Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

UgaaaBugaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez UgaaaBugaaa

  1. 33 -- Nierozerwalna styczność z lodem jest wskazana, fakt. :P Nie nazwałabym tego tak ja Ty. Nigdy przedtem nie zdarzało mi się wchodzić na filozoficzny grunt, chociaż moje przemyślenia głównie na nim się opierają. ;) Nie mogłam się jednak powstrzymać. Mataias -- nie przejmuj się, moja toksyczna rodzinka tez podcinała mi wiecznie skrzydła, nawet do teraz tak jest ale teraz to ja już sama o sobie stanowię, na ich nieszczęście. Marzycielką to będę już chyba zawsze, nie wspominając już nawet o idealizowaniu wszystkiego dookoła . :) Mam masę pomysłów, planów, postanowień ale co z tego jak jestem kompletnie zablokowana w blokach, aby moc raz a porządnie wystartować, bez żadnych falstartów. W tym wypadku to optymizm nas ratuje z tej stagnacji. Nic ponad to!
  2. 33 -- praktyka czyni mistrza wiec jeszcze nic straconego. Pomyśl tylko o tych ewolucjach na lodzie! ;) Wszystko przed Tobą. ;) Odpowiadając na Twoje wyżej postawione pytanie odpowiem, ze owszem życie wymaga niebywałej wręcz odwagi. Jest to wszystko ze sobą ścisłe powiązane. Dla jednych życie to nieustanne cierpienie a śmierć okazuje się zbawienna dla innych odwrotnie. Moim zdaniem aby żyć w dzisiejszych czasach trzeba być bardzo odważnym. Wszystko zmierza do pieniędzy, wszechobecny materializm doprowadza do obłędu a ludzka zawiść bywa do tego stopnia rozwinięta, ze niszczy na swojej drodze dosłownie wszystko. Dla takiej postaci jak ja, z przegranym życiem odwaga nie jest w sumie już do niczego potrzebna. Gdybym miała jednak wybór pomiędzy takim życiem jakie prowadzę teraz a śmiercią, oczywiście wybrałabym życie. Marne ale zawsze. Tym bardziej, ze podczas gdy śmierć zaglądała w oczy dwukrotnie, utwierdziłam się w przekonaniu, ze jest jak jest i jednak warto żyć. Choćby to życie miało być tylko głownie walka z fobia to jednak warto. Mam tez jeszcze inna teorie na temat mojej własnej egzystencji, troszkę co dziwne, nawet śmieszną dla mnie samej. Polega ona na myśleniu, ze gdybym nagle nie żyła z pewnością ustąpiłabym na ziemi miejsca jakiemuś lepszemu ode mnie bytowi. Byt ten już z góry miałby zagwarantowane wszelkie powodzenie w swoim ziemskim życiu. Czyż nie lepiej będzie w takim razie ustąpić miejsca właśnie jemu? Po co je zajmować swoim? Na dalszym etapie można byłoby wiec polemizować, czy do życia potrzebna jest odwaga czy nie i czy samobójstwo to akt odwagi, desperacji czy tchórzostwa. Samobójstwo łączy w sobie dwa przeciwienstwa moim zdaniem bo i odwagę i tchórzostwo. Odwagę, bo nie kazdy potrafi przerwac swoje denne życie, tym bardziej ze nie wie co to śmierć i co po niej nastąpi. (zapewne nic) ;) Tchórzostwo z kolei dlatego, ze nie ma sie odwagi i siły żeby walczyc z własnymi problemami. Dominiko -- widzę, ze świetnie sobie radzisz i coraz bardziej się rozwijasz. Optymizm bije z Twojego posta. Bardzo fajnie, ze spotkałaś się z Misia i spędziłyście razem sylwestrowy czas. Taka znajomość jest bardzo budująca. A co do nart i wszelkich wypadów to tutaj chętnych na pewno nie zabraknie. ;)
