Atena02
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Atena02
-
Ja na obiad mam barszczyk czerwony zabielany z ziemniaczkami- uwielbiam:) A na drugie danie rybkę, frytki (muszę się najeść nim będę karmić piersią;)) i fasolkę szparagową w bułeczce:) Przestaję się dziwić skąd u mnie te 14 kg na plusie:)
-
Zebra, Malinówka- macie racje, nie ma sensu przejmować się wpisami nieproszonych gości. Dzięki dziewczynki za miłe słowa:)
-
Freuline- nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, ze Twój pies coś wyczuwa, w tym przypadku zbliżający się poród. Poprostu Cię pilnuje:) Słyszałam gdzieś, że zwierzak ostrzegał swego pana przed zawałem.
-
Witajcie, wczoraj już nie miałam siłki doczytać do końca. Oczywiście zostałam skrytykowana przez osoby (nieznanego mi pochodzenia, gatunku itp.itd.)- dodam tylko, że najłatwiej jest być całkowicie anonimowym, nie udzielać się i w....eprzać się w rozmowy innych, które trwają 9 miesięcy. Może jakieś dobre rady, troche zrozumienia. A nie nazywanie kogoś "chamką"...Bo nią nigdy nie byłam i nie zamierzam być. A przypuszczam, że w większości przypadków śledzą nas też kobiety w ciąży, bo nie sądzę aby jakiś dzieciak ( który ma wakacje i chce zabić nudę) czytał forum kobiet w ciąży. Więc pomarańczowe koleżanki, choć jedna która określiła mnie mianem "chamki" zaznaczyła się na czarno;) nie bądźcie tak złośliwe, nie wiem co Was tak frustruje, nadmiar kg, hormony, szczęście innych??? Przepraszam Was Lipcóweczki za moją wypowiedź, ale troche się zdenerwowałam- wiem, że w tym momencie jak pisała Mała o swoich podejrzeniach dot. sączenia wód ja wcięłam swoją wypowiedź nie na temat. Ale czytałam wasze wpisy po kolei i na nie odpowiadałam, a do tej strony jeszcze nie doszłam... Sorki, troszke się zdenerwowałam...Pierwsza myśl, to już nie udzielać się, bo nie chcę aby ktoś mnie bezpodstawnie oceniał... Mała929- cieszę się, ze to jednak nie godzina zero. Lepiej jeszcze troszke poczekać- niech Julcia jeszcze sobie rośnie bezpiecznie w brzuszku. Ela- cieszę się razem z Tobą z powrotu do domu. Dbajcie o siebie dziewczyny:) Mała mi, Omka- moje najszczersze gratulacje!!! Freuline- półśpiochy to takie spodenki. Tak jakbyś obcięła szelki od śpioszków. Np. coś takiego: http://allegro.pl/56-polspiochy-bezuciskowe-bawelna-wzory-polskie-i1688649836.html
-
Za tydzień ma, termin porodu i coraz bardziej zaczynam się bać- a dokładnie tego czy zniosę ból i jak na niego zareaguję... Wcześniej byłam bardziej optymistycznie do tego nastawiona, ale od porodu mojej siostry strasznie się to zmieniło. Też tak macie???
-
Witajcie ponownie:) Pisałyście o utracie wagi po porodzie- moja siostra od razu straciła 9 kg. A w ciąży przytyła tylko 12. Mała ważyła 3750 g. Mam nadzieję, że ja też będę miała to szczęście i pozbędę się podobnej ilości kg. Choć ja już mam na plusie 14:( Mi nieznacznie obniżył się brzuch. Czytałam, że kobietą w pierwszej ciąży do samego porodu czasem się nie obniża.
-
Dziewczyny- ja też się pocę...;) Po porodzie występuje jeszcze bardziej wzmożona "potliwość":) Moja siostra to potwierdziła, a ja też o tym gdzieś czytałam. Omka- trzymam kciuki:) Wszystko będzie dobrze!
-
Witajcie, i znowu mam zaległości:) Nie bardzo mam teraz czas odpisywać, może wieczorkiem troche go znajdę...;) Anik- moja siostra miała skurcze na poziomie 100 a ich nie czuła. Dopiero jak jej założono żel i szyjka zaczęła reagować to dowiedziała się co to są skurcze porodowe...;( Nie ma na to reguły. Razem z nią rodziła dziewczyna, której skurcze wynosiły tylko 50.
-
Dziewczyny, poruszę troszke temat, w którym jestem zupełnie zielona...Zresztą jak w każdym;) Chciałabym karmić piersią i oto moje pytanie: czego należy unikać z jedzenia podczas karmienia piersią a co jest zalecane?? Wiem, że cytrusy napewno odpadają, owoce pestkowe, kapusta, fasola. Przed chwilą zadzwoniła do mnie moja siostra i zapytała czy może zjeść jajko na miękko i pić mleko oraz jeść jogurty. Zaczęłam szukać jakiś info w internecie, ale znalazłam wiele sprzecznych informacji. W związku z tym bardzo proszę o rady:)
-
Kasia- też jestem zdziwiona tym, że ojcowie nie mogą być przy swoich pociechach. Ale co szpital to inny obyczaj....
