MadaLada
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MadaLada
-
Malutka-smutniutka! A czemuż masz doła, no mów tu szybko starszym siostrom! Nic się nie martw wszytsko w końcu bedzie dobrze :) Dla pocieszenia też mam doła :) Ja powiem dlaczego. Przez małża. Wkurza mnie niemilosiernie. WIadomo jak niemowle ryczy jak syrena portowa i czasem trudno ją uspkoić to jej prawo. Musi powrzeszczeć, jak zła, niewyspana, niedojedzona. Natomiast małż po 5 minutach juz się wkurza, zwala wszystko na mnie, że coś zjadłam , że kopru nie piłam, że trzeba pewnie z małą do lekarza, behawiorysty a najlepiej do psychiatry.... Więc mała płacze, ja płacze a ten się wkurza jeszcze bardziej... To chyba juz przemoc domowa...nie wiem...Chyba wolę żeby go nie było niż był... Wczoraj po dośc cięzkiej nocy - mała prawie co godzine się zrywała i wreszcie zrobiła wiieeeelka kupę i jej ulżyło, pytam czy ją przewinie, bo cała noc nosiłam i nieco zmeczona byłam, a ten fiut bo inaczej tego nie mozna nazwać połozył ja na przewijak, powiedział, że nie umie rozpinać pajaca, zostawił ją i położyl się spowrotem do łózka mówiąć że on musi się wyspac bo do pracy idzie, a jak ja chciała dziecko to mam sie teraz nia zajmować. Pięknie. po prostu cudownie, normalnie czekałam, kiedy padną te słowa, i cóż nie minał miesiąc i bach. Już się tatusiowi znudziło....Umie tylko zdęcia komórką pstryknać i wysyłać do siostruni i znajomych....kurrrr.... Słonko wychodzi :) Może nie będzie tak źle dzisiaj :)
-
Dzień DOoooobry :) Hop! HOOOP!!! Śpicie? :( No to pa!
-
heej :) Zmęczona jestem :) plecy bolą :) Zaczynam z niepokojem obserwowac, że karmienie wywołuje u mnie stres...w sensie mała krztusi sie przy jedzeniu co mnie niepokoi, później długo nie może odbeknąć, a jak jej się nie uda to popłakuje aż w końcu zrobi wieeelka kupę i jest spokój...no i sie stresuje, odbeknie czy nie? i potrafi 3 godziny jesć...serio jestem wykończona, własnie usnęła po jedzeniu które zaczęła o 12: 40.... czy to normalne? i w dodatku krostek na mordce dostała jakiś....cos nie tak robię? przemywam przegotowaną, a później kremik bambino...było okej a tu nagle bach krostki. dietę mam taką lekkostrawną co by mała kolek nie dostała, więc nie jem dziwnych rzeczy same kurczaki bułeczki bananki i jabuszka... Schudłam już 14 kg i nie mam prawie sladu po brzuszku...dziwne nie mieć brzuszka... Ale na łyżwy bym poszła, smaka narobiliście.......a tu nawet nie zdązyłam małej dziś powerandować....w południe było piekne słońce, a teraz już za zimno....yyyh ide poleżeć bo plecy....yyyyy..yyyh
-
HEEEEEEJ :) Kochane dziewczynki :) Tu I jest :) Hanulka :) Urodzona o 12 w południe dnia 10 lutego :) 3500g, 54cm, 10pkt :) Piekna, różowa i przesłodka :) w niedzielę puścili nas do domku więc juz trochę się zadomowiłysmy :) Mała jest grzeczna, śpi, je i kupy robi :) Karmię piersią (mogłabym trojaczki wykarmić...) Jeszcze nie lubi się kompać , bo drze japkę jakby ją ze skóry obdzierali :) Jedyny minus to bolący kręgosłup. Nigdy w życiu mnie tak nic nie bolało jak teraz te plecy. No ale mówią że kręgosłup musi sie przyzwyczaić - brzuch zniknął a cyce jak donice. No właśnie idę się oprzeć bo już nie mogę siedzieć przy kompie :)
-
No własnie Leti, opuściły nas drogie siostry o wyrodnej matce nie wspomnę! O luuudzie jakie Ty masz kocury!!! Wielkie i puchate z ostrymi zębami. Szczerze to zawsze bałam sie kotów...serio..coś w tych slipiach mają, że mam wrażenie, że zaraz mi się do gardła rzucą :D hehehe No i to już jutro. Jutro o tej porze pewnie będa mi się wkuwać w kręgosłup :D a potem rach - ciach i dziurę w brzuchu zrobią, bobasa wyjmą i zaszyją :) Jeeesu jak ja sobie poradzę, w zyciu nie miałam na rękach młodszego dziecka niz 2 miesięczne niemowle... Wczoraj nas spakowałam do szpitala. Na karteczce napisane : "Przygotuj mała walizkę lub torbę"....Ja niestety musiałam przygotowac i walizkę (nie małą) i torbę! same ręczniki mi pół walizki zajęły! Boszsze niech juz będzie tydzień później...w domku z mała pipką...może juz dojdę do siebie a może złapie mnie gigadeprecha :( kuuurrrrcze....żeby chociaz słońce wylazło....