  3. Witajcie! Witam Katalinke i Megi89 i pozostałych, nowo przybyłych forumowiczów. :) Fobio -- widzę, ze się zaczerniłaś. :) Przykro mi niezmiernie, ze borykasz się z takimi problemami, wiem jak podle musisz się czuć na co dzień przez to wszystko. Najgorsza z tego wszystkiego jest wszechobecna bezsilność. Matias -- dlaczego wszystko widzisz tylko w czarnych barwach? Może spróbuj spojrzeć na te swoje plany z zupełnie innej perspektywy. Bardzo ambitne podejście wykazujesz i to już świadczy o tym, ze sam bardzo tego chcesz tylko ciągle ustawiasz sobie na drodze jakieś przeszkody. Jak to się mówi: kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Rodzicami się nie przejmuj, zacznij myśleć w końcu o tym co sam możesz osiągnąć i tylko dla samego siebie. To bardzo przykre co piszecie i smutno mi się zrobiło jak to czytam bo wróciły do mnie złe wspomnienia. Podobnie jak Wy tez miałam problem w rodzinie, połączony z całkowita dysfunkcja plus alkohol. Przemoc w stosunku do mnie była moim chlebem powszednim. Bardzo wielka krzywdę mi wyrządzono i wiele zła doświadczyłam. Teraz jestem już bezpieczna bo wyrwałam się na dobre. Tylko co z tego, ze teraz żyję sobie spokojnie jak w zasadzie przez fobie bardziej wegetuje niż żyje. :O I wiem, ze jak napisze, ze to rodzice działają na nas destrukcyjnie to się za bardzo nie pomylę. Z ręką na sercu pisze Wam, ze myśleć o śmierci można na wiele sposobów ale aby popełnić samobójstwo trzeba być bardzo odważnym. Zdawać by się mogło, ze łatwe do wykonania a w rzeczywistości już nie jest takie proste. Może zabrzmi to brutalnie ale takich ludzi jak my tak naprawdę nikt nigdy nie zrozumie. Oprócz tych oczywiście, którzy to przeżyli na własnej skórze. Mala suu -- zaintrygowałaś mnie. Chętnie dowiem się od Ciebie czegoś więcej na temat wycieczki, którą sama sobie zaplanowałaś i odbyłaś. :) Z pewnością niezapomniane wrażenia.:)
  4. Cześć Wszystkim! :) Mala suu -- tak zgadłaś, ja już nadaje od siebie z bazy. ;) Musiałam ponownie się w niej pojawić. Nie rzutuje to jednak na wrocławskie spotkanie, bo moja gotowość jest 100%. Widze, ze zmieniłaś stopkę i jakże prawdziwe jest jej przesłanie. :) CallMeBlondiee -- jak tak dalej pójdzie to niedlugo założymy pewnego rodzaju klubik sportowy i będziemy wzajemnie zagrzewać w sobie sportowego ducha. :) Ciekawie by tez było, gdyby było możliwe spotkanie na takim właśnie lodowisku. Jak pisała CalllMeBlondiee zabawa byłaby z pewnością przednia. :) Mnie bardzo korciły łyżwy i lodowisko ale niestety nie miałam się z kim wybrać. Kto wie, gdyby się nad tym tak głębiej zastanowić to może udałoby się nam skrzyknąć, zorganizować i połączyć przyjemne z pożytecznym. Czyli spotkanie w iście łyżwiarskim stylu! :D 33 na karku mógłby instruować tych mniej zorientowanych. Ewentualnie zaprezentować jakieś axle czy inne piruety. ;) Tez jestem niezmiernie ciekawa czy wcześniej ustalane spotkanie, grupy z bardziej centralnych obszarów Polski doszło do skutku i jak przebiegło. Dziewczyny piszcie co z tego wyszło! :) rEloAd.!x -- jeżeli jesteś świadomy tego, ze to fobia to walcz jak tylko się da. To jeszcze dobry czas. Nie pozwól się pokonać i dopaść fobii, wykorzystaj wszelkie okazje aby Twoje życie weszło na właściwe tory. Później to już się robi bardzo grząsko a grunt spod stop usuwa się iście wielkimi płatami. Ciekawa jestem co słychać u reszty naszego forumowego towarzystwa i jak sobie oni radzą. :) Piszcie śmiało! Pozdrawiam.
