

Bianka333
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Bianka333
-
Makler powiem Ci tak: parę ostatnich miesięcy próbuję "przyswoić sobie" całą tą "medycynę naturalną", zdrowe sposoby na życie, oczyszczanie organizmu. Robiłam to oczywiście metodą prób i błędów oraz sporo czytając, w tym to forum :) Teraz zakładam, że mniej więcej wiem o co chodzi. Dlatego od stycznia chcę i muszę zacząć ostro - pozbyć się tych najgrubszych, największych "zanieczyszczeń", a potem oczywiście już na spokojnie, bardziej w zgodzie z naturą, z jej zasadami... Tak jak Alusia - muszę zacząć od "zresetowania" organizmu - maksymalnie jak mi się uda. Dla mnie głodówka odpada, ale Dąbrowska powinna się udać. Do tego "uderzenie w pasożyty". Potem nerki, wątroba. Przez cały ten czas nie zrezygnuję z soków i kawy (Gersona), bo to się nie kłóci. Na czas Dąbrowskiej odstwię tylko pastę Budwig, ale teraz jej wcinam tyle, że organizm mam na pewno nasycony omega-3 (jem codzinnie 6 łyżek). Widzisz, ja nie tylko chcę zdrowo i długo żyć :) :) :) Ja też mam problem zdrowotny, którego muszę się pozbyć. Dałam sobie 9 miesięcy - jak w ciąży :). A ten termin mija w maju. Jeśli nawet nie będzie wszystko ok, to chcę zobzczyć zmianę - że coś się zmniejszyło, że wyniki są lepsze... Jeszcze kilka słów na temat pasożytów - obserwuję po moim dziecku działanie paraprotexu. Synek jest alergikiem, miał nawet 3 epizody napadów duszności (jak przy astmie). Do tego przerosnięty 3 migdał. Nie policzę nawet ile dostałam skierowań na wycięcie tego migdała. Praktycznie od każdego pediatry u którego byłam. I tylko jeden - mój stary, zaufany lekarz, doktor nr med (stary ze znajomości, ale wiekiem całkiem młody :) ) powiedział mi jak to naprawdę jest. Otóż wg niego w naszym kraju kwitnie "przemysł" wycinania 3 migdałka u dzieci! Sa nawet prywatne kliniki, które tylko tym się zajmują! To prawda, moje znajome też mi takie szpitale polecały. Natomiast wg niego, żeby tak na 100% stwierdzić, czy dziecko ma rzeczywiście problem z 3 migdałkiem kwalifikujący go do operacji trzeba by było zrobić malcowi tomografię. Bo inaczej tego migdała się nie zobaczy!!! żadne zwykłe badanie go nie pokaże!!! A tomografia w przypadku dzieci oznacza narkozę - bo tylko tak ją wykonują. Więc nikt badań nie robi, tylko wycina na podstawie wywiadu!!!!!! czyli rozmowy!!!! Ten mój lekarz stanowczo mi odradzał. Nie było to łatwe - raz na jakiś czas musiał mi to od nowa wyjaśniać i tłumaczyć, żebym przestała panikować. Nie było to łatwe, bo dziecko jednak ma przykre objawy - gorzej oddycha, chrapie w nocy, gorzej przechodzi przeziębienia. Dlaczego tak się rozpisałam? Otóż dlatego, że po kuracji odrobaczającej mój syn ani razu się nie przeziębił, ani razu nie miał żadnych objawów astmatycznych, oraz zniknęły całkowicie wszystkie objawy przerośniętego migdała :) :) :) Oboje z mężem to widzimy. Został jeszcze tylko problem z wysypką atopową na buzi. I ta jest mniejsza. I myślę, że może po kolejnym odpasożytowieniu i ona zniknie.... Dodam jeszcze, że jedyna zmiana, którą wprowadziłam u dzieci to właśnie paraprotex i sok marchwiowo-jabłkowy każdego dnia (kubek). Ależ się rozpisałam o dzieciach - Was pewnie to jeszcze nie ineteresuje, nikt tu specjalnie o dzieciach nie pisze, bo Wy młodzi jesteście..... i macie to jeszcze przed sobą........... pamiętam, to były piekne czasy ................... (teraz też sa piękne, ale tamte, przed dziećmi... ach) :)
-
