MadaLada
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MadaLada
-
Booooo chyba juz naprawde musze się rozwieźć/// serio... napisałam dlaczego ale skasowałam. drastyczne, i niewiarygodne. jak do mnie dotrze to wam opowiem. jak juz się zdecyduje to też opowiem. na razie wstyd mnie powstrzymuje. wstyd że jeszcze tu jestem i to znoszę. sory baby, że tak nudzę..ale nie mam komu.
-
oo matko, ja się odchudzam od poniedziłaku. :) Jem tylko nerwy i połykam łzy :) No dziś zjadłam pączka jeszcze. a co! Musze na niskotłuszcowa dietę się przerzucić :( a najlepiej jak rzucę słodycze. Ostatnio kupiłam sobie słoik nutelli zamiast maego batonika i zjadłam go przez 3 dni. kuźwa.
-
Oj dawny dawny ale wiesz ...ten pierwszy. we wszystkim :) i ze 4 lata razem bylismy..hahaha póki nie rzucił mnie pisząc sms że już mnie nie kocha hahah normalnie teraz to się śmieje, ale wtedy świat mi się na głowę zawalił, płakałam aż tydzień...no ze 3 dni ale cały tydzień reanimowała mnie koleżanka. Biedna musiała mnie upajać do wczesnych godzin porannych :) W sumie miło wspominam tamten tydzień, bo oprócz złamanego serca poznałam wtedy mnóstwo ludzi, wybawiłam się za wszystkie czasy, schudłam chyba ze 10 kilo (ważyłam wtedy ze 40 hahah) no i całowałam się z kazdym fajnym chłopakiem który mi się podobał :) Nadrobiłam w cąłowaniu 4 lata wierności...no, z małą przerwą ta wierność była na romans z takim tam, ale to nie była miłość, sex ino. to jak nie zdrada :)) A u nas wreeeszcie zima :) ze śniegiem :)
-
Oj tez bym cos poczytała :) Ale Greya nie specjalnie jakoś, recenzje mnie odstraszyły ;) heh Nie mam czasu kurde na ksiazki, jedynie w autobusie czy coś ale to i tak raz na 2 tygodnie jak do szkoły jadę. yh. Elfik, jak zgadłaś,że nie byłam na zumbie? Oczywiście czasu brak. Miałam w tym tygodniu już zacząć,al Hanka się rozchorowała, a wredny mąż przeciezw panike wpada jak ona kichnie i jej gile do pasa wylecą, a podanie syropu czy kropelek jest dla niego tak skomplikowana czynnością, że wolałby odgryźć sobie dupsko byle tego nie robić:)) WIecie co..prześladuje mnie ostatnio myśł o moim byłym. Wstyd mi bardzo, ale znalazłam go na fejsie i jego żonę tez oczywiście co za tym idzie i bezczelnie od czasu do czasu sobie tam przegladam fotki i czytam różne fajne rzeczy z ich szczęśliwego zycia. To juz chyba naprawdę mi wali na dekiel, no nie? i oglądam i usmiecham sie pod wąsem :0 Zwłaszcza, że jak parę lat temu zaczepiłam go na nk, to zablokował mnie i on i jegoo zona hahaha no poprostu sie usmiałam wtedy z psiapsiólką ale później jakos tak mi się dziwnie zrobiło. :/
-
dzieńdobry dzieńdobry :) Ja po weekendzie pod Krakowem :) Pięknie, tylko dlaczego biało się zrobiło dopiero w niedziele?! A u nas śniegu nawet gramika nic null zero! ZImno za to i wietrznie. kicha zimowa. yyh i w dodatku nie mam koperku do ogórkowej kurrrde. myslałam, ze mam w lodówce a wczoraj wieczorem oczywiście T. "sprzątał" w sensie wypieprzał wszystko bez patrzenia co by mi udowodnić, że nawet tu syf jak stodoła :) :) Kochany mąż :) Mój Kluseczek :) :) taaaa...
