![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/A_member_13645905.png)
anik_82
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez anik_82
-
dziewczyny, staniki do karmienia kupujecie o rozmiar większe czy w takim rozmiarze jak teraz nosicie? czy tuż przed urodzeniem lub tuż po rozmiar piersi się zwiększa. chciałam zamówic staniki i koszule na allegro, bo są tańsza a poza tym nie powinnam za wiele się poruszać, więc zakupy w taki upał odpadają...
-
a co do oktawii to moje skrzywienie motoryzacyjne również pozwala mi jedynie na skojarzenie z samochodem, mimo tego że znam osoby o tym imieniu;) a jakie jeszcze bierzesz pod uwagę? pozdrowienia!
-
Beatris, iwo to było jeden z moich faworytów dla chłopca. piękne, oryginalne, krótkie, międzynarodowe. same zalety. nathan podobał mi się kiedys ale obcenie niewiele to imie ma z oryginalności, podobnie jak julki, zosie i amelie, natanki mnożą się ostatnio straszliwie. ja bym zdecydowanie została przy iwo. ja już pisałam, mam to szczęście że imię mogłam wybrać sama i nie musiałam się przejmowac niczyimi ooiniami. tzn. mąż zostawił mi wybór a zdanie reszty rodziny jakoś mnie nie interesuje. gdybym je brała pod uwagę to musiałabym dziecku dać jakieś mega popularne imie np. natalia, kasia, itp. a nie jakieś dziwactawa - pola helena. ale cóż, pracowało się parę lat nad niezależnością, to teraz procentuje. pierwszy raz przekonałam się jaki to luksus organizując swoje wesele. aaa i jeszcze ostatnio się dowiedziałam, że kolory wózka czekolada/kawa z mlekiem to nie dla dziewczynki, za poważne etc. pewnie, ładniejszy byłby róż, względnie do przyjęcia niebieski lub zielony. ale nic to, leżymy dalej i się pasiemy.
-
ja mam wkłady jakiejś niemieckiej firmy, dostałam od koleżanek, które nie zuzyły. podobno belli są ok. ktoś mi też mówił o firmie, która nazywa się chyba seni. a propos podkładów - ile tego trzeba zabrać przy porodzie sn? nie wiem czy dokupić czy mi wystarczy... nudzę się jak mops, ale cóż. leżeć to leżeć. w wolnych chwilach szukam karnisza i lampy ale niewiele mi się podoba. trzymajcie się
-
beatris, dzięki za fotki, utwierdziłaś mnie w moim wyborze nieracjonalnym ale za to dającym sporo frajdy;) czekam na mojego high treka, pewnie do piątku. w srodę przyjeżdżają meble dla małej a jeszcze jedna ściana nie pomalowana i szablony ale to nie kłopot. pokój pusty, położymy gdzieś meble i skończymy malowanie. no i co ja mam, cholera, robić na tym zwolnieniu??? boki mnie już bolą od leżenia, wystawiłam na balkon taki wielki leżak ale zajął mi go kocur. gotuje żarcie dla kota i coś na obiad, staram się jak najwięcej "nicnierobić". muszę wysłać męża po jakieś książki, nowy krajewski się pokazał. wczoraj cały dzień na leżaku na tarasie u rodzinki na wsi, świeże powietrze i nawet nie kicham. czyżby w tym roku nic nie pyliło? wcinam różne dobre rzeczy, mam nadzieję, że mała rośnie... w czwartek wieczorem wizyta i decyzja - dom czy patologia ciąży. już sama nie wiem co wolę, schizować się w domu czy jednak położyć sie na oddział niech monitorują 24h/dobę co się dzieje. z drugiej strony nie cierpię szpitali, brrr... spadam na allegro, popatrzeć za różnymi pierdołami. przypomniałam sobie, że nie muszę kupować szlafroka, mam satynowy, chyba bedzie ok.