Jeszcze do zdróweczko - dla lepszego wyjaśnienia - kupiłam vernicadis oraz niezależnie kapsułki z olejem z oregano, kapsułki z czosnkiem, z orzechem czarnym itd. Kazdą z tych rzeczy można brać oddzielnie. Ja planuję brać to wszystko w tym samym czasie, żeby "zwiększyć efekt". To są wyłacznie zioła i rośliny, więc nie powinno zaszkodzić. Chyba że pasożytów mam tyle, że może nastąpić ich zbyt gwałtowne trucie i... zatrucie mojego organizmu... czy jakoś tak... jest o tym sporo w internecie :) Link do strony o pasożytach: http://www.eioba.pl/a85561/inwazja_robak_w_jelitowych_przyczyn_chor_b_lamblia_a_astma_i_alergie
-
Coriander - świetnie, że zeszła ta opuchlizna :) Od takiego siedzenia możesz tez dostać żylaków... Kupiłam digital clak's zapper za 1000 zł. Na tej stronie: http://makromedikal.pl/index.html?grp=14 Trochę drogo... ale chciałam mieć poczucie, że nie jest jakąś podróbą - chodzi też o dzieci. Kijki kupowałam już strasznie dawno w internecie. Ale masz rację, są też w sklepach, ważne by dopasować ich długość do wzrostu (tabele można znaleźć w internecie). Jesteś - tak jak ja - szczęściarą z lasem "za płotem" !!! Niech nam zazdroszczą mieszczuchy :) Dla wszystkich z tego forum - obok diet, oczyszczań i nalewek - najważniejszy jest ruch - a nic tak dobrze nie robi jak 2-godzinny szybki marsz po lesie i polnych drogach. A pies jak się cieszy! Tak tak Makler - do tego oczywiście trening siłowy, sztangi, basen, drążek, rozciąganie, skłony i przysiady :) :) :) Zdróweczko - mam zamiar stosować to wszystko zgodnie z instrukcjami użycia. Podstawą jest tu vernicadis - więc przez 7-8 dni rano i wieczorem po 1,5 łyżeczki. Tydzień przerwy i powtórka. Reszta - tak jak tam każą - dwa lub trzy razy dziennie - czas stosowania też wg ulotki: 21 dni, miesiąc... różnie, zależy co. No i zapper - to też podstawa - też zgodnie z zasadami użycia. Ja dołączam jeszcze glinkę. Napiszę o niej więcej wieczorem. Jarosław - masz rację, warzywa najlepiej kupić w gospodarstwie ekologicznym. Już znalazłam kilka najbliższych i spróbuję tam się dodzwonić - zabaczę jak mi to wyjdzie. Oczywiście na targu prościej - ja zawsze sprzedaję tekst, że to dla niemowlaka i czy na pewno bez nawozów - niektórzy wtedy zaręczają, że bez, inni, że troszke... inni, że bez nawozów się nie da wyhodować i co ja sobie wyobrażam.... reszta to już kwestia mojej intuicji...
-
Ja już do świąt oczyszczania nie robię. Natomiast po świętach chcę "zacząć wszystko od początku". To nie znaczy, że uważam 4 ostatnie miesiące (kiedy zaczęłam działać "prozdrowotnie") za stracone. Wręcz przeciwnie, trochę poczytałam, poznałam nowe sposoby. I teraz z grubsza wiem, jak to powinno wyglądać (to - tzn. oczyszczanie organizamu). Tak więc zaczynam od 2-3 tygodni Dąbrowskiej, bo chcę wspomóc moją znajomą a i sama mam powód, o nazwie + 3 kg. Nazwa po świętach może się zmienić :) W czasie Dąbrowskiej robię też czasie akcję - pasożyty. Kupiłam już środki (zdecydowałam się na vernicadis + oregano + czonek + orzech czarny ale kapsułki z suszem a nie nalewka + liść oliwki). Kupiłam też zapper!!! Ale mnie wzięło... Tu moja uwaga do wszystkich kupujących - trzeba dobrze przeszukać internet, bo ceny za takie samo urządzenie różnią się nawet o 100%. Do tego picie glinki - znalazłam fajny fragment w jakiejś książce - wpiszę go następnym razem (i podam tytuł, bo teraz nie chce mi się po nią lecieć). I dopiero na zakończenie tego etapu zrobię 6 oczyszczanie wątroby. Taki mam plan. Zobaczymy co wyjdzie. A, i jeszcze: co drugi dzień 10 km z kijami a co drugi dzień sauna - przynajmniej przez pierwsze 2-3 tygodnie. Pozdrawiam
-
Coriander - wielkie, wielkie dzięki :) :) Są książeczki!!! Pozdrawiam Cię gorąco :)
-
Co do kosmetyków - mydła to podstawa. Ale czy pamiętacie np. o tym, żeby wannę myć pastą/proszkiem "naturalnym"? Na pewno nie cifem..... :) :) :) To samo ze zmywarką - jakich proszków używacie? I do prania? Mnie moje alergiczne dzieci nieźle w tym temacie przeszkoliły....
