anik_82
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez anik_82
-
żelazo bez problemu można kupić w każdej aptece. Ela, fotki pokoju wrzucę, jak go mąż skończy, na razie jest od 3 dni w pracy, więc deski niepomalowane a meble w kartonach. szlag by to... beatris, ja też szału dostaję, że tak dużo rzeczy poza moją kontrolą jest. przedziwne uczucie. no ale trzeba się chyba przyzwyczaić, z dzieckiem to już tak będzie... ktoś pytał o ciemną wydzielinę. ponoć może pojawiać się po badaniu ginekologicznym ale może lepiej zapytać kogoś, kto wie lepiej.
-
ebudka, ja mam taki poziom żelaza od jakiś 3 miesięcy i wtedy właśnie zaczęłam przyjmować żelazo (biofer, 2 tabletki). pewnie nie zaszkodzi, możesz też próbować uzupełniać naturalnymi produktami, bogatymi w żelazo, jeśli masz na to siłę. po porodzie przez cc hemoglobina poleci ci na łeb na szyję, więc może lepiej troszkę sobie podnieść jej poziom. który to u ciebie tydzień? lekarka jest pewna, że już sie nie obróci. polka też jest ułożona miednicowo, no ale u mnie to dopiero 34tc, no i ona jest mała więc ma sporo miejsca aby sie obrócić. uciekam dziewczyny. mąż śpi a ja lecę oglądać mecz. do jutra!
-
warszawka, zawsze na kolejnej wizycie możesz powiedzieć, że źle się czujesz. zła kondycja psychiczna również jest podstawą do wypisania L4. jeśli nie wyobrażasz sobie powrotu do pracy, to zwyczajnie powiedz, że nie czujesz sie na siłach, puchną ci stopy czy cokolwiek. nie znam lekarza, który odważyłby się nie wypisać L4 w ostatnim miesiącu ciąży. więc wyluzuj i wypoczywaj.
-
Ela, no co ty, nie pomyślałam tak;) u Ciebie to już na prawdę tuż tuż, tylko czekać na kolejne radosne wieści. u mnie to nadal jeszcze dość odległa sprawa, termin mam jeden z ostatnich z was. no ale muszę sie też liczyć z wczesniejszym rozwiązaniem przez cc, w razie pogorszenia przepływów. tfu tfu, mam nadzieję, że jednak nie i że jednak uda się urodzić w terminie sn. ale to już nie ja zadecyduję;) zobaczymy co pojutrze wyjdzie na badaniach. dobrze, że trochę się ochłodziło, przynajmniej mam ochote coś zjeść. nie dość, że niewiele przybrałam na wadze (od początku 5,5kg), to jeszcze przez te upały kompletnie nie miałam apetytu. nie mam dużego brzucha a mimo to, mam wrażenie że prawie nic mi się nie mieści w żołądku. staram sie jeść 6-7 malutkich posiłków ale i tak czuję, że to stanowczo za dużo. i jak ta polka ma urosnąć? wiem, że to nie takie proste (mama tyje = dziecko rośnie) ale jednak lekarz kazał mi się porządnie odżywiać a ja tylko truskawki, czereśnie, musli, jogurty, kalafiory, ogórki... czasem wcisnę w siebie jakieś mięso. a dzis to nawet kanapeczkę sobie zrobiłam i normalny obiad. no ale jest 20 zamiast 30 stopni. jutro zupka z botwinki, mniam.
