Devil_Woman

hmmm...wróciłam z imprezy...i oczywiscie musiałam luknąć co się tutaj działo...:D,było fajnie,wytańczyłam się,pośmiałam,zrelaksowałam i super...a Ty co tak siedzisz po nocy?

Sprittt :D

born to be wild...:D :D :D :D :D wróciłam...,ale było odjazdowo,a teraz zamykam ten pierdolnik i tak już spią wszystkie pieszczochy... zamawiam kawę do łózka jutro na godz.powiedzmy hmmm....9 ...:D

przepraszam za słownictwo,jak się wkurzę,to tak mam...:P,miłego wieczoru wszystkim pieszczochom :)

pożarłam się z tym starym osłem,będzie zajebista impreza...fuck...fuck...fuck...ja to pierdolę i mam zamiar świetnie się bawić mimo wszystko...

jakaś dziwna ta pogoda w ogóle...wczoraj jak sobie wieczorem na balkonie siedziałam to tak zachmurzone było,ani jednej gwiazdy...,ale ciepło,bezwietrznie...i nagle się zerwał taki wiatr silny i deszcz zaczął zacinać,że dosłownie w minutę miałam włosy mokre...muszę nad jakimś daszkiem pomyślec...:)

Oxa to pisz do mnie zaniedbana jak Ci lepiej pasuje...,o czym myslałam?hmmm...o wszystkim...kongo w głowie po prostu... oczywiście,ze bez podtekstów to przytulanie...

Oxa czuję,ze jesteś ostatnio w nienajlepszej formie...:(,chodź tu,przytulę Cię mocno

wow...no to rzeczywiście jak w bajce,usprawiedliwiam Ci tę nieobecność :D

Ty Zielona też pisz...:D

kotlety mielone,siekane czy jak je tam jeszcze zwą...u nas karbinadle...:D pisz co u Ciebie,bo się zastanawialiśmy ostatnio...

no u mnie :D niby o staremu,ale jakoś wiosennie...:D,wczoraj nastąpił punkt zwrotny w mojej telenoweli bo k wysłał płomiennego maila z wyznaniem...i nie wiem co mam zrobić z tym fantem teraz... generalnie motylki dają po bandzie...:D

nasmażyłam 15 karbinadli hahaha :D,kto to zje?Ślązacy pewnie wiedzą,co to karbinadle,a reszta niech się domyśli :P

zagląda,zagląda,ekipa się trzyma w kupie,jest parę nowych twarzy...

Rany rzeczywiście mozesz nie kojarzyć...nowe wcielenie zaniedbanej też...zmieniłam nicka...

Stokrotko gdzie bylaś????:D :D :D i co słychać,streścić będzie cięzko...:(

Zielona cieszę się :D,a już się martwiłam,ze tyko u mnie wiosnę czuć w powietrzu...

chciałam wyjść wieczorem na spacer,zeby głowę przewietrzyć,ale żeby nie było pytań,po co?na co?z kim? itp.,wzięłam dwie reklamówki ciuchów,w których nie chodzę,zeby zanieść do kontenera Caritasu...taki pretekst...no więc zaniosłam te ciuchy,wyrzuciłam...razem z portfelem...,w którym były wszystkie dokumenty i trochę kasy...myślałam,ze się normalnie pochlastam tam przy tym kontenerze...co za idiotka ze mnie!!!,na szczęscie był tam jakiś numer na tym kontenerze do obsługi i od razu tam zadzwoniłam...powiedziałam o co chodzi...pan uprzejmy był bardzo,powiedział,że oddzwoni jak będą wypróżniali...,ale daty nie określił... no ale dzisiaj rano dzwonek do drzwi,pan przywiózł portfel z całą zawartością ...ufffffffff... no i to tyle...jak to mówią...głupi ma szczęście :D

tak zawsze się coś dzieje...nawet za dużo ,ostatnio żyję w takim tempie,ze już powoli nie wyrabiam...zaraz Wam napiszę,co wczoraj zrobiłam...

zaraz rozdwojenia jaźni dostanę z tymi nickami...:D jestem do niczego dzisiaj...miała być impreza w domu,ale okoliczności się skomplikowały i będzie w lokalu wieczorem,moze i dobrze,bo spokojnie bez wrzasku dzieci ;) ...ostatnio nie kładę się wcześniej niż przed 2 i powoli zaczynam to odczuwać,ale machnę kilka kawek i moze jakos wytrzymam...

powiedzmy....

właśnie sobie zdałam sprawę,ze przez cały dzień zjadłam dwa grapefruity i wypiłam morze kawy...jak nie wykorkuję do wieczora to się odezwę...

muszę zapalić ....i chyba tez dzisiaj nie usiedze na dupie...a k załatwił mnie na cacy...specjalnie mi to wysłał dzisiaj,bo w weekend się nie kontaktujemy...wykończę się...

żebym ja to wiedziała co mi dolega...

w czerni Ci zdecydowanie lepiej mały...