-
ps. ale te warzywa do zdzierstwo - lepiej kupić po prostu na targu od rolnika
-
Napiszcie proszę (jak Wam się chce oczywiście) kilka słów o wodzie utlenionej. Ale nie takie ogólne, tylko konkretne działanie - co u kogo, kto na co.... tak dla zaspokojenia ciekawości. Lutek - też kiedyś poczytałam forum Słoneckiego. Konkretnie - na temat oczyszcznia wątroby - zanim zaczęłam to robić czytałam wszystko co sie nawinęło. Było tak: jakaś kobitka opisała jak to zrobiła oczyszczanie i ile kamieni wydaliła. Wtedy Mistrz zjechał ją niemożliwie - że robi głupotę i że tylko MO działa. Ta kobieta, zamiast kazać mu spadać, lub przynajmniej robić swoje i się nie przejmować zaczęła się tłumaczyć i przepraszać, że nie wiedziała, że nie chciała.... żenujące to było bardzo.... Samo nazywanie się Mistrzem.... pycha i brak pokory... Możeci do mnie od dziś mówić Ekscelencjo :)
-
Jarosław - ja mało chodze po innych forach - ale Alusia pisała, że gdzieś tam są wypowiedzi podobne do Twoich, Zenak, Lutka Narożniaka stąd... Ale nie wydaje mi się, żebyście byli jedną osobą :) :) :) - może tak to zabrzmiało, ale nie o to chodziło. Dzięki za rady dotyczące znajomej - przekażę jej (to o tarczycy!). Jej teraz najbardziej potrzebna jest zmiana sposobu myślenia. Musi pomyśleć więcej o sobie, bo dzieciom już się wystarczająco poświęciła... buziaki
-
Skoro ZIBI tu zagląda to niewykluczone, że "nasze" wypowiedzi (Jarosława, Narożnika) wkleja na innych forach.
-
Coriander - nie miałam czasu tu zajrzeć - zeszła opuchlizna? Nie jest dobrze, tak puchnąć. Mogła "siąść" wątroba, nerki, tarczyca... Przy sokach Gerson kazał koniecznie robić lewatywy z kawy, żeby nie zniszczyć wątroby... Jedna kawa na 3 szklanki soku. W kryzysach nawet częściej. Pamiętam też z dzieciństwa, że babka i matka, gdy robiły soki marchwiowe w sokowirówce dla dzieci, mówiły, że nie można za dużo... szklanka co drugi dzień... bo własnie, według nich, "wątroba tego nie wytrzyma". Więc coś na pewno w tym jest. Gerson dodał kawę właśnie dlatego. Pisz, jak to wygląda na dziś... Alusia - super, medal za wytrwałość! Niestety, na nasze "przypadłości" pracowaliśmy latami, często już nasze mamy w dzieciństwie nam w tym pomagały, więc teraz też nie wystarczy miesiąc czy nawet pół roku by się doprowadzić do stanu dobrego, a potem... doskonałego :) Alusiu, ja w żadnym razie Ciebie nie krytykuję - prawdopodobnie to się tyczy każdej osoby na tym forum. Oczywiście z wyjątkiem Maklera :) :) - ten jeden należy do innej kategorii :) Więc wytrzymuj, potem też się nie daj - najgorsze byłoby gdybyś po głodówce sobie odpuściła - straciłabyś wszystko co Ci się udało wypracować tak ogromnym wysiłkiem :) Coriander - jeśli możesz, przeslij mi te książki: majka.ug@onet.eu Tej mojej znajomej problem to przede wszystkim + 30 kg. Reszta: depresja, zła samoocena, unikanie kontaków ze znajomymi - to wszystko z tego wynika. Urodziła 1,5 roku temu bliźniaki - po porodzie były problemy z dziećmi, potem nieprzespane noce itd x 2, no i ukojenie w postaci batoników, czekoladek i chipsów. Teraz ma olbrzymią nadwagę i znów w depresji najlepsze ciasteczka i cukierki. Trochę trwało, zanim sie otworzyła, bo to tej pory "nie było żadnego problemu". Ale jak w końcu "pękła" i zaczęła mówić, no i okazało się, że to dramat... Myślę, że Dąbrowska będzie dobra, bo tu są spektakularne efekty - dużo się chudnie - a to jej się na początek przyda - taki duży strzał - ale już jest chętna na dalsze działania - oczyszczanie wątroby, zdrowe jedzenie, warzywa zamiast mięcha, itd. Swoją drogą, jak te kobiety potrafią sie poświęcać - na jej przykładzie - 2 lata temu seksowna, szczupła, ładna dziewczyna. Teraz - gruba, smutna... Jakieś tam rozstępy, obwisły biust to pikuś... pozdrawiam
-
Papaja - czy Ty masz może książkę Dąbrowskiej w wersji elektr.? Tak mi coś świta...Jeśli tak, to może mogłabyś mi podesłać. Dla znajomej z problemami po-porodowymi (spora nadwaga, jakieś zdrowotne, początek depresji: jestem gruba, nie mam siły, nie chce mi się...) Alusia - trzymasz się jeszcze? Który to dzień? Napisz co czujesz, jesteś głodna, słaba, jak psychika? Padma - jak poszło oczyszczanie weekendowe?
