Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CallMeBlondiee

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez CallMeBlondiee

  1. Rofeels - Mnie też przerażają ulotki, w szczególności lista działań niepożądanych. Brrr. Mała Suu - A ja byłam w środę w mieście Ugiii na zakupach, szkoda że nie wpadłyśmy na siebie w którymś z marketów :) Powodzenia w szkole! szymeczekszymeczek - Czym jak czym, ale pyskówkami nieznajomych trolli z kafe nie warto się przejmować. W realu, owszem, sama przeżywam każdą uwagę i krzywe spojrzenie (choć też nie warto). Ale tutaj chamskie docinki i pyskówki wywołują u mnie jedynie śmiech :) Zresztą ten topik trolle i złośliwcy od dawna omijają szerokim łukiem. Chyba mamy jakąś wyjątkową, zniechęcającą ich aurę :P
  2. Rofeels - to prawda, czytałam że fluoksetyna zawarta w tych lekach ma właśnie takie skutki uboczne :) Czasami jest przepisywana pacjentom właśnie dla tych skutków :) Ja brałam Bioxetin daaawno temu, to w zasadzie to samo, ale jestem kobietą więc jedynie mnie zmulał ten lek :) Swoją drogą ciekawi mnie czym różnią się te leki, skoro wszystkie to tak naprawdę Fluoxetinum, jedynie nazwy handlowe się różnią. Ale Zoloft to już coś innego z tego co widzę. No mniejsza z tym. "Tak na marginesie , sorry że wam się tu wcinam w dyskusję, widzę że wszyscy się tu znacie, ja parę dni temu odkryłem ten temat." - NIE DENERWUJ MNIE :) Właśnie tego się obawiam - że ludzie myślą podobnie jak Ty i nie chcą tu włazić. A to przecież temat ciągle otwarty i chcemy, żeby również nowe osoby tu zaglądały i pisały.
  3. Matias - Naprawdę bardzo mi poprawiłeś humor swoim ostatnim postem. Dzięki szymeczekszymeczek - Spoko, nie musisz pisać o wszystkim, ale pamiętaj że zawsze możesz, tu są naprawdę wyrozumiali i empatyczni ludzie. Ja przyznam, że już od jakiegoś czasu piszę również na forach dotyczących nerwicy i depresji. Zdałam sobie sprawę, że mój problem to nie tylko fobia społeczna i osobowość unikająca. Zaczęłam nawet zazdrościć troszkę osobom, które mają tylko jeden z tych problemów. Na forum poświęconym depresji piszą mi, że mam wyjść do ludzi. Tam niestety prawie nikt nie rozumie, że jestem lękliwa społecznie i mają mnie trochę za dziwaka :( Dlatego na tym forum czuję się jakby bardziej swojsko, choć o niektórych rzeczach wolę pisać tam. Trochę się już w tym motam. fssfes - Zapewne masz rację. Gdyby wziąć 100 osobową grupę fobików i tyle samo liczącą grupę "normalnych", najprawdopodobniej różnica w ilości osób pracujących i będących w związkach pomiędzy obiema grupami byłaby kolosalna. Z drugiej jednak strony zauważyłam, że większość aktywnych osób na tym forum pracuje (!). Naprawdę podziwiam Was. Ja mam wprawdzie własną działalność, ale tak naprawdę całą najtrudniejszą dla mnie robotę (czyt. gadanie z klientami) robi za mnie ktoś inny. Ja zajmuję się jedynie opłacaniem rachunków przez internet i rozliczaniem z urzędami, najczęściej drogą piśmienną. Nie wyobrażam sobie pójścia do normalnej pracy z ludźmi!!! :( Prędzej chyba trafiłabym pod most jako bezdomna, gdyby zabrakło mi środków do życia. Tak, mój stopień zafobiowania jest właśnie taki. A na psychologa ciągle brakuje mi odwagi i pieniędzy.