-
w sprawie tych krwiopijców to nigdy nic nie wiadomo. w tym roku, co jest baaardzo dziwne, w mieszkaniu nie było ani jednego. będę się martwiła jak dolecą, wtedy będę się zbroić;) na szczęście wszystko jest dostępne, w każdej chwili mozna nabyć odstraszacze, moskitiery a jak nie pomoże to bazukę;) Ela, pewnie, że w dzień mała bedzie spała u siebie albo pierwsze kilka dni w salonie, kołyska jest na kółkach i zamierzam ją w dzień mieć w salonie. ja to bym najbardziej chciała, żeby ona od samego początku spała u siebie ale to moje pierwsze dziecko i pewnie nie odważę się zostawić jej samej. może jak się upewnie, że spokojnie śpi to się przekonam i przeprowadzę do jej łóżeczka;) pierwsze 2 tygodnie mąż będzie z nami, więc nie ma problemu ale potem, jak wróci do pracy to trochę bez sensu byłoby budzenie go co 2 godziny. bo jednak nakarmienie, przewinięcie małej, włączenie lampki - nie ma siły żeby się nie obudził. po co oboje mamy być niewyspani? cholera, mąż miał wczoraj malować deski w pokoju i ściągneli go do roboty. znowu skręcanie mebli się przedłuży. a dzisiaj miałam jakiś pokręcony sen, w którym lekarka osłuchujac mnie słuchawkami od walkmana mówi, żebym się szykowała, bo jeszcze tylko max 2 tygodnie do porodu. zaczęła się korba... dobrze, ze chociaż trochę chłodniej dzisiaj.
-
tyle że problem jest nie z pogryzieniami małej a raczej nas. ona ma moskitierki na kołyskę i łóżeczko, przetestowane przez dziecko koleżanki i nic jej nie pożre. tyle, że dopóki będzie u nas w sypialni to my nie możemy uzywać raida do kontaktu (co zawsze robiliśmy). szukam rozwiązania sensownego dla całej rodziny, do której kot - o zgrozo - również się zalicza. nikogo z powodu dziecka nie zamierzam wyrzucać na zbity pysk, ani męża ani kota, ani nawet siebie. ludzie mają w domach zwierzęta i jakoś z nimi koegzystują... poza tym, po to jest forum, żeby zadawać pytania. a moje dotyczyło innej niż moskitiera, ochrony przed komarami. tyle.
-
atena, do domu ja bym kupiła jakąś markową, np. philipsa. ważne aby miała dużo kanałów, bo w domu sygnał ma trudniej niż w mieszkaniu;) nie polecam tych ze zwrotnym połączeniem, tzn. że możesz mówić do dziecka - jesli nadal są dużo droższe. one zniekształcają dość mocno głos rodzica, przynajmniej z taką ja miałam do czynienia. ja się boję porodu i zawsze sie bałam, choc im bliżej terminu, tym bliżej mi do powiedzenia "aby zdrowa była". kiedy miałam gorsze wyniki, to już na prawdę było mi wszystko jedno. teraz trochę się uspokoiłam, to i więcej czasu mam na trzęsienie sie przed porodem;) ela, z moskitierą jest drobny problem. kocur jest przyzwyczajony wychodzić na balkon kiedy chce latem, albo przez drzwi balkonowe, albo okno w pokoju małej. on latem śpi na balkonie... dostanie szału jak założę u niej moskitierę. rozważam jeszcze uchylanie u niej okna z moskitierą i moskitierę na drzwi balkonowe ale taką z paneli, przez którą on przejdzie. sama nie wiem, może kupie to coś na ultradźwięki, tam nie ma chemii. a może jednak nie nadlecą w tym roku? oby! u mnie to 34 tc i jeszcze nie miałam badania w kierunku hbsa.
-
dziewczyny, znalzłam ultradźwiękowe odstraszacze komarów. oryginał http://www.mulan.pl/products/326/p/988/#nclid=15600d8d4e4f52d64e1494f4444707cb ale można też znaleźć niefirmowe, za 10 zł na allegro. http://allegro.pl/odstraszacz-komarow-ultradzwiek-skuteczny-i1618565303.html to nie zawiera żadnej chemii, tylko emituje ultradźwięki. ciekawe tylko czy jest skuteczne???
-
atena, ja zabieram jakąś dużą koszulę nocną, dostałam od mamy, bo na nia była za mała. ja w ogóle nie mam czegoś takiego jak koszula nocna, w lecie śpię nago a zimą w piżamach. koszule do porodu wywalam do śmieci, bo i tak pewnie do niczego będzie. nam położna polecała zakup najtańszej koszuli na jakimś bazarze, żeby właśnie z gołym tyłkiem w podkoszulku nie biegać. byle nie bardzo długa, bo niewygodne. chcę kupić monitor oddechu z nianią, na wszystkich aukcjach w zestawie są te kosze na pieluchy. nie chciałam go kupować, bo wkłady drogie ale w takim wypadku chyba nie mam wyjścia;) najwyżej będę używać zwykłych worków zamiast wkładów, do wkładów wrócę jak mała nie będzie już potrzebowała 15 pieluch dziennie:) u nas znowu spadło 5 kropli deszczu... masakra, a tak liczyłam na porządny deszcz...