-
Drogi Maklerze :) - przeslij coś, jeśli możesz, a jak mi sie spodoba i mnie wciągnie, to i dokupię też coś sobie :) Mój mail: majka.ug@onet.eu - dzięki z góry :)
-
Dzięki Lutek - chętnie i ja wypróbuję ten przepis. Nie wiedziałam o tych łuskach... Powiedz jeszcze tylko proszę, czy mielisz to w ręcznym młynku? Jesli tak, to w jakim? Ja mam z tym problem - chciałam kiedyś mielić siemię, ze trzy młynki przetestowałam, ale kiepsko to szło, zapychało się, strasznie wolno...
-
Dlaczego niełuskane? To ważne?
-
Ja też na szczęście nie jem słodyczny - moje "wykroczenia" dotyczą raczej "normalnego" jedzenia: tu cały dzień pumpernikiel, pasta budwig, warzywa, soczki, ryżyk, a tu wieczorem kawał sera żółtego i do tego sucha krakowska... taka pyszna... Spróbuję z tą herbatą. Mnie ratują też orzechy i suszone owoce - po prostu w chwilach słabości napycham sie nimi. Ale kupuję tylko takie ekologiczne, przez internet, no i czasem zdarzy się przestój - a to za późno zamówię, a to kurier się spóźni, a to trzeba trochę odczekać, bo budżet już wykorzystany... wtedy tragedia... A sklepowe bakalie - szczerze mówiąc, ja - po kilku miesiącach uważania na to co jem - już zauważam ich chemiczny posmak... mój mąż, wielki amator suszonych śliwek, rodzynek i orzeszków - sam ostatnio wywalił do kosza rozpoczętą paczkę... dawniej zupełnie nam to nie przeszkadzało... Co do soków jeszcze - to Coriander, ja też gdzieś czytałam, tu, lub w jakiejś książce, że nawet niedużo ilość soku z marchwii (1-2 szklanki dziennie) byle systematycznie, codzinnie pita, to już "zbawienie" dla naszego zdrowia - gdybyśmy te dwie szklanki pili - nie byłoby potrzeby oczyszczać wątrobę - nie byłoby w niej kamieni (to chyba Tombak). Więc bardzo dobrze robisz - pij ja koniecznie, a burak... łał, super - bardzo fajny dla organizmu, ale niestety jak dla nmie niezbyt smaczny. Za to ja bardzo lubię sałatkę: ugotowane buraki pokroić w kostkę i porządnie schłodzić w lodówce, na to sos z jogurtu i czosnku, posypać rukolą... pycha :) Padma - mam dla Ciebie sposób na pastę Budwig - kroisz w kostkę pół papryki, 1-2 pomidory, 2 ogórki kiszone, sporo posiekanej cebuli, miażdżysz jeden ząbek czosnku, na to pasta (z 125 g sera i 6 łyżek oleju), sól, duzo pieprzu - mieszasz dokładnie - w ogóle nie czuć tego wstrętnego posmaku serka - tak jakby go tam wcale nie było :) To przepis na weekend - bo świeżutki czosnek.... to nie do pracy :) Alusia - z tą glinką to może faktycznie za krótko, no i tak myślę, że ona raczej zadziała, gdy mamy już w miarę oczyszczone organizmy, a z wiekszym problemem raczej sobie nie poradzi. Natomiast jako uzupełnienie, dla zwiększenia efektów? Co myslisz?
