Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CallMeBlondiee

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez CallMeBlondiee

  1. Ugaa - dzięki za wiarę we mnie, to miłe. Ta mała niespodzianka brzmi ciekawie i już nie mogę się doczekać ;) Mała Suu - że też akurat wtedy ustalili Wam zjazd :/ Mam nadzieję, że do tego czasu wszystko się jakoś wyklaruje i może nie będzie to tak źle wyglądać. Ale absolutnie nie namawiam Cię na opuszczanie zajęć. Zresztą możliwe że ja sama też będę mieć wtedy zajęcia. Harmonogramu jeszcze nie mam. Mam za to nadzieję, że coś wymyślimy. Moja sesja potrwa gdzieś do połowy lutego. Mamy strasznie przeładowany program i multum przedmiotów. Ale jestem pełna nadziei, że uda mi się wszystko zaliczyć przed moimi urodzinami, byłby to swoisty i piękny prezent ;) Jeśli chodzi o leki, to też uważam, że Tobie nie są one potrzebne. Z tego co zauważyłam, to jesteś nader rozgarniętą osóbką i potrafisz sobie mądrze wszystko poukładać i korzystać z niektórych aspektów życia, pomimo fobii. Moja psychika nie jest niestety aż tak stabilna i często po prostu wysiadam robiąc przy tym absurdalne uniki i zagrywki. Po prostu daje mi się we znaki zaburzenie nerwicowe (FS jest właśnie takim) i myślę, że w tym przypadku dobrze dobrany i zażywany w stosownych ilościach lek by coś zdziałał. Choć musi być to okupione również samodzielną i/lub terapeutyczną pracą nad sobą.
  2. Ugaa! Nareszcie Mam nadzieję, że wszelkiego rodzaju problemy o których wspominasz, dadzą Ci w końcu święty spokój. U mnie ciągle napięcie. Sesja w toku. Raz na wozie, raz pod wozem - co najgorsze z przyczyn ode mnie niezależnych, typu złośliwość rzeczy martwych. No ale mniejsza z tym :) Dziś humorek trochę lepszy, więc i na pisanie mnie wzięło ;)
  3. Chciałam jeszcze się odnieść do leków. Pomimo kontrowersji i stereotypów, mających związek z farmakologią psychotropową uważam, że w dobie tak postępującej nauki mamy dostęp do naprawdę dobrych i nowoczesnych środków, gdzie prawdopodobieństwo uzależnienia lub skutków ubocznych jest zredukowane do minimum. Jeżeli są stosowane racjonalnie, zgodnie z zaleceniem lekarza, naprawdę mogą bardzo pomóc. Nie chodzi o to, żeby się faszerować prochami, w dodatku kilkoma rodzajami, bo wiadomo, że to może przynieść więcej szkody niż pożytku. Te, które lekarze przepisują obecnie mają za zadanie "naprawić" to co jest nie tak, aby człowiek zaczął postrzegać świat w sposób normalny, nie zniekształcony! Więc to chyba nie jest tak, że one oszukują organizm i powodują sztuczną iluzję (choć owszem, są i takie środki, tzw. starej daty). Mamy w układzie nerwowym różnego rodzaju "zwarcia", należy więc najpierw jakoś odpowiednio połączyć kabelki (za pomocą tychże właśnie lekarstw), to jest tzw. leczenie przyczynowe, doraźne, aby łatwiej można było zacząć wychodzić na prostą przy pomocy jedynie własnej psychiki. I jeszcze coś - aby taki lek zaczął działać, trzeba go przyjmować przez długi okres czasu, chyba min. pół roku. Sama brałam kiedyś bioxetin, tyle że chyba zbyt krótko i jedyny efekt jaki zaobserwowałam, to lekkie zobojętnienie (ale możliwe że tylko mi się wydawało). W zasadzie ciągle żałuję, że przerwałam terapię psychologiczną, zanim tak naprawdę ją zaczęłam. Być może teraz byłabym w innym, lepszym punkcie życiowym. Wmawianie sobie rzeczy typu "może dam sobie radę sama" najczęściej kończy się marnowaniem kolejnych lat. Choć nie chciałabym tu generalizować, bo to chyba zależy też od stopnia nasilenia fobii, oraz indywidualnych predyspozycji psychicznych, charakteru itd.