-
Hapi niu jeer :)) Elfik - przekonałas mnie, ide na zumbę :) No i jak tam po sylwku? Impreza obowiazkowa odrobiona? U mnie tak i było fajnie, bez szaleństw - obżerka i pijka :) bez tańców i hulanek :) ale dziś ma galarętę w brzuchu i jakoś tak ledwo zipię. A myślałam, że juz nigdy mnie to nie spotka ....łoooj
-
No heeeej :) Ja tak na minutkę , bo farbe mam na włosach i powinnam juz ją zmyć z 10 min. temu ale kurde się zaczytałam :) Leti - a wygarnij rurze a co! niech se nie myśli że za darmochę ją będziesz gościć w gronie znajomych i przyjaciół :) I ja miałam przyjaciółkę w liceum i nawet 2 lata po lo się przyjaźniłyśmy że strach. Az pewwnego dnia w moje imieniny przeczytała mój pamietnik - taki tam notatnik - kalendarz gdzie sobie czasem musiałam coś napisać, bo inaczej bym wybuchła chyba. No i na nią tez tam pisałam że rura, że wykorzytuje mnie, że rzuca mnie dla chłopaka, i takie tam. Nie obgadywałam za plecami, nie donosiłam innym, nie podkładałam świni, broniłam jak oczerniali, nie namawiałam się brzydko, tylko sobie tam wszytskie złe myśli zapisywałam i o nich juz nie myślałam, tylko tę moja przyjaciółkę nadal mocno kochałam. Do czasu własnie jak nie dorwała mojego notatniczka. Ja się obraziłam, że nie szanuje mojej prywatności a ona nie ścierpiała zawartości :( NO i nam się sypnęło. Próbowali nas pogodzić ale z marnym skutkiem :( Teraz mi brakuje takiej przyjaciółki tak szczerze. WIem że jest w ciaży i w lutym rodzi i okropnie się wzruszyłam jak to usłyszałam, choc nie widziałam jej już z 10 lat :) Ona by nie pozwoliła by mi sie związac z takim mężem jakiego mam :) serio :) Szczera do bólu była i pewnie jest, czego ludzie za bardzo u niej nie lubili a ja sobie bardzo ceniłam :))
-
Leti mam tak samo. Tylko małż mi kase wydziela i to z łachą. Niestety. No ale od marca wracam do pracy, więc niech się w trąbke cmoknie z ta swoją kasą. Przed świetami bony dostałam z pracy więc sobie dziś 3 sukienki na sylwka kupiłam :D a co! Ale i tak nigdzie nie pójdę, bo mnie małż wkurza a mieliśmy isc do jego znajomych - sam niech sobie idzie bęcwał. Tez nie pomaga tylko wrzeszczy co ma byc zrobione. Musze go kiedys nagrać, będzie na rozprawę rozwodową jak nic. szkoda, że jego mama nie żyje, może jak bym sie jej poskarzyła, to by było lepiej. No ale w końcu to ona go wychowywała...więc sama nie wiem taaaaaaaak... No cóż to ide po czekoladę :) z orzechami :)
-
Zauwazyłaś Beh, że forum wykropkowało "wysłuchuje"? Co za dekiel... Wiesz, ja tez bym wolała prezent dostac niż kasę. Prezent nawet najgłupszy to zawsze niespodzianka, jakos milej tak dostac coś na co samemu by sie nie chciao wydac kasy :) Ja tam lubie np niepraktyczne prezenty :D Ale póki co nie dostałam żadnego hahaha Jutro T. ma imieniny - tez nic nie dostanie :) Niech spada :)))
-
No i się nie spełniło hahah Behemotku :) Wcale nie schudłam, a brzuchol nażarty mam do przodu równo z cyckami hahah :D A ile jedzonka w lodówce łoooj. Będe jadła jeszcze do sylwka i na pewno nie zmieszczę się w sukienkę. oooj tam, kupie większą :D Behemo, ale fajny Mikołaj był u was na wigili hihi :) widziala fotke na fb :))