-
Hej :) U mnie z gmailem wszystko w porządku. Jakieś pewnie chwilowe zakłócenia masz.
-
Leti, słoneczko co tam Ci dolega? Co Cie tam gryzie? Szybciutko mi tu pisz o co chodzi! Bo mi np gul skoczył wczoraj :) No mówi CI myślałam, że zemdleję z wrażenia z głupoty nad siostra mojego małża. Pisałam wam kiedyś jaka to upierdliwa kobieta i wszystkich zamęcza, że ona taka biedna, nikt jej nie kocha (czyt. nikt nie daje pieniędzy) że zawsze wpych na swojego malusiego synusia (15 lat skończył) z nami na wakacje, że uważa iz jej brat a mój małż ma dożywotnio ja sponsorowac i wspierać. Inna sprawa, że małż jej pierdzielniety na jej punkcie i daje się wykorzystywać ale to tak że az mi się smiac z niego chce taki naiwniak, bo jak by wiedział co ona o nim sądzi to by dał jej kopa w tyłek i w zyciu sie do niej nie odezwał. A sadzi m.in. :) że wydaje pieniązki na byle bzdury (kino, restauracja, lepsze ubrania - faktycznie zbedne luksusy) zamiast dawać jej na synka, bo synek ma drogie korepetycje, :) że nie może mu pysknąć choc ma ochotę bo nie zrobi juz jej zakupów i nie dołozy na święta. No generalnie o kase chodzi. No więc ta kochana kobieta wymyśliła nastepująca uroczą rzecz: Jak wiecie w czwartek rodzę. I zostaje do niedzieli w szpitalu. A ta pipa przyjedzie w sobotę. żeby dzieko zobaczyć? nieeeee! skąd! Przyjedzie na zakupy!! A co zrobi mój wyjatkowo wrażliwy i uczynny małż? Bedzie całą sobote z zachwytem wpatrywał sie we własną córeczkę? nieeee! skąd! Pojedziepo nich 80 km od wawy, przywiezie, połazi po galeriach handlowych zasponsoruje pewnie garderobę wiosenną i odwiezie spowrotem. Oczywiście nie obędzie się bez wizyty u nas w mieszkaniu, gdzie świeżo wyczyszczony i wypachniony pokoik Hanulki zostanie dokładnie zmacany, przegrzebany i skolonizowany przez wszytskie bakterie świata .... Ku** aż mnie szlag trafia! No ale co zrobić. Małż idiota, jego siora to debilka myślaca tylko o sobie...No po prostu nie to że ręce opadają...mi wszystko opada, z głosnym gwizdem i mocnym plaśnięciem o podłogę...Mam jeszcze nadzieję, że małżzachwycony małym człowiekiem pogoni ta pinde gdzie pieprz rośnie ale to taki idiota czasami, że to mało prawdopodobne... No i po co kawa poranna, jak mozna pogadac o naszych ulubieńcach i od razu się ciśnienie podnosi :) :) :) ehhh wrrrr
-
WItam wieczorową porą :) kurcze kiedys to była gorączka sobotnich nocy na imprezkach i piwkach a teraz...gorączka w stylu odejdą mi wody czy jednak doczekam czwartku.... W sumie dziś na ktg byłam i mój gin stwierdził, że raczej powinnam doczekać czwartku...na wykresie prawie plaża....PRAWIE??? RACZEJ POWINNAM??? cholera jasna jak można żyć w takich nerwach!! Leti Nasi faceci do odstrzału. Mój robi u siebie (w sensie spółki ma) i kiedys nie mógł sie doczekac aż zacznie na swoim, bo mówił, że będzie więcej w domu , będzie pracował dla siebie i nie będzie się zażynać i wakacje będzie miał dłuższe...ehe -ehe - ehe Tylko że teraz nie ma go generalnie od rana do wieczora ... nawet w weekendy pracuje bo nie wyrabia...juz nie wiem co gorsze. o Leti jak bym na zakupy poszła, buty jakies sobie kupiła, jeeesuuu, spodenki po drodze jakas kawka i deserek, potem może jeszcze jedną parę butów...ale w obecnym stanie chyba przełoże zakupy na jakies 3 miesiące...bo jakoś przez internet butów bym nie zaryzykowała...