-
Jeszcze prośba, Coriander, czy ostopest kupujesz do zaparzania? Czy ziarna do mielenia? Jak stosujesz? Napisz coś więcej, jak Ci to służy, dzięki :)
-
No to rzeczywiście, Coriander, jest Ci trudno - tyle godzin poza domem... A soczki to spora praca.... Ja pracuję na niecały etat i na różne zmiany (uczelnia) więc mogę sobie "wygospodarować" trochę czasu dla siebie. Ale i ja jestem ciągle w biegu, bo w niektóre dni wracam bardzo późno, poza tym rodzina, dom, małe dzieci... I niestety - ostatnio - przez cały dzień jest super, soki, dieta, ruch - a wieczorem, gdy dopada mnie takie zmęczenie, że ruszyć się nie mogę - odpuszczam.... no i popełniam "błędy dietetyczne" - ładnie to nazwałam, prawda? A bardziej po ludzku - to potrafię rzucić się na żarcie bez opamiętania i przebierania: pizza, buły, kabanosy.... Potem oczywiście mnie skręca, że tak wszystko schrzaniłam... obiecuję sobię poprawę... aż do następnego razu... A najlepsze efekty - włącznie z tym oczyszczaniem jelita miałam wtedy, gdy byłam sumienna z dietą, ehh... Do tego święta działają na mnie demobilizująco, bo już wiem, że zdrowo nie będzie..... ale za to pysznie.... i co zrobić??? A tak na poważnie - to cały czas mam lekki mętlik w głowie. Co już mi sie zaczyna wydawać, że to co robię jest ok - to poczytam tu i tam i okazuje się, że może nie do końca... Teraz mnie dopadły te "pasożyty". Czytam, czytam i dochodze do wniosku, że to cholerstwo jest groźniejsze niż nam sie wydaje, i że trzeba się za to porządnie zabrać. Jelita to tylko jedno z ich "żerowisk", ale one mogą żyć w wielu innych organach i powodować różne choroby. Obmyślam kurację dla siebie, na styczeń, taką, żeby nie dać im szans. Nalewki, zioła... Na razie myślę. Padmo, dobrze, że robisz oczyszczanie wątroby. Bo widzisz, mi się wydaje, że okłady z oleju rycynowego, irygacje z moczu, zioła - to wszystko może usunąć objawy, np. stan zapalny, zmiejszyć obrzęk, "wyciągnąć" płyn z torbieli. Ale to nie zlikwiduje przyczyny. Bo ją może zlikwidować tylko sam organizm: mój czy Twój... Dlatego ja tu jestem, na tym forum, bo wierzę, że jak dam mu szansę, oczyszczę wątrobę która potem poradzi sobie z usunięciem toksyn, oczyszczę jelita (ta guma o której pisałam), nerki, zwalcze pasożyty - to resztę załatwi sam mój organizm. Czyli, nie będzie miał powodów do chorowania, zmian zwyrodnieniowych, starzenia się (zbyt szybkiego :)) W każdym razie, ja od nowego roku przechodzę na bardziej rygorystyczną dietę, może troszkę wytrzymam na Dąbrowskiej, i przeprowadzam akcję "pasożyty". Potem oczyszczam wątrobę kolejny raz. No i glinka - czytałam, że jest bardzo dobra i pomocna w oczyszczaniu - ta pita. Naprawdę nikt nie stosował? Według opisu - wyłapuje toksyny a dostarcza krzemu, magnezu i innych ważnych minerałów. Makler, masz rację, nie ma co się tłumaczyć i usprawiedliwiać, trzeba być konsekwentym i sumiennie powalczyć. Do tego się, na razie psychicznie, nastawiam. Pozdrawiam. ps. Coriander - mimo moich "słabości" z dietą, jednego naprawdę przestrzegam skrupulatnie - tych soków i lewatyw. Sama w to nie wierzyłam, że dam radę tak długo, ale - tu skłaniam się do Twojej wypowiedzi - organizm wie co dla niego dobre - coś mnie wewnętrznie tak do tego mobilizuje, że już dziś nie wyobrażam sobie, że mogłabym choć jednego dnia tego nie zrobić. To tak jakbym nie umyła zębów... dziwne, prawda??? Bo ja wcale nie jestem nadmiernie sumienna - wyznam Wam, że z lenistwa nawet nalewki z czosnku jeszcze nie zrobiłam, owszem czosnek leży, spirytus stoi..., a te soki i kawy, dosłownie dwa razy zdarzyło mi się pominąć.... tłumaczę to tak, że widocznie podświadomość zadziałała, na zasadzie - rób to bo to dla ciebie dobre...
