Mala Suu
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mala Suu
-
Kinky reggae - gdzies Ty był jak Ciebie nie było?? :D Mi wczoraj wieczór minął pod znakiem filmów. Obejrzałam "Sekret". W sumie ciężko we wszystko w nim uwierzyć, ale bez wątpienia pozytywne myślenie ma swoją moc. Zapamiętałam między innymi takie zdanie, że 'nie ważne czy myślimy, że coś się uda, czy nie - i tak mamy rację' :) -jeżeli myślimy pozytywnie, to się uda, jak mamy nastawienie pesymistyczne - to zapewne będzie klapa (prawo przyciągania). A co śmieszniejsze, to przesłanie tego filmu sprawdziło się już dzisiaj na moim mężu... długo by pisać, ale szczena mi opadła... normalnie myślami przyciągnął pewien miły fakt :) Drugim filmem, który obejrzałam był "Changeling" z 2008. Superowy!! i do tego na faktach! szok! taka historia... polecam! A teraz jadę na większe zakupki. Miłego dnia!! Śniega pada :) Ugaa, to te chmurki od Ciebie :)
-
Ale tu dzisiaj sportowo :D Nie wiadomo kiedy północ wybiła. Miło było, ale zmykam spać. Pa.
-
Joanno, ja niestety nie umiem być 'cwaniarą' :P CallMe, a ile masz wzrostu? ja z tych mniejszych -161cm Ugaa, ja praktycznie też nie jestem niewiadomo jak wyposażona, nie mam żadnych ochraniaczy, nie miałam takich wypadków, żeby się strasznie poobijać, mam spodnie narciarskie -dość grube (przez co niestety mało zgrabne :P )-one trochę 'umiękczają' upadek ;) chciałbym sobie sprawić kask w przyszłości, bo głowa-rzecz cenna :) nie wiem czy w tym sezonie się uda -niestety to dość drogi sport, szczególnie, że u nas liczymy x3 bo jeszcze mąż i syn...
-
Ugaa, hehe fala poszłaaa! CallMe już mi tłumaczyła, że nie chce być miękką rybką ;) czytaj wyżej ;) filmiki z netu ;) dmuchaj te śniegowe chmury w naszą stronę !! :D CallMe, nawet nie wiedziałam, że są takie ochraniacze... a rękawic też nie mam takich profesjonalnych, tylko w zwykłym sklepie kupione chyba za 25zł :)
-
aaa, Matias, miałam pytać i zapomniałam... Ty już definitywnie pożegnałeś się z tymi drugimi studiami, czy jeszcze walczysz?? jeśli mosty jeszcze nie popalone, to może przemęcz się, a skończ je :) wiesz, ja też nie byłam happy na swoich, byłam samotniczką, ale ostatecznie kontakt (a właściwie jego brak) z ludźmi jeszcze o niczym nie przesądza - jak się człowiek uprze to i w izolacji wymęczy wyższe wykształcenie :P
-
Ja zazwyczaj wybieram takie odzieżowe, gdzie przychodzi dużo ludzi i ekspedienci nie latają do każdego z pomocą. Nagorsze są takie małe sklepiki np z bielizną, gdzie ekspedientka tylko czyha, żeby sobie z kimś pogadać i doradzić :P No i też niestety żal mnie ściska, jak przychodzą mili listonosze, zagadują wesoło, a ja tylko się uśmiecham... Tym bardziej, że obok mnie mieszka taka mega-rozgadana sąsiadka, która wciąga listonosza w milutkie pogawędki, więc tym bardziej blado wyglądam bezpośrednio po niej, w tak zwanym 'porówaniu' :P Dominiko - świetnie sobie poradziłaś dzisiaj z tym znajomym :) brawo! Matias - ja na wiosne kupiłam sobie wymarzony rower - ale z netu; a właściwie to prawie wymarzony, bo miał być holenderski, ale nie było mnie stać (7000zł), więc poprzestałam na niemieckim (znacznie tańszym ;) ); a Ty masz jakieś konkretne wymagania? do czego Ci ten rower będzie służył (oczekuję odpowiedzi bardziej rozwiniętej niż: 'do jeżdżenia" ;) ) Ja tam święta lubię (nie cierpiałam tylko, jak w internacie trzeba było dzielić się opłatkiem=zyczeniami z innymi, w tym nauczycielami!). Prezenty kupuję symboliczne i tylko bliskim , z którymi nie mam problemów na żadnej płaszczyźnie - mama, rodzeństwo, bratanki.