  4. Ugaa - Nie iminęło Cię żadne spotkanie :) EfCCCia - Owszem, tamto planowane spotkanie we Wrocławiu doszło do skutku, nie było zbyt wiele osób, bo 4, ale fajnie że chociaż tyle się odważyło :) Teraz planujemy kolejne. szymeczekszymeczek - A nie chcialbyś opowiedzieć o sobie? Może faktycznie nie powinnam pisać, że mam podobnie jak Ty. Ale uwierz, że boję się już prawie wszystkiego i prawie wszędzie czuję się jak persona non grata, która nie ma racji bytu na tym świecie. Jeśli chcesz, wygadaj się, może będzie Ci troszkę lżej dzięki temu.
  5. No to kto wymyśli termin spotkania? :) Mi pasuje każdy, ale wiem, że Wy pracujecie, więc wolałabym nie decydować. szymeczekszymeczek - skąd jesteś? ja mam podobnie jak Ty, więc nie jesteś sam. Czy ktoś jeszcze czuję się kiepsko z powodu swojej fobii i chciałby zyskać znajomych którzy są w stanie to zrozumieć i zaakceptować? Napiszcie coś.
  6. Cześć ludziki. Odzywam się dziś ze strefy cienia, więc będzie w miarę krótko. Wjechałam znowu w ostry wiraż i właściwie nie wyrobiłam. Spadłam w przepaść i próbuję teraz z niej wypełznąć, ale czuję że nawet jak wyjdę, to będę nieźle poraniona. Do tego stopnia, że szykuję się na najgorszą ewentualność i sprzątam, zakańczam i układam co się da, coby zostawić po sobie porządek. Naprawdę przestaję momentami sobie radzić z okrucieństwem tego świata i zupełnie nie potrafię wpasować się w panujące standardy. Mała Suu - Te narty to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, widzianych z mojej obecnej perspektywy. Ugaa - Cieszę się, że nie zniknęłaś na dobre i nieźle sobie radzisz. samowystarczalna - też miałam epizod z tą mizofobią, np. wózki lub koszyki w markecie brałam tylko w rękawiczkach, a nawyk częstego mycia rąk pozostał mi do dziś. Jednak sama chętnie zamieniłabym socjo- na mizofobię. Dobrej nocki wszystkim!
  7. facet bez latarki - A co Ty, śpiochu, robisz o 5 rano na dworze? ;) Czyżbyś w końcu znalazł tę długo oczekiwaną motywację do czegoś? :) .mała.MI. - Zatem powodzenia w poniedziałek. Podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Mała Suu - Jak tam u Ciebie? Dajesz radę?
  8. A pewnie, że nie warto się przejmować. Szkoda zdrowia :) Ależ dzisiaj u mnie zimny wiatr, brrr. Miłego dnia Wszystkim.
  9. Hej :) Widzę, że niektórzy pomimo oczywistych (dla nas) przeszkód ruszyli do walki o wakaty. Super. Takie czasy, że tylko ofensywą moi drodzy... Trzymam kciuki, żeby się Wam wszystko udawało, bez tych destrukcyjnych stresów i przykrości. Zawszenowy - bądźmy dobrej myśli :) Mała Suu - gratuluję zatrudnienia :) Głowa do góry! Kto wie, może jednak dzięki tej pracy jakaś blokada puści i nastąpi przełom w Twoim życiu towarzyskim. Uwierz w to, że dasz się lubić :) U kogo jeszcze miały miejsce jakieś pozytywy? Przyznać się ;) Każda drobna rzecz się liczy. Ja ostatnimi czasy jestem zmuszona okupować różnorakie urzędy. W sumie nie jest tragicznie. Gorzej, gdy np. ktoś do mnie oddzwania, np. w sprawie złożonego wniosku. Wtedy, że tak powiem, zapominam języka w gębie. Nienawidzę rozmów telefonicznych. Zaryzykuję stwierdzenie, że już nawet oko w oko jest mi łatwiej z kimś gadać. Dzisiaj zadzwonił koleś z banku, chciał mnie namówić na założenie konta biznesowego. Taka pierdoła (tymbardziej, że to on musiał się produkować, a nie ja), a zestresowałam się jak nie wiem co. Ręce trzęsły mi się jeszcze dobre kilka minut po zakończeniu rozmowy. Ijak tu normalnie funkcjonować? Ale nie załamuję się wierząc ciągle, że jakoś to będzie. Hope never dies :)
