Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

UgaaaBugaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez UgaaaBugaaa

  1. Joanna! :) Nadrabiamy straty w pisaniu. To Ty taki kurczaczek jesteś. ;)
  2. Mala suu -- nie dopatrzyłam się w takim razie z tymi rybkami. :) Matias -- Rozumiem jak Ci z tym ciężko. Myslisz, ze ta droga zmieniłaby cos w Twoim zyciu? Bardzo ambitne zamierzenie. :) Tez wiele bym dala, żeby tak w końcu zacząć realizować się w swoich pozostałych zainteresowaniach. Chciałabym reaktywować w pełni swoja aktywność sportowa z dawnych czasów ale brakuje mi kogoś, kto mógłby mi potowarzyszyć. W góry tez bym się wybrała a wiadomo, ze nie ma nic lepszego niż wspólny wypad z przyjaciółmi, nocleg w schronisku i podziwianie wspaniałych krajobrazów. Jak dotychczas udaje mi się tylko co roku, z jedyna dobra koleżanka, z którą nie widzę się za często, zwiedzać jedno z europejskich miast. I o dziwo ale wtedy jakos mam wieksza motywacje do dzialania, kolezanka nie zna za bardzo angielskiego wiec ja wprost jestem zmuszona do jakiegokolwiek kontaktu z obcokrajowcami. Ale wcale nie czuje się tym jakoś specjalnie przytłoczona. :)
  3. Ogłaszam wszem i wobec, ze stuknął nam na topiku 2000 post. :D A teraz proszę Państwa wstajemy i robimy fale. ;)
  4. CallMe -- może w takim razie wystarczy chociaż kask rowerowy. ;) Ja dopóki nie załapie narciarskiego bakcyla to nie będę zbytnio przesadzała z zakupem osprzętu. Na razie tylko poluje na spodnie narciarskie pt: bądź zgrabna na stoku. ;) Tak po cichu liczę, ze jednak załapie i stanę się wyczynowa narciarka, echhhh marzenia ściętej głowy. ;) Btw. masz wiec okazje poznać prawdziwego barana, beeee :D Mala suu -- sciagasz te filmy z neta? Przy okazji pozdrawiam babcie bo ja tez uparta. :) Wag w sumie nie znam, ryby tak i dogadujemy się. Lew tez mi pasi wiec spoko. Ale nie opieram się na tych kryteriach. U mnie dzisiaj znowu przysypało a znając życie ta chmurka przywędruje do Was i tez pewnie sypnie kolejna porcja białego puchu. :) CallMe -- a dlaczego niestety z tymi rybami? :)
  5. Matias -- przeszperałam internet i rzeczywiście książka ta nigdzie nie jest dostępna. :(
  6. Cześć Mala suu! Matias -- hehe ja tez jestem bardzo niezdecydowana, zazwyczaj na pytanie o coś, co należy wybrać odpowiadam : - wszystko jedno. Najlepiej jak razem z moja mama, jak gdzieś się już wybierzemy, to obie, jedna przez druga zrzucamy na siebie odpowiedzialność w podjęciu decyzji. Komicznie to musi wyglądać : - Decyduj! - Nie, ty decyduj. - Mnie tam jest wszystko jedno. - Mnie tez. - No to decyduj. :) Co do świat to bardzo je lubię , sama atmosfera i to, ze wracam na stare śmieci bardzo pozytywnie mnie nastraja. :) Zbieramy się tylko w kręgu najbliższej rodziny wiec jest git, spinam się zawsze jak przyjeżdża siostra z mężem. Wtedy łamanie opłatkiem nie już takie proste jak zawsze. Tak przy okazji uświadomiłam sobie jak dawno nie jeździłam na rowerze. Nie licząc stacjonarnego. ;)
  7. CallMe -- I tak źle i tak źle . :D My kobietki to się mamy. W zasadzie to nigdy nie mamy co na siebie włożyć. ;) Jak pomyślę o tym zakupowym szaleństwie w jaki popadają ludzie na chwile obecna to za mnie wzdryga. Do świąt coraz bliżej ale nawet nie ruszę noga w kierunku jakiegokolwiek centrum handlowego. :)