-
Coriander, wkleję fragment (chyba Tombaka) dotyczący jelita, tak dla przypomnienia: "Jelito grube jest miejscem, skąd wchłaniane są do organizmu różne substancje, łącznie z toksynami wydzielanymi przez gnijące resztki jedzenia. Ścianki jelita grubego pokryte są kosmkami, dzięki którym proces wchłaniania może przebiegać wystarczająco skutecznie. Z biegiem lat na tych kosmkach osadza się śluz a do niego przyklejają się substancje o trudnym do określenia składzie. Tworzy się warstwa czegoś w rodzaju gumowatej izolacji, która utrudnia albo wręcz uniemożliwia prawidłowe przenikanie substancji pokarmowych z jelita do krwi. Poza tym warstwa ta jest przyjaznym siedliskiem całej masy szkodliwych bakterii, grzybów, pleśni i innych pasożytów. " Piszę o tym dlatego, że na mnie właśnie soki tak podziałały - jeden z pierwszych zauważalnych efektów - pisałam już o tym - to dokładnie takie, długie pasma "gumy". Coś jakby gruby naskórek. Zauważyłam, bo było tego dużo... Myślałam wtedy że to szczątki pasożytów, ale gdy znalazłam ten fragment, bardziej mi to pasuje. To wyłaziło ze mnie co jakiś czas, a w tym czasie z "metod" stosowałam tylko soki + kawę i paraprotex. Ja piję najwięcej marchwiowo-jabłkowego. Dodaję też seler, buraki, pietruszkę, dynię, czasem paprykę zieloną. A póltora litra to nie tak dużo, no coś Ty :) Dasz radę :) Pamiętaj też, że Gerson to 3 litry, zaś Małachow zachęca do czterech :) :) Duże wrażenie robią Wasze wpisy na temat pasożytów, przywr które mogą przenosić jakieś choroby po całym ogranizmie. Już od jakiegoś czasu mam zaplanowaną na styczeń kurację antyrobakową, bo niegdy do końca nie dowierzałam paraprotexowi i jego wytówrcy - calivicie. Ale po ostatniej lekturze tego forum to już postanowione - zamawiam nalewkę i do dzieła. Padma, a jak Twoje "przymiarki" do Gersona? Czekasz na po-świętach czy już zaczęłaś? A Budwig? No i okłady? Ja się zawzięłam na moją torbiel i robię je codziennie :) Kupiłam też glinkę. Czy ktoś stosował glinkę zieloną wewnętrznie? Tzn. pił po prostu? Padmo, jestem też już po pierwszym opakowaniu kremu z progesteronem. Moje obserwacje: okres dużo łagodniejszy, krótszy. Dni przed - spokojniejsze :) bez napięcia... Czyli zupełnie jak przy tabletkach anty... Co mi pasuje - bez sztucznych hormonów i fajne efekty.
-
Alusia - bardzo mnie rozbawiła opisana przez Ciebie sytuacja: kobitka usłyszała "nalewka orzechowa" - pomyślała - pewnie to jakiś pyszny trunek, który można by sobie zaaplikować przed snem, a do tego jakiś efekt zdrowotny... a Ty jej że to "na pasożyty"! Od razu z tym tasiemcem... Nie dziwię się, że doznała szoku :) Życzę powodzenie w głodówce. Ja już dziś - przewidując efekty poświąteczne - pomalutku planuję na początek stycznia post Dąbrowskiej. Robiłam raz i dałam radę zaledwie 2 tygodnie. Zobaczymy tym razem... Przydałoby się i dla oczyszczenia i dla tych 3-4 kg, które mogłyby sobie pójść precz. Może ktoś się skusi? Corinder - no nareszcie ktoś męczy się z soczkami! Pij, pij, zwiększaj ilość, może uda Ci sie dojść do 1 -1,5 litra dziennie. Wtedy, przy dobrej diecie powinno ruszyć oczyszczanie - co objawia się kryzysem..... :( Pisz jak idzie i jak się czujesz. Ja miałam pierwszy kryzys po około miesiącu - nie da się tego z niczym pomylić, niestety - plus doszły u mnie spektakularne efekty w postaci oczyszczenia się macicy - czegoś takiego nie można nie zauważyć i potem zapomnieć. Dlatego polecam soczki z całego serca.
-
Alusia - bardzo mnie rozbawiła opisana przez Ciebie sytuacja: kobitka usłyszała "nalewka orzechowa" - pomyślała - pewnie to jakiś pyszny trunek, który można by sobie zaaplikować przed snem, a do tego jakiś efekt zdrowotny... a Ty jej że to "na pasożyty"! Od razu z tym tasiemcem... Nie dziwię się, że doznała szoku :) Życzę powodzenie w głodówce. Ja już dziś - przewidując efekty poświąteczne - pomalutku planuję na początek stycznia post Dąbrowskiej. Robiłam raz i dałam radę zaledwie 2 tygodnie. Zobaczymy tym razem... Przydałoby się i dla oczyszczenia i dla tych 3-4 kg, które mogłyby sobie pójść precz. Może ktoś się skusi? Corinder - no nareszcie ktoś męczy się z soczkami! Pij, pij, zwiększaj ilość, może uda Ci sie dojść do 1 -1,5 litra dziennie. Wtedy, przy dobrej diecie powinno ruszyć oczyszczanie - co objawia się kryzysem..... :( Pisz jak idzie i jak się czujesz. Ja miałam pierwszy kryzys po około miesiącu - nie da się tego z niczym pomylić, niestety - plus doszły u mnie spektakularne efekty w postaci oczyszczenia się macicy - czegoś takiego nie można nie zauważyć i potem zapomnieć. Dlatego polecam soczki z całego serca.