-
Malutka :) Wiecznie w trasie :) Kiedy Ty się w końcu ustatkujesz :) Te Twoje romanse! Zwariowac można :) A dziecko podrzucili Ci jak spałaś? hihi
-
Leti, rany! to juz 4 miesiące :D o jejku ale ten czas smiga :) Leticiontko już ząbki ostrzy ale fajnie :) Na razie przytyłam właśnie 10 kilo :) w sumie prócz spodni, getrów i ocieplacza ciążowego chodze w ubraniach sprzed ciąży. Wszystkie dłuższe swetry, bawełniane bluzki, koszulki jak najbardziej na mnie wchodzą :) no musiałam tylko kupic kurtke ciążową bo moje wszystkie płaszczyki i kurtki były jakby zbyt dopasowane. i wiesz co Leti, mój małż to już teraz ma okres przemęczenia. Niecierpliwy jest, na Homera krzyczy, zestresowany...a mi się nawet gadać o tym z nim nie chce....Bo w sumie kto kogo ma podnosić na duchu..on mnie czy ja jego? i z tym libido mam nadzieję że mi powróci hłe hłe a co do małżowego libido to mój też jakby nigdy mnie nie molestował niestety. W sumie nie powiedziałabym że jest nieczuły, raczej że jest jakiś zdechły. Mówie Ci Leti, to na pewno wina zawodu. I koniec. Tak juz będzie. Bez kochanka ani rusz! I co do brzucha mam nadzieję że się wciagnie. Na razie nie mam żadnego rozstępu :) I mam nadzieję że w ciagu tygodnia żaden się nnie pojawi :) Natomiast boję się że brzuch będzie wyglądał jak ..mamałyga, z taką luźną skórą jak u 80 latki.....że zwiotczeje i ni e będzie spręzysta. Musze się zorientowac jak tam plastyka brzucha wygląda :D
-
Elffiku kochana :) To pewnie przez ta zimę masz dołka lekkiego. Nic się nei bój, przyjdzie wiosna bedzie lepiej :) I pamietaj...nam możesz powiedzieć wszystko o dołkach, depresjach, o romansach, o teściowej, mężu, chęci wyjazdu w sina dal. Ja niestety prawie od dnia poczecia miałam zakaz sexu.....bo plamienia, leżałam i puchłam, później skurcze przedwczesne i takie tam... teraz jestem ciężka i mi sie nie chce, wprost jak sobie pomyśę, to aż się wzdrygam więc w zasadzie mogę powiedzieć, że na pwno zarosłam i znów jestem dziewicą :D hłe hłe hłe Poza tym za tydzień o tej porze, przekrocze drzwi kliniki, beda mi zakladac wenflony i golic wzgórek łonowy, ciachac brzucha i wyciagać Haniutka :) :) :) Nie powiem, ale się boję :) Nie operacji, nie tego że może mnie boleć i bede kwękać. Jakoś o Haniulka się boję...czy zdrowa, czy sobie poradzi z taką matką jak ja, czy bede umiała się nią zająć, czy małż będzie pomocny i nie będzie marudził, że dzidzia za głośno płacze....i czy bede miała w nim wsparcie...bo na razie to tak nie bardzo...
