-
Zawartość
25 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Wcześniej mieszkaliśmy u teściów, więc nie mogłam im sprowadzić kota do domu. Potem się wyprowadziliśmy, ale dzieci były małe i jakoś o tym nie myslałam. A teraz, kiedy same zaczęły dopytywać o to, to marzenie wróciło.
-
Jakoś odbieram to jako ironię...
-
Kurde, ale z drugiej strony... ja mogę powiedzieć to samo. Jeśli on woli żyć bez nas, bo nie chce kota, to też mogę powiedzieć, że mu nie zależy na nas.. to po co mi taki związek...??
-
Ale co? Wywiezie go wbrew naszej woli? Ku rozpaczy dzieciom po kryjomu go odda?
-
A dlaczego miałby trafić do schroniska?
-
Jak kuweta zamknięta, to nie śmierdzi. Chomika dzieci już miały, krótko żył, nie można było się z nim pobawić, bo uciekał, trociny też trzeba było ciągle wymieniać, bo śmierdziały. Papugi bardzo hałasują i też nie można pogłaskać.
-
Hehe. Dobre.
-
Dlaczego patolka???? Że lubię koty?? I nie wykorzystuję dzieci do szantażu! One też chcą zwierzaka!
-
nie pamiętam
-
W sumie racja...
-
Jeśli przygarnę zwierzaka wbrew jego woli, to będę najgorszą z żon. W jakim świetle mnie to postawi przed rodziną? Że mam go za nic i nie szanuję jego decyzji, nie liczę się z jego zdaniem...
-
nic nie proponuje on nawet nie chce o tym słyszeć i o tym rozmawiać "nie zgadzam się i koniec i mnie nie przekonacie"
-
Problem w tym, że ja też musiałabym zrezygnować ze swojego marzenia
-
Hehe. A tak na poważnie?
-
Bo nie chce i już. Bo będzie sierść, będzie mu łaził po stole, bo nie wyjedziemy na wakacje i ogólnie, bo "nie i już. choćbyście mnie męczyli nie wiadomo ile, to nie!"