-
Noc w BA, ale możesz uchylić rąbka tajemnicy, co Ci ten psycholog mówi, radzi itd ? Kultura, to tylko próbne, do maja jeszcze sporo czasu! tylko nie olewaj sprawy ! Najbardziej szara mysz - co tam Ci się znowu nie układa? :( mam nadzieję, że dziś już lepiej... Matias - rozbroiłeś mnie z tym liczeniem słów :D ...a tak dużo masz do powiedzenia wartościowych rzeczy... Widzę, że szykuje się radomskie spotkanie :) i fajnie :) mam nadzieję, że wypali i czekam na relacje!
-
UgaaBugaa - ale Ty masz wizje straszliwe :P ale warto być przezornym :) slabiutkamisia - raczej nie spodziewam się, że piszą wśród nas zboczeńcy - ostatecznie to nie chcemy się umówić na końcu świata w ciemnym lesie, tylko w centrum miasta, więc nic zboczeńcy nie wskórają ;) CallMe, Dominika - no proszę, internetowe miłości :) ja swojego tradycyjnie poznałam, jakoś się udało... ;)
-
Witam w dniu dzisiejszym!! Kinky Kultura gdzie zniknęliście?? Matias - nie zanudzasz ! :D też się czasem obawiam, czy aby nie za dużo piszę ;) Zachęciliście mnie do sięgnięcia po "Potęgę podświadomości" - muszę się rozjerzeć za tą książką :) U lekarza tez nie cierpię pytać kto jest ostatni. Czasem przychodzi mi to łatwo, a czasem zakręcę się, za chwile uznam, że jest już za późno, bo przecież minęła cała miniuta :P więc siadam i czekam aż wejdą wszyscy, którzy przyszli przede mną ;) CallMe, ja oglądałam "Efekt motyla", urzekający filmik :) patrzcie, nakręcili tyle filmów o psychice -jak chociażby "Piękny umysł", "Sybill" , a żeby o fobii nakręcić to chyba nikt nie wpadł :( CallMe - ale Ty bardzo ciekawie "filozofujesz", więc nie przestawaj :D UgaaBugaa - faktycznie coś jest w tej manii prześladowczej - myslicie, że się nie stresuję, jak ktoś tu do kogoś napisze : "masz maila" :P a ja zachodzę w głowę co to za machlojki i spiski ;) hehe
-
Ugaa jak dobrze, że nie zwiałaś przed Mikołajem ! :D to by już było naprawdę tragi-śmieszne ;) masz rację, co do naszych dzieci musimy być odpowiedzialni i starać się dawać raczej dobre przykłady; po troszę dziecko działa mobilizująco i pomaga nam robić rzeczy, na które dla samych siebie pewnie byśmy się nie zdecydowali... Matias bo gdy już się skompromitujemy (przynajmnie według naszych niezbyt mądrych kryterii) w jakiejś grupie, to nie ma już szans, żeby się podźwignąć i dalej starać być normalnym - przekreślamy sprawę i męczymy się samotnie :( ja też jak coś zawalę, to nie widzę szans na odbudowę, dlatego poprzednie studia skończyłam jako outsiderka, ale na tych postanowiłam walczyć dzielnie i to od samego początku - póki nie jest za późno; i chociaż już na 2-3 zjeździe usłyszałam od dziewczyny, że jestem zbyt mało asertywna i tłumię emocję (to wyszło na ćwiczeniach grupowych) i straszliwie mnie dobiła ta opinia, bo ja właśnie starałam się być wyjątkowo otwarta i rozmowna od samego początku tych studiów i WYDAWAŁO MI SIĘ , że jest OK - (w tym właśnie momencie załamania zaczęłam grzebać w necie i znalazłam to forum) - to przez kolejne dni udało mi się (z trudem nieziemskim) przekonać siebie, że ta dziewczyna nie skrytykowała MNIE, tylko zauważyła objaw mojego zachowania się podczas fragmentu naszego kontaktu, zresztą nie powiedziała tego złośliwie, raczej życzliwie (zrozumiałam to po czasie), nie chciała mi dopiec ani stwierdzić, że to najgorsza wada świata, ani że jestem z powodu tych cech beznadziejna; po prostu szczerze stwierdziła niezbyt nawet ciężki do przełknięcia fakt... teraz zresztą trzymam się w jej towarzystwie i ją całkiem lubię...