-
Matko! Leti sexu!? hehehehehe O rany jak sobie pomyślę, o wygibasach to mnie się słabo robi :O Hanka przeciąga się tak, że aż mnie wykręca we wszystkie strony, jestem poniewierana i maltretowana od środkabrzuch cięzki, boli i ciagnie do ziemi, biodra się rozłażą i chodzę jak kaczka, szczególnie po nocy jak gramolę się z łóżka i mnie bolą... stopy jakieś takie słoniowe, cycki mi się wymykają spod kontroli, wiszą jakoś, dłonie mam całe w żyłach jak bym pakowała cała życie i bolą mnie paluszki :( , męczę się strasznie szybko i nawet ubranie majtek można porównać do wyczynu cyrkowego, skarpetki to juz wkałdam sapiąc i płacząc i jak sobie pomyslę o jutrzejszej wizycie u ginekologa...jak ja zdejme spodnie...chlip chlip...jak ja się wdrapie na ten przewysoki fotel....matko...Plecy normalnie bolą jakby ktoś po nich walcem przejeżdżał.... i dupka....dupka jest ....hmmm...no cóż, mam nadzięję, że się ...wciągnie... ? .... Plusikiem oczywiście jest Hanuśka i to że włosy moge myć raz w tygodniu i wcale mi się nie przetłuszczają :D NO i zostało.... 10 dni!!!! ( w sumie bo dzisiejszy się juz kończy!!!! O jaaaaaaaaaaaa cieeeeeeeeeeeee!!! A ja mam pytanie do matek praktykujących :) jedna połozna mi mówi, że ja dzidzia się obudzi do karmienia, to najpierw przewinąć później karmić, odbijac i znowu w miare potrzeby przewinąć. żeby się dupka nie odparzałą i żeby dzidzius spokojnie jadł bo mu brudna pieluszka nie przeszkadza. Ale inne znowu żeby po przebudzeniu karmić, odbijać i przewijać, bo po co dodatkowo wnerwiać głodnego paszczaka, który się drze w niebogłosy, po co zmieniac pieluchę, jak wiadomo, że podczas karmienia i tak może narobic 3 kilo kupska. To ja juz nie wiem, moze po prostu w zalezności od zawartości pieluszki to takie rozsądne mnie się wydaje...ale jedna i druga położna groźnie na mnie łypia okiem jak im to mówie ...(jedna jest z publicznego, druga jest z prywatnego) Bo wiecie niby banał, ale jakoś urósł mi do takich rozmiarów że cały czas myślę i dumam i zgłupiałam.
-
Leti taka zabiegana, że skrótami biedna pisze :D No i faktycznie pechowe ostatnio wydarzenia ją nekają... No tak tak z ta kroplówką z antybiotykami to masz rację o Matko, też mi beda podawać :) I postanowione że będzie Hania. W sumie 3 specjalistów orzekło że dzidzia ma cipke i prędzej sobie dadzą uciąć nogę zardzewiałą piłą jak jej siusiak wyrośnie, więc jednak Hania zostaje :) A mamuńcia będzie miała wolne bo.....ferie się zaczynają i rodzice dzieci którymi się opiekuje łaskawie wywioza je gdzieś na zimowy odpoczynek. Więc bedę miała fachową opiekę przez 2 tygodnie tylko dla siebie :D Małż oczywiście rekin biznesu akurat ma sezon i cieszy sie jak bałwan wiosną, bo się klienci napatoczyli a wraz z klientami wiadomo wpadnie parę groszy. Leti wie coś o tym jak to w tej branży małż zaniedbuje dom, nieszanuje żony i poniewiera dziećmi...EEEh Ide poleżeć bo skurcze mam jakieś upierdliwe (nieregularne!) to juz 3 dzisiaj :D ha!
