Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kropka3310

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kropka3310

  1. Piszę sama do siebie - trudno. Pojechałam dziś ładnie raniutko do szpitala i pan ordynator odesłał mnie do domu - bo dziś nie mają dnia krótkich zabiegów. Żadnego usg, ani słowka "jak się pani czuje", nic. Mam być jutro o ósmej. Nikogo nie obchodzi, że mąż wziął urlop, że ja w pracy też nie byłam. W szpitalach wyraźnie widać hierarchię i nikt tego chyba nie przeskoczy. Jestem rozgoryczona. Na dodatek teściowa .... Zamiast się zastanowić, dlaczego w poniedziałek w południe oboje jesteśmy w domu, to ona kombinowała tak: Ona go przywiozła, to teraz on może za mną jechać do mojej siostry. A potem wyłaziła po schodach do nas na górę - nie widzi, ledwie łazi i już kilka razy spadła z dwóch stopni łamiąc sobie to i owo - więc wkurzyłam się. Jak ja bym chciała, żeby ktoś inny przejął opiekę nad nią. Czasem mnie kusi, żeby się wyprowadzić chociaż na tym czasem. Ale tyle kasy włożyłam w remonty, że nie mogę tego wszystkiego zostawić. Nie umiem niestety nie zwracać na nią uwagi. Serce każe podciągnąć jej te gacie, a przy tym zaciskać zęby ze złości. oj dziewczyny, ja w końcu zwariuję.Jedną pociechą jest, że skoro już nie jestem w ciąży będę znów mogła brać antydepresanty. Tylko znów miną ze 3 miesiace, zanim to wszystko zacznie dobrze działać. Wracając ze szpitala mówiłam do męża, że dziś nie będę nic robić, żeby czasem nie wywołać samoistnego poronienia (boję się niekontrolowanego krwawienia), ale po scysji z teściową zrobiłam pranie, umyłam okno, okap i połowę kafelek w łazience. Oj wyżaliłam się.
  2. przerabiałam już taką sytuację 12 lat temu, tez w grudniu, też mniej więcej na tym samym etapie. Wtedy mi było ciężej. Potem urodziłam bez problemów dwójkę dzieci i teraz sobie myślę - tak miało być. Góra wie, co robi. Ale mój mąż to przeżywa baaaardzo mocno.
  3. A ja jestem smutna, a mój mąż to wpadł w depresję - mojej dzidzi nie bije serduszko i nie rośnie od 2 tygodni. W poniedziałek idę do szpitala :( :( :(
  4. ja jestem odporna. Jeszcze nigdy nie zajrzałam na facebooka. To znaczy, że nie istnieję :) - jak czegoś nie ma na facebooku, to tego nie ma :)
  5. Na ulicach cicho-sza, na chodnikach cicho-sza.... I tu też cicho - sza?
  6. Trzymaj się łapa. Życie jest okrutne. Często też tak myslę, że życie naprawdę jest takie kruchutkie, że trzeba nim się cieszyć. Naprawdę z każdego dnia. Teraz w Wiadomościach widzę właśnie zdjecia z ataku zimy - z przerażeniem myślę, co to może być na drogach.
  7. Powiedzcie laseczki jak to jest - kafeteria pisze, że w naszym topiku ostatni wpis jest 19.11, a ja widzę jako ostatni wpis ann z 14.11. Bardzo mnie to intryguje. Powiedziałam dziś dyrektorom, że jestem w ciąży - i wiecie co? Powiedzieli, że FAJNIE! No to teraz mogę spokojnie zachowywać się jak kobieta w moim stanie i już się nie kryć. Żeby tylko moi rodzice tak zareagowali, bo może być różnie. Ale tym nie musze się przejmować, w końcu nie jestem małolatą, która zaliczyła wpadkę. Jestem w trakcie robienia prezentów na święta. A co tam u Was?