-
Witam Criander, Jarosław Wg mojej homeopaty - żeby dobrze zadziałały leki odgrzybiające (ale też inne naturalne kuracje tego typu), trzeba się dość mocno "odkwasić". I szybko. No i cały czas tego pilnować. Owszem dieta, warzywa, ale ja np. też objadam się orzechami, jem rybę... Dlatego w tym leczeniu homeopatycznym stosuje się: Alkalę N (dwie miarki) + Citrokhel (60 kropli) + Sanuvis (60 kropli) - to wszystko rano dodajesz do 1,5 litrowej butelki wody mineralnej i popijasz małymi łykami przez cały dzień. Ja dodatkowo dostałam Ubichinon - ale on jest tylko w zastrzykach i tylko na receptę. Dopiero na tej "bazie" zadziałają tak jak trzeba: Albicansan, Nigersan, Mukokehl, Perfakehl... i inne... a działają ponoć bardzo skutecznie. Są nawet stosowane w weterynarii, a tu nie może być mowy o efekcie placebo. Piszę tak szczegółowo, bo widzę Coriander, że cały czas krążysz wokół tego tematu. Jeśli jesteś ciekawa, to podam Ci też jakieś strony internetowe. Ja już to stosuję, o efektach też kiedyś napiszę - coś tam się dzieje... jak będę kiedyś miała dłuższą chwilę - opiszę. Coriander, a jak Twoje przemyślenia co do zakupu wyciskarki? prawdę mówiąc, nikt z Was nie pisze, że wyciska soki. Mnie się wydaje, że to bardzo dobra metoda. I odkawszająca i czyszczająca. No trochę pracochłonna. Ale wszyscy: diety, mocz, lewatywy, oczyszczania wątroby. A gdzie soki? Przecież przeczytałam np. u Małachowa, że on zaleca nawet do 4 litrów dziennie. Nie mówiąc o Gersonie. Ja w każdym razie zachęcam. Podrawiam gorąco.
-
Maklerze - 6 łyżek oleju to 90 ml. A 8 łyżek to 120 ml. To z zasad dr Budwig. Ale też z kuchni - od zawsze w przepisach 1 łyżka to 15 ml :) Memii jeszcze co do odkwaszania: można kupić w aptece proszek Alkala N. Oczywiście to nie jest tak naturalne jak np. warzywa - ale mi np. homeopata zaleciła, po to by szybciej się odkwasić. Do tego jeszcze inne specyfiki - np. citrokehl, i nawet 1 raz w tygodniu zastrzyki podskórne - wszystko to homeopatia. I poza tymi dwoma wymienionymi wyżej - pozostałe są na receptę, dlatego, jeśli ktoś bardzo chciałby, warto znaleźć dobrego homeopatę. Po co? Bo dopóki się nie odkwasisz, żadne leczenia odgrzybiające nie mają sensu. Grzyb, candida = kwaśne środowisko. Ja przechodzę kurację odgrzybiającą Sanum, a do niej obowiązkowo trzeba stosować preparaty odkwaszające. Ale chciałam powiedzieć o czymś innym - do Alkali (ktory kosztuje niewiele) dołączony jest cały plik papierków wskaźnikowych. Można nimi co rano sprawdzić kwasowość moczu - a nic nie działa tak mobilizująco, jak to, że najpierw było maksymalnie kwaśno, a teraz... coraz bardziej niebiesko... (niebieski na tych papierkach - zasadowy). Oczywiście dieta to podstawa, tego chyba nie trzeba przypominać. Druga rzecz, dotycząca też tej kwestii - to dieta cytrynowa Tombaka. Zaczynasz od 1 cytryny, każdego dnia zwiekszasz o kolejną... dla mistrzów do 25 cytryn, potem w dół. Ja w wakacje doszlam do 11, tak przez 3 dni i potem zmniejszałam, ale do dziś każdego dnia wypijam sok z min. jednej. Mam już taki odruch, że do każdej świeżo odkręcanej butelki wody w pierwszej kolejności wyciskam cytrynę. Ta kuracja nie tylko odkwasza (cytryna, mimo, że kwaśna, już w żołądku na odczyn alkaliczny), ale też rozpuszcza jakieś stare złogi ze stawów, nerek... takie powstałe właśnie przez zakwaszenie. Polecam.