-
Współczucia Leti :) Ja też troche porobiłam w domku męża porządku, bo to przeciez jak on twierdzi tradycja. Ja zawsze myślałam głupia jakaś że tradycja, to choinka, kolędy, nastrój świateczny i rodzina w okół :)) No ale tyle lat w nieświadomości i małż na szczęście na ziemię sprowadził. Tradycja na święta to sprzatanie wszystkiegoo na błysk. O ja szczęśliwa :) No ale po cięzkim dniu udalismy się do mojej psiapsióły na jej osobiste urodziny, gdzie podrinkowałyśy i pośmiałyśmy się z naszych facetów - którzy byli oczywiście przy tym obecni i tak o to humorek mnie sie znacznie poprawił :) Mam nadzięję, że jak się obudzę rano los oszczędzi mi bólu głowy a kochany żołądek nie będzie wykręcał się na wszystkie strony :)
-
Kluskowy Behemocue Serowy :))) hahah to CI zazdroszcze Fajnych świąt. W moim domu są okej :) Siedzimy, gadamy, rozpinamy guziki w przyciasnych spodniach :) Jest okej :) U T. jest zawsze obgadywanie, kto jest większa krową i dlaczego, płakanie ile to sie na świeta wydało i co kupiło, żałowanie że się nie wyjechało, pokazywanie styranych rąk z wyrzutem i skrywaną pretensją. eeeeetam i wtedy tam zawsze znowu palę papieroooski, bo inaczej sie nie da. zwykle nie palę, a tam bez przerwy... i drinkuje, czasem po kryjomu hahahah ale ciiiiii A nad morzem było pięknie. w sopociku śnieżek, lekki mrozek i nawet słonka dużo było :) pierwszy dzień zapowiadał sięj faetalnie, ale się pogoda wyklarowała :) oczywiście z tego obżarstw musiałam przytyć chyba z 70 kilo ale co tam, pośwętach znowu oduchudzanie :))) dobra końbbcze bo młoda mi na klawiatuę włazi rura wstrętna :)) AAAAAAAAAAI888 JJJJJJIIIIIIIIUUUUUUSSSSSBBBBHHHH TO POZDROWIENIA OD hANKI :) PA
-
łoooomaaatko Behemot Jak ja się wzruszyłam zakupami Twojego Sebuńcia! Jakie to kochane dziecko! mi mi mi :)))) łezka mnie się zakręciła chlip :))) A u mnie w tym roku bez prezentów :) Tak jakos wszyscy ustalili, że tylko dla Hani góra przyjemności, a my możemy sobei darować. W końcu kryzys jest.Oczywiście kryzys nie dotyczy siory Toma. Tak jakoś dostanie komplet talerzy z miskami i nnymi, buty śniegowce, sweter i laurkę od Hani. No cóż. I tak nie lubię świąt. Ja się zawsze staram, zawijam podarunki, przyozdabiam, wykręcam kokardki,wycinam gwiazdki, kleję i posypuję brokatem, a sama zawsze dostane jakies kapcie z puszkiem w reklamówce z pobliskiego kiosku ruchu. Jedyne co w święta jest fajne to chyba zarełko mojej mamuśki :) no! Leti a co tam z tym malżem Twoim? Co on tam rozrabia? Podziel się przeżyciami, to ja CIe pocieszę i opowiem co mój stary cap potrafi wywinąć :)))
-
Ojtam ojtam :) he :) Zawsze twierdziłam, ze faceci sa upośledzeni emocjonalnie, ograniczeni mentalnie i zacofani empatynie. Jak już mu ta figurkę zamówisz, to weź drogi Behemku ślicznie ja zapakuj, nasmaruj wazeliną i wsadź mezowi głeboko w tyłek :) Ide lane kluski robić, co by mały jamochłon sie dobrze nażarł :)))