  8. No wiem, że drogi. Dla mnie to też była porządna inwestycja. Ale nie żałuję. A pochwaliłam się Wam, że mój mąż przyniósł z pracy 2 kociaki? Tak mu się ich żał zrobiło przed Wszystkimi świętymi - był mróz, trzeci kociak zamarzł, więc te dwa przyniósł naszej Gosi; "Bo ona tak kocha kotki". Ja jestem przeciwna, bo nie cierpię zwierzaków w domu. Powiedziałam, że palcem ich nie ruszę. Siedzą w piwnicy, skaczą po węglu, dzieci się z nimi bawią i wszyscy są brudni. Przydałoby mi się parę rad, jak się z nimi obchodzić :) Ale przecież ja palcem przy ich nie kiwnę :)
  9. Piec z podajnikiem BRUCER , ale na fakturze jest nazwa DOMINO - kupiony w Pleszewie. Tam jest producentów do licha i ciut ciut:) My daliśmy za niego 6000, w zeszłym roku już kosztowały 5700. Oczywiście trzeba jeszcze doliczyć koszty montażu, bo tam jakieś zawory trójdrożne są i w ogóle. Jedno jest pewne - sprawdził nam się znakomicie. teraz już 3 sezon pracuje, a w zeszłym roku sąsiadka założyła i też jest bardzo zadowolona. Ogromnie jestem też zadowolona z kolektorów słonecznych - woda ciepła od kwietnia do września bez żadnych dodatkowych kosztów. O solarach zresztą już kiedyś pisałam. Może wreszcie odczuję ulgę w rachunkach za prąd. Wychodzi mi na to, że powinniśmy mieć nadpłatę. Idziemy na kawę! ja serwuję szarlotkę - która chce się załapać?
  10. No własnie. Na dworze cieplej, a mój mężulo rozpalił wreszcie piec i w chałupie jest 25 stopni. Nie znaczy to, że wcześniej marzliśmy - paliliśmy tak normalnie - co dzień rozpalanie i podkładanie drewna. Teraz po prostu uruchomił automat - wystarczy co kilka dni dosypać węgla do zasobnika. jak dobrze, że takie piece wymyślili. Mąż zrobił mi też prezent na 40 urodziny, które będę miała w czerwcu - jestem w ciąży :) I dowiadujecie się o tym pierwsze :)
  11. A my dziś wybraliśmy się na spacer po lesie. Przy okazji zebraliśmy trochę grzybków i odwiedziliśmy brata mojego męża tak spontanicznie. I przyjemnie było.
  12. I jakoś nie chcą się obudzić. Smutno się robi, a zaglądam tu od dwóch lat! Jak to szybko minęło.
  13. No i czemu ja tak rzadko chodzę do Biedronki? Kadarkę lubię, szczególnie w odmianie pólwytrawnej. Też niedawno myślałam sobie o kwitnącej kiedyś wymianie zdań na tematy biedronkowe i kulinarne - z chęcią bym kontynouwała.
  14. Że tak wrócę do tematu teściowej - ja ie podejmowałam decyzji, że będę się nią opiekować. Gdy się pobieraliśmy, to wszyscy się trzęśli, czy matka tego dożyje, bo jest taka chora. A już w ogóle czy dożyje tego, że będziemy mieli dzieci itp itd. a tu już szesnasty rok leci i niedołężność postępuje. teraz po dwóch tygodniach odpoczynku od niej znów stresik - jeździli z nią klimatyzowanym samochodem i od klimatyzacji jest przeziębiona - chruchla mi, charcze i pluje, a ja musze latać po lekarzach i aptekach. I to jest smutna konieczność. Cały tydzień jakoś tak szybko mi minął, w takim pędzie i zabieganiu, że jestem naprawdę zmęczona. Wy pewnie też nie macie czasu, bo już dawno nikt tu nic nie skrobnął. Żyjecie jeszcze? A może też chruchlacie, z nosa leci i oczy łzawią i nie można siedzieć przed komputerem?