-
Oj Behemot, skomplikowane te wasze relacje ze znajomymi :) No zdecydowałam się na poród w prywatnej klinice. Zwłaszcza, że ta bakteria mnie skolonizowała, a może być niebezpieczna dla dzidziusia jak będzie się przeciskała biedactwo przez ...no same wiecie co. Także idę się prywatnie ciachnąć i będzie cudnie :) Boszsze jeszcze 12 dni!!!!
-
Ktośka! I dobrze jej powiedziałaś! Jak taka mundra to niech pogada z twoim tatuśkiem co on na to, to pewnie ci jeszcze dołoży do tego świętego spokoju :D U mnie bez zmian. Gruba kulka jęcząca i płaczliwa :)
-
Behemot, no ja nie wiem, taka mocna babka z Ciebie i tak sobie dajesz gitarę zawracać. No trudno stracisz kolegę, fakt nienajlepszego ale powiedz mu żeby się walił i znalazł sobie inną miejscówkę na weekend, gdzie będzie darmowa wyżerka, kablówka i obsługa. pfy! Leti, takim krótkim wpisem się nie wymigasz. Szybciutko powiedz jak tam ceremonia, jak młoda się spisała, i fotki ciachnij. U mnie nic ciekawego, Jakąś bakterie mam wiadomo gdzie na głos nie powiem i musze sobie maść zapodawać. Czad, nie? hehehe Normalnie same miłe rzeczy :) Pozdrowienia :)
-
Ciekawe jak tam Leti i Mała Letinka po chrzcinach :D Odezwij się super mamo i jakieś fotki ciachnij na maila :) Jejku u mnie juz 36 tydzień ...Ledwo żyję...ale musze jakoś dociągnąć do 10 lutego.... Normalnie bebzun jakby mi rośnie z dnia na dzień. Szybko się męczę, grawitacja robi swoje...plecy bolooo, nóżki puchną, brak oddechu...spać nie mogę bo tu mnie ciągnie, tam mi skrzypi i jeszcze siku co dwie godziny.... :D Cudownie jest :)
-
No nieeeee! Behemot pogoń towarzystwo! Ja bym normalnie spuchła i wybuchła. CO za nieczuli ludzie. Co ja mówię to nie ludzie to wiiilkii! :) pozdrawiam sobotnio :)
-
Kurcze Leti, jednak dzidzia to chyba złodziej czasu tak patrząc po Tobie hihihi A z tym przystawianiem to racja, wcale nie zawsze wystrczy tylko przystawiac i czekac na efekty. Moja koleżanka (ta co 30 pare godzin rodziła) tez tak przeystawiała, próbowała przez bite 3 miesiące bo jej tak kazali ale mały nie najadał się, nie przybierał prawidłowo na wadze więc stwierdziła że bez przesady nic na siłę i normalnie dokarmiała. Dzieciak od razu rozkwitł, teraz ma prawie rok i taka z niego klucha że aż miło popatrzeć. I wcale nie choruje, jest pogodny i zdrowiutkim pączusiem w maśle :) Dziś kluch wraca z podrózy :) to dobrze, bo siedział ze mną brat. Nie wiem czy w koncu miał się mna opiekować, czy tylko wychodzić z psem czy w końcu obżerać i wkur**ać... CO prawda przyjeżdżał do mnie po pracy tzn tak ok 20 i zostawał na noc ale wcale nie czułam się z nim bezpiecznie. W razie jakbym zaczęłą rodzić to jeszcze musiałabym go uspokajać, bo przeciez chyba by w spodnie narobił. serio. Wszystko mnie w nim denerwowało. Jak z trzaskiem zapalał światło, jak wyżerał z lodówki, choć wiadomo, że jak