  10. O ho ho :) Nawijka się zaczeła kręcić. Przyznam, że ostatnio wpadam rzadziej, ale miło zobaczyć, że przybyła jedna strona. Czyżby wraz z jesienią topik zaczął się budzić z wiosenno-letniego snu? Apropo piwka, właśnie jestem po imprezce z rodziną i ich znajomymi. Zazwyczaj unikam takich sytuacji, jak ognia, ale już po raz drugi (od paru lat) odważyłam się wynurzyć. Jednak można. Mimo, że znów siedziałam przy stole cicho jak mysz pod miotłą, to zawsze jakiś kroczek w dobrą stronę. Chyba. Bo jednak powodowana lękiem, albo cholera wie czym, niemożność wykrztuszenia jakiegoś sensownego zdania w towarzystwie, nie nastraja optymistycznie na kolejne takie posiedzenia. Ale chociaż siedziałam uśmiechnięta i to bez udawania, bo było się z czego pośmiać. Poza tym, wiadomo - rodzina, najbliżsi - czlowiek czuje się trochę bezpieczniej. Mała Suu - Znakomicie byłoby się spotkać. Trzeba będzie pomyśleć o tym konkretniej Widzę, że Ty nadal cały czas w ruchu, wycieczkujesz raz bliżej, raz dalej. Powodzenia w znalezieniu jakiejś sensownej pracy! mala.Mi - Tobie też. W końcu musi się udać. Facet bez latarki - A Ty co byś powiedział na jakiś zjazd na grzańca z miodem w zbliżonym do ostatniego składzie? Albo może ktokolwiek reflektuje? Proponuję, mimo że tym razem sama finansowo nie wzbijam się ponad poziom podłogi. Ale co tam. A nuż... Anke - Miło znów Cię widzieć. Chyba nie mam aż tak dobrej pamięci jak Mała Suu, ale też całkiem przyzwoitą, i pamiętam tego psiaka :) Mam zresztą podobne "dziwactwa", więc witam w klubie starszych pań ;) curuś - uwielbiam świeże przetwory z owoców, mniam... Z tego co wywnioskowałam z pierwszego Twojego posta tutaj, nie masz problemu z fobią społeczną, ale dzięki za życzliwość jaką nam okazujesz, i że czasem wpadasz :) No, to tyle póki co :)
  11. Mala Suu - Z pomysłami ruszam od października jak dobrze pójdzie. Wprawdzie ktoś taki, jak ja niewiele może zdziałać, skoro boi się wychylić ze swojej norki, ale... może coś tam mi się uda. Narazie mam znowu troszkę stresów i mało czasu. Fajnie, że podkręcasz trochę topik :) .mała.MI. - Współczuję Ci, ja byłam tylko raz na rozmowie kwalifikacyjnej i stwierdziłam, że nigdy więcej, perseny też kompletnie na mnie nie działają. Nie przejmuj się, prawdopodobnie nie wypadłaś aż tak źle, jak Ci się wydaje :)
  12. Właśnie zajrzałam. A myślałam, że nikt tu już nic nie pisze. Miło, że ktoś czasem wpada. Jednak wolę się nie rozpisywać, bo mam wrażenie że po moich nudnych postach następuje zbyt długa cisza w eterze.
  13. Matias - Super :) Od początku kibicuję Ci w tej "walce" i trzymam kciuki za to, żebyś się nie poddał. Ważne, że wkroczyłeś na właściwą drogę, idź nią dalej, a będzie dobrze :) Tylko nie zapominaj powiadamiać o efektach U mnie raz lepiej, raz gorzej. Mam w głowie kilka nowych projektów, jeśli uda mi się wykrzesać z tego jakąś iskrę i nikt mnie nie zrówna za to z ziemią, być może będziecie mieli okazję zobaczyć kiedyś jeden z nich, kto wie... Poza tym... cóż... wakacje. Wróciłam z dość udanych wczasów, które stanowczo za szybko dobiegły końca, ale taka kolej rzeczy. Jako, że me życie towarzyskie całkowicie zanikło, najbliższy weekend (mimo że wreszcie ma być słoneczny) zapowiada się standardowo, czyli wespół z kilkoma ścianami mojej hacjendy. ...