-
slabiutkamisia tak właśnie, mamy mylne wyobrażenie o znaczeniu naszych pomyłek, gaf i błędów; tymczasem ludziom pewnie jest obojętnie jak się zachowamy, czy bardziej czy mniej poradnie, wcale nie analizują tego dniami i nocami, tak jak my; a napisz czy masz w kimś oparcie? jest ktoś bliski kto rozumie Cię w miarę i akceptuje? Dominika szkoda, że z Omeną tak wyszło :( też bym czuła się nieswojo, gdybym nie wiedziała co jest grane... w każdym razie po spotkaniu wszystko było Ok, pamiętam jak Omena pisała, że spędziła z Tobą najprzyjemniejsze chwile od bardzo, bardzo dawna - tak więc nie martw się, że wina tkwi w Tobie, pewnie tkwi w sytuacji -Omena ma problem ciężkiego kalibru, może wciąż nie może się podnieść... :( sprawami z weselem nie przejmuj się - to kupe spraw, więc masz prawo wszystkiego nie ogarniać - u mnie to rodzice wszystko załatwiali - o tyle dobrze...
-
slabiutkamisia to nie tak... nie powiedziałaś o sobie za dużo, a spotkanie w Wawie to faktycznie nie dotyczy nas wszystkich, nie dotyczy większości, więc się nie ustosunkowaliśmy do tego pytania... chętnie poczytam jak zdecydujesz się z nami pisać, i chętnie z Tobą tu porozmawiam; ale jak sama przyznałaś w zasadzie to nas podczytujesz - nie dajesz szansy się poznać - spróbuj proszę się tu wkomponować, a na pewno będziesz takim samym punktem tego towarzystwa jak każdy z nas tu obecnych; z drugiej strony wiem jak głęboko i osobiście odbierasz, to że nikt Ci nie odpisywał osobowo - CallMeBlondie dobrze to ujęła w słowach -wszystkie fobiki są przewrazliwieni na punkcie odbioru własnej osoby, więc przykro mi , ale będzie mi tez przykro jeśli odejdziesz stąd Dominiko współczuję Ci dzisiejszego samopoczucia :( nie będę oryginalna jak powiem, że przy podobnych zbiegach okoliczności (dodatkowe baby, których miało nie być, samochód, upadek) też bym zwiała; i kiedy Ci napiszę, żebyś nie czuła się winna, to pewnie i tak zabrzmi banalnie... ale zauważyłyście, że my straszną dużą wagę przywiązujemy do tego, że jesteśmy oceniane przez innych? a faktycznie to pewnie nikt nie analizuje naszego zachowania nawet w 50% tak, jak nam się wydaje... przecież jakby każdy kto kogoś spotyka miał tak rozmyślać i analizować, to by życia brakło...