  8. To i ja dorzucę coś w tej sprawie od siebie. Wy to przynajmniej wychodzicie z pustymi rękoma ze sklepu. U mnie jest o wiele gorzej gdyż ja nigdy się nie zastanawiam nad zakupami. Jeżeli już spotka mnie ta "przyjemność" łapię wszystko co wpadnie mi w ręce, oczywiście musi mi się choć trochę spodobać, po czym kieruje się pospiesznie do kasy i zmykam do domu. Nie lubię całej tej otoczki przymierzania w przymierzalni a następnie ponownego poszukiwania jakiegoś ciekawego modowego egzemplarza. W domu dopiero uświadamiam sobie, ze wiele zakupionych rzeczy wcale mi się nie podoba, jest niepraktyczna tudzież nawet za mała/duża. :/ Dopadają mnie wtedy monstrualne wyrzuty sumienia i poczcie winy. Ostatnimi jednak czasy podobnie jak CallMe kupuje w sieci i tu pojawia się kolejny problem w postaci pana kuriera ,od którego niestety trzeba odebrać przesyłkę. ;) Zawsze tak kombinowałam, żeby ktoś mógł ja za mnie odebrać.
  9. Witam WAS serdecznie! :) A co to za przestoje? ;) Szara Myszo -- co się takiego stało, co za nieszczęście Cie spotkało? Mam nadzieje, ze kryzys szybko minie i będzie tylko lepiej. Trzymaj się dzielnie. Matias -- możliwe, ze pod wpływem takiej książki może zmienić się punkt widzenia pewnych spraw ale nie chyba do tego stopnia, żeby utwierdzać się w przekonaniu o tym, jakie to marne życie mamy. Co najwyżej pozostaje nam walczyć o siebie za wszelka cenę. Jak sam twierdzisz, nie wyobrażasz sobie dalszego życia z fobia, w takim razie należy skupić się tylko na tym, jak przeprowadzić bitwę aby wyjść zwycięsko z wojny. Sięgnę po nią, może tez wyciągnę jakieś wnioski dla siebie. Widze, ze pojawiła się Kulturka. :) Rozumiem twoje zniechęcenie ale trochę więcej wiary w siebie. Nie zakładaj z góry czegoś na co sama masz wpływ. Dzieki próbnym maturom [niewątpliwie stresogennym] wiesz w czym się jeszcze musisz podciągnąć. Także głowa do góry i przesz do przodu. You can do it!!! :) Przygotowania do spotkania w centralnej części kraju widzę idą pełna para. Czekam zatem na relacje dziewczęta. :)
  10. Znajomość internetową * ma się rozumieć. :)
  11. Wooow, odważne jesteście dziewczyny! Swojego czasu tez prowadziłam bardzo intensywna znajomość z pewnym osobnikiem i gdy już byłam gotowa zaryzykować, wszystko się urwało. Teraz pewnie już nie chciałabym się spotkać. Ale Wam się udało, czyli nie było tak źle skoro zdecydowałyście się na ten krok. I jak widać z pomyślnym skutkiem. :)
  12. CallMe -- potwierdzam, spotkanie będzie przełomowym momentem. Jednak na wszelki wypadek zabiorę ze sobą paralizator, co by moc ochronić żeńską cześć ekipy. ;)
  13. Słabiutka misia -- no ba! :D Ja mam nawet inna ciekawa wizje. Ale po co wprowadzać zamęt. Zaufanie tu na forum to na razie pojecie względne. ;)
  14. 33 -- dla fobika przy najprostszej czynności do wykonania, nie wymagającej myślenia ,zawsze po drodze do głowy przyjdzie tysiąc najróżniejszych wątpliwości. ;P Napisałam najprawdziwszą prawdę. ;)