zostanę z pustą to sama do sklepu się nie doczłapię, to że łazienka po jego 2 gosdzinnych kapielach był tak mokra, że papier toaletoy mozna by było wyżymać! to że jak wychodził z psem to ciągnął go jak jakiś debil, że pies nie mógł się załatwić [za co opieprz dostał - bo widziałam przez okno!], że zamiast wyrzucać resztki ze zlewu do kosza to wpychał je w odpływ, to że jak nawet odkurzył to poobijał odkurzacz, futryny i odkurzał wełniany dywan szczotką...to że ciągle narzeka na pracę, na kasę, na ojca, [którego z resztą sama nienawidzę] Narzeka jak jakiś stetryczały staruszek zamiast coś z sobą zrobić. Zamiast modnych ciuszków które kosztują majatek mógłby zrobić prawo jazdy, skończyc jeszcze jakieś studia albo kursy no po prostu wziąć się za siebie a nie czekać aż mu z nieba spadnie! Ma 35 lat mieszka z rodzicami i twierdzi że zona mu nie potrzebna bo to tylko kłopot a przeciez mamusia wszystko zrobi. I jak pomyślę, że ma byc chrzestnym Hanki to mnie szlag trafia że taka pierdoła która nawet psa nie potrafi wyprowadzić...Dlatego wczoraj okłamałam go i powiedziałam że małż wraca wcześniej i nie musi juz u mnie nocować... chyba normalnie bym go zatłukła. wrrrrrrrrrrrrrrr.... Dobra zrobie galaretke truskawkową z bananami co by sie nieco pocieszyc po nerwowym tygodniu :)
-
No jestem :) Akurat nie lubię tego z dołeczkami. Jak dla mnie za ładny, delikatny i za chudy :) A ja lubię takich "mięskich" brzydalków- brutalków, subtelnie niedelikatnych heh. Ale co ja tam wiem, gruba, w ciąży, już nikt na mnie nie spojrzy jak na kobietę z Hanką na rękach..., z wyciągniętymi cyckami, siwymi odrostami i zmęczonymi oczami.... A mój serial jest meksykański - eeeh te chiko latino :) :P Miałam dziś ktg i spotkanie z moim przystojnym, wielkim i ... sympatycznym ginem :) Młoda się rozszalała burczało i kwękało to ktg że aż położna przysiadła :) A Behemot okulista nie wystawia u nas skierowania na cesarkę, tylko może wydać opinię, że jest wskazana lub do rozważenia. A decyduje ginek prowadzący. Ale moja ginka idzie w odstawkę chyba, bo albo ide własnie żeby mnie przyciął mój nowy ładniejszy ginek [za suta zapłatę - ale jaki piekny pokój bede miała :D ), albo dogadamy się z pewna znajomą położną, która znajdzie nam mądrego ginka do cięcia na oddziale szpitalnym, który weźmie pod uwagę moje upośledzone oczka :) co jednak mniej mi sie podoba, bo juz jakby mniej luksusowo i dziecka na noc mi raczej nie zabiorą jakbym chciała nieco odpocząć :D dobra lecę bo moje chiko latino już się zaczynają :)
-
Hej poniedziałkowo :) No pustki takie, tylko Inga wzorowa dołkowiczowianka podpisała listę. A reszta? No żart jakieś?! EEEh wy wstręciuszki! U mnie weekend bez stresowo za to męczocą fizycznie :) Bo jak juz przyjechał małż to musiałam go wykorzystać żeby mnie pozawoził do róznych sklepów i aptek heh :) I troszkę się nachodziłam :) a dzisiaj jakoś mnie pachwiny...uda bolooo! Jakbym zakwasy miała czy co eeeh starość nie radość ;) Moja ginka oczywiście nie dała skierowania na cesarkę...eeeh nie mam do niej siły :/ Idę poleżeć :) paaa