-
Witam się ! CallMe, zdziwiłam się, gdy napisałaś, że Ciebie fobia dopadła w okresie dorastania, a wcześniej było OK... ja to od zawsze byłam cicha i stałam z boku; ale wg mojej teorii też nie wzięło się to z księżyca, tylko za lekką pomocą rodziny :( Matias, z tego co piszesz, to można myśleć, że jesteśmy po prostu uparci i nie chcemy się wysilić na otworzenie do ludzi; ja po latach rozważań doszłam z kolei do przekonanania, że to nie jest wina mojego charakteru, po prostu budowa mojego układu nerwowego wpływa na większą podatność na fobie, a czynniki środowiskowe (np rodzina,wychowanie) wpłynęły na ujawnienie tego zaburzenia. Tak naprawdę lęki są silnie związane z biologią. Jest np udowodnione, że ludzie z fobią mają obniżony poziom kwasu GABA w układzie nerwowym, a kwas GABA przyczynia się do hamowania pobudzenia fizjologicznego (czyli w naszym przypadku hamowania objawów strachu - drżenia, napięcie itd). Celem terapii jest w tym punkcie przekonać nas, że te objawy strachu, których doznajemy, są na wyrost -że to nasz układ nerwowy się myli i powoduje w nas narastanie paniki, a nic obiektywnie groźnego tak naprawdę się nie dzieje. Noc w BA - serio poszłaś na to party?? ja bym się nie zdecydowała !
-
Ugaa, dzisiaj referowanie to trochę nieporozumienie było - mało czasu i pani wszystkim skracała, prawie nikt nie słuchał, pani robiła coś sobie w papierach... powiesiłam plakat, trochę powiedziałam, trochę poczytałam siedząc w ławce z przodu... w sumie jakoś bardziej mnie zbudował ten sobotni referat - nie myślcie, że poszło tak z płatka-lekko się opowiada, ale co się nastresowałam, natrzęsłam to moje ...
-
Chiałam się pochwalić, że jeden referat mam już za sobą :) Zaczęło się od tego, że w piatek miałam okazję odbębnić jeden referat, ale spaliłam :( Całe zajęcia siedziałam rozdygotana, bo przecież przez ostatnie 2 tygodnie w domu nie myślałam o niczym innym, jak tylko o tym, że sobie nie poradzę. Trochę mi pomogło słuchanie innych referatów - niektórzy byli słabo przygotowani, czytali itd I te myśli mnie podtrzymywały na duchu, bo ja swój referat znałam na pamięć od A do Z (pomyślałam, że to mój jedyny ratunek, choć i tak byłam pewna, że będę się zacinać). I na koniec zajęć przyszła moja kolej -sytuacja była idealna, wszyscy zmęczeni, połowa już się zmyła... pani spytała czy ktoś jeszcze chce zreferować dzisiaj czy w niedzielę, no i stchórzyłam i przełożyłam na niedzielę - choć wiem, że w niedzielę będzie więcej ludzi i pewnie będę pierwsza :/ Ale dzisiaj...miałam ten drugi-trudniejszy referat! Z wciągnięciem grupy... czujecie?? Mała Suu z forum o fobikach ma przemawiać i ZAANGAŻOWAĆ grupę w swoją przemowę!! odlot :P Ale stanęłam i zaczęłam gadać! bo musiałam. Gadałam dość płynnie (no jak się powtórzyło to z 600 razy, to rezultaty były!). Ręce mi się trzęsły, głos łamał, chyba byłam czerwona i pierwszy raz w życiu zaschło mi w gardle, normalnie jakbym suchą szmatę ktoś mi włożył. Zaangażowałam grupę rozdając test psychologiczny do wypełnienia i skomentowałam wynik (ponieważ był tendencyjny - taki sam jak wyszedł kiedyś naukowcom w oryginalnym eksperymencie, bo sama nic twórczego bym nie wymyśliła na poczekaniu...). Ogólnie uporałam się jakoś z zadaniem. Choć to mój debiut w takich przemowach i choć wiele nerwów mnie to kosztowało - szczególnie przez te 2 tygodnie przygotowań, kiedy moja głowa niestrudzenie tworzyła tragiczne