-
oczarowanaa, dzięki za historie o twojej koleżance, pocieszające, że teraz takie maleństwa mają szansę być zdrowe. mam nadzieję, że nie będzie się nic działo, tzn szyjka zostanie zamknięta, łożysko nie będzie miało cech niewydolności i te cholerne przepływy będą w normie. wtedy mała ma jeszcze 10 tygodni aby urosnąć. Ela, nie zazdroszczę uziemienia, ja to tam pikuś bo mam tylko kocurka ale tobie z dzieciakami pewnie nie jest lekko. na pocieszenie i poprawę humoru podjęłam ostateczną decyzję w sprawie wózka. kupuję wymarzonego high treka w pięknym kolorze czekolada+kawa z mlekiem. coś mi się też należy, zwłaszcza że znalazłam sponsora;) dziadkowi zamarzyło się kupić wózek prawnuczce, więc ze spokojnym sumieniem wybrałam taki, jaki mi się najbardziej podobał. polka pewnie będzie malutka to i mniejsza gondola nie bedzie stanowiła kłopotu, najwyżej szybciej zaczniemy uzywac spacerówki, która kładzie się na płasko. za to jest lekka i ma wygodny system noszenia a u mnie 4 piętro bez windy... to tyle dziewczyny, idę się wylegiwać i kończyc obiadek, bo mąż nareszcie dziś wraca. buziaki i dzięki za ciepłe słowa.
-
cześć dziewczyny, u mnie sporo zmartwień. wczorajsza wizyta u lekarza wykazała, że polka jest za mała, nadal 2 tygodnie do tyłu i zaledwie 1300g w 31tc. do tego źle wyszło badanie przepływów krwi przez pępowinę i tętnice. do tego dość krótka szyjka (chyba 2,6). więc dziś rano do szpitala na powtórzenie badań na patologii ciąży. rzeczywiście córcia jest za mała, 6 centyl, za to przepływy wyszły już w normie. szyjka jest dość krótka ale zamknięta, stan łożyska 1. efekt jest taki, że mam leżeć, nic nie robić, zdrowo się odżywiać. za tydzień kontrola u mojego gina. jeśli zacznie rosnąć to ok, zostaję w domu, jeśli nadal będzie wyraźnie za mała - patologia ciąży. do bani to wszystko, odeszła mi ochota na to całe urządzanie pokoju, wybór wózka etc. z drugiej strony jeśli te przepływy znowu się pogorszą to może oznaczać problemy z łożyskiem i przedwczesny poród. więc jednak trzeba skończyć zabawę z malowaniem, meblami i zakupem wózka. ale to już chłopaki, ja leżę, jem i mam nadzieję, że niunia urośnie. nienawidzę nie mieć wpływu na to co się dzieje a tu właśnie taka sytuacja. dobra, kładę się z powrotem. trzymajcie się.
-
Ela, ja się nie gniewam. tylko nie lubię jak ktoś mówi mi jaka jestem, zwłaszcza jeśli mnie nie zna. pralka jest idiotyczna, na szczęście ma jakieś kretyńskie czujniki i sama 10 x sprawdza czy wszystko się wypłukało. odkryłam tez jakiś dziwny krótki program i z tego co się orientuje to on chyba jest zbliżony do samego płukania jak się nie wleje żadnych detergentów. zaufam głupawemu urządzeniu i będę wierzyła, że wypłukało wszystko. a jakby coś się działo, kupię proszek dla dzieci. co do spania. naszej małej pokoik już sie kończy. tam będzie miała łóżeczko i w ciągu dnia chciałabym aby tam spała. dodatkowo kupuje kołyskę i ją wstawiam do sypialni, mam nadzieję, że tylko na 2-3 miesiące. nie mam miejsca na łóżeczko a nie chce mi sie biegać do karmienia do pokoju małej. mam nadzieję, że od 3 miesiąca będzie juz spała u siebie a ja albo mąż 2 x w nocy możemy sie przejść;) u małej w pokoju będzie fotel, żeby było na czym usiąść. mam nieduże mieszkanie i na pewno usłyszę płacz małej z jej pokoiku. mam tylko nadzieję, że kocur nie zmieni zwyczajów i będzie spał u nas w łóżku lub w salonie a nie w łóżeczku...