-
Agusia- bardzo dobra odpowiedź. Naprawde rozśmieszyła mnie...na to bym nie wpadła. Mój tata właśnie wyjechał na tydzień do pracy i przed wyjazdem śmiał się abym poczekała na niego do 15 lipca- aż wróci:) Ja jeszcze mam spokój z telefonami- przyznam się, że nawet jednego nie miałam z zapytaniem czy już urodziłam:) Wszyscy są zaaferowani moją siostrą i nowym członkiem rodziny - Oliwką, więc nie skupiają na mnie uwagi. Może to i dobrze- ja mam spokój:)
-
Dokładnie, nie jest to najtańsza zabawka dla dziecka...Ale podobnie jak Kasia, jakbym miała na to kaskę to też bym kupiła:)
-
Agusia- na pierwszym roku studiów pilnowałam dzieciaczka i mieli podobny leżaczek, też chyba tej firmy. Mała nie bardzo chciała z niego korzystać:) To chyba zależy od dziecka...bo moja koleżanka ma podobny dla swojej córci i sobie go chwali, bo mała bardzo chętnie w nim przebywa.
-
Mała-miii- widzę, że nie tylko ja mam obawy.... Napewno będzie dobrze, damy rade:)
-
Witajcie, ja znowu na końcu...:) Ale dzisiaj się działo. Ja też zabrałam się do pracy i daję do usunięcia pomarańcze;) Dzisiaj miałam zapis KTG, no i skurczy nie ma. Myślałam, że coś zaczyna się dziać bo coraz częściej odczuwam lekkie bóle miesiączkowe i takie jakby mocne ukłucia w podbrzuszu które rozchodzą się na boki...trudno trzeba czekać dalej, do terminu zostało 9 dni. Pytałam mojej lekarki na temat malowania paznokci- powiedziała, że u stóp mogę mieć pomalowane, a u rąk lepiej nie. Była dzisiaj u siostry- Oliwia jest kochaniutka. W ciągu dnia je, robi kupke i śpi, ale za to w nocy troche daje znać o sobie. Liczymy na to, że to jednak jej się przestawi. Moja siostra miała dzisiaj ściągane szwy (po cesarce), rana ładnie się goi. Mam pytanie do dziewczyn, którym odpadł czop- jak możecie to opiszcie jak to wygląda, jak rozpoznać, że to jest akurat czop śluzowy??? Moja lekarka ostatnio zapytała mnie czy już mi odpadł. Pisałyście o wydzielinie- ja też mam ostatnio bardziej wodnistą. Wydaje mi się, że ot normalne. Gratulacje dla kolejnej mamusi.:) Przyznam Wam się, że ostatnio (zwłaszcza jak sobie sama siedzę w domu) miewam doły- czy dam sobie radę przy porodzie, że spotka mnie podobna historia jak moją siostrę (choć i tak wszystkiego nie wiem, siostra powiedziała, że opowie mi wszystko po moim porodzie), że będę sama w domu jak zacznę rodzić, że 9 miesięcy zleciało nawet nie wiem kiedy, że teraz wszystko się zmieni.... Czy Wy też tak macie, czy może tylko mi świrują hormony? Aha, i jeszcze jedno pytanko: czy jest obowiązek aby odwiedziła mnie w domu położna środowiskowa?? Dobrej nocki:)!
-
Witajcie, już po wizycie:) Mała ma już nisko główkę, szyjka dalej się centralizuje, rozwarcie narazie na opuszek- ale coś powoli zaczyna się dziać... Mała nie jest za duża- waży ok. 3kg. Pożyjemy, zobaczymy. Jutro dla odmiany mam KTG. Opti- moja siostra ładnie dochodzi do siebie. Wiadomo rana po cięciu jeszcze boli, jutro ma mieć wyciągane szwy. W nocy Oliwka troszke dawała czadu więc wiadomo zmęczenie jest. Ale daje sobie rade:) Misia- moja siostra jak była już tydzień po terminie to co dzień kazano jej przyjeżdżać na KTG, w 41 tc 2 d, musiała się wstawić do szpitala i wtedy już ją zostawiono. Podano niedużą dawkę oksytocyny i czekano....Nie zadziałało... Na drugi dzień założono jej żel (szyjka nie skracała się, a tak naprawde wogóle nie reagowała) po którym zaczęła mieć skurcze i zaczął się poród. Reszte już znacie. Z tego co wiem to po terminie (nie wiem jak w innych szpitalach) chyba 10 dni należy się zgłosić na wywoływanie porodu. Aha, moja siostra nie miała innych badań oprócz podstawych krwi, moczu i zapisu KTG. Gatulacje dla Eli, Balbiinki i Beatris.
-
Dziewczyny dostałam sms-a od Balbiiny: "jestem już po. Mały 56 cm waży 3400. Wszystko ok."
