Niegdyś wzorowa

Ćwiczyć trzeba.

Ale czego nie umiesz? Panować nad zmysłami czy tańczyć walca? Pewno jedno i drugie :P

Eeee, to nie mnie widziałeś w takim razie. Bo choć brak mi szlifu zawodowego, to tańczyć walca umiem. Tyle, że amatorsko, ale w rytmie i stylu zachowane wszystko.

Waszmość ze zrozumieniem czytaj! Napisałam przecie, że się staram. A z jakim skutkiem, to już różnie bywa :D Podobno ćwiczenie czyni mistrza, więc trzeba ćwiczyć.

No ładnie, nie dość, że się z ukrycia gapi, to pewnie jeszcze śmieje zamiast się ujawnić i położyć kres moim beztroskim pląsom :O To się nie godzi. :O

Co to to nie :D Ja się staram pilnować. Nie pozwalam sobie na takie słabości... zbyt często ;)

Wieczorem czymś ostrym lub kwaśnym nadmiar słodyczy zniweluję i będzie git ;)

Więcej nie pisz, bo mi słabo :O

Zbytnio się przepracowujesz, nie sądzisz? ;) Ja ze słodyczy najchętniej śledzie jadam, ale tradycji uczyniłam zadość - pączek zaliczony. Ale żeby aż 6?? Na samą myśl mi niedobrze :O

Hardcor był?

Żeby było w temacie dzisiejszego dnia ;) http://dread-ocks.cupsell.pl/upload/shops/products/prints/14704.gif Sobie nie będę takiej fundować, bo wieloznaczności za dużo będzie ;) :D

Ksawereczka, ratujesz honor topiku dzisiaj :)

No cóż, chyba Cię już nie ma. Nawiązując do Twojej wypowiedzi: tak, to powinno być normalne, powszechne podejście, ale albo nie miałam szczęścia do normalnych, albo ze mną się normalnie nie da :D Zdradzę Ci w sekrecie, że czasem nawet ja sama ze sobą nie wytrzymuję :D Mam nadzieję, że Twój nastrój ulegnie poprawie. Więc starym zwyczajem życzę hardcorowego wieczoru :)

Coś się stało?

Cześć Strasznie musiała Mu zapaść w serce ta dziewczyna. Żeby aż depresją to okupić. Współczuję :( U mnie dziś śnieg sypie jak oszalały, puchatej kołderki przybywa. Pomijając ten leżący na drogach i utrudniający jazdę, śnieg mi nie przeszkadza a wręcz cieszy. :)

Strasznie mi przykro z powodu syna i jednocześnie cieszę się, że z Twoim zdrowiem lepiej. Taki miszmasz emocjonalny :O Wiem, że to truizm, ale... będzie dobrze, musi być :)

Udanego wieczoru papierowy@, mimo wszystko ;)

Podziwiam Twoje podejście. "Wyglądasz" na szlachetnego człowieka. Mówią, że bycie dobrym człowiekiem procentuje i całe uczynione innym dobro wraca ze zwielokrotnioną siłą. :) Moje doświadczenia z facetami są w większości inne. Może wynika to z tego, że jestem nie do zniesienia. :D Ale z pewnością o nich tutaj nie napiszę.

O mamuniu, aż się wystraszyłam objętości Twojego posta :D Ja Cię nie oceniam papierowy@ :) To Twoje życie i zrobisz z nim, co zechcesz. Pamiętam, co pisałeś wcześniej. To taki zaczepny żarcik był ;) Gdzieś tutaj widziałam fajną stopkę: "Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć bo nikt za mnie nie umrze." Amen. ;)

Więc czym Ci popsuła humor? Sms-ową walentynką?

Tak wiem... dość często to podkreślasz, że gdybyś chciał, to byś niejedną miał ;) ;D

Czyżbyś zafundował sobie wieczór w towarzystwie eks?

Jednak tę niestrawność bagatelizujesz, skoro emocje jakieś jeszcze w Tobie eks wyzwala.

No to faktycznie, ciężkie masz życie z tymi zmysłami :O :D

Jutro większości osobników przejdzie i romantyczna atmosferka uleci jak z dziurawego balonika :P Będziesz miał lepsze warunki do uważania na feromonki. No chyba, że kobiety Ci żadnego dnia nie odpuszczają ;)