-
Ela, wyobraź sobie że właśnie moja pralka NIE MA TAKIEJ OPCJI!!! nie mam żadnych pokręteł, potencjometrów etc. nie ma też programu płukania. jest kilka programów, które włącza się wciskając przycisk ale żaden z nich nie ma podwójnego płukania. nie ma go również oddzielnie. chyba że potrafisz w takiej pralce ustawić podwójne płukanie, to zapraszam serdecznie zanim kolejny raz się ubawisz z mojego wygodnictwa... pozdrawiam i idę do pracy z tego wygosnictwa.
-
Beatris, czekam na fotki, oby przed porodem;) my tam się nie przejmujemy uwagami rodziców czy znajomych. dla niektórych to ten pokój małej już jest gotowy, po co to wydziwiać z kolorami, wzorkami. dziecku i tak wszystko jedno. jako psycholog nie do końca się zgadzam;( u nas staneło na 3 ścianach jasno kremowych (migdał z decorala), jedna turkus (chyba ticurilla mieszalnik, bo nie mogę znaleźć). na jasnej szablony - zwierzęta brążowe i turkusowe, na turkusowej brązowe i kremowe. meble białe sosnowe, na podłodze deska. rozgladam się za dodatkami, firankami, lampą, dywanikiem, choć z dywanika może całkiem zrezygnuję, deski są fajne a i tak jakaś mata edu pewnie się pojawi. co do kremów, ja nie przepadam za produktami marki rossman, nie lezą mi i dziecku też nie zamierzam kupować. trzymajcie się, lecę do pracy, to mój przedostatni dzień:(
-
Atena02, dzięki, tak właśnie zrobię. ja jeszcze przed ciążą zaczęłam używać mustelli na rozstępy, ale dla odmiany, dla mnie za mało nawilża. obecnie używam na zmianę perfecty i ziai, o tyle fajne, że praktycznie bez zapachu. skłonność do rozstępów mam paskudną ale jak na razie - tfu tfu tfu - nic sie nie pojawiło. zaczęłam smarować się 3 miesiące przed ciążą i zamierzam po ciąży tak 3 miesiące po tym, jak wrócę do dawnej figury. te paskudy potrafią ponoć wyjść po porodzie, brrrr... pierwsze miesiące zamierzam prać rzeczy nasze i małej w żelu persil sensitive i lenorze sensitive, niestety moja nowoczesna pralka nie ma, durna, trybu podwójnego płukania. mam nadzieję, że nie będzie alergii i po 2 - 3 miesiącach przerzucę się na normalne żele. lenora i tak używam sensitive, bo najbardziej go lubię, więc luz. zdecydowałam się na tego bebe conforta, teraz już tylko negocjuję ceny i mam cichą nadzieję, że trafię na brązowy w cenie zbliżonej do czerwonego. obym tylko takie dylematy miała;) w weekend malujemy pokój, we wtorek przyjadą meble. wyśmierdzą się trochę a potem mogę już zamawiać kosmetyki, pieluchy, koszule, pościele (mam na razie 2 komplety), nożyczki, chusteczki etc. ciuszki w większości mam, jeszcze troch pajaców dostanę. nie mam kocyków ale na razie nie kupuję, za to muszę kupić kołyskę i komodę kąpielową. zastanawiam się nad nianią z monitorem ale zastanawiam się czy bedzie mi potrzebna. chyba sobie daruję;) co do kosmetyków dla dzieci słyszałam bardzo różne opinie. koleżanki używały nivei, mustelli, oilatum, bambino, johnsona. co dziecko to inaczej. jedno uczulone na niveę, inne na bambino. i bądź tu mądry. ja chyba zacznę od jakiejś popularnej niedrogiej serii, typu nivea, ziajka czy hipp i zobaczę. jak będzie ok, to dobrze a jak nie, będę szukać dalej;) trzymajcie się dziewczyny ciepło.