  15. Witaj Mala suu. :) Świetnie to ujęłaś z tymi mailami. :D Dokładnie, nie ma chwili , żebym wręcz nie myślała o tym Waszym knuciu za plecami. :P :) Co do książek to poszperałam trochę w necie i zaciekawiła mnie propozycja Matiasa pod tytułem: "Droga Miłującego Pokój Wojownika". Nie wiem z kolei czy byłabym w stanie przełknąć książkę pt: "Sekret". Wydaje mi się, ze zawarte w niej mądrości są utrzymane w takim sekciarskim klimacie. Nie chce jednak z góry oceniać. :) Bardziej chyba jednak stawiam na jakieś typowo psychologiczne rozprawy. :) Zaraz sobie wydrukuje e-booka i zatopię w lekturze. :D
  16. Odnosząc się jeszcze do poruszonego przez Was motywu przeznaczenia i jego funkcjonowania muszę przyznać, ze średnio w nie wierze. Raczej nie nazwałabym tego przeznaczeniem bo dla mnie jest to coś nieokreślonego. Bardziej jednak pokusiłabym się o termin : mania prześladowcza. We wszystkim upatruje się drugiego ukrytego dna. I tak na przykład: majac zamiar leciec samolotem jestem przekonana, ze sie rozbije jak ja bede na pokladzie. Pisząc tu z Wami na forum nachodzą mnie myśli, ze to może jakaś gra z Waszej strony a ja jako jedyna nie wiem o co w niej chodzi. [wiem, wiem ze głupie] Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Wiecznie tylko krąży mi nad głowa nieustanna podejrzliwość a we wszystkim zawsze węszę jakiś spisek. :) Ogólnie rzecz ujmując, wszystko co złe zawsze musi spotkać mnie ;)!
  17. Cześć moi drodzy współfobicy! Za chwile okaże się, ze wszyscy odejdą z tego forum bo robiąc takie postępy jak co poniektórzy, nie będzie im już do niczego potrzebne! ;) Matias -- czy rzeczywiście aspekt książki mógł wpłynąć na twoje nagle pogłębienie fobii? Moze to tylko pewnego rodzaju autosugestia, powstała na skutek tego, iż za bardzo dosłownie przejąłeś się pewnymi watkami? Książki nie czytałam ale jetem w stanie podjac to ryzyko aby na własnej skórze się o tym przekonać. :P Noc w BA -- milo słyszeć, ze tak dobrze sobie radzisz. Jak sama twierdzisz nie jest to takie straszne jak się nam najczęściej wydaje. Tym bardziej gdy sprzyjają ku temu dobre okoliczności. Oby tak dalej! :) Fobia to ja -- tez mam tendencje do robienia wszelakich uników i jak tak czasami się zastanowię nad tym wszystkim to nasuwa się jedno pytanie: co ma na celu wieczne uciekanie od wszystkiego. Moze najwyższy czas stawić temu czoła? Stopniowo właśnie zaczynać od miejsc publicznych, od jakichś krótkich pytań, np. o godzinę. 33 -- jak wlasnie przestac mówić? :D Bardzo mnie intryguje od czego właściwie zacząć stawianie tych pierwszych kroków? Jak wykrzesać z siebie te (przypuszczalnie domniemane) :)pokłady odwagi i motywacji? Na koniec dołączam się do prośby CallMe o jakiekolwiek info odnosnie terapii i jej przebiegu. :)
  18. Wyjątkowo milczący dzisiaj jesteśmy. To pewne z wrażenia, ze co poniektórych odwiedził dzisiaj mikołaj i rózgi zostawił . ;)
  19. Joanno! :) Czyż to nie jest przypadkiem dzień uciekającego fobika? ;) :D Joanno dlaczego uciekłaś z przychodni, rzeczywiście była aż tak duza kolejka ze nie chciało Ci się czekać? ;)
  20. Mala suu -- pewnie bym zwiała gdyby to były inne okoliczności, gdybym nie miała motywacji w postaci synka. :P Prezenty również były dostarczane wcześniej. Ja się dowiedziałam o tym po fakcie. Bylo to zaaranżowane przez kogoś i miało być pewnego rodzaju zaskoczeniem również dla mnie. A ze akurat wiedziały te osoby, ze będę tam dzisiaj robiła zakupy w postaci prezentów dla rodzinki to okazja sama się nadarzyła. Właśnie jak napisała CallMe nie chodziło o Mikołaja ale o tłum gapiów.