  14. Ja żyję. Jednak nie ma co ukrywać, że taka cisza jest demotywująca. Pozdrawiam tych, którzy jeszcze tu kiedyś zaglądną. Mam nadzieję, że macie się dobrze.
  15. Hmm... a ja zawsze myślę, że nie sposób mnie lubić :) Chyba poniekąd stąd ta fobia. JozinH@WD - nie dziwię się, fajna nutka i fajna babeczka. Facet bez latarki - udał się grill?
  16. Chyba prawie każdy zna ;) http://www.youtube.com/watch?v=aH3Q_CZy968&feature=related Miłego weekendu!
  17. Hej :) Mała Suu - to super, że już rok akademicki za Tobą. Ja jeszcze nie skończyłam, w czerwcu mam jeszcze 2 egzaminy, a obrona dopiero wrzesień/październik. Tak zdecydowałam, jak zresztą większość u mnie na roku. Teraz za duża kumulacja zaliczeń :/ W sumie powoli zaczynam żyć wakacjami, bo mam już plany i rezerwację na lipiec :) Ugaa - cześć :) Facet - Też bym się pisała na takiego grilla, mimo że jestem jaroszką. Ale jak np. pomyślę o wegetariańskich szaszłykach itp., to... mmm :) Zresztą najważniejsze jest dobre towarzystwo. Jestem z mazowieckiego - Witaj :) Mam podobnie jak Ty. Tłum też nie wywołuje u mnie paniki, o ile nie zwraca na mnie uwagi. Najgorzej jak trzeba się odezwać :( Co do terminów, to... Hmm. Póki co nie mamy żadnego. Ale mam nadzieję, że to się zmieni w końcu. U Was też tak gorąco?
  18. Mała Suu - Ja jestem cały czas. Zaglądam tu conajmniej dwa razy dziennie, ale cichutko tutaj ostatnio znowu. Nadrabiam zaległości na uczelni, a w przerwach intensywnie trenuję i pracuję nad poprawą sylwetki, żeby mniej się wstydzić na plaży. Jak na złość biorę lekarstwa, po których się trochę tyje, dlatego muszę wysilać się podwójnie. Wyznaczyłam sobie cele, które jestem w stanie osiągnąć i na tym teraz się skupiam. Staram się nie myśleć o tym, na co nie mam wpływu, toteż nastrój trochę mi się poprawił. Kolejny raz doszłam do wniosku, że czasem należy przyjąć rzeczywistość taką jaka jest. Z natury jestem obserwatorką i często widzę jak niektórzy pokornie dźwigają to, co serwuje im los. Wtedy zawsze się wzruszam. Generalnie wstyd mi, że jestem takim mazgajem. Piszcie co u Was :)
  19. Mała Suu - nie smutkuj, miałaś zły dzień, tak bywa... Wkrótce będzie lepiej, może już jutro :) Pewnie marne pocieszenie, ale gdyby mnie spotkała taka sama sytuacja (z autem) na pewno zachowałabym się tak samo jak Ty. Zresztą już miewałam incydenty, w których się przekonałam że jestem sierotą i tyle. Ech, ta fobia... Co do ludków ze szkoły, to ja już postawiłam krechę jakiś czas temu, na początku też próbowałam się integrować itd., zresztą do tej pory staram się być miła, ale wiem że to nic nie da. I o mnie też zapewne gadają i wolę nawet nie wiedzieć co. W tym semestrze opuściłam chyba ok. 60% zajęć przez to, że czuję się alienem. To z kolei spowodowało, że czuję się nim jeszcze bardziej, co więcej przez nie bywanie na tych zajęciach, znowu narobilam sobie zaległości i muszę żebrać o notatki. Ponieważ nie zdobędę się na to aby kogoś poprosić wprost, a sam z siebie nikt mi nie pomoże, prawdopodobnie nie zaliczę niektórych przedmiotów. To z kolei oznacza, że będę musiała przejść przez upokorzenie