  5. Witam późnym wieczorem. Podczytalam troszkę i widzę, ze mamy tu podobne sportowe pasje. :) Łyżwy wprost uwielbiam choć nauka jazdy na nich kosztowała mnie dwukrotnym stłuczeniem łokcia i kolana. Jeżeli znalazł by się tylko ktoś do towarzystwa to z mila chęcią bym się wybrała na lodowisko. Narty już oswojone wiec tez nie widzę przeciwwskazań. :) Jak najbardziej zgadzam się ze słowami 33, ze podczas właśnie sportowych wyczynów nie myśli się zupełnie o tym co myślą o tobie inni. Całkowita wolność umysłu i ciała. Takie jakby odcięcie się od fobii, wyrwanie się z jej objęć. Mala suu -- jako, ze mam dystans do siebie i potrafię się sama z siebie śmiać udało mi się spróbować ponownie okiełznać wyciąg. Jednak na początku całego zamieszania nie było mi do wcale do śmiechu i czułam się potwornie zażenowana. Pewnie gdyby to były inne okoliczności odpięłabym narty i uciekła w popłochu. ;) Ryzyko nie jest mi obce, w zasadzie to, ze żyję jest już samo w sobie ryzykiem. :) Zresztą podejmę każde. Chciałabym się jeszcze ustosunkować do pytania zadanego przez Zawszenowy i przy okazji witam nowego forumowicza. :) U mnie wyglądało to tak, ze mój wstyd i wycofanie z życia społecznego było bardzo negowane przez otoczenie. Zawsze byłam takim dzikusem i jak właśnie przychodzili goście to ja uciekałam do innego pokoju. Zawsze kontakt z nowymi osobami wyzwalał we mnie takiego "uciekającego dzikusa". Gdybym wtedy wiedziała, ze to już fobia przejmuje nade mną kontrole, to może dzisiaj nie byłabym taka jaka właśnie jestem. Zamiast unikać wielu rzeczy stawiałabym im po prostu czoła i parła do przodu. Na dzień dzisiejszy prowadzę warzywny żywot. :) Teraz "mowie" już Wam dobranoc.
  6. Kulturko ! Mogę pomoc z w-f-u. :) W dzisiejszych czasach to nie wiadomo co Ci niektórzy, podkreślam niektórzy faceci maja w głowach. ;) Nie przejmuj się tym, może jest nawet nie warty Twej uwagi. Podoba mi się to, ze napisałaś, ze weźmiesz się w garść. Trzymaj się tego w takim razie. :) Moze to nie odpowiednia pora na te słowa ale co tam: pomyślnego wiatru w plecy podczas żeglowania przez życie, przydadzą się każdemu.