  21. Matias -- muszę to napisać. Tak, człowiek chory, dajmy na to na raka, podejmuje leczenie bo nie ma innego wyjścia. MY fobicy tez byśmy chcieli wyjść ze swojej fobii, sam przecież twierdzisz, ze chcesz zmienić sytuacje w jakiej się znajdujesz. Tylko, to rożni nas od tych "chorych", ze my nie potrafimy się przełamać, otworzyć na coś co nas odmieni. Wszystko z góry od razu spisujemy na straty. Tak jest w moim przypadku. Stad tez właśnie owy efekt odbijania się od dna a potem szybkiego do niego powracania.
  22. Do teraz palą mnie policzki. ;) Tak sobie czytam te Wasze wcześniejsze posty i zgadzam się całkowicie. Dla kogoś, kto nie ma tego problemu jakakolwiek gafa nie robi wiekszej roznicy a nam fobikom rujnuje zycie. I to nieustanne analizowanie swojego zachowania i czynów potrafi naprawde wszystko zmacic w glowie. Czujemy się wtedy tacy malutcy i zmiażdżeni tymi przeżyciami. Słabiutka misia uwierz mi, ze jest to cholernie trudne. Jako rodzic musisz przecież wprowadzać dziecko w ten świat jako przewodnik. To ty odgrywasz role kogoś, kto ma dziecku przedstawić w bardzo przystępny sposób Tu nie można sobie pozwolić na jakieś uniki czy na rezygnacje bo to wszystko odbywa się wtedy kosztem tego dziecka. Moze właśnie to pozwoli mi w jakimś stopniu bardziej otworzyć na pewne sprawy.
  23. Wybrałam się dzisiaj z synkiem na małe zakupy. Wiedziałam, ze jest to dzień mikołajkowy wiec raczej nie uda się uniknąć tej całej otoczki. Centrum handlowe, wiadomo ludzi full. Przechodzimy kolo podestu, na którym urzęduje święty, jednak jeszcze nie przybyły. Wracając ta sama droga na szczęście mojego synka a na moje nie, zastaliśmy go siedzącego na swoim tronie. Male dzieci podchodziły z rodzicami i po paru odpowiedziach na pytania typu: jak się nazywasz, ile masz lat , dostawały jakaś tam figurkę z czekolady. Oczywiście mój synek nie omieszkał darować mi tej przyjemności. Musiałam z nim wejść na ten podest i podejść do mikołaja. No bo jak tu odmówić własnemu dziecku. Mikołaj miał mikrofon a ja jako rodzic musiałam coś nie coś podpowiedzieć synkowi. Znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji. Dookoła tłum ludzi, spojrzenia, stres związany z cala ta sytuacja ogromny. Oczywiście mimo wielgachnej konsternacji dotrwałam do końca tego wydarzenia. I tu potwierdzam jako fobik, pierwsza myśl jak przyszła mi do głowy to, to ze zrobiłam z siebie kompletnego głupka, wystawiając się na tego rodzaju widok publiczny.
  24. Witam! :) Matias -- masz racje wszystko to siedzi w naszej głowie. Odpowiedzialność ponosimy my sami za swoje czyny. Moze źle mnie zrozumiałeś. Ja nie miałam na myśli tego , ze za swoje niepowodzenia winie innych. Tak nie jest. Wszystko polega tylko i wylacznie na tym, ze my fobicy nie potrafimy podjąć odpowiednich kroków aby z tej fobii wyjść a nie, ze nie chcemy. I to nie jest tak, ze nie wiemy jak, tylko po prostu się boimy. Wiec po części jesteśmy sami sobie winni. Owszem przyznaje Ci racje. Na dzień dzisiejszy gdybym dostała jakiś zloty środek, który miałby mnie uwolnić od moich problemów, skorzystałabym bez zastanowienia. Mala suu -- jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twoich postępów. Twoj post aż kipi optymizmem. :) Jak Ci poszło dzisiaj? 33-- Ty tez mnie zaskakujesz! Coz za obszerny post. ;) To tyle, dziękuje, dobranoc.
×