Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sylwia lat 23

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sylwia lat 23

  1. Cześć dziewczyny, tyle się Was zrobiła na forum, że chyba zacznę gdzieś zapisywać która co i jak i która jest w ciąży,hehehe zwłaszcza że ja nigdy nie miałam pamięci do imion i nazw więc jak przekręcę fakty lub przypisze je do innych właścicielek to sorki:) oglądałam rozmowy i później nawet mężowi opowiadałam, niesamowite po 20 latach zaszła w ciąże- i to jest właśnie wiara i optymizm, ale zamiast fiksować wzięli sobie dwie dziewczynki z domu dziecka i piękne jest to że samo w sobie otrzymali nagrodę jaką jest szczęście tych małych a potem jeszcze taka wisienkę na torcie z tą ciąża... coś pięknego!! przeraziło mnie tylko jedno że te małe obawiały się że to małżeństwo je odda, oczywiste że nie odda ale powiem wam co te małe musiały przejść i jakie musiały mieć życie że pomimo tak fajngo zakończenia jakim była adopcja nadal maja obawy że mogą być niechciane, to gorzej jak przedmiot-- naprawdę mnie to poruszyło! powiem Wam że ja jakiejś większej fiksacji jeszcze nie mam, myślę o dziecku liczę i przeliczam ale biorę pod uwagę i to bardzo dużą że istnieje szansa że sama tego mojego dziecka nie urodzę. I nie mówię to o żadnych surogatach ani kupowanych brzuchach a jedynie o adopcji. Nawet zbytnio niespieszy mi się robić tych badań, właściwie boje się je zrobić bo wiem że zaraz wyjdzie coś nie tak i dopiero się zacznie. dzisiaj 36dc normalnie powinnam mieć okres ale go nie mam i się nie zanosi. czyli powtórka z rozrywki. z ta dziewczyna, to po prostu przykro mi się zrobiło, na mikołaja.... moja młodsza siostra ta sama która jest w ciąży zapisała się na oddanie szpiku, jakieś badania tylko miała i gotowe. powiem wam że lekki dół mnie ogarną ponieważ mam zrobić prace na zaliczenie w 3 osobowej grupie ale okazało się że dziewczyny maja zwalony net i praca została na mojej głowie, a po drugie mam jutro seminarium a nie mam jeszcze nic na temat mojej pracy licencjackiej i tak strasznie nie chce mi się jej pisać że coś okropnego, nawet nie jestem pewna co do tematu. włączyła mi się dolina, z mężem zdarzyłam się już popstrykać, potem pogodzić a na końcu puścić focha. i te świerszcze mnie tak strasznie irytują!
  2. Hejki, Czekająca.... aż się popłakałam z radości przez te twoje 2 kreski :):):) wprawdzie myślałam że to do Nadzieji przyjdzie mikołaj z takim prezentem, ale jeszcze nic straconego:) daj znać co tam i jak tam bo ciocia Sylwia nie może sie doczekać szczegółów:) Asiulka grunt to pozytywne nastawienie, bo wtedy problemy wydaja się jakby mniejsze i łatwiejsze do pokonania, życzę Ci aby adopcja przeszła bezboleśnie i szybko... wyobraź sobie że to dzieciątko już jest na tym świecie i czeka na Ciebie:) Tak czytałam sobie te wasze wiadomości i dało mi to naprawdę do myślenia, powiem Wam, że mam najlepszą najbardziej wymarzoną mamę na świecie. To wzór matki, owszem zawsze kłótnie i niedogadanie gdzieś się wkradło, wiem że sama jej dałam w kość nie raz, ale teraz jak już mam "dorosłe" problemy, jak jestem wstanie racjonalnie przeanalizować życie mojej mamy to jest to po prostu anioł. W skrócie powiem Wam, że moje mama rozwiodła się z ojcem jak miałam 4 czy 5 lat, miała wtedy 4 dzieci najstarsze ok 9 lat najmłodsze 1 rok, ojciec alkoholik, na początku próbowała go leczyć, bił ją wieczny bezrobotny chociaż trochę złota rączka miał smykałkę do interesów a jeszcze większą do picia. W każdym bądź razie rozwiodła się z nim w tym czasie przeprowadziła do większego mieszkania, i wychowywała dzieci. Nigdy nie powiedziała na ojca nic złego, nawet wtedy gdy kradł nasze komunijne prezenty. Zawsze na nią mogła liczyć, nawet teraz zawsze mogą z nią pogadać chociaż nie byłam zbyt dobrym dzieckiem ( nie pakowałam się w kłopoty raczej wielka indywidualistka, która przez swój charakter nie mogła dogadać się z otoczeniem). Więc dziewczyny jak nie możecie się dogadać ze swoimi rodzicami to na pewno jest to przykre bo to jedyne osoby które kochają nas