-
No koniec mikołajek za ...20 minut :) I oooo tylko złe słowo dostałam :) Jak fajnie :) Spinacza się własnie czepnął, że na podłodze leżał, nieposprzatany. tak właśnie. zajebiście. To idę spać, bo niewiadomoco jeszcze go wkurwi :)))))
-
No hejka laseczki :) Jak tam Wam leci? Macie śnieg? U nas to jakiś żart. Piekne słoneczko, -2, bezwietrznie, leży troche białego jakby ktoś smarknął i tyla. Hanuka moja śpi. I dobrze, kawulke mozna wypić w spokoju. CAŁĄ! Jade jutro nad morze. Co by jodem pooddychac :) Choć kusi mnie by zostać i w końcu od małża odpocząć, bo mocno meczocy jest. Pocieszający fakt, że on tam do roboty jedzie, a my przy okazji, więc pół dnia go nie będzie...ale i tak jakos tak nie chce mi się ostatni na niego patrzeć. Rozwiodłabym się. Ale mi sie nie chce. No ale to jakby nie ciekawe i dosc żałosne. Więęęęc: jak tam mikołajki? Cosik znalazłyście pod poduszką? Ja tylko stary psikacz do nosa na odetkanie. Prezent to to pewnie nie był.
-
No hejka laseczki :) Jak tam Wam leci? Macie śnieg? U nas to jakiś żart. Piekne słoneczko, -2, bezwietrznie, leży troche białego jakby ktoś smarknął i tyla. Hanuka moja śpi. I dobrze, kawulke mozna wypić w spokoju. CAŁĄ! Jade jutro nad morze. Co by jodem pooddychac :) Choć kusi mnie by zostać i w końcu od małża odpocząć, bo mocno meczocy jest. Pocieszający fakt, że on tam do roboty jedzie, a my przy okazji, więc pół dnia go nie będzie...ale i tak jakos tak nie chce mi się ostatni na niego patrzeć. Rozwiodłabym się. Ale mi sie nie chce. No ale to jakby nie ciekawe i dosc żałosne. Więęęęc: jak tam mikołajki? Cosik znalazłyście pod poduszką? Ja tylko stary psikacz do nosa na odetkanie. Prezent to to pewnie nie był.
-
Oj Behemot, jakis mały zapał do podbijania dołkowa hłe hłe hłe. Ja własnie starłam podłogę, przygotowałm butelki na noc - choć nie wiem po co, bo młoda raz się tylko budzi na żarło a ja z przyzwyczajenia wszystkie 5 napełniam wodą i ustawiam przy podgrzewaczu...Jakies lęki mam czy co.... I mam ambitny plan walnąć kolor na me siwe kłaki, ale małż na rowerze pedałuje i nie ma kto młodej pilnować...a jak sie obudzi a ja łapy w farbie? eeee poczekam, może przylezie niedługo...może jeszcze nie usnę... Musze poczytac poczatki dołkowa, nie pamietam żebym w jakiś szczególnie zabawny sposób kaweczkę siorbała....hmmm :D Moge dac sobie łapę urwać przez galopującą żerafę, że Efka konefka nie wynajęła żadnego mieszkania i nic się u niej nie zmieniło. Wakacje na mazurach nam się udały. Dzieciak kolezanki był przeuroczy....czasem dawał w kość no ale fajny był i słodki :) dało rade przezyć. A moja Hania 10 sierpnia kończy PÓŁ ROKU!!! Normalnie śmignęło jak nigdy :) Od dwóch tygodni łazi na czworaka, kolana ździera, stopy krwawiące, obślinione łapy obklejone kłakami Homera i gryzie wszystko co jej w bezzębną paszczę wpadnie - dywan, rurę odkurzacza, wtyczkę od lampki dobra kończe, bo małż mnie juz wkurwił się czepia jak zwykle pincus glancuś...