  7. Witam wieczorowa pora! :) Nie było mnie ale już jestem. Pewnie na dniach znowu mnie nie będzie wiec życzę Wszystkim już teraz wesołych i radosnych świąt a i co najważniejsze spokojnych. I nieważne czy ktoś przepada za nimi czy nie. :) Mały ruch na topicu widze bo wszyscy pochłonięci przygotowaniami tudzież innymi ważnymi sprawami. Jednak mam nadzieje, ze wstępne ustalenia odnosnie spotkania nadal są aktualne i nie skończy się tylko na naszym pisaniu tutaj. Jedyne o czym marze ja, to żeby ten przeklęty rok się już skończył bo takiego pecha jakiego miałam w tej końcówce, to starczyło by na ładnych na parę lat. :O I tak jak przypuszczałam, wszystko dotyczące fobii i jej problematyki powróciło do mnie ze zdwojona silą. Jutro znowu w trasę i teoretycznie powinnam się cieszyć a tymczasem mnie się przeokropnie nie chce nic a nic. Dobra koniec smucenia bo już nawet nie mam siły pisać. Pozdrawiam Was wszystkich, trzymajcie się ciepło w te zimowe dni. :)
  8. Witajcie! Ostatnie dni sa dla mnie wyczerpujace i nie mam na nic czasu. Nie obylo sie bez bardzo fatalnych przygod i stresu. Jedyny plus to to taki, ze nie mam nawet chwili aby skupic sie na fobii. Przez te pare dni jakos nie odczuwam wstydu. Pewnie Jak wroce wszystko wroci do normy. Witam nowych fobikow w temacie i zapraszam do udzialu w spotkaniu. Callme-- nie umartwiaj sie, bedzie dobrze w Twoim zwiazku.:) MalaSuu-- Jak sie czujesz Po pierwszych nartach? Juz nie boli? Juz niedlugo szykuj sie na kolejna porcje narciarskiego amatorskiego szalenstwa. ;) Jezeli chodzi o Alkohol i jego zwiazek w podleczaniu fobii to w Tej dziedzinie przetestowalam juz prawie wszystkie sposoby. Wstyd pisac bo to nic dobrego.:( I Jak to ujal 33 od wodki rozum krotki! Pozdrawiam wszystkich! Uga.B Pozdrawiam wszystkich!:)
  9. Cześć Szara Myszko ! Tak, autorstwa własnego. Dziękuje. :)
  10. Cześć! Mala Suu -- Łysa Góra? :D Współczuje problemów bo sama tez mam ich od groma. Finanse u mnie trochę leża a święta za pasem i się niepokoje. A do tego zawsze coś musi mi coś wypaść w ostatnich chwilach, jedyny plus ze może jutro zagoszczę w Alpach francuskich, w celach służbowych, ze się tak wyrażę. :) Fobio -- no to podobny problem nas łączy. Tez raczej wole być pierwsza niż narażać się na spojrzenia ludzi przybyłych, które wyprowadzają mnie z równowagi. W zasadzie to wole nie pojawiać się wcale. ;) Matias -- na temat obwiniania mogłabym polemizować. Miałam bardzo trudne dzieciństwo i wiem, ze właśnie przez to jestem teraz jaka jestem. Narastało to stopniowo. Taki efekt fal nakładających się na siebie. Potem w okresie dorastania spotykało mnie częste upokorzenia i wpędzanie w poczucie winy. Poczucie własnej wartości na dzień dzisiejszy zerowe, wstyd przed podjęciem jakichkolwiek kroków działania ogromny. Totalny brak wiary w siebie. :( Wybaczyć, wybaczyłam ale ciężko jest tak jak jest. Nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, ze taka byłam od urodzenia. W dużej mierze zostałam stłamszona a w najbardziej przełomowym momencie podcięto mi skrzydła. Jednak chyba są winni. Co do wrażliwości to zgodzę się z tym, iż w dzisiejszych czasach ciężko jest być wrażliwym człowiekiem. Ten świat jest za ciężki dla takich osób jak my. Kończe już to użalanie się ale to jedyne miejsce gdzie mogę się tak swobodnie "wypisać".
  11. Pieknie mi sie w glowie miesza. Musze a nawet jestem zmuszona dokonać korekty stylistycznej. ;) Na dzień dzisiejszy odpowiedzią na moje pytanie o przyszłość jest wyraz NIE WIEM, nieustannie pojawiający się w mojej głowie. :) Jestem jak kot na pustyni. Nie ogarniam tej kuwety.