-
Witajcie, wczoraj mnie nie było...byłam u mojej siostry, która wróciła z Oliwką ze szpitala. Mała jest kochaniutka:) Elu- moje najgorętsze gratulacje!!! Balbiinka, Beatris- trzymam mocno za Was kciuki! Ale się dzisiaj nie za fajnie czuję, głowa mnie pobolewa, w nocy nie mogłam spać bo w podbrzuszu czułam ucisk i lekki ból miesiączkowy. Dzisiaj mam wizytę u ginekologa, zobaczymy jak mała rośnie i jak idą przygotowania do godziny zero. Miłego dnia:)
-
Jeśli chodzi o opiekę nad żoną, to moja lekarka mówiła, że lekarze niechętnie wystawiają takie zaświadczenia po porodach siłami natury. Ale to wszystko zależy od lekarza, ponieważ nigdzie nie ma powiedziane, że musi być cesarskie cięcie. Jak moja siostra była jeszcze przed porodem (miało być naturalnie....) to rozmawiała z lekarką o takiej możliwości i ona bez żadnych problemów zgodziła się na wystawienie opieki. Teraz wiadomo, moja siostra jest po cesarce więc każdy lekarz w szpitalu powinien coś takiego wystawić. Podobnie jak w przypadku zasiłku chorobowego, zasiłek opiekuńczy przysługuje w wysokości 80 proc. podstawy wymiaru.
-
Dżuczek- tak na Kopernika jest jedna sala ośmioosobowa i chyba 2 lub 3 czteroosobowe. Moja siostra miała tego pecha, że trafiła do tej najbardziej przeludnionej. Powiem Wam jeszcze jednego hiciora- jak moja siostra rodziła, to cała porodówka była zajęta (jest jedna sala do porodów rodzinnych, ale można o takim pomarzyć bo tam kładą zazwyczaj dwie rodzące)...karetka przywiozła rodzącą dziewczynę, ale z racji tego, że nie było miejsc to ze Szpitala Kopernika odesłali ją na Ujastek (dziewczyny z małopolski powinny wiedzieć o jakich szpitalach piszę) i nie dojechała. Na rondzie Czyżyńskim w Krakowie urodziła dziecko w karetce:) Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać....
-
Kubolinka- pięknie opisałaś przeżycie związane z cesarskim cięciem. Naprawde się wzruszyłam, zwłaszcza momentem muśnięcia Twojej twarzy rączką synusia... Myślę, że takie przeżycia zapadają w pamięć na całe życie:)
-
Ela- na szorstkie łokcie i kolana może pomóc piling a następnie bardzo dobre nawilżenie. Nie jestem pewna ale słyszałam że dobre są maści z witaminą A.
-
Kornelka- na szkole rodzenia położna mówiła, że o powodzeniu w laktacji nie świadczy to czy ma się jakieś wycieki z piersi. Nie martw się na zapas. Będzie dobrze:)
-
Jeszcze jedno: ale Was męczę.... Moja siostra bardzo dziękuje Wam za zainteresowanie i gratulacje:) Dziewczyny mają się coraz lepiej, jutro powinny zostać wypisane do domku:) Oliwia ładnie ssie pierś, można powiedzieć, że jest małym żarłoczkiem. Jest grzeczna, niewiele płacze, je, troszke poleży i śpi. To dobrze, bo przynajmniej moja siostra może troszke odpocząć. Choć w szpitalu, w którym leży jest z tym trudno- ponieważ razem z nią leży na sali 8 dziewczyn.
-
No, w końcu nadrobiłam zaległości... Pisałyście o nieobecnych mężach. U mnie jest podobnie- mój mąż pracuje 2/2, czyli jak jest w 2 dni w pracy, to nie ma go w domu od godz. 8-9 rano do godz. ok. 1:30 w nocy. Późnej ma dwa dni wolnego. Aż się boję pomyśleć co będzie jak zacznę rodzić jak jego nie będzie;( Mieszkamy sami w domu na wsi, obok mieszkają teście, ale ich jedynym środkiem transportu jest...rower...:) Do szpitala mam ok. 15 km, więc nie tak daleko, ale jednak ktoś mnie tam musi dowieść. Zwłaszcza, że jesteśmy zdecydowani na poród rodzinny. Teoretycznie- mój mąż zakłada takie rozwiązanie: dostaję skurcze, dzwonię do niego do pracy, w tym czasie sprawdzam czy nie fałszywy alarm (łatwo powiedzieć;)) on wychodzi z pracy, przyjeżdża do domu (łatwo powiedzieć- 20 km, w tym przejazd przez centrum Krakowa) i zabiera mnie do szpitala. Aha, później szybko i bez komplikacji rodzi się Lilianka:) Dobry jest- to muszę przyznać. Ja już widzę go oczami wyobraźni- ten jego spokój...Napewno tak nie będzie:) Teraz już tak całkiem na poważnie- to jednak boję się jak to będzie. Moi rodzice mieszkają 17 km ode mnie, więc też nie za blisko.... Muszę nad tym pomyśleć...Bo termin już niedługo...