-
No oczywiście, że tak miało być! Jeśli się wciąż dziwicie, że pogoda się zepsuła, to niepotrzebnie. To przecież normalne, że jak jadę na wakacje w Polskę, to nagle w lipcu jest 11 stopni a znieba leje zmrozony deszcz.... Tak więc jedziemy z Haniulką na mazury :) Wynajelismy dom z moja przyjaciółką i jej półtorarocznym Kubusiem :) TRochę sie obawiam jak wytrzymam z tym hałaśliwym dzieckiem...Jest słodki i pamiętam jak sie urodził i jakie to było wzruszające, ale on teraz cały czas "gada" chichocze jak mały baranek, wrzeszczy jak coś chce i ciagle wisi mojej kolezance na szyi... Martwie się jak Hania zniesie to towarzystwo, przeciez ona nadal ucina sobie kilka krótkich drzemek w ciągu dnia....a przy hałaśliwym brzdącu będzie się najnormalniej w świecie wkur***ć. No ale nic! trzeba pozytywnie mysleć :)
-
Noc ciemna za oknem, w televizji jakies wilkołki latają, małż u swojej drugiej ukochanej żony - Mareczka, Hanulek moja spi smacznie na brzusiu, Hamerek śpi chrapiąc przeraźliwie. A ja siedzę. Sobota wieczór, nudy. Skoczyoby się pod jakieś parasolki na piweczko.... eeeeh
-
LA lalallala laaaa lal la lala trrrralalalal traaalalala :) Kiszka z wami siostrami! Nie ma wasz a ja tęsknię i wygladam :( Hania moja juz 4 miesiące skończyła. Jest cudowna i piękna :) I zrowiutka :) Tylko jakaś atopowa :( Bidulka ma czerwone plamiska na skórze i chociaż przeszła na bebilon pepti, zmieniłam jej proszek do prania na lovelę to nic niestety nie podziałało. Więc ją smaruję maściami na recepte a buziolka emolium 3aktywnym i jakoś dajemy radę :) Małż mój wyrodny jeździ na rowerze. Choc już ciemno i zimno ten twardo gdzieś tam pedałuje - co by dwuznacznie nie zbrzmialo rechrech rech :) Ja znowu gruba jakaś, normalnie 58 kilo!!! juz niedługo znowu będzie 65 :( buuuuu ALe fakt to moja wina. uzalezniłam sie od słodyczy. Po prostu musze jeśc czekoladę, bo oszaleję...zastanawiam się czy znowu nie zacząć jarać bo jakos muszę tę ądzę cukru opanować....eeeh.... i tak źle i tak niedobrze....marchewkę na balkonie posadzę i chrupać będę :) To dobranoc wyrodne siostry i ty matko wiecznie nieobecna!
-
Heeej :) I znowu zdechło nasze forum. Kurde blade. Włąsnie to takie zniechęcające jest. U nas fajnie, malutka Hania mi rośnie jak na drożdżach. Waży "już" 5,5 kg :) i ma 3 i pół miesiąca. :) Zastanawiam się czy nie sypać jej na noc odrobinki kaszki ryżowej do mleka, co by nockę zaczynała przesypiać a nie wrzeszczeć jak opętana z głodu w samym środku mamusinego smacznego snu. Bo ona nie płacze jak się budzi ona po prostu drze japę. Krzyczy AAAAAA!!! Po prostu krzyczy, Bez ostrzegawczego kwilenia. Po prostu otwiera oczy i sie wydziera. Juz zaopatrzyłam sie w zupki jarzynowe, marcheweczki i jabuszka w słoiczkach :) Nie wiem kiedy sie odważe jej to podć ale niech bedzie już w pogotowiu. W ogóle te rozszeżenie diety to jakaś czarna magia dla mnie. Najpierw zacznę od kaszki do mleka. Później te zupki po łyżeczce. Czy może zacząć od marchewki, a później od np ziemniaczka... W sumie mówią żeby od zupki, ale inni, żeby najpierw jednoskładnikowe dawać słoiczki... A jak było u was? Mam nadzieję, że się się odezwiecie oczywiście ...:D
