owszem ciągnik odśnieżył, ale jak wiadomo wszystko wtedy ląduje we wjazdach. Potem zakopałam się z leksza w bramie podstawówki, gdzie zawożę dzieciaki, a potem było stanie w korkach w zaśnieżonym mieście. Teraz po południu to już spoko - szosa czarna, tylko w moim wjeździe kogoś nieźle zarzuciło, albo i się osobnik kopał. Cóż - dziś 13. i to grudnia. W sumie to i tak teraz mamy dobrze - odśnieżają nam osiedlowe dróżki, a ja nastolatką będąc zasuwałam z szuflą do głównej drogi, żeby tata mógł wrócić z pracy (maluchem z resztą). Mój synuś jest oporny co do odśnieżania.
  24. she ta babcia męża ma zapewne jakieś 80 lat, więc przypuszczam, że jest siwa. Więc ja stawiałabym na szaliczki w fioletach, stonowanych różach itp. A zresztą trudno powiedzieć, w jakich kolorach gustuje.
  25. Hej dziewczyny! Ja już długo dodaję płyn do płukania tylko do pościeli. Kiedyś dawałam lenora do wszystkiego i tak zaczęło śmierdzieć z mojej pralki poza praniami, że po prostu fuj. Teraz jest lepiej. Chociaż trzeba będzie zacząć dawać płyn także do swetrów, bo przy mrozie strasznie się elektryzują :( W wiadomościach właśnie powiedzieli, że jakieś 12-letnie dziewczę za 3 miesiące urodzi dziecko. Ojcem jest 14-letni chłopak. O matko...
×