-
cześć dziewczyny, balbina, trzymaj się. można zwariować od tych wszystkich informacji... atena - zdecydowanie liliana - oryginalne, ładnie się zdrabnia, nie jest oklepane. dziewczyny, w którym tygodniu miałyście robiony posiew w kierunku paciorkowca. mi lekarz na razie nie kazał, będę na wizycie w sobotę to zapytam. ktoś pytał o ruchy. moja mała jest niesystematyczna jakaś. czasem tych ruchów jest bardzo wiele, w zasadzie przez cały dzień. a innym razem pół dnia się nie odzywa. lekarz mówił, że nie powinno ich być mniej niż 10 serii dziennie, żebym na to zwracała uwagę (no ale ja mam kłopoty z tymi przepływami). z czasem ruchy robią się ponoć mniej wyraźne, bo dziecko nie ma już miejsca na swobodne obroty i tylko się rozciąga. dziewczyny, które już mają dzieci - jak radziłyście sobie z komarami w domu, w nocy, gdy dziecko jest maleńkie? czy w grę wchodzą wyłącznie moskitiery? u mnie z dolegliwości chwilowo alergia, poza tym jest mi zwyczajnie ciężko. nie mogę znaleźć sobie miejsca... dziś chyba trochę chłodniej i może coś spadnie z nieba. buziaki.
-
anusiak, lepiej skonsultuj z lekarzem. czop może zawierać włókna krwi ale nie musi. przeważnie nie oznacza jeszcze początku porodu ale bywa różnie. mamy, dzięki za info o spacerkach. trzeba chyba dość elastycznie do tego podejść, uwzględniając dziecko, pogodę etc. a ja mam dzisiaj 2 rocznicę ślubu, ale ten czas leci... wstałam dzisiaj troche wcześniej żeby odkurzyć zanim się upał nie zrobi ale i tak zmachałam się jak bura suka. a może by tak kilka dni ochłodzenia???
-
freuline, ja mam 3 ściany migdałowe ( taki ni to beż ni to jasny żółty) a jedną turkusową. i teraz tak: na turkusowej mam szablonami narysowane szalone zwierzaki w kolorze brąz i migdał, na zmianę. a na migdałowych ścianach zwierzaki brąz i turkus na zmianę. one są na jednej wysokości, dookoła całego pokoju, tworzą taki pasek. zwierzaki są lekko zwariowane, mają wielkie oczy i krzywe nogi;) to jest cały zestaw szablonów (krowa, żyrafa, owca, ślimak, mrówka etc).mam w tych samych kolorach wyposażenie łóżeczka, ochraniacze, moskitiera, zasłonki, kołderki, rożek etc. do tego sosnowe meble wybarwione na biało, białe deski na 1/3 wysokości tej turkusowej ściany. nie mogę tylko sensownej firanki dobrać, zwłaszcza że nie wychodzę latać po sklepach, no alemoże coś w necie znajdę. firanki dla dzieci kompletnie nie są w moim guście;( no ale to jest wersja do osobnego pokoju, typowo dla dziecka. sypialnię mam oliwkową, z jedna ścianę w tapecie też oliwka. my dzisiaj robiliśmy grilla na działce, więc odpoczęłam, choć alergia nie do końca pozwoliła. co do ubierania maluchów i spacerów - ela, zgadzam się w 100%. trzeba zdać się na intuicje, bo i tak każde dziecko jest inne. u nas położna nie polecała oliwki przez pierwszy miesiąc, właśnie ze względu na zatykanie porów. jesli skóra jest sucha to kilka kropel oliwki ale do wanienki. uciekam, bo strasznie padnięta jestem. pozdrowienia!
