witam,
jestem wdowa od 16 mcy, moj maz zmagal sie z depresia od mlodych lat i walke przegral, odszedl od nas smiercia samobojcza. kazda smierc jest tragiczna ale samobojcza chyba jest najgorsza, zostawia duzo pytan, zalu, poczucia winy. wlasciwie od 2 mcy jest ze mna znacznie lepiej, chociaz wszystkich sw bylo bardzo zle. maz zostawil syna i corke , zwlaszcza corka byla calym jego swiatem i pomimo tego musial odejsc. po jego odejsciu mnostwo czytalam na temat depresji i samobojstw, staralam sie znalez odp na dreczace mnie pytania, przeszlam wszytkie etapy zaloby: zlosc, gniew, zal , smutek.
zaczynam powoli myslec o sobie i swoje przyszlosci ale wciaz nie jestem gotowa na nowa znajomosc. ja mam 47 lat i wiem ze nie chce byc sama ale rownoczesnie chce kogos takiego jak moj maz a to przeciez niemozliwe.
jezeli ktoras z was ma jakies doswiadczenia w tym kierunku to prosze od odpowiedz.
pozdrawiam