  15. No to jestem pod wrażeniem! teraz jeszcze tylko to przerobić ;) A mi została ostatnia porcja ogórków do zakiszenia i muszę coś zrobić z marchewką. no i jeszcze buraczki. I dlatego nie mam ochoty iść na grzyby. Ale mam tydzień wolnego od teściowej!!!! HURRA
  16. Zaczęło się - szkolne wariactwo, masz rację. Ale już pierwszy tydzień za nami! Widzę,że w tym roku będzie walka z ortografią u Gosi, z systematycznym odrabianiem lekcji u Stasia. U mnie w pracy też taka sobie atmosfera, już zaliczyłyśmy z koleżankami matematyczkami dywanik u szefa. Za tydzień znów zacznie się domowy stres, bo przyjedzie ta szwagierka, co to zawsze mąci. Komisja socjalna, w której jestem, znów ma zorganizować jakiś wyjazd integracyjny:( Znów księgowa bedzie marudzić i w końcu będzie tak, jak ona chce. Ale - cieszmy się, że pracujemy, że jesteśmy zdrowi a z resztą jakoś to będzie.
  17. Szkolne wydatki - masakra. W zeszłym roku wydałam 1000 zł w sierpniu, ale miałam wszystko dla nich. W tym roku wydałam też 1000, ale przy bardzo oszczędnościowych zakupach. Tylko to,co konieczne, ale podręczniki prawie wszystkie. Mój Stasiek 4 klasa, więc wszystko nowe - nowa podstawa programowa. Na wf nic nie musiałam kupować, plecak też tylko jeden (43 zł). Znajoma, ktora ma dwoje dzieci - 4 i 2 klasa, to wydała 1500 zł, też bez cudów. Podręczniki kupuję od lat w internecie w Gandalfie, chociaż odkryłam,że np na Allegro też są ludzie, którzy mają duży wybór podręcznik w jeszcze niższych cenach, no niestety już po kupieniu wszystkich książek. My z sąsiadkami wymieniamy się książkami, bo dzieci mamy w zbliżonych rocznikach, ale nie przeskoczymy zmian od góry - nowa podstawa :( Obiecałam sobie, że co miesiąc odłożę 100 zł, żeby za rok latem mieć ten tysiąc w zapasie.
  18. Mój mąż... My po prostu robimy tak: kto jest mniej znerwicowany, więcej może wytrzymać, ten zajmuję się teściową. czasem on mnie zupełnie wyręcza, czasem ja jego. oboje łykamy antydepresanty. Ale w momencie, gdy trzeba zakłądać pampersy, wycierać tyłek, to jednak mój facet wymięka, i ja go tu rozumiem - mężczyzna ma grzebać przy tyłku swojej matki? Co prawda gdy już naprawdę nie ma innego wyjścia to to zrobi. Wierzcie mi, że wspieramy się nawzajem. czasem dobrze, gdy mąż wysłucha moich narzekań na jego matkę - czy kojarzycie, ile to w różnych małżeństwach jest kłótni, bo ktoś coś powiedział źle na jakąś mamusię? Ja mówię, że można powiedzieć: ja to bym zrobił tak i tak - dopiero, gdy się samemu znajdzie w podobnej sytuacji.