-
oczarowanaaa, dzięki za link. właśnie się nad tym hippem zastanawiam. chyba że 100ml mustelli mi wystarczy na pierwszy miesiąc i zacznę używać tej nivei, którą mam. z tym ubieraniem to pewnie same musimy się przekonać. zobaczymy jaka będzie pogoda, bo lato w polsce potrafi zaskoczyć;) nieco frustruje mnie fakt, że mój mąż na zajęciach ze szkoły rodzenia radził sobie lepiej z kąpielą, przewijaniem i ubieraniem malucha;) ma większe łapy i jest pewniejszy ode mnie. wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że on wyjeżdża i pewnie będzie z nami tylko przez miesiąc, może dwa, a potem tylko weekendy. nadal jestem pod wrażeniem ścian w pokoju małej, co chwilę tam włażę i się zachwycam;) masakra. jeszcze tylko parę dni i zaczynamy kompletować resztę rzeczy. chcę to wszystko już mieć przygotowane i spokojnie czekać na bieg wydarzeń. im bliżej porodu tym mniej jestem przekonana o karmieniu piersią. jakoś samej siebie nie mogę przekonać. dziwne to, ale może po porodzie hormony zrobią swoje. wyrodna ze mnie matka nie ma co... u nas upał, powietrze stoi i w miejscu. ratuje się wentylatorem. ufff.
-
jak nie bezsenność to alergia. dziś dla odmiany po 2 godzinnym szukaniu pozycji do spania, spałam dobrze aż do rana ale... rano pysk opuchnięty, katar, drapanie w gardle. coś zaczęło pylić, szlag by trafił... Ela, położna mówiła, że nawet położne środowiskowe na wizytach domowych mówiły mamom, że jak nie mają 70% spirytusu to polać zwykłym!!! a potem wypalona skóra, nadżerki, brrr... trzeba mieć wyobraźnię, nie ma co... Ela, w co ubierałaś córy do snu w takie ciepłe dni? na prawdę konieczne jest i body i pajac? ja nago nie mogę wytrzymać nago a tu dziecko w dwóch warstwach i jeszcze coś do przekrycia, choćby pieluszka... czy ona się nie ugotuje? ja wiem, że dzieci marzną łatwiej niż dorośli ale czy to nie jest już przesada? cholera, dużo tych niewiadomych:( właśnie odkryłam na moich kosmetykach nivea, że wszystkie są powyżej 1 miesiąca! malinówka, sprawdź jak u ciebie, czy w cześci "bezpieczeństwo" trez masz taką informację? dziewczyny, polećcie coś, co można stosować do kąpilei, do mycia ciała i włosków od pierwszego dnia, byle nie oilatum, baleum etc. mam dwie próbki 50ml z mustelli ale ona jest dość droga...
-
asia, dzięki za słowa otuchy. najważniejsze, że rośnie i przepływy przeważnie są w normie. oby do 2 kilo, to już będę spokojniejsza. ściany wyszły pięknie, dali radę chłopcy. nie spodziewałam się aż tak fajnego wyniku:) na szkole rodzenia pielęgnacja malucha. dużo ciekawej, praktycznej wiedzy. dobrze zrobiłam nie kupując pudrów ani oliwek, kolejna położna odradzała. nie polecała również oilatum przy zdrowej skórze. uczulała na kremy z cynkiem na odparzenia, tzn. aby używać ich tylko wtedy gdy odparzenia są, gdy nie ma to cynk nadmiernie wysusza skórę. aaa i jeszcze pokazywała te nasączone spirytusem waciki - mało to praktyczne rzeczywiście, ciężko tym dotrzeć do pępka dokładnie. tak więc zostaje przy spirytusie i bagietkach. tendencja jest taka żeby nie używać spirytusu ale położne nadal polecają. tylko koniecznie 70 a nie 97! dwie sprawy mnie zaskoczyły: pierwszy spacer a właściwie 5 minut "werandowania" dopiero po 2 tyg. czy to nie przesada, pytanie do mam? druga kwestia - do spania w lecie body+ pajac. czy sam pajac nie wystarczy jak w nocy jest 18-23 stopnie? wydaje mi się to trochę za ciepłe ale nie mam doświadczenia więc pytam;) uciekam, bo padam na pysk. miłego:)
-