bezgranicznie, pomimo że czasem tego nie okazują. W każdym bądź razie teraz wydają się to mega duże problemy z rodzicami a kiedy ich zabraknie na świecie, okaże się że nie było tak źle. a u mnie, nabawiłam się infekcji nie wiadomo skąd i nie wiadomo dlaczego, ale już jestem po leczeniu. Trafiłam przez przypadek do wydaje się bardzo fajnego lekarza, jeszcze nikt nigdy tak dokładnie mnie nie zbadał, nie zrobił tak obszernego wywiadu, zlecił mi kilka badań bo to ani róż, ale również dał diagnozę że najprawdopodobniej nie miałam owulacji od co najmniej kwietnia (wynika to z częściowych pomiarów temperatury) i dodał, że jest w szoku że byłam u tylu specjalistów, praktycznie co miesiąc i żaden nie zlecił badań, powiedział, że mam co najmniej 7 cyst czy torbieli na jajniku, a przez niekompetencje lekarzy do których trafiałam może skończyć się to usunięciem jajników i jajowodów a potem macicy. Więcej powie jak będę miała zrobione badania i widzi mnie najprawdopodobniej w szpitali (po wynikach badań) bo jestem osoba która kwalifikuje się do natychmiastowej diagnozy i leczenia. i kolejny cykl spóźnię mi się @... ech szkoda się nawet wywodzić. Moja siostra jest już po ślubie cywilnym, jej dzidzia czuje się dobrze nawet machała do cioci swoją maleńką rączką zaczyna się 4 miesiąc więc powoli będzie pojawiał się brzuszek:) a ciocia nie może się doczekać kolejnego siostrzeńca lub siostrzenicy:) Laski powiem Wam że co nas nie zabije to nas wzmocni, albo dobije :P:P:P:P haha :) może urządzimy wybory mis największego odchyłu od odchyłu :):):):)
  3. Cześć laseczki, widzę że u Was po staremu... same problemy... do mnie jakaś ch*lera się przypałętała... mam niesamowite upławy, coś jak kaszka albo serek wiejski, strasznie piecze i jeszcze mocniej swędzi, nie mogłam na zajęciach wysiedzieć, w ogóle nie mogę siedzieć na twardym, chodzę jak bym miała narobione w gaciach, wszystko mnie boli i obciera.... i tak od piątku... ale mam tez optymistyczną wiadomość: dostałam namiary na lekarza który leczy takie odchyły jak ja jest w lublinie, poszukam jeszcze jakiegoś na Rzeszów... będzie może bliżej:) a może mnie ta "infekcja" po tym moim 60 cyklu złapała? może tu tkwi problem? echh... do juterka...
  4. Validos najszczersze kondolencje, no to dzidzia prawie pod choinkę:)
  5. chata dzisiaj wolna... trzeba coś robić męża nie ma:P może coś w telewizorni jest:)
  6. Cześć dziewuszki, Nie zaglądałam kilka dni i tu jakieś operacje i mega zakupy testów Tamagoci cieszę się że u męża już ok. Laseczki wytłumaczenie dlaczego jedne pójdą do wyra i mają dzidzie a inne mogą nie wychodzić z wyra i dzidzi nie ma jest proste wręcz banalne za mocno chcemy!! Czym mocniej Chcemy tym bardziej nie mamy!!:( Dzidziuś siostry machał już do cioci rączką Asiula my też z mężem rozmawialiśmy o adopcji i też będziemy się starać i powoli załatwiać, choć ja już trochę wiem, dowiadywałam się tu i tam My też jak dobrze pójdzie to w 2011 zrobimy ten pierwszy kroczek. A póki co zastanawiamy się czy na sylwestra nie pojechać do Holandii, starsza siostra i brat właśnie z Holandii przywieźli dzidziusia, młodsza też była a kilka miesięcy później dzidziuś się trafił. Zobaczymy. Postanowiłam prowadzić temperaturę jednak ponieważ jak się wybiorę do specjalisty z prawdziwego zdarzenia to będę musiała mieć poważne badania :P:P:P i obserwacje :P Więc dziewuchy nie ma co liczyć i wyliczać trzeba iść na żywioł
  7. Nadziejo, fakt lekarzom nie można ufać... moja siostra poszła do gin specjalistki od takich odchyłów jak ja... w 5tyg ciąży po oficjalne potwierdzeie, lekarka jej pogratulowała i zaprosiła za 4 tyg, bez badań bez usg bez niczeo... po 2 tyg, stwierdziłam razem zmama ze trzeba pójść do lekarza potwierdzić i może jakieś witaminy, cokolwiek,sprawdzić czy dzidziuś jet zdrowy. Poszlyśmy do innego, okazało się że ciążazagrożona i że się macica odkleja... dzewczyny gdyby poczekała te pełna 4 tyg, nie miał by już dziecka, i takjuż jest że lakarzom niemoża wierzyć, trzeba zawze zasięgnąć opini innego specjalisty. i tak już jest...