-
No własnie Efcie no własnie :) Kredyt i do prywatnej kliniki :) Ja sie po prostu boje o wzrok. Serio. Chcę mieć cesarkę :) Byłam gotowa skorumpowac kilku lekarzy od okulisty do neonatologa i sprzataczki włącznie. I nie miałabym do nikogo pretensji. Ale tam się nie da z nikim pogadać! Po prostu im sie nie chce! Ja nie wiem, że nie mozna załatwić w publicznym szpitalu cesarki na życzenie. Przecież mogę pokryć część kosztów. Nich nfz sfinansuje tyle ile może a resztę ja oczywiście z mila chęcią zasponsoruję :) Resztę mam na mysli: życzliwość, szacunek, miłą pomoc i zainteresowanie. No ale nie, po co! Nie to nie bez łaski. Efcia ty wiesz kto mnie prowadzi :) Od paru wizyt nie mogę się z nią dogadać. Najpierw mówi że da skierownie później że może nie trzeba i spróbuję i może się nic nie stanie...A mi się na płacz zbiera... Ostatni okulista który mnie badał mówi że mi nie zazdrości stanu mojej siatkówki a na prosbę czy wypisze mi opinię bo ja się boje stracić wzrok odpowiedział, że "przeciez niewidomi bardzo dobrze opiekują się swoimi dziećmi" ... Ja oczywiście w to wierzę, ale nie chciałabym sie o tym przekonać osobiście, pewnie jak żadna z was... A poza tym, to cały tydzień siedze sama w domu. Piorę i prasuję pościele i pieluchy tetrowe i flanelowe dla małej. Kręgosłup mi odpada :D We wtorek był u mnie ksiądz po kolędzie :) Nawet taki normalny :) Zmówiliśmy paciorek, pokropił po ścianach, posiedział , pogadał, przytoczył kilka zabawnych historii z zycia swojej siostry i szwagra który czesto wyjeżdża w delegacje(co miało nawiązywać do wyjazdu mojego małża) , wrzuciłam mu kopertke do torebulki i poszedł :) a tak się cały dzień stresowałam jego wizytą :D Wczoraj była psiapsióła która nie mogła się napatrzec na mój brzuchol i tylko jak sie ruszył to podbiegała żeby poczuć....:) ....:)...dziwne trochę, ja bym chhyba nie dotkneła z wlaśnej inicjatywy brzucha innej cięzarnej...to takie intymne, no nie wiem...jakbym jej cycka miała dotknąć. Dotknełam raz czy dwa, na prośbę przyszłej mamy, ale takie to było dla mnie krępujące. Aż mnie ciarki przeszły. Ale jak wszem i wobec wiadomo ja jestem psychiczna. Wybitnie psychiczna :D Jutro inna podrzuci mi kołyskę dla maleństwa :) zawsze przy łóżku można postawić, co by bujnąć przez sen od czasu do czasu :D No i małż wraca z delegacji :) Wreszcie mi stopy pomasuje! Bo tydzień bez masażu a ja już dziwaczeję! Dobra lecę, bo mi się mój durny serial meksykański zaczyna się za 5 minut :) Jest taki beznadziejny że aż jestem zła na siebie że oglądam takie idiotyzmy ale po prostu nie mogę się powstrzymać!!