  4. Mała Suu Matias - a kto powiedział, że tu jest jakiś ograniczony limit słów do użycia? ;) Jeśli mam być szczera to... jestem z Ciebie dumna. Naprawdę. W końcu podjąłeś konkretne kroki. Dobry przykład dla tych, którzy tylko siedzą i narzekają, nie robiąc przy tym NIC, aby coś zmienić. Mam tylko nadzieję, że się nie poddasz i nie zrezygnujesz, ani nie przerwiesz terapii. Mimo, że na początku może się wydawać beznadziejna. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Świetny cytat przytoczyłeś o tych pieniądzach i czasie. Też niedawno zdałam sobie sprawę, że czas to jedyne czego tak naprawdę nam brakuje, aby spełnić marzenia. Nie można więc go marnować. Nie można marnować daru życia!
  5. :) http://www.centrum-terapii.pl/strona-glowna/autyzm-terapia/Test_czynnika_AQ_Autyzm_zespol_Aspergera.html Ale ta interpretacja wyników to trochę marna. Mogliby coś więcej napisać. Widzę tylko, że mój wynik jest sporo wyższy od przeciętnego, ale 32 nie osiągam. Póki co nie mam czasu szukać w necie czegoś więcej na ten temat. Tak w ogóle to witam Was. Nie ma mnie przez brak czasu, ale jak tylko będę go mieć, znowu zacznę się udzielać ;)
  6. Witam :) Cisza, jak makiem zasiał, więc trochę ją zakłócę :) Może polecę od końca: 33 - Trzymam mocno kciuki, za spełnienie tego snu. Wygraj ten szmalc i postaw mi Pinacoladę ;) Matias - Beskidy bardzo dobrze mi się kojarzą, w jednym nawet mieszkałam przez rok, choć Wyspowego akurat nie znam. Kto wie, może kiedyś zostaniesz naszym przewodnikiem Spokojnie, to że zahaczymy o Twój teren do niczego Cię nie zobowiązuje, choć byłoby bardzo fajnie gdybyś do nas dołączył :) Mała Suu - Jak tam Twoje wypieki? Domyślam się że były pyszne. Zwłaszcza torty uwielbiam :) Faktycznie ta moja szkoła śniła Ci się już po raz kolejny ;) Może za dużo o niej wspominam. W każdym razie fajnie by było mieć taką koleżankę z ławki. Warzywa na podstawie wzorów chemicznych? Nieźle :) Takie czasy - wszędzie ta chemia ;) Weekend mam jakby wycięty z życiorysu. Niewyspanie i nerwy. Tak go mogę podsumować. Dobrze, że już minął. Miłego dnia Wszystkim :)
  7. A niech to..., a właśnie o to chciałam Cię poprosić :P (Żartuję) Czyżby to machanie oznaczało, że bierzesz nogi za pas? ;)
  8. 33 - skoro pytasz, to myślałam że wiesz :P
  9. Zawsze nowy - Zachowałeś sobie nagranie z tego wywiadu na pamiątkę? Przyznam że też miałam podobne doświadczenie. Tyle że ja udzielałam wywiadu po angielsku (co nie zmniejszyło stresu). W dodatku materiał został wyemitowany w brytyjskiej BBC, w wieczornym wydaniu ich wiadomości. Nie żebym się chwaliła, bo nie ma czym - według mnie oczywiście wypadłam tragicznie i po zobaczeniu tego schowałam się pod kołdrę. Pocieszała mnie tylko myśl, że było małe prawdopodobieństwo, aby ktoś z moich znajomych to zobaczył, jako że w UK mam ich zaledwie paru. Matias - Teraz już przyznam Ci rację. Jeśli chodzi o "życie" to rzeczywiście internetowe można nazwać iluzją. Paradoks polega na tym, że jako fobicy, właśnie w tym nieprawdziwym życiu jesteśmy prawdziwi, i odwrotnie. Ech, coś czuję że przez najbliższe dni nie będę się tu udzielać. Znowu dopadają mnie kłopoty natury osobistej, zawodowej, zdrowotnej i podejrzewam, że też finansowej. Nie ma to jak kumulacja ;) Fajnie, że powrócił pomysł eskapady na Śnieżkę. Chciałabym dołączyć.