scenariusze tego wydarzenia! na szczęście na wyrost!! najstraszniejsze obawy - że będę miała z nerwów pustkę w głowie,albo że walące serce nie da mi spokojnie gadać -nie sprawdziły się, nie pominęłam żadenj linijki tekstu i miałam całkiem sporo materiału w porównaniu z resztą, a serce przestało mi łomotać jak tylko stanęłam na środku - dziwne... Sorry, że się tak rozpisałam, ale jestem w sumie zadowolona z siebie. Tzn pod tym względem, że nie było kompromitacji. Bo i tak resztę dnia rozmyślałam nad tym, że pewnie inni myślą, że wyszłam beznadziejnie, że nie umiem referować.Nawet do tego stopnia, że kiedy czekałam aż pani powstawia oceny do indeksów - czekałam na koniec jako ostatnia na liście - to układałam sobie w myśli odpowiedź na pytanie jakie sądziłam, że musi w końcu paść: dlaczego byłam taka spięta, zdenerwowana, niezrozumiała itd normalnie te moje bzdurne oczekiwania pokazują, jak mam niską samoocenę - byłam pewna, że pani będzie miała jakieś uwagi, obniży mi ocenę...ale dostałam 5 :) ... i nawet koleżanka z ławki powiedziała, że fajnie mi wyszło (choć tu dopatruję się raczej jakiejś złośliwości ewentualnie interesowności, bo ona tak trochę za często szasta komplementami - ot, cała ja ;) ) Jutro drugi referat, już się tak nie boję. I powiększyła się moja wiara w zwycięstwo nad nieśmiałością - widzę, że konfrontacja dużo daje, choć łatwiejsza jest ucieczka - to warto walczyć!
-
fobio, my Cię będziemy wspierać, jeśli w swoim otoczeniu ciężko znalezć Ci taką osobę... piszą tu też ludzie z Warszawy i Radomia, jeśli chodzi o Twoje województwo, nie poddawaj się- masz tylko jedno wyjście, by uwolnić się z tragicznej sytuacji - walczyć z tą parszywą fobią społeczną! a propos - Dominiko i Omeno - dalej się ze sobą kontaktujecie? piszcie coś! :)
-
fobia, nie masz lekko :( najgorsza jest ta zależność od rodziny, która ma Ci za złe, że siedzisz na ich garnuszku :( moja rodzina nie widzi we mnie problemu - szybko 'uciekłam' z domu do technikum z internatem, a potem studia,a podczas studiów ślub, teraz tylko mąż się ze mną 'męczy' ;) ale on chyba się nie domyśla, że mam aż takie problemy w kontaktach z ludźmi, uważa to raczej za introwertyzm mojego charakteru; na szczęście nie wypomina mi, że nie mam jeszcze porządnej pracy, bo jakoś staram się dorabiać zleceniami i korepetycjami, poza tym moje drugie baby jest jeszcze dość małe i wzięłam się za naukę jeszcze, więc nie wygląda tak rażąco fakt, że nie rozwijam 'kariery' :P napisz chociaż z jakiegoś województwa jesteś, ze spotkankiem mierzymy wstępnie we Wrocław Blondiee @ !
-
fobia, masz podobnie jak większość z nas, też dawniej nie uświadamiałam sobie problemu, myślałam, że wyrosnę z tego... żaden przypadek nie jest beznadziejny ! już samo to, że tu się włączyłaś świadczy, że szukasz rozwiązania/pomocy; wszyscy chcemy wyjść z tej matni, choć nikt dokładnie nie wie w jaki sposób - może potrzebujemy właśnie takiego forumowego koła wzajemnej adoracji i wsparcia ;) to może dawać kopa, ja np na dzień dzisiejszy marzę, żeby pojawić się tu w niedzielę wieczorem z taką gębą: :D i napisać, że stawiłam czoła strachowi przed referatem ...
-
fobia to ja witaj, wszystkim nam ona niszczy życie !! nie musisz czytać wszystkich naszych wypocin :P a Ty nie miałabyś ochoty się spotkać?? my się znamy wszyscy dopiero od niedawna, a na żywo planujemy spotkanko w styczniu, skuś się :) skąd piszesz?