-
Chcialam Wam powiedzieć, że po poniedziałkowym oczyszczniu, wtorek, czyli wczoraj - dzień typowo do d...y. Było mi słabo, bolała głowa... efekt - wydarłam ryja na dzieci wieczorem... potem mialam wyrzuty sumienia... do tego stopnia, że obudziłam córkę około 22 ... no i... skończyło się na obietnicy "wynagrodzenia" czyli wspólnych babskich zakupach...a niech to... ona już będzie wiedziała, jak to zrobić, żeby matka miała lżej w portfelu... Za to dziś sobie zrekompensowałam wczorajsze całe zło :) Zaczynałam zającia dopiero o 14 - więc od rana, gdy tylko reszta wybyła z domu, zamiast siedzieć przy komputerze i się sumiennie przygotowywać, spakowałam torbę i... pognałam na basen + 4 x po 15 minut sauna - rewelacja. Było mi tak dobrze (na basenie i w saunie o tej porze: 3 osoby), że obiecałam sobie powtórkę w piątek, a niech tam... Mmyszko, mój sposób na pastę: dobrze ja przyprawić: pieprz, sól najlepiej czosnkowa, oregano, pietruszka, bazylia. Kładę jej sporą "kopę"na chlecie razowym, a do tego szykuję kawałki papryki, pomidora, ogórka kiszonego... Zagryzam tym "obficie", właśnie po to, żeby nie czuć smaku oleju... Tak całkiem to sie nie uda... sama mam ten problem. Próbowałam też tą pastę rozcieńczać wodą do konsystencji gęsciejszego płynu i pić to przez słomkę... przez jakiś czas się udawało... Makler, Ty gdzieś pisałeś, że używasz 1,5 łyżki oleju - to na pewno jest wtedy smaczne. Gorzej, gdy stosujesz pełną dietę Budwig, czyli przez pierwsze miesiące 6-8 łyżek... to już problem smakowy duży. Coriander, jak myslisz, czy można pójść na łatwiznę i kupić w aptece sylimarol? Trochę boję sie przyznać, ale ja tak robię, to też ten ostopest, tylko prostszy w w użyciu. Chciałam też zaproponować zawieszenie broni :) :) :)
-
Mmyszko, wczoraj robiłam sobie to 5 oczyszczanie - kamieni było dużo mniej niż w poprzednich. To dobrze - znaczy się, że się już trochę oczyściło :) ale jeszcze parę większych, ok.1 cm, też sie znalazło. No i ogromna ilość śluzu. Bardzo dużo, tyle jeszcze nie widziałam. Niestety, bardzo kiepska noc za mną, prawie nie przespana, a jak już nad ranem zasnęłam, śniły mi sie dziwne sny... męczące... Do tego okropne mdłości, ból żołądka. Dobrze, że nikt nie mógł słyszeć moich myśli i tego, co myslałam o tym oczyszczaniu. Na szczęście to już za mną... teraz nalezy mi sie dłuższa przerwa, więc za 2 tygodnie się nie przyłączę... Nie chcę wyjść na narzekającą - cieszę sie, że je zrobiłam, widziałam co wylazło, ale tez cieszę się, że to już za mną. Zapomniałam Ci napisać o ziołach na torbiel. Oto one: Liść brzozy ..............................................15.00 kwiatostany nagietka................................10.00 kwiatostany kocanek..................................5.00 kora kaliny koralowej .................................10.00 Nasienie lnu.................................................10.00 ziele bylicy ..................................................10.00 Ziele krwawnika...........................................50.00 Ziele skrzypu polnego ...................................50.00 Ziele przywrotnika.........................................10.00 Kłącza perzu .................................................50.00 Jeżeli torbiel ma przekrój 4 cm to należy pić 2 X dziennie ,jedna łyżka na szklankę. Jeżeli ma 6,7 cm to 3 X dziennie jedna łyżka na filiżankę W pierwszym wypadku torbiel schodzi po około 2-3 tygodnia picia , a w drugim po miesiącu. Napisz proszę, dokładnie, co to za dieta, ktorą stosujesz. Czy to jakieś konkrente produkty? Jesli chodzi o glinkę to mialam na myśli właśnie zieloną. Zamówiłam taką do okładów i taką do użytku wewnętrznego. Myslisz, że taka wykopana to to samo? Coriander ma kłopoty z cerą i wypróbowała już wiele - dlatego ją pytałam, czy sprawdziła też tą glinkę - nie wiem, może pisala o tym wcześniej, ale tu źle mnie zrozumiałaś :) Papajo, co miałaś na myśli mówiąc, że glinka z uryną Ci nie służyła? A sama glinka? Ja olej rycynowy ostatnio stosuję dość regularnie, bo jajnik, jak już pisałam, znów zaczął boleć... i jest lepiej :) Znalazłam o tej glince "Pochodzi ze skal krzemionkowo-aluminiowych. Posiada około 20 róznych soli mineralnych istotnych dla organizmu, takich jak sole: krzemu, magnezu, wapnia, potasu, fosforu, sodu i inne a także wiele mikroelementów i pierwiastków śladowych, m. in. selen, molibden, cynk. Jest wydobywana spod ziemi (ok. 70m) i suszona na słońcu. Ponieważ pokłady glinki znajdują się bardzo głęboko pod powierzchnią ziemi, nie ulegają one wpływom cywilizacji i zatrucia środowiska naturalnego. Suszenie na słońcu zwraca glince jej magnetyczne właściwości, które może tracić przy wydobywaniu jej metalowymi narzędziami i urządzeniami" - więc nie da rady ukopać, tzreba kupić :(