wynikające z tłumaczenia się wykładowcom. Mam też nienapisane zaległe prace, które trzeba było pisać w grupkach lub parach , a że w grupie jest nieparzysta liczba osób zgadnijcie kto został bez pary :) Rany, tylko się pochlastać :( Jutro jadę na uczelnię i też mam mega doła z tej okazji. Nie no, nie dajmy się zwariować, czymże są nasze jednostkowe problemiki, wobec globalnych problemów egzystencjalnych. Trochę za bardzo się nakręcam więc już kończę. W ogóle to nie miałam internetu przez dwa dni i nie wiedziałam co ze sobą zrobić przez ten czas. Dobrze że chociaż dostałam rower, więc jeżdżę do utraty tchu i nie myślę wtedy o dręczących pierdołach. Miłej nocki wszystkim,
  20. Hej :) Ja też żyję. I mam się całkiem dobrze, bo wróciłam z wycieczki :) Nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo był mi potrzebny taki reset. Nawet bezsenność mi przeszła. Zgadzam się z Matiasem, szkoda że życie na codzień nie jest takie radosne i bezstresowe. Ale... całe lato przed nami, jeszcze będą fajne chwile. Ja się muszę jeszcze troszkę pomęczyć z ostatnią już sesją, a później odcinam się od tego toksycznego środowiska, jakim jest moja grupa. Uff... Facet - pytałeś o Juwenalia, cóż... chyba nie będzie dziwne, jak powiem że nie świętuję, zresztą jak wynika ze zdania powyżej, nie bardzo jest z kim. Zachęcam wszystkich do korzystania z pięknej pogody i coby przyświecić dobrym przykładem udaję się na przejażdżkę rowerem :)
  21. Zawszenowy - działa :) na pewno obejrzę. Ten ostatni niedziel - no nawet... Zmykam spać, jutro egzamin :(
  22. A widzisz, więc można by rzec, że Twoją motywacją są... kołacze :)
  23. Facet, a po co pisać list motywacyjny, skoro się nie ma motywacji? ;) Najlepiej byłoby ją w końcu znaleźć :) Większości z nas przecież czegoś w życiu brakuje.
  24. barrakuda... - Tak, wiem, zdaję sobie sprawę z praw genetyki. Jednak nie tylko to, jest determinantą tego jacy jesteśmy. Sądzę, że wśród wielu różnych czynników, znajdują się również choroby czy zatrucia organizmu, których nawet nie jesteśmy świadomi. Np. osoby bardzo nerwowe, tzw. cholerycy, mogą mieć problem z wątrobą, nie bez powodu mówi się na takie osoby że zalewa ich żółć. Co do hormonów, w moim przypadku jest to kilkakrotny spadek poniżej normy TSH3, wytwarzanego przez przysadkę mózgową. Spowodowane jest to z kolei nadczynnością tarczycy, która produkuje nadmiar tyroksyny i trójjodotyroniny. Te hormony oprócz regulowania metabolizmu mają również wpływ na niepokój, strach, trzęsawki, kołatanie serca, zaburzenia koncentracji, itd. :o A ja w dużej mierze przez takie właśnie objawy boję się i unikam stresogennych sytuacji społecznych, ciężko mi się rozluźnić i nie wiem o czym rozmawiać, bo nerwy pododują dekoncentrację. Od wielu, wielu lat mam praktycznie wszystkie objawy tej choroby, o których czytam, ale ponieważ w moim przypadku nie uwypukliło się tzw. wole tarczycowe na szyi, nigdy bym nie wpadła na to, że mogę mieć takie zaawansowane zaburzenie. Wynik badań był dla mnie szokiem, ale naprawdę mi ulżyło, że wiem co jest grane i mogę to normalnie leczyć.
×