opti, trzymaj się. dobrze, że lekarze wiedzą co robić, weźmiecie antybiotyk i będzie ok. od czytania o różnych choróbskach można osiwieć, wiem coś o tym;) u mnie na szkole rodzenia też wspominali o landrynkach, karmelkach, czekoladzie. w trakcie porodu nie wolno w polsce jeść, ciekawe że w innych krajach można. tłumaczone jest to tym, że może zaistnieć konieczność cc i znieczulenia i wtedy mogłyby pojawić się wymioty. jakoś w innych krajach nie ma tego problemu. ale cukierka, kostkę czekolady czy gorącą czekoladę dla wyrównania cukru i nabrania energii zawsze warto mieć. po porodzie rzeczywiście, jeśli jest już po kolacji to bieda;) chyba że jakaś położna się zlituje i coś przyniesie, także lepiej chyba coś wziąć, jakiegoś rogala z masłem, herbatniki. no i picie. ja ubranek nie zabieram, szpital ma swoje i potem robi się zamieszanie przy kąpaniu. poza tym mi szkoda - od pępka wszystko upaćkane. u mnie pokój polki pięknieje. chłopaki malują szablony - zwierzaki, została im jeszcze jedna ściana. fajnie to wygląda:) potem skręcanie mebli, pomalowanie desek na ścianie i można powoli dokupować resztę rzeczy. po południu szkoła rodzenia. więc na razie leżę i zbieram siły. przez to leżenie kondycja siadła mi całkiem i nawet krótkie wyjścia mnie męczą, zwłaszcza w taką pogodę.
-
abecia, trzymaj się ciepło, nawet nie wiesz jak mi się lżej robi jak czytam, że twoja kruszynka zdrowa (poza zaćmą, ale rozumiem że to nie przez termin porodu i wagę). u mnie tak to wygląda. polka urosła znowu troszkę, waży 1611g, więc wg norm nadal 2 tyg. do tyłu. wymiary: bpd 7,87 hc 31,01 ac 26,32 fl 5,62 ilość wód 10, więc ok. trzy przepływy w normie, czwarty w górnej granicy normy. więc nadal podobnie, leżymy, jemy, 0 wysiłku. kontrole raz w tygodniu, za tydzień też badanie ginekologiczne. jeśli nadal łożysko będzie dawało radę, tzn. przepływy będą w normie, a mała będzie rosła, to możemy doczekać terminu. mamy wytrzymać do wagi ok 2 kg, wtedy już będzie większy spokój. trzymajcie się;)
-
ja na początku spróbuję bez smoka, ale nie zarzekam się;) położna z poradni laktacyjnej nie odradzała, mówiła że nawet niektórym maluchom pomagają w nauce ssania, rozwijają mięśnie. ja kupuję 3-4 duże opakowanie pampersów 1 - polka raczej nie będzie dużym dzieckiem, a tych pieluch na początek może iść do 20 dziennie. może od razu kupię 2, jak bedzie dobra promocja. jak sie dobrze poszuka, np. na allegro czy w hipermarketach, to 1 wypadają cenowo podobnie jak 2. wszystko zależy od budowy dziecka i wagi. mojej koleżanki synek, mimo ze ważyl 4500 przy porodzie, pieluszki rozm. 2 na początku strasznie w nocy przesikiwał i musiała używać 1. chłopcy mają tu większe możliwości;) dziewczyny, jak u was z apetytem? lekarz każe mi jeść co by polka rosła. ale ja w te upały to bym mogła same owoce i warzywa. brzuch mam nadal taki sam, więc nie uciska mi specjalnie żołądka ale niewiele mogę na raz zjeść. dziwne to.
-
kasia, nie wiem jak u ciebie w szpitalu ale u mnie na pewno jeszcze - koszula lub koszulka do porodu - tantum rosa - pieluszki i chusteczki nawilżane - niedrapki - woda - landrynki lub ciasteczka - podkłady takie do położenia na łóżko to chyba tyle
-
cześć dziewczyny po wszystkich perypetiach wózkowych spałam jak dziecko. chyba się wczoraj nieźle nawkurzałam. dzisiaj oczywiście do wieczora będę stresować się wizytą i badaniem przepływów, ale co poradzić. jeśli chodzi o nianie, to my kupujemy z monitorem oddechu, z angelcare. w mieszkaniu nie ma to aż takiego znaczenia, działają nawet te niedrogie, np. z lidla. natomiast w przypadku domów to już lepiej zainwestować w coś markowego, co ma dobry zasięg i wiele kanałów. po weekendzie, kiedy już - mam nadzieję - pokój małej będzie skończony, zamawiam resztę rzeczy. brakuje mi kołyski, materaca, komody kąpielowej, pieluch, no i drobiazgów. aaa i jeszcze wyposażenie pokoju, lampa, karnisz, firanka etc. trzeba zwiększyć tempo, bo to nigdy nic wiadomo, jak widać po historii Abeci.