-
cześć dziewczyny, ja tylko na chwilę. pytałam położnej o obcinanie paznokci. nie należy tego robić w szpitalu, bo można nawet lekko skaleczyć palec a w szpitalu bakterii cała masa i może wdać się paskudna infekcja. natomiast nie ma przeszkód aby zrobić to od razu po powrocie do domku. ja nie zabieram maszynki, mam zamiar wystrzyc się w domu tuż przed porodem, na 3 dni wystarczy. nie biorę też żelu do higieny intymnej tylko saszetki tantum rosa i białego jelenia w płynie. zabiorę chyba też takie podkłady na łóżko, chyba mają w szpitalu ale na wszelki wypadek. dziewczyny, które rodziły sn. wychodziłyście ze szpitala w tych wielkich podkładach i jednorazowych majtkach? czy na 3 dobę na drogę do domu można już wziąć normalne bawełniane majtki i dużą podpaskę? znacie jakiś bezzapachowy balsam do ciała? co do leżaczka, mam nadzieję, że dostanę od kogoś w prezencie zamiast 28 pary śpiochów;) jak nie, to kupię. można ich używac od początku ale w praktyce przydają się ponoć ok 2 miesiąca. buziaki:)
-
co do kremów na słońce to ja słyszałam o dwóch rodzajach filtrów. pierwsze to chemiczne, takie których my używamy. natomiast niektóre kremy dla dzieci, np. ten nivea, ma filtry naturalne i z tego co wiem można go stosować od 1 dnia życia dziecka. ja też na początku myślałam o tych meblach klupś ale jak je zobaczyłam w realu to od razu się wyleczyłam. niewiele drożej wyszło mi zrobienie mebli wg mojego projektu, prawdziwych, drewnianych a nie z paździerza. nie do końca zgadzam się z teorią, że dziecko niszczy meble i nie warto kupowac nic porządnego. moje są już gotowe, przyjadą w przyszłym tygodniu. musze tylko zdążyc pomalować ściany. dziś ma przyjść wyposażenie łóżeczka, moskitiera i inne bajery. już się nie mogę doczekać, bo do nich chce dobrać kolory farb na ściany:) trzymajcie się, lecę do roboty!
-
callaa, dzięki za namiar na klapki - na pewno zainwestuje te 2,99;) co do sąsiadów to rzeczywiście jest masakra, ja za parę lat mam plan wynieść sie gdzies pod las, daleko od ludzi, samochodów i pociągów. opti, ja też wybiłam sobie z głowy te dwie komody. suzi jaka jest jaka jest, i tak szybko nam maluchy z tych wanienek wyrosną. ja i tak kupiłam frotowe pokrowce na przewijak, żeby nie kłaść małej na tej ceracie, więc w sumie niewiele tej komody widać. nad kolorem tylko myślę, bo te suzie nie powalają na kolana;) ale coś za coś, 300zł w kieszeni. morelka, ja kupiłam pościel 120 x 90 i mniejszą do kołyski (a na zimę do wózka), łóżeczko mam 120 x 60. wydaje mi się, że wymiary reszty zestawu (baldachimy i inne pierdoły) nie mają większego znaczenia, bardziej chyba wielkość łóżeczka, bo wtedy prześcieradło może nie pasować (chyba że w twoim zestawie nie ma). u mnie na plusie 5 kilo, ciekawa jestem ile z tego waży mała. w 27tc była malutka, ważyła 880g, w porównaniu z waszymi pociechami to kruszynka. a tak się obawiałam, że bedzie wielka;) u mnie to 30 tydzień, więc jeszcze sporo może się zmienić, z tego co czytam to ten przyrost wagi u każdego dziecka przebiega inaczej. w środę wizyta u lekarza, więc będę wiedziała ile teraz waży. obwód 95 cm i już sama nie wiem czy to dużo czy mało w 30tc, bo spotykam się ze skrajnymi opiniami;) co do proszków, ja w zasadzie używam tylko żele. zamierzam kupić żel persil sensitive i do tego biały lenor (i tak go używam). spróbuję, jakby uczulał to to zużyje do naszych rzeczy a małej kupię coś łagodnego. czytałam dobre opinie o polskich produktach z serii "biały jeleń", czy któraś z was używała czegoś oprócz mydła? u mnie położna poleca właśnie to mydło w płynie po porodzie, ciekawe jakij jakości jest proszek. po upalnym dniu burza z piorunami, ale fajnie:) jest czym oddychać nareszcie!
