Cześć dziewczyny. Dawno chciałam do Was dołączyć ale po stracie mojego aniołka przeszła mi ochota na wszystko.
Często czytałam Wasze forum i muszę przyznać, że bardzo podniosło mnie na duchu i dało wielką nadzieję na przyszłość.
Mam 33 lata i myślałam, że kłopoty z zajściem w ciążę mnie nie dotyczą ponieważ mam już syna i przy nim nie miałam żadnych problemów z zajściem a tu takie rozczarowanie, strach i ból.
Od półtora roku staram się o dzidziusia. Cały czas biorę kwas foliowy i w styczniu 2010 udało mi się zajść lecz radość nie trwała długo (11tyg) i niestety poroniłam. Wylałam bardzo dużo łez ale uporałam się ze stratą i pragnę jeszcze walczyć o upragnioną fasolkę.
Mam podwyższoną prolaktynę a tak naprawdę skaczącą bo wyniki mam różne (45, 34 a obecnie 27) od tygodnia przyjmuję Bromergon i mam nadzieję, że moja prolaktyna unormuje się i w końcu zobaczę upragnione dwie kreski.
Pozdrawiam Was wszystkie, odzywajcie się częściej i trzymajcie kciuki.