-
Behemot, Matko, ależ mozna sobie chlusnąc drinka przy antybiotyku...skutki moga byc tego rózne i czasami aż opłakane ale dla drina wszystko! Mam ochotę się urżnąć...normalnie po prostu ot tak. DObrym drinkiem - a nawet kilkoma, dobrym winkiem, nawet piwkiem...z sokiem malinkowym....Walnąć, gulnąć, grzmotnac, chlupnąć....i stracić przytomnośc :) Przyczyny haniebnej ochoty sa bliżej nieokreślone. Może to zmęczenie, może monotonia, może to mąż który mówi że pierwsią mam nie karmic, bo Hanuś ma kolki przez to....Więc nie karmić?....Jakoś dziwne matka może i jest wstanie a nie karmi pierwsią... w sensie pokarmymem wyciskanym z pierwsi w moim przypadku...Nie karmić znaczy się możliwe się urżnąć...Ijeść wszystko co kocham..i znowu przytyć..Nie wiem...już mi sie wszystkiego odechciewa. Chyba mnie deprecha znowu łapie. Hanuś rzeczywiście ma kolki i ryczy....dziś rozluźniła ją nieco kąpiel. Bidna taka i ja tez bo zaczyna mnie to irytować i jak ryczy czarownica to zakładam stopery w uszy...Idę z psem na spacer bo mój maż jest zmęczony po pracy i musi odpocząć. taaaaaaaaaaaak...
-
Kuuurcze, powinnam od godziny byc na spacerze...a młoda pożarła jak nigdy całe 120ml mamusinego mleczka i śpi jak zatłuczona od godziny 10:30...normalnie dziwne. Juz obiad ugotowany, pranie się robi, zmywarka chodzi, kurze starte...a ta śpi... chyba poprasuje, bo normalnie nie wiem co ze soba zrobić hłe hłe hłę. jak bym wiedziała że taką śpiącą królewnę dziś zaserwuje Hanulek, to sama bym się walnęła. Kurde. A do mnie w zeszły weekend przyjechały moje kuzynki - prawie góralki (z niskich gór) charakterne matki ze stadem dzieci (które zostawiły na szczescie w domu). Przyjechały bo pożaliłam się jakiego mam wyrodnego małża. Popłakałm im przez telefon i sie zjawiły :) I chyba zaczarowały tego małża wstretnego (tfu tfu tfu - żeby nie zapeszyć) i jakiś się zrobił normalny. Paza małymi odchyłami oczywiście. Pomaga mi, jak mała ma kolki, to ją nosi i masuje i nie wrzeszczy na mnie że pewnie coś zjadłam. Chyba sobie z nim pogadały po prostu. Mam nadzieę, że było mu bardzo wstyd i teraz swoją hańbę póbuje zatuszować. Oby jak najdłużej to trwało. Oczywiście boi się z nią zostac sam na sam na dłużej....Ale do tego też dojdziemy. Chciałam w weeken wyskoczyć gdziś do centrum na 2-3 godzinki, a ten pipek gęsi a to do pracy , a to na zakupy a to na myjnie i z mojego wyjście dupa
-
Hej Leti, i jak małż po delegacji? pewnie stęskniony za rodziną :D Oby. Te nasz facetyto jakieś krzywe po prostu chyba są. Krzywe psychicznie. Jakies takie emocjonalnie uposledzeni po prostu. Mała miała dziś kolkę, własnie przestała ryczeć biedulka i zasnęła smutno sapiąc.... :( Pomogły ciepłe okłady na brzuszek.... Kurcze, ponieważ miałam kłopoty z karmieniem bezpośrednio cycem, zaczęła odciagać pokarm, ale chociaz robie to z pietyzmem i miłoscią, pkoarm niestety zanika. Kurde tak ładnie je z butelki...Nie wiem co robić, męczyć ja i krztusić żeby z cycka jadła czy dać spokój i niech bebilonik sobie je biedactwo....