-
Ela, z tym szczekaniem psa to ja tak w dużej przenośni było... pewnie, że jak sierść ujada i przeszkadza wszystkim to oszaleć można. mnie ostatnio szlag o mało nie trafił. pogoda piękna, termometr w słońcu pokazywał 30 stopni więc w domu upalnie. mnie potwornie bolała głowa i nic nie pomagało. jedyne chłodniejsze pomieszczenie, w którym mogłam wytrzymać to sypialnia, ale położona od strona podwórka. a na podwórku chmara dzieci, które tak darły mordki, że myślałam, że zwariuję. no ale co miałam zrobić, wytruć?;) dzieciaki mają to do siebie, że się głośno bawią, pies czasem zaszczeka, kot miauczy, kogut pieje. ot życie obok innych ludzi. wykluczając sytuacje ekstremalne, jeśli się nie mieszka w puszczy to trzeba to jakoś dzielnie znosić. ja np. robiłam remont (kucie ścian, kafli, podłóg) a piętro niżej sąsiadom urodziło się dziecko. no i co poradzić, życie w bloku... miałam kiedyś rodzinę na wsi i kiedyś przyszli do dziadków nowi sąsiedzi, którzy przeprowadzili się z miasta i powiedzieli żeby coś zrobić z kogutem, bo w sobotę pieje o 6 rano. złośliwiec piórowaty. dziadek o mało ze śmiechu orła nie wywinął;) zgadzam się co do chusty. fajna rzecz ale raczej kupię jesienią i to na dłuższe wypady. jeśli ktoś miał okazje nosić to wie, że dość długo się ją wiąże i jest to słabe rozwiązanie jeśli chce się tylko wyjąć dziecko z fotelika czy gondoli i zanieść 4 piętra do domu. no i w upał nosidło dużo przewiewniejsze, maluch się aż tak nie poci. meble to pokoju małej przyjadą za 1,5 tygodnia. wyśmierdzą się, poza tym te bejce są bezpieczne dla dzieci i nie sądzę aby mogły wywołać jakieś zaburzenia. tym bardziej, że nie bardzo rozumiem dlaczego akurat meble a nie konserwanty, brudne powietrze czy zły proszek do prania... nie wiecie czy w hipermarketach dostępny jest żel do prania persil sensitive?
-
co do ludzi, którzy się czepiają, że pies szczeka a kot miauczy, olejny ich, są po prostu nieszczęśliwi... nosidło mam takie http://allegro.pl/chicco-nosidelko-nosidlo-jak-nowy-0-9-kg-i1599256024.html tylko czerwone zaletą jest to, że jest leciutkie, przewiewne i na upały bardzo fajne. koleżanka używała w zasadzie zamiast wózka aż mały nie urósł do 8kg. ja mam w perspektywie wędrówki na 4 piętro bez windy, wózek będę trzymać w samochodzie a małą w nosidło. kupiłam okazyjnie na allgero praktycznie nowe za 1/3 ceny sklepowej. to, które poleca ela też wydaje się fajne. ja dzisiaj wyczaiłam japonki w auchan za 3,5zł:) kupie pod prysznic i wyrzucę do kubła w szpitali, szkoda że nie ma też klapek, bo w japonkach i skarpetkach średnio wygodnie a ja nawet latem marznę w stopy;)
-
ja jestem zdecydowana na pojedynczą salę, zarówno do porodu, jak również potem. kiepsko znoszę towarzystwo innych ludzi w sytuacjach, gdy nie jestem w najfajniejszej formie. poza tym odwiedziny rodzin, mamy, babcie, mężowie. nawet przy 2-osobowych salach bywa to męczące. mam nadzieję, że się uda. są 3 sale do porodów rodzinnych i 3 po porodzie. odpłatność za poród rodzinny - "co łaska", za salę 100zł za dzień. jeśli tylko będzie wolne, biorę. zzo - bez opłaty:) jeśli chodzi o podziękowania, nie słyszałam. nawet jeśli jest taki zwyczaj, nie zamierzam go wcielać w życie. ciąża sporo kosztuje, wolę wydać kasę na pojedynczą salę niż na kwiaty. 100zł za wizytę to wystarczjąca opłata, według mnie. ja w ogóle nie rozumiem tego dawania kwiatów lekarzowi, pielęgniarce. oni dostają wynagrodzenie. może jeśli trafię na jakąś superzaangażowaną położną, kupię coś słodkiego ale przy normalnym wykonywaniu obowiązków - nie widzę potrzeby. ja też dostaję pieniądze za swoje obowiązki służbowe, często decyduję o losie ludzi i nie wyobrażam sobie żeby mi ktoś za to czekoladki przynosił!