-
Ugaa, dzięki za wiarę :) może się wyśpię, bo wyjeżdżam dopiero po 13ej do szkoły, w piątki mamy zajęcia wieczorne, a w soboty i niedzielę od rana; to będzie mój pierwszy referat taki z pozycji stojącej przed wszystkimi :/ przez całe studia magisterskie nie mieliśmy NIGDY takich atrakcji, a na tych zaczęły się już na pierwszym zjeździe - na drugi dzień mieliśmy przygotować po kawałku książki, ale opowiadaliśmy o tym gł. czytając nasze notatki i siedząc na swoich miejscach, a teraz to dopiero będzie przeprawa!! najbardziej się boję, że z 'wrażenia' będę zapominała co mam mówić i będzie mi brakowało słów...choć praktycznie mówię już całość na pamięć, prawie bez zająknięcia - ale: W DOMU, a nie TAM przed tłumem :(
-
Noc w BA witaj! rozmawiałyśmy na początku topiku :) nawoływałam Cię do powrotu i wreszcie jesteś :) nie wiem czy nadrobisz czytanie - generalnie spędzamy tu czas na miłych pogaduchach i planujmy spotkać się - aktualny plan to Wrocław 15-16 styczeń Samotniczka1- widzę, że nie masz lekko :( czy Twoje lęki związane są przede wszystkim ze środkami komunikacji? może tego dotyczy Twoja fobia? jesteśmy rówieśniczkami :) Anke, jeśli chciałabyś się spotkać z ludźmi z podobnym problemem, dopisz się do listy, którą podałam i napisz (W-wa), coraz nas tu więcej i liczymy, że spotkanie w jednym czy dwóch miastach równiocześnie ma dużą szansę zaistnieć Kultura - piszesz, że sypiasz z 4 osobami rocznie ;) bezbłędnie to zabrzmiało ;) :P ja tam też nie mam problemu z podróżowaniem autobusem czy pociągiem, ...o ile nikt mnie nie zaczepia... Ale świetnie biało!! Oglądam wiadomości i śmiać mi się chce z tego paraliżu komunikacyjnego - mieszkamy w tym klimacie od wieków, a nie możemy sobie poradzić z normalnym faktem, że zimą sypie śnieg :P
-
Blondiee zgaduję, że nicka jhvhgfchfjknmjk skopiowałaś i wkleiłaś ;) :D apropos nart - to właśnie, zapraszam w imieniu Blodniee i swoim na lekcje u początkująco-średniego narciarza = mnie :)
-
No właśnie, z przypadkowymi ludźmi gadać pewnie łatwiej. Ostanio podeszłam pod Biedronkę, samochód zaparkowałam za łąką, z bliska okazało się, że jest remontowana. Za mną szła jakaś babka. Obie byłyśmy zawiedzone, ale zaproponowałam jej, że ją podwiozę do drugiej, jeśli chce, jakieś 800m dalej. Ucieszyła się i gadałyśmy całkiem, całkiem, choć głównie ona o swojej córce, która miała ją odwiedzić z zagranicy. Wysiadłyśmy pod drugą Biedronką, to jej jeszcze powiedziałam, że mogę ją zabrać pod tamtą pierwszą Biedronkę, bo zaraz będę tamtędy wracała, a ona mówiła, że tam w pobliżu mieszka. Po zakupach faktycznie znalazłam ją czekającą koło mojego auta. Odwiozłam ją pod jej blok. Była zachwycona, bo dzięki mojej propozycji mogła przytachać 6pak wody mineralnej. Zapraszała mnie też na herbatkę - ale to już by było ponad moje możliwości towarzyskie :P Joanna - też pociągają Cię narty?> a gdzie się będziesz uczyła.? :)
-
Joanna, super! jest się czym chwalić :) no to na dobre Ci wychodzą te spacery, nie tylko dla kondycji fizycznej ;)
-
Joanna - zaczęłaś chadzać dla zdrowia? piękna idea :) u mnie też każde rondo zakorkowane :( ale ja musiałam jechać dziś 30km, to na nogach by się nie dało ;) i widziałam auto leżące w rowie - uroki zimy :( moje ABSy też dawały znać...