Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rubinkowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. rubinkowa

    MAJ 2011

    Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa, też mam nadzieję, że ten etap niedługo minie a lekarką faktycznie o tym pogadam, może coś doradzi na moje stany... :/
  2. rubinkowa

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny, przepraszam, że tak rzadko się odzywam. Czytam regularnie Wasze posty, zazdroszczę strasznie tym, które już znają płeć. Ja mam wizytę za tydzień, może się czegoś dowiemy. Jakoś mam przeczucie coraz bardziej, że dziewczyna będzie chociaż chyba chcieliśmy chłopca, w sumie sama już nie wiem teraz, ucieszę się i z tego i z tego byle tylko juz wiedzieć!!! Ja ostatnio nie piszę, bo nie chcę Wam tu truć, większość jest w takich pozytywnych nastrojach... Strasznie Wam tego zazdroszczę, mnie chyba hormony coraz bardziej dają się we znaki, bo ostatnio co drugi dzień mam doła, ryczę, mam jakieś dziwne przemyślenia a radość z powodu ciąży to już w ogóle jakaś abstrakcja. Skupiam się głównie na swoim coraz gorszym samopoczuciu (już teraz zupełnie między bajki wkładam opowieści o przypływie energii w II trymestrze). Ja ledwo żyję, całymi dniami albo leżę albo śpię albo się snuję, nadal nie mogę iść do sklepu bo mdleję po staniu kilka minut, wszystko mnie męczy i uprasowanie kilku rzeczy urasta do rangi zdobycia Mount Everest. Totalnie nie czuję nastroju świątecznego bo nie jestem w stanie w żaden sposób uczestniczyć w przygotowaniach, wyprawa po prezenty do 2 sklepów oznacza resztę dnia spędzoną w łóżku tak mnie to wykańcza. Przez to wszystko czuję się totalnie niepotrzebna, nieużyteczna i jakaś "obok" toczącego się życia. Jeżeli tak to będzie dalej wyglądało to grozi mi chyba jakaś depresja. Oczywiście są dni kiedy dobry nastrój wraca ale to już są tylko chwile a najczęściej siedzę i ryczę. Jak czytam Wasze posty martwię się, że coś jest ze mną nie tak... Tyle w Was radości, wyczekiwania, energii, planów... Mnie wszystko minęło jak ręką odjął, już nie myślę nawet o zakupach, przestałam czytać książkę o ciąży którą mam ( na początku wertowałam codziennie)... Wizja porodu która do tej pory mnie nie przerażała, teraz ciągle wisi nade mną i rozmyślam tylko jak to będzie i czy dam radę... Jednym słowem - katastrofa. Może mi się odmieni jakoś w czasie Świąt? A może jak dowiem się jaka płeć bo póki co to jakieś wszystko jest dla mnie abstrakcyjne .. Ściskam Was ciepło :*
  3. rubinkowa

    MAJ 2011

    Fajny ten wózek ale cena zabójcza... Ja planuję zmieścić się do 1500 zł maksymalnie, a Wy ile planujecie wydać? Nie znam się zupełnie na wózkach i dopiero rozpoczynam rozeznanie, ale chyba cena tego maxi-cosi jest jednak zbyt wygórowana ??
  4. rubinkowa

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny, widziałyście to ? http://biznes.onet.pl/mf_zamierza_podwyzszyc_vat_na_ubranka_dla_niemowlat,18512,4012811,1,news-detal :/
  5. rubinkowa

    MAJ 2011

    Nie no, jasne, ja nie potraktowałam tego poważnie, raczej w kategoriach kiepskiego żarciku... Dziwny ten nasz kraj, zewsząd kampanie i edukacja, żeby się dzieci rodziły a potem coś takiego słyszysz w pracy... I gdzie tu konsekwencja?
  6. rubinkowa

    MAJ 2011

    Cześć dziewczyny, te wpisy pare stron wcześniej to rzecz jasna jakiś podszyw głupi, mam nadzieję, że nie potraktowałyście tego poważnie. U mnie niestety po wizycie u lekarza nakaz leżenia i luteina. Do pracy już nie wracam. Reakcja szefa "to co, rozwiązujemy umowę za porozumieniem stron?" ... Nie wiem czy to miał być żart czy co? W każdym razie mało śmieszny. Cieszę się, że już tam nie wracam. Za oknem śnieg, powoli udziela mi się świąteczny nastrój i nie mogę doczekać się Nowego Roku, wtedy poznamy wreszcie płeć! :)
×