  10. Dla mnie to może być w Opolu, w Karpaczu (choć do Karpacza to znowu będzie dla większości za daleko), gdziekolwiek... I maj też mi odpowiada, chociaż wtedy zapewne będę mieć plagę zaliczeń i egzaminów. Osobniku o nicku -czesc Wam!- dziękuję, mam się dobrze, a dlaczego pytasz akurat o moje samopoczucie? ;)
  11. Ugaaa - Ty miałaś wrażenie że mnie zamęczasz, a ja miałam wrażenie, że przymulam. Może dajmy już spokój z tymi wrażeniami, analizowaniem, myśleniem i obwinianiem się za popełnianie gaf, których nota bene nie było... A jeśli nawet to nic nie znaczące i nikt poza ich "autorem" nie zwrócił na nie zbytnio uwagi. Ja Was wszystkich polubiłam i kropka. Mała Suu - Ty też nie pitol, że wypadłaś mdło. Gdybym ja miała choć w połowie tak ciekawe życie jak Ty i mogła coś na ten temat powiedzieć, to moje poczucie własnej wartości wzrosłoby chyba po stokroć. Matias - Wybacz, ale nie zgodzę się z Tobą w kwestii iluzji internetu. OK, poniekąd rzeczywiście, łatwiej się tu zakamuflować, poudawać kogoś innego (i to się niewątpliwie zdarza), ale ja bym nie wrzucała wszystkich do jednego wora. Poza tym uważam, że to co piszemy w tym miejscu, jest akurat bardzo szczere. Powiem więcej - to właśnie tutaj często zdejmujemy maski, które przybieramy na co dzień. Ja np. ciągle udaję przy obcych że nie mam żadnej fobii, tłumię emocje, nie potrafię powiedzieć tego, co bym chciała, przez co ludzie odbierają mnie za kogoś innego, niż naprawdę jestem. A tutaj mam możliwość pokazania tego co mi w duszy gra. Dzięki temu jest mi później trochę łatwiej przełożyć to na bezpośrednie relacje z drugą osobą, choć zgodzę się, że owe relacje w rzeczywistości wyglądają trochę inaczej niż tutaj, bo pojawiają się elementy percepcji wzrokowej, słuchowej, etcetera... Ale może to właśnie one nas wprowadzają często w błąd? Postrzegamy ludzi w sposób zbyt subiektywny, na podstawie np. tego jak wyglądają, jak się poruszają itd. Sami jednocześnie boimy się być tak postrzegani przez innych, zachowujemy się nienaturalnie, analizujemy swoje zachowanie i wygląd. Może właśnie to jest iluzja? Osobiście nie traktuję ludzi z neta jako postaci fikcyjnych. Bynajmniej. To tutaj poznałam najbliższą mi osobę, towarzyszącą mi już realnie na co dzień. I tutaj poznałam niektórych z Was, przy czym wierzę że ta znajomość przetrwa i będą miały miejsce kolejne spotkania. Wybaczcie mi ten słowotok, ale znowu dałam się ponieść przemyśleniom.
  12. Witam Was w kolejny dzionek 33 - Co się stało, to się nie odstanie - ustanowiłeś chyba swój rekord w ilości napisanych słów na tym forum :) [owacje na stojąco] Proszę częściej :) Hmm, daj spokój, to nie Ty mnie zdołowałeś :) Absolutnie nikt z Was mnie nie zdołował. Przywykłam już do tego, że ludzie czasem zwracają mi uwagę, że mało się odzywam. Cóż, taka prawda - mistrzynią kontaktu werbalnego to ja nie jestem. Zwłaszcza w gronie, gdzie jak mniemam, inni mają ciekawsze rzeczy do powiedzenia. Włącza mi się blokada, ale da się z tym żyć, choć bywa ciężko. Zgadzam się, że nie ma chyba identycznych osób na tym świecie. Gdyby tak było, bylibyśmy zbyt przewidywalni ;) A jeśli nie nawiązujemy wielu kontaktów, to ciężko znaleźć kogoś nawet po troszę do nas podobnego. Jednak, tak jak powiedziała Mała Suu, nas - tutaj zgromadzonych łączą zasadnicze kwestie, problemy i odczucia. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej nam odnaleźć nić porozumienia. Nawet milcząc. Być może dlatego nie czułeś się w naszym towarzystwie skrępowany? Mimo, że jak sam twierdzisz w przeciwieństwie do nas nie masz fobii (i rzeczywiście nie zauważyłam żebyś miał ;) ). W każdym razie bardzo się cieszę, że pozytywnie nas odebrałeś. Zgadzam się z Małą - to bardzo budujące. Ugaaa - Nie miej wyrzutów. Fajnie, że nie miałaś oporów, aby się przed nami wygadać :) Poza tym w każdym towarzystwie przydaje się ktoś, kto będzie napędzał nawijkę ;) A Ty doskonale reanimowałaś zanikającą na skutek fizycznego zmęczenia rozmowę. I było całkiem zabawnie :) Dzięki za miłe słowa. Choć moje opanowanie i spokój to taka bardziej obronna postawa, którą przez lata walki z nieśmiałością, nauczyłam się przyjmować odruchowo. Zaś to co dzieje się w mojej głowie to już inna sprawa. Gdybyście mieli okazję zaobserwować mnie podczas publicznego występu, zauważylibyście jak bardzo znerwicowana ze mnie osoba. Poza tym ta moja wyważona postawa ma jeden zasadniczy minus, bo mimo, że dzięki niej udaje mi się ukrywać negatywne emocje, to często blokuje też spontaniczność. I tutaj myślę, że mogę podać sobie rękę z Dominiką i Matiasem, bo wydaje mi się że przez brak spontaniczności działam jak magnes z odpychającym ładunkiem, powoduję niewidzialne napięcie jak przed burzą, która bądź co bądź nie nadchodzi, ale ludzie jednak wolą kierować się w stronę słońca. fobia to ja - Mam nadzieję, że przyjdzie w końcu taki moment, że znajdziesz w sobie siłę i chęć, aby przerwać stan w jakim się znajdujesz. Być może trzeba do tego dojrzeć, zrozumieć że fobii można się przeciwstawić, choć walka z lękiem wydaje się być zbyt ciężka i zbyt beznadziejna. Zwłaszcza gdy wokół tyle innych ograniczeń i presji. Może jeszcze napiszę coś o teście. Skąd tyle punktów? Po prostu wymienione w nim sytuacje są dla mnie problemem. Może nie wszystkie, bo z satysfakcją zaznaczyłam parę zer. Za to nadrobiłam z nawiązką innymi :) Dodatkowo postanowiłam z ciekawości zrobić ten sam test swojemu mężczyźnie. Zadanie czysto retoryczne, bo wiedziałam co mu wyjdzie - 0 pkt. Dla niego wszystko jest takie proste, co więcej - on nie jest w stanie pojąć jakim cudem takie rzeczy mogą sprawić komuś trudność. Przecież to zwyczajne, codzienne, społeczne sytuacje. Wniosek wciąż ten sam - nasze lęki są absurdalne i irracjonalne.
  13. Dominika - osobiście bardzo żałuję, że nam nie towarzyszyłaś. Pamiętam że byłaś na początku jedną z osób, które najbardziej popierały pomysł spotkania i przyznam że bardzo na Ciebie liczyłam. Jednak rozumiem, że okoliczności uniemożliwiły Ci przybycie. Poza tym doskonale wiem jak się czujesz, często mam podobne myśli jak Ty teraz. Mam nadzieję, że uda nam się zorganizować kolejne spotkanie. Nie wiemy jeszcze gdzie i kiedy, ale jeśli o mnie chodzi, to preferowałabym jakiś wiosenno-letni termin. Ale jestem otwarta również na inne propozycje. Miło by było gdyby oprócz dotychczasowych uczestników, pozostałe osoby z tego forum również wyszły w końcu z cienia :)
  14. Mała Suu - mi wyszło dokładnie o 10 więcej. Tak więc jestem tu jedną z najbardziej zafobiowanych. Ale to w zasadzie już wiedziałam i bez testu :( Najbardziej szara mysz - 44, brawo. Można by rzec, że nawet się chyba nie łapiesz do grona fobików. Gratulacje. Ugaaa - a mnie w tym roku festiwal światła ominął. A podobno był lepszy niż rok temu. Conieco widziałam na filmikach u znajomych. W ogóle to dopiero dzisiaj jestem w końcu wypoczęta. Wcześniej jakoś tez nie było okazji żeby normalnie pospać. Rzeczywiście weekend pełen wrażeń.
  15. Mam nadzieję, że Wasze wyniki będą lepsze niż mój ;) Zawszenowy - domyślam się, że ten brak pracy/zajęcia nie wpływa na Ciebie pozytywnie. A wizyta szefa to zaiste musiało być wyborne przeżycie ;) Podziwiam Twoją odwagę i dogonienie go w skarpetkach. Mam nadzieję, że wkrótce będziesz mógł wrócić do pracy. Powodzenia.