-
fonia napisz mi na priva lub maila ile chcesz za te czerwone megatiger@tlen.pl
-
przepraszam, przegięłam, napisałam to na emocjach. jeszcze raz sorry. mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
-
MałaGosia, cholera robiłam "remanent" i jednak tych babskich trochę się uzbierało;) mam nadzieję, że jednak nie będzie niespodzianki, choć położna mówiła że nadal zdarza się, że mimo usg 3d, 4d, 5d, 6d rodzi się dziecko innej płci, niż miało być... znaczna waga dziecka jest też wskazaniem do cc, zwłaszcza jeśli wymiary kanału rodnego sugerują, że może być ciężko. moja znajoma urodziła córcię 4600 ale sami lekarze przyznali, że to był błąd, powinna rodzić przez cc jak się zorientowali jaka jest duża. no ale cóż, urodziła. ja sie obawiałam dużego dziecka, z uwagi na to, że w męża rodzinie same wielkoludy ponad 5kg ale okazuje się (przynajmniej w 28tc jak byłam ostatnio na usg), że raczej polka jest z tych mniejszych. zobaczymy jak to się jeszcze potoczy, następne usg w przyszłym tygodniu a jutro laboratorium, standardowo - krew i mocz. pozdrowienia.
-
MałaGosia, ale numer, teraz to się zaczęłam zastanawiać;) mam następne usg w 32 tyg i zobaczymy! na szczęście sporo ciuszków mam unisex, pokój malujemy beż, brąz, błękit więc też uniwersalny. pomarańczowa, nie napisałam, że każda osoba, która nie decyduje się na znieczulenie jest szurniętą matka polką. pisałam o sobie i we własnym imieniu, ale każdy widzi to, co chce widzieć. absolutnie do zzo do porodu siłami natury się NIE cewnikuje, to jakiś absurd totalny. 2 położne potwierdziły, koleżanki które rodziły w znieczuleniu, nikt nie miał cewnika. to nie jest cesarka...normalne wkłucie w przestrzeń między kręgami i już. pisałam o bólu przy szyciu a nie nacięciu, ale znowu każdy widzi, to co chce... i znów uprzedzam, wiem, ze często znieczulenie lidokainą wystarczy i kobieta nie czuje szycia. jednak nie zawsze tak jest, zwłaszcza gdy uszkodzenia dotyczą 3 warstwy i na dodatek jeśli na kogoś lidokaina słabo działa... znam tyle samo opowieści o pięknym porodzie bez znieczulenia, co o traumatycznym przeżyciu, którego kobieta nie chce nigdy więcej doznać. urodzenie zdrowego dziecka jest priorytetem, ale jeśli można bez bólu to ja poproszę. tylko źle dobrane znieczuleni znosi czucie i powoduje brak współpracy z położną. to ona decyduje w którym momencie porodu można znieczulenia "dołożyć" a w którym nie należy. żaden przy zdrowych zmysłach anestezjolog nie poda znieczulenia, przy którym kobieta traci czucie! ale jasne, zawsze można trafić na psychopatę... niech każda rodzi jak chce, karmi jak chce etc. podzieliłam się swoją radością z powodu dostępności do zzo a nie miałam na celu obrażania kogoś. historia z kotem - nie mam słów. nie rozumiem jak można nie zabezpieczyć balkonu. ja tydzień przed zakupem kota miałam już siatki na balkonie. kot to jest zwierzę, bardzo mądre ale zwierzę. działa instynkt, ptaki, muchy, zawsze może coś wypatrzyć. to tak jakby dziecko roczne postawić na parapecie otwartego okna... masakra... popłakałam się wyobrażając co przeżyło to zwierze. oby wszystko skończyło się dobrze!!! trzymajcie się:)
-
