geezona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez geezona
-
widzę że Wasze maleństwa też mają problemy z brzuszkiem nasza Zuzka niby kolek typowych nie ma, ale brzuszek ją męczy, popłacze i popręży się parę minut , wyciszy i za jakiś czas znów- najgorzej w nocy, bo jesteśmy niewyspani strasznie... a teściówka też nieraz się wtrącała. co do starszego synka bo zaczął chodzić dopiero jak miał 15 ms , to zanim zaczął słyszałam że to moja wina że nie chodzi!!! czujecie to??? wysmarowałam jej wtedy takiego maila że już nigdy więcej nie poruszała tego tematu. albo kilka dni przed porodem mi powiedziała że będzie mi ciężko na początku z dwójką dzieci bo ona to wie... - a sama ma jedno;)
-
Kochane:) dawno nie zaglądałam tutaj.. ale się rozpakowałyście ! wow gratuluję wszystkim Mamusiom!!!!!:) a tym nierozpakowanym życzę by rozwiązanie nastąpiło jak najszybciej i byście mogły przytulić swoje maleństwa;) Moja Zuzka jest cudowna, tylko w nocy ją męczą gazy;/ Szymuś cudnie przyjął siostrzyczkę w domu, daje jej wszystkie zabawki, całuje po główce, kremuje jej nóżki gdy ją przewijam, Jestem przeszczęśliwa:) Schudłam ok 12 kg , jeszcze trochę zostało... Szewki trochę ciągną czasem a raczej kłują bo ja mam rozpuszczalne. a poza tym żyję jak przed porodem, dwójka maluchów w domu, jest co robić:)
-
witam :) zapomniałyście o mnie a ja jestem już ROZPAKOWANA:) Urodziłam 8 listopada o 6.50 piękną Zuzię waga 3700 i 57 cm:) W nocy ok 4.30 obudził mnie dziwny skurcz. Poszłam siusiu i nie przejęłam się nim zbytnio bo przecież skurczy było już wiele:) Chciałam się położyć spać, ale znów skurcz, a potem kolejny, które nie pozwalały zasnąć. Spokojnie wstałam i w przerwie między skurczami się ubrałam obudziłam męża, i ok 5.30 jechaliśmy do szpitala. Jak były przerwy między skurczami to miałam wątpliwości czy to jest to, ale jak nachodziły skurcze to już nie było wątpliwości. Ok 6 byłam już na porodówce, skurcze dopiekały już coraz częściej, położna podczepiła ktg i zbadała, okazało się że rozwarcie już było 7 cm!:) Bolały mocno skurcze , ale przerwy dawały wytchnienie. ok 6.30 przebito pęcherz, po ok 5- 10 minutach czułam już parcie i się skupiłam na zadaniu. Jak lekarz powiedział że może się obyć bez nacięcia to normalnie byłam w szoku. Troszkę pękłam ale mogę już siedzieć nawet! Jak o 6.50 wyciągnęli Zuzkę i mi ją dali to zapytałam czy mi się to nie śni, nie mogłam uwierzyć że już po wszystkim! Tak się cieszyłam byłam w szoku!!! Chciało mi się płakać z radości! życzę Wam wszystkim tak szybkiego porodu jak mój ! i takich słodkich istotek jak moja Zuzka:)
-
u mnie cisza i smutno mi:(
-
ech... ja jako jedna z pierwszych na liście, a mam wrażenie że wszystkie mnie prześcigniecie.... ach ta huśtawka nastrojów:(
-
aguś 24 gratulacje ! zazdroszczę 4.11 miał być mój poród;/