  16. Mam coś dla Was. Jeśli ktoś jeszcze nie robił, a chciałby zrobić TEŚCIK NA FOBIĘ SPOŁECZNĄ: http://www.anxietyhelp.org/information/leibowitz.html Dla tych którzy nie znają wystarczająco angielskiego: Tłumaczenie pytań 1. Telefonowanie w obecności innych, 2. Uczestniczenie w dyskusji w małej grupie, 3. Jedzenie w miejscach publicznych, 4. Picie alkoholu z innymi w miejscach publicznych typu pub, 5. Rozmawianie z jakimś autorytetem lub urzędnikiem, 6. Granie, występowanie lub przemawianie wobec publiczności, 7. Pójście na przyjęcie/imprezę, 8. Bycie obserwowanym podczas pracy, 9. Bycie obserwowanym podczas pisania, 10. Dzwonienie do kogoś niezbyt znanego, 11. Rozmawianie z kimś niezbyt znanym, 12. Spot(y)kanie kogoś obcego, 13. Korzystanie z publicznej toalety, 14. Wchodzenie do pomieszczenia gdzie inni już siedzą, 15. Bycie w centrum uwagi (np. opowiadanie czegoś innym), 16. Przemawianie na spotkaniu, 17. Podejmowanie pisemnego testu, 18. Wyrażanie należytej dezaprobaty wobec niezbyt znanych ludzi, 19. Patrzenie ludziom (słabo znanym) w oczy, 20. Przedstawianie sprawozdania/raportu wobec grupy, 21. "Podrywanie" kogoś, 22. Zwracanie towarów w sklepie, gdzie zwroty są normalnie akceptowane, 23. Wyprawianie przyjęcia u siebie, 24. Odmawianie nachalnemu akwizytorowi Opcje odpowiedzi W odniesieniu do każdej z wymienionych sytuacji, należy określić natężenie dwóch czynników: lęku: żaden (0 pkt), łagodny (1pkt), umiarkowany (2pkt), poważny (3pkt); oraz unikania: nigdy (0pkt), rzadko (1pkt), często (2pkt), zazwyczaj (3pkt); Ocena wyniku testu jako stopień nasilenia fobii 55 - 65 punktów = umiarkowana, 66 - 80 punktów = wyraźna, 81 - 95 punktów = poważna, > 95 punktów = bardzo poważna. I jeszcze może opis na czym polega powyższy test: Do określania nasilenia fobii społecznej (w dużym przybliżeniu) może służyć skala lęku społecznego, opracowana przez amerykańskiego specjalistę Michaela Liebowitza. Szacunkowo określa ona poziom lęku odczuwanego przez fobika w określonych sytuacjach społecznych (rodzaje lękotwórczych interakcji społecznych) oraz stopień unikania ich. Skala ta bywa używana w celu oceny skuteczności leczenia. Niezalecane jest stosowanie jej do samodiagnozy (ze względu na brak rozeznania w zagadnieniach psychologicznych u przeciętnych ludzi), podobnie zresztą jak innych testów tego typu.
  17. 33 - ja nie miałam żadnych kłopotów, luzik ze strony domowników. Dziewczyny, a Wy? Mam nadzieję, że ta przedłużona "wycieczka" została Wam wybaczona. Mój M. mnie jeszcze pogłaskał po głowie, zrobił śniadanko i czekał aż się wyśpię. Nie wiem co o tym myśleć, nie wiem czy taka powinna być jego reakcja ;) Matias - wydaje mi się, że osoby z FS powinny właśnie jak najwięcej podróżować i spędzać czas poza domem. To może być taka samoistna terapia i walka ze słabościami. Przyjemne z pożytecznym.
  18. Potwierdzam! Było super, choć nie mam nawet siły się rozpisywać po tej nieprzespanej nocy :) Szczerze, to rzeczywiście podczas nieplanowanej "drugiej części spotkania" lewitowałam w innym wymiarze (półśnie), ostatkiem sił pokonując zmęczenie. Ale mimo wszystko było FAJNIE. Po prostu dzień i noc inne niż reszta :) W sumie trochę się zdołowałam bo towarzycho się rozkręciło na tyle, że miałam wrażenie iż jestem jedyną fobiczką w tym gronie... ale już mi przeszło. Napiszę tylko jeszcze, że podobnie jak podczas wypadu na narty, odebrałam Ugęę i Małą Suu bardzo pozytywnie. Tym razem dołączył również 33 na karku i przyznam, że jestem bardzo miło zaskoczona tą "postacią" ;) Tak więc polecam znajomość z tymi osóbkami :) Pozdrawiam wszystkich.
  19. No bo jest (będzie) czego żałować ;)
  20. zawsze nowy - Jaką burzę prognozujesz? ;)
  21. Joanna, mam nadzieję, że będą kolejne, na które już teraz zapraszam.
×