  19. No właśnie pielęgniarka środowiskowa zależy od dochodów - liczy się wszystkich mieszkających razem niezależnie czy prowadzimy oddzielne gospodarstwo domowe. Oczywiście przekraczamy dochód i za pielęgniarkę trzeba by płacić normalną stawkę - więc mamy zatrudnioną kobietkę na przedpołudnia, ale w wakacje to jest różnie i to ja zostaję na placu boju. Kiedyś jedna z jej córeczek mieszkająca w Niemczech i jedna z najbardziej mieszających mówiła, że ona może załatwić kobietę na 24 godziny na dobę za 1000 euro miesięcznie! przecież 1000 euro to my razem nie zarabiamy, a co dopiero płącić komuś obcemu. A teściowa powiedziała, że ona nie chce nikogo obcego, bo ma dość swoich dzieci :) I tak kółeczko się zamyka. Jeszcze 10 dni i zacznie się normalny tryb pracy. Chciałam sobie przed chwilą wypić kawkę na dworze, ale jest dość silny wiatr i normalnie zmarzłam. Ale zapraszam Was serdecznie na serniczek - wyszedł mi przepyszny :) I ogórki zakisiłam, i zrobiłam dżem brzoskwiniowy - dzień pracowity jak nigdy :)
  20. odświeżam temat, bo jakoś tu cicho. Czy u Was jest dziś ten zapowiadany upał? Bo u mnie na Kaszubach owszem - pogodnie, ale nie upalnie. Po prostu ładnie. Tym bardziej, że zabrali mi na dziś teściową! I mam chatę wolną :) :) :) Od razu lepszy dzień.
  21. A teraz z innej beczki - macie jakiś fajny pomysł, co smacznego można zrobić z cukini?
  22. No fajnie, że się odezwałyście - świetnie, że zadowolona z wakacji! I gratuluję prawka na motor! Ja w życiu na motor nie wsiądę nawet jako pasażer - za mocno się boję. Trudy ząbkowania - ojeje.Na szczęście za mną. Chociaż co jakiś czas denerwujemy się, czy czasem nie zdarzy się wpadka po latach,bo wtedy powtórka z rozrywki - nieprzespane noce i wszystko temu towarzyszące. Kolejny miesiąc mi się udało :) kibicuję Polakom na olimpiadzie i żal mi, że im tak często nie wychodzi. A wy?
  23. she jak dobrze, że napisałaś. Już myślałam, że to ostanie godziny naszego topiku. Na Mazurach super - życzę ci takiej pogody, jak my mieliśmy. Rozkręcało się ciepełko, zanim przyszedł biały szkwał na jeziorze Nidzkim, to nas już tam nie było. Szkoda tylko,że nie zostaliśmy jednak 2 tygodnie. Ale nie ma z kim zostawić babci :( Niby wypoczęłam, ale strasznie źle wraca się do tej codzienności. Od razu na wstępie musiałam słuchać historyjek tych, co zawsze. Od których tak bardzo chciałam odpocząć. No trudno. Bardzo chciałabym wyjechać choćby na weekend tylko z mężem. Ale to chyba nie w tym roku. Dziewczyny piszcie, bo nudno się robi bez Was!
  24. A ja w piątek wyjeżdżam do Rucianego - Nidy. Z dzieciakami jedziemy na tydzień. Marzy mi się wyjazd tylko z mężulkiem, choćby na 3 dni. Tylko ciężko dostać kogoś do opieki nad babcią (teściową). Ale i tak się cieszę, że wyjedziemy. tylko ta pogoda :( U nas mało wakacyjna. dziś 17 stopni i przed południem ciągle padało. Teraz słonecznie, ale nadal zimno. Za to puzzle już do połowy z mężem ułożyliśmy. Dzieciom jakoś zapał minął. teraz zostało nam już tylko niebo - wszystko niebieskie :) Zaczynają mi dojrzewać pomidory w szklarni!
  25. Dziś jest Siedmiu Braci Śpiących, czyli według jakichś tam ludowych niemieckich wierzeń, jaka pogoda dziś - taka przez 7 tygodni. U nas jest w porządku - nie za ciepło, ale słonecznie, co prawda straszyło deszczem, ale na razie się rozeszło. cieszyłabym się z takiego lata. Rozłożyliśmy sobie z dzieciakami puzzle, których jeszcze nigdy do tej pory nie ułożyliśmy - 2000 części, młode lewki na skale. Oj będzie to trudna sprawa, ale może w wakacje zdążymy. Coś rodzinnego - zamiast telewizora.
×