Ela, ja oczywiście nastawiam się na znieczulenie. nie rozumiem dlaczego miałabym z niego rezygnować, nie jestem jakąś szurniętą matka polką bohaterką co to musi się wycierpieć żeby innym potem opowiadać jak uśmiech maluszka uśmierzył wszelki ból. gdyby nie to, że boje się cięcia jeszcze bardziej niż porodu siłami natury, to pewnie bym się umówiła na cesarkę. tym bardziej, że pewnie ciężko będzie uniknąć pęknięcia lub cięcia krocza przy 1 porodzie, mimo masaży ćwiczeń. a jakoś nie wierzę żeby lidokaina podana miejscowo znieczuliła zupełnie, zwłaszcza głębsze warstwy (mięśnie). penetracja lidokainy jest jaka jest i w zasadzie tylko zzo gwarantuje całkowite uśmierzenie bólu w trakcie szycia. chodzi mi raczej o sytuację, w której nie można podać znieczulenia, tzn. zbyt wolno postępujące rozwarcie czy zbyt słabe skurcze, nikt w takiej sytuacji, w polskim szpitalu, nie poda znieczulenia, bo może to całkiem zatrzymać akcję porodową. nadal w polsce znieczulają wyłącznie dolarganem... szpital wybrałam wyłącznie dlatego, że właśnie w nim dostępne jest zzo. co do oddychania, moje znajome akurat polecały mocno skoncentrować się na tym punkcie. zwłaszcza po to, aby łatwiej znieść bóle przed podaniem znieczulenia (w polsce znieczulenie dopiero przy rozwarciu 5cm). z resztą nie zaszkodzi, może po porodzie zabiorę się za jogę;) poczytajcie sobie dziewczyny zmianę ustawy o prawach pacjenta, chyba z 10 kwietnia. tam jest sporo zmian - przede wszystkim zagwarantowane 2 h kangurowania. nawet jeśli nie wszystko uda się wyegzekwować, zawsze warto znać swoje prawa i o nie powalczyć;) buziaki, lecę do roboty.
-
a nas pozycje były omawiane już teraz, jednak zachęcanie do aktywności we wrocławskich szpitalach dotyczy jedynie 1 fazy porodu. później w zasadzie nie ma opcji, choć położne są zwolenniczkami, lekarze się nie zgadzają:( natomiast wszyscy respektują nową ustawę i pozwalają na 2 godziny kangurowania. chociaż tyle;) mnie najbardziej cieszy to, że znieczulenie jest dostępne. naprawdę kamień z serca. wcale nie wiem czy będę ostatecznie chciała je mieć ale sama świadomość, że mogę zwiększa poczucie bezpieczeństwa. muszę tylko podjechać do szpitala i wypełnić ankietę u anestezjologa, żeby potem w trakcie porodu mieć już to z głowy. cholera, trenuje oddychanie torem brzusznym i jakoś słabo mi wychodzi:( ja w ogóle rzadko wciągam powietrze nosem, muszę się mocno przyłożyć żeby o tym pamiętać...
-
cześć dziewczyny, z tymi pracodawcami to rzeczywiście straszna wiocha. ja na szczęście mam dokąd wracać ale fakt, czekaliśmy z ciążą aż będę miała umowę na czas nieokreślony. czuje się bezpieczniej, choć nawet jakbym miała na określony pewnie by się mnie nie pozbyli;) właśnie wróciliśmy z pierwszych zajęć szkoły rodzenia. mąż sie nudził i ziewał, mi się bardzo podobało. trafiłam na mądrą położną, która nie opowiada bajek o mistycznym afirmowaniu kobiecości, macierzyństwa, ble ble. za to sporo opowiada o realiach, tym jak powinno być a jak jest, co zrobić żeby ułatwić sobie życie. z mojej listy rzeczy do zabrania do szpitala zniknęły: waciki do pępką, krem do tyłka dziecka, ubranka dla dziecka (poza tym do wyjścia), podkłady poporodowe. za to pojawiły się sztućce ;), landryny i czekolada. no i najważniejsza informacja dzisiejszego dnia - w jednym szpitalu można rodzić ze znieczuleniem!!! tym samym odpadł problem zastanawiania się nad wyborem szpitala:) jestem spokojniejsza i jakoś mi raźniej, mimo wszystko.
-
zrobiła wywiad i zdecydowanie pianka - gryka - kokos. pozdrowienia