  12. Witajcie ! Mnie tez dopadło ostatnio pasmo problemów, nic mi się nie chce. Wszystko stoi w miejscu. Psychicznie jeszcze jako tako ale fizycznie nie daje już rady. Jade na ostatkach sil. Świętą idą a ja zamiast się cieszyć rozpaczam po katach. Brak chęci, brak motywacji. Brak czegokolwiek. Widze, ze zaczyna się efekt domina. Nawet tego posta z trudem udało mi się napisać. :( CallMe -- a jednak sobie świetnie poradziłaś, był nawet przebłysk zadowolenia w Twoim poście. Owszem na pewno nie było to mile przeżycie ale samo to, ze stanęłaś na wysokości zadania już dużo znaczy. :) Uczucie wstydu i zażenowania niewątpliwie pozbawia zdrowego rozsądku i najchętniej schowalibyśmy się w kat. Ja bym na bank uciekła w popłochu. Wnioskuje po Twoich wczorajszych postach, ze jesteś bardzo wrażliwą osóbka, podobnie jak ja. Nie chciałaś podjac próby kontaktu z tymi dziewczynami na studiach? Przykro mi się zrobiło, jak napisałaś o łzach. O nieporadności w tej kwestii. Czy nam się uda kiedykolwiek , choć trochę pokonać ten lek? Fobio -- u mnie jest podobnie, tez nie mam papierka, studia przerwane bo uciekłam. Nie nadaje się do niczego, jestem nic nie warta. Owszem chciałabym robić tysiące rzeczy i planuje sobie nawet w głowie a jak przychodzi co do czego to pękam niczym największy tchórz. :( Juz nawet nie myślę co inni osiągnęli lub jak im się życie układa. Takie użalanie się to wbijanie sobie dodatkowych gwoździ do trumny. Czasami się zastanawiam jak to możliwe, ze jeszcze żyje? Na dzień dzisiejszy odpowiedzią na moje pytanie o przyszłość w głowie zapala mi się odpowiedz: NIE WIEM. Moze w końcu dostane szanse na odmianę mojego losu i zawezmę się w sobie i dokonam czegoś choćby najmniejszego. I obudzę się w innej rzeczywistości.
  13. Fobia to ja i Matias Nawet nie myślcie tymi kategoriami. Rodzice nie wyrzuca Was z domu. Kwestia podjecia tylko odpowiednich krokow. Wiem, wiem ze łatwo się to pisze. Moze rzeczywiście jakakolwiek praca na początek nie będzie złym pomysłem. Od czegoś właśnie trzeba zacząć. Fobio dlaczego tak źle o sobie myślisz? Jeszcze życie przed Toba. Czasem trzeba sięgnąć dna tylko po to, żeby się od niego odbić.
  14. Witam Was Moi Mili ! :) CALLME-- widzę, ze mamy podobne zdanie w kwestii sekretnej, mającej zmienić nasze życie, literatury. :) Owszem obejrzeć zawsze jednak można, ot chociażby z czystej ciekawości. Jak zwykle trzymałam kciuki za Ciebie. Jak sobie poradziłaś z referatem? Pewnie było sporo stresu? :) MATIAS -- Taka wyprawa byłaby fantastycznym przeżyciem, religijność czy duchowość nie maja tu żadnego znaczenia. Ja tez raczej nie patrze na to pod względem wiary. Z cala stanowczością twierdze, ze nasze odmienienie zależy od nas samych. Wyprawa czy inne przedsięwzięcie mogą nam to jedynie ułatwić w jakiś sposób. :) ANKE -- przebojowego masz sąsiada. :) Moze on jest po prostu zapalonym konserwatorem powierzchni płaskich i stad to jego rozgoryczenie.? :D MALASUU -- Ja tez z pewnością obejrzę film pt: Changeling bo już sam trailer wywarł na mnie wrażenie. :) Od siebie polecam film pt: Siostry Magdalenki. Naprawdę godny uwagi.