-
oczarowanaa, ja kupowałam bebe conforta high treka, tylko chciałam kolor z poprzedniej kolekcji, ale dostępna jest już tylko gondola. więc spacerówkę i fotelik mam z tegorocznej, trudno. przynajmniej parę złotych w kieszenie i śpiwór gratis. ja zawsze coś wymyślę a potem jest kłopot;) aż się boję otworzyć paczki z meblami...
-
u mnie dzień wariacki. przyszedł wózek - wysłali mi złą gondole i spacerówkę, nieźle. co gorsza spacerówki już nie ma w tamtym kolorze, producent przestał robić i nie ma szans. gondolę wymienią. w ramach rekompensaty za brązowy wózek 9zamiast brązowo - beżowego) wyszarpałam gratisy na kwotę 700zł. chociaż tyle. bedzie na monitor oddechu z niania. dobrze, że zabrałam się za temat wózka już teraz, bo wymiana gondoli pewnie tydzień potrwa a tu nic nie wiadomo (tfu tfu). w razie czego mam stelaż i fotelik więc ze szpitala damy radę wrócić;) przyszły meble ale są w paczkach i nie wiem kiedy uda się je złożyć. trochę tego jest, mam tylko nadzieję, że zgodne z moimi wytycznymi, bo robiłam na zamówienie... jutro kolejne usg i przepływy. oczywiście już się denerwuję. morelka, ja też kupowałam tę niveę na słońce w rossmanie w takiej cenie jak ty. i na odwrocie tubki, mniej więcej w połowie (chyba po składnikach kremu) widnieje informacja, że można go stosować od 3 miesiąca życia. muszę zmobilizować chłopaków do skręcenia tych mebli i skończenia dekoracji ścian. chciałabym już poprać rzeczy, zamówić resztę, spakować torbę. ale to dopiero jak chłopaki skończą te meble, bo trochę tych maneli jest. wkurzyłam się tym wózkiem, idę odpoczywać.wrrr...
-
przyplątała się do mnie bezsenność. usypiam w nocy na 2-3 godziny i koniec. masakra jakaś. zamiast zbierać siły, męczę się przez pół nocy. mała nie śpi razem ze mną, będzie wesoło jak się przyzwyczai zasypiać o 2 i wstawać o 5;) dziś mają przyjechać meble, chciałabym już pokój małej mieć zrobiony i spokojnie zamawiać resztę rzeczy. część, zwłaszcza te elektroniczne, chciałam kupić na początku lipca ale historia abeci uczy, że może lepiej nie czekać. byłam w biedronce po bułki rano i z ciekawości przyjrzałam się cenom mieszanek. w sumie te różnice nie są wielkie, nan i bebiko w bardzo podobnej cenie, bebilon trochę droższy ale za to wydaje się wygodniejszy, bo w 2 x większej puszce, no i zamykana puszka a nie karton. dobrze, że są dostępne blisko domu, w razie problemów z karmieniem można wyskoczyć i kupić. miłego dnia dziewczyny:)
-
w opisach na aukcjach z niveą na słońce jest informacja, że można używać od pierwszych dni życia. jednak producent na opakowaniu podaje informację, że można stosować od 3 miesiąca życia. nadal jestem w szoku, że rozpakowywanie już się rozpoczęło. po piątkowej wizycie zaczynam finisz, pranie, prasowanie, kupowanie reszty rzeczy. trzymajcie się lipcówki! oby do lipca!
-
brawo Abecia, brawo Krzyś! hurra, pierwsze " nasze" dziecko. pozdrów ja kochana gorąco!