  8. sory dziwczyny za literówki ale korzystam z nieswojego kompa i tu jakies dziwy wychodzą:P
  9. hejki, dziewczyny ja dostam.... i tyle temaci... ndziejo idz do lekarza, bo jak nie ciąża to cos niedobrego... swoje wypałam, pocierpiłam, a teraz już jest ok, i niekupięjuz testu! szukam jakiegoś dobrego lekarza, muszsie zasiebie wziąść:) no i jutro USG siostruni, zbazymy czy bliźniaki:) dziewczyny, nie ma co... co nas nie zabije to nas wzmocni:)
  10. Asiulko, cóż moje słowa Cię nie pocieszą ani nie potrzymają na duchu, tak jak dziewczyny pisały... świad zwariował obecni lekarze to nic tylko synusie czy tatusie starych lekarzy, obecnie potrafią tylko wypisywać recepty po szkoleniu akwizytorów medycznych... szkoda gadać..... Asiulko jeśli próbowałaś już wszystko z medycyną "naturalną" to spróbuj jeszcze z niekonwencjonalną... wielu ludziom pomaga, tylko nie do znachora czy jakiegoś chińczyka do prawdziwego bioenergoterapeuta, osoby która skończyła poważne szkoły ma talent i wyniki bo to najważniejsze.... i trzymaj się kochana.. Dziewczyny ja dalej nic, okresu nie mam, macica mnie napiernicza jak chol**a, cyce jak donice, wymiotuję, brak apetytu i najgorsze że betę zrobiłam i mam 0,1 więc załamka bo nie wiem co teraz mnie czeka. A z taką radością jechałam aż 100km żeby zrobić test.... jestem taka zdruzgotana, mąż stwierdził że zaczniemy się leczyć i będzie dzidziuś, ale ja już nie chce nie mam siły, siły na kolejne załamania...:(:( Jedynie co to tak jak poradziłam Asiuli zaczynam terapię u bioenergoterapeuty, ale nie na dzidziusia ale na te moje inne różne bolesne schorzenia. Nadziejo trzymam za Ciebie kciuki, w końcu z Nas tutaj musi któraś historia musi skończyć się pomyślnie:):):)
  11. pierwsze zawroty głowy miałam 22 września od 24 września miałam nudności, zmniejszenie apetytu, piersi mam powiększona od 18-19 październik, według okresu powinnam teoretycznie być 8 tyg, według przypuszczalnego zapłodnienia w 5 tyg. ale nie ma pęcherzyka i nie ma zarodka:(:(:(
  12. Cześć dziewczyny, Więc jestem po USG, sama nie wiem co teraz, w USG jajniki prawidłowe (coś mówił przy nich o ciałku żółtym ale nie zrozumiałam) macica powiększona, endometrium znacznie powiększone, szukał zarodka ale nie znalazł. albo jestem w ciąży ale poprzez teoretycznie przesunięty cykl jestem w fazie gdzie jeszcze zarodka nie można wychwycić, albo nie jestem w ciąży i należy jak najszybciej wywołać miesiączkę:( mam zrobić badanie krwi, jak wyjdzie że jestem w ciąży poczekać tydzień i do niego się zgłosić, jak nie jestem w ciąży mam brać 2 x po 2 tabletki dopochwowo liteinę przez 3 dni na wywołanie miesiączki.... możecie mi coś poradzić? :(:(:(:(
  13. witam, Kochane, u mnie dalej nic... kurcze czekam i się tylko denerwuję, jeśli jestem to w 8 tygodniu:) ( dzidzia ma paluszki i takie tam bajery) jeśli nie jestem to czekają mnie krwiste dni:P a tak na poważnie to tylko boje się że ze mną jest coś nie tak, że czeka mnie kolejna operacja i to chol***e cewnikowanie, ale się nakręcam...:(:(:(:( powiem wam że tylko te 4 negatywne testy mnie irytują i wprowadzają zamęt :P jutro wszystko będzie wiadomo, będę wieczorem to się Wam pochwalę albo wyżalę:(
  14. hej, ja już po zakupach, hehe dzisiaj mam wenę twórcza na sprzątano, właśnie gotuję rosołek i sałatkę wielowarzywną, z potem jeszcze zrobię kurczaka w sosie śmietanowym z makaronem:) kolejny dzień a u mnie nic a nic, hehe jeść nie mogę oprócz rosołu na który mam ochotę od wczoraj:) pozdrawiam:)