  15. Jeszcze slow kilka o "Sekrecie" Chociaż nie miałam książki w rekach i nie oglądałam filmu nie mogę powiedzieć nic więcej jak to, ze jakoś do mnie nie przemawia ich przesłanie. Czytając tylko recenzje od razu nasuwa mi się na myśl jedno, ze to coś z rodzaju sekciarskiego bełkotu. Nie od dziś wiadomo, ze pozytywne myślenie wpyla na nas bardzo korzystnie. Nie wiem, może sięgnę po książkę tylko z czystej ciekawości. Jednak na pewno nie natknę się w niej na coś, co byłoby dla mnie wiekszym zaskoczeniem. :) To w sumie tyle, bo się już się wystarczająco rozpisałam :) Zmykam, obowiązki wzywają. :)
  16. Cześć ! Matias -- tak, pytałam o Camino de Santiago. :) To czy ktoś wraca z tej wyprawy odmieniony to już kwestia podejścia. Dla jednego wiąże się to tylko i wylacznie z przeżyciem turystycznym, nie mającym nic wspólnego z rozważaniem nad własnym życiem a dla drugiego z przeżyciem duchowym. Chociaż wcale tego nie wykluczam, mogłoby to właśnie zapoczątkować takie rozważania. Jeżeli chodzi o wyjścia w towarzystwie innej osoby, to jak dla mnie bardziej motywują do działania. Nie chcesz przed owa osoba wyjść na kompletnego nieudacznika, wiec choć ciężko czasami to przychodzi, próbujesz się starać. Obejrzałam wczoraj film pt: "Sila spokoju". Szalu nie ma. Przekaz jest prosty: walcz o siebie niezależnie od okoliczności, dąż do celu pomimo przeszkód napotykanych po drodze. Skupiaj się tylko na celu samym w sobie tu i teraz, a nie na korzyściach jakie możesz przy tym mieć. Uwzględnienie alter ego głównego bohatera pokazuje jak należy zwalczać w sobie swoje "złe ja", jak wyzbyć się całkowicie skrajnych emocji i w końcu uwierzyć w siebie. Zdanie, które wyłowiłam i, które do mnie przemawia na swój sposób jest bardzo uniwersalne: " Wszyscy mówią ci co masz robić, co jest dla ciebie dobre. Nie chcą żebyś szukał własnych odpowiedzi tylko przyjął ich." Warto się nad nim zastanowić. Wiem też, ze na pewno słowo pisane lepiej oddaje cały klimat. Jak uda mi się zdobyć książkę to nie omieszkam przeczytać. Mala suu -- potwierdzam , chmurki przyleciały ode mnie. :) U mnie już po śniegu, zostały tylko resztki gdzieniegdzie.
  17. Mnie tez się oko przymyka wiec za chwile udaje się na spoczynek w okolice mojego czworonożnego przyjaciela. ;) Dobranoc wszystkim obecnym i tym już nieobecnym. Kolorowych CallMe Joanno Tobie tez jakby co!
  18. CallMe -- Ja tez będę raczej sponsored by allegro. :) W poszukiwaniu odzieży narciarskiej natrafilam nawet na kurtaly za 1200, 1600zl. o_O
  19. Mala suu - rękawiczki to podstawa, bez tego ani rusz. Ciągle mnie gdzieś gna, taki niespokojny duch ze mnie :) CallMe -- tez jestem troszkę wyższa. W butach na obcasie czuje się niekomfortowo. Gdybym miała wybierać i być zgrabna na stoku albo występować w roli Robocopa to zdecydowałabym jednak być tym drugim. ;) Joanna -- słusznie, dla chcącego nic trudnego. :)
  20. CallMe -- o jakich ochraniaczach mówisz? Potrzebuje coś na dolne partie nóg bo na pewno się poobijam. Juz szykuje się na potężne zakwasy. Ja to nawet nie marze o profesjonalnym sprzęcie. Nawet jeszcze nie mogę powiedzieć o sobie początkujący narciarz. ;) CallMe -- Ale za to rybka lubi pływać. ;) Malasuu -- cenne są każde wskazówki odnosnie dobrego zabezpieczenia się przed wszelkimi urazami, także polegam na Tobie. :) Joanna -- czyli jednak tym kurczaczkiem tez się nie pomyliłam. :)
  21. Hej posta mi wcięło. Mialo byc : To Ty taki raczek jesteś, mam nadzieje, ze nie szczypiesz za mocno. ;) Lubie koszykówkę ale nawet nie mam z kim zagiercowac. :(
×