-
:) Hej Leti :) Masz rację że nie chodzi o pieniążki :) Chodzi o poczucie bezpieczeństwa, że możesz na kogoś liczyć. Myslę, ze i tak jestem nieco opóźniona, bo nie zaliczyłam szkoły rodzenia. A jak będe miała swoją polożna tylko dla mnie to wiem, że wszyskiego mnie nauczy, pokaże co i jak, będzie asystowała i łypała czujnym okiem czy wszystko robię okej. A ta sytuacja opisana wyżej, że 6 dziewczyn w 4 osobowej sali zdarzyła się naprawdę mojej kolezance. Była po cesarce i pozostawiona praktycznie sama dobrze że inne dziewczyny jej pomagały bo wygladała jak zombi. Inna psiapsiólka rodziła ponad 30 godzin, zmęczona jak pies, bez znieczulenia. Miała co prawda wykupiona salkę 2 osobową, No ale wiadomo jak to jest jak sa 2 położne na 20 kobitek i każdej coś dać, pomóc i poradzić to czasem brak cierpliwosci i nawet powołanie nie pomoże. Kuzynka mało co nie urodziła na izbie przyjęć bo tyle czekała aż jej kolej przyjdzie i spiszą jej wszystkie dane. Kolezanka z pracy owszem na porodówce ale mało co nie urodziła na posadzkę, bo nikt jej nie doglądał choć darła się że już! Owszem są też super zespoły, troskliwe położne i dziewczyny chwalą i są zadowolnone...No ale weź i traf! a ja i tak sie boję,że trafie źle....eeeh Jak tam u was WOŚP? Ja mam jedno serduszko :)
-
Hello sobotnio :) Byłam dziś w prywatnej klinice w sprawie porodu...drogo straszliwie, ale opieka na takim poziomie, że wyszłam ze łzami wzruszenia w oczach. Znajome które się tam cięły mówią ,że to najlepiej wydane pieniądze w ich życiu. No i sie tak zastanawiam. Mam tu gwarancję cesarki i wstępnie zarezerwowany termin. Od razu dostałam telefon do położnej i mam dzwonić w dzień i w nocy jakby się coś działo. Lekarz w przerwie między pacjentkami porozmawiał ze mną jak z człowiekiem, nie spiesząc się i nie traktując mnie jak zło konieczne co przylazło i coś chce. Za tydzień mam poznać anestozjologa, neonatologa, inne położną i w ogóle cały zaspół tnąco-operujący, który wyjaśni mi po kolei co mi zrobią... W szpitalu gdzie mnie prowadzą nikt nic nie wie, udzielają szczatkowych informacji jakby z łaską, nie chcą dać skierowania na cesearkę a ja się boję o oczy. Trudno kogos złapać i pogadac bo nikt nic nie wie. I w ogóle jestem nadwrażliwa i takie traktowanie z góry przez podłą pigułę cholernie mnie wku..ia. Z drugiej strony zaoszczędzę kasę...i...i własnie i co...i co z nią zrobię? czy mam coś ważniejszego do zrobienia w życiu niż wydać na świat bejbisia? Czy to nie warte każdych pieniążków? Pewnie to będzie moje pierwsze i ostatnie dziecko...więc co jest wazniejsze? Co lepszego moge sobie za to kupić, ? Co lepszego niż minimum stresu, pomoc i troskę przy narodzinach a później opiece przy dziecku? Nie wiem może nie potrzebnie tam poszłam, powinnam urodzić jak każda niewiasta w bólach, stresach zaliczając najpierw wychłodzoną izbę przyjęć gdzie się czeka aż spiszą twoje wszystkie dane zanim zajrzą w "gardło" , później porodówkę, gdzie pies z kulawa nogą nie zajrzy póki nie zaczniesz grozić konsekwencjami i policją, aż w końcu wymęczona trafię ledwo żywa z wrzeszczącym maluszkiem na 4 osobową salę, gdzie leży 6 dziewczyn i 6 małych wrzeszczących paszczaczków. Nie wspominając o tym, że po wszystkim położne pomogą lub nie dziwiąc się jak mozna czegos nie wiedzieć... Rozpieszczona jakas jestem i tyle... eeeeeh.... ...
-
hello:) Matko Elffik ja nerwicy suto zakraplanej kurw**cą dostanę jak moja młoda będzie przezywac to co mała Amelka... Jeeeejjjuuu Uczulenie na nikiel, no weeeeźź, po prostu niesamowite, w razie co trzeba będzie powydłubywac napki i wiązać sznurówką. Leti, no to małż sie nie popisał, niedobry, zły małż! Ale się nie przejmuj, po prostu nasi tak mają. Jak nie pracują to nie potrafią sobie poradzić z wolnym czasem. Środowisko domowe nie jest chyba ich naturalnym. Ale wstręciuchy z nich! Jak u was pogoda? Bo do mnie mama z samego rana zadzwoniła, żebym za żadne skarby świata nie wychodziła z doomu bo lód taki na chodnikach, że ona idąc do pracy wyrżnęła orła i walnęła głową o chodnik... No to nie wychodzę. Póki Homer śpi, nie będe się wychylać. Wstanie pewnie ok 11 to juz może sypna piachem po chodniku i będzie miej ślisko.