  15. czekająca... jeśli mi wyjdzie we krwi że nie jestem w ciąży to i tak muszę iść na USG, ponieważ zatrzymała mi się miesiączka, w lipcu miałam stwierdzoną torbiel, więc jak nie dzidzia to "coś" złego
  16. wiele razy spotkałam się z tym ze wynik może być zafałszowany jak jesteś po operacjach a zwłaszcza ginekologicznych, ja miałam jeszcze onkologiczną i okulistyczną, chodzi o to że jak wyjdzie negatywny to może być pozytywny i na odwrót, nawet kiedyś rozmawiałam z gin na ten temat i powiedziała że test w moim przypadku nie jest miarodajny, przez długi czas od operacji "działał" mi tylko jeden jajnik. testy robiłam bo mój mąż nakupił tego i musiał wiedzieć:P, zwłaszcza jak miałam zawroty i mdłości, to zaczął podejrzewać...:)
  17. a co do testu, u mnie raczej nie ma sensu, miałam operację ginekologiczną więc wynik byłby zafałszowany, od ostatniej miesiączki zrobiłam 4 testy, wolę pójść do gin i będę wiedziała więcej:) a najlepiej nie robić testu, i tak tego nie przeżywać i nie wyliczać, spontan totalny spontan:)
  18. Witam, dzisiaj dalej nic, wczoraj mnie brzuch pobolewał ale może dlatego że tak dużo i tak różnych rzeczy zjadłam ze pod koniec dnia miałam wrażenie że mam dość spory kamień w brzuchu:) czekam czekam, do soboty:) ps. Mój mąż wczoraj zapytał się mnie czy nie ukrywam przed nim czegoś?:P:P:P:P
  19. jak na złość zgubił mi się termometr, nie mogłam sprawdzić temp. rano, hehe no nic poczekam grzecznie do soboty, w sobotę idę też na nastawienie kręgosłupa i masażyk, zaszaleję:)
  20. Oooo to bardzo Ci współczuję, miałaś już Ją w brzuszku, tak niewiele brakowało:(:( Wiesz, może tak miało być, wszystko co się nam przydarza ma jakiś odgórny cel, odkąd to zrozumiałam i w ten sposób zaczęłam postrzegać wszystko to co mi się przydarzyło, naprawdę jest mi lepiej, mniej stresów, mniej dołów i łez. Wierze że i u Ciebie tak jest, to co się stało to już się stało i się nie odstanie, ani nasz płacz ani łzy ani depresja nic nie cofnie czasu, można jedynie pamiętać, a do póki pamiętamy... właściwie tylko w ten sposób możemy cofnąć choć na chwilę czas. Ściskam Cię ciepło, nie ma co się smucić choć to zapewne boli, pamiętaj że smutek nas cofa a radość pchnie do przodu:)
  21. Nadziejo, muszę zagłębić się we wcześniejsze Wasze posty bo coś mi uciekło:P Czy dobrze zrozumiałam... jesteś w ciąży?
  22. Hej, tak wiem jeszcze nic nie jest pewne wiec się nie napalamy:) testu nie robiłam, w sobotę idę na USG, wiesz jeśli test wykluczy ciążę to i tak murze iść na USG ponieważ zatrzymał mi się okres, a w moim wypadku jak nie ciąża to jajnik więc USG nieuniknione. jak miałam 18 lat pękł mi ot tak sobie jajnik, zszyli mi laparoskopowo i niby miało być ok, ale niewykluczone że się może to powtórzyć. Widzisz moja siostra zgłosiła sie do gin w 4 tyg. Pani doktor pogratulowała jej i zaprosiła na wizytę za 4 tyg. bez USG, bez skierowania na jakiekolwiek badania i bez chociażby informacji o łykaniu kwasu foliowego, jak byłam na weekendzie u niej stwierdziłam ze to trochę dziwne bo kwas foliowy trzeba łykać jak najwcześniej, namówiłam ja na prywatną wizytę i powiem Wam, że gdyby nie to za 2 tyg. może by już ciąży nie było, lekarz bardzo się zdziwił że moja siostra została tak potraktowana, dodał że kwas foliowy łyka się nawet 3 miesiące przed planowaną ciążą, i w tym miejscu przypomniało mi się że ja w sumie w lipcu brałam przez jeden cykl luteinę ponieważ miała mi pomóc na bolesne miesiączki, niepomogło więc gin kazała mi ją odstawić.... czyżby to mogło mieć wpływ na ewentualną ciążę? postaram się poczytać wcześniejsze Wasze wypowiedzi to się czegoś więcej o Was dowiem:)
×