RudiK
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez RudiK
-
Sylwucha, my z powrotem też autem. I trochę się boję, bo Julka nie śpi juz tyle co 2 m-ce temu i zapewne droga nie upłynie jej tylko na spaniu i jedzeniu... Dziewczyny z fb dzieki za życzenia;) A co do tego becikowego to nie wiem jak to do końca powinno być z tymi wizytami u lekarza? Z tego co wiem to ma być udokumentowana chociaż jedna wizyta u lekarza w okresie ciąży i nie koniecznie przed 10 tyg. Tymczasem mój lekarz tłumaczył mi, że jest inaczej. W końcu stanęło na jego bo i tak nie było sensu się z nim kłócić... (miał stary druczek i nie chciało mu się zmieniać;)???
-
chorykroliku ja napisałam tylko jak jest u mnie, a z doświadczenia wiem, że "co kraj to obyczaj" i u Was nie koniecznie musi być podobnie. Jeśli Twój ma jeszcze inne sprawy do załatwienia w Pl to może warto spróbować. Sylwucha jak Blanka? lepiej już się czuje. Katar u dziecka to naprawdę nic przyjemnego. 3majcie sie kochane. Marigo na kiedy umawiamy się na sesję? Lilac przyjemnego pobytu w Pl, ochładza się nieco, ale to i tak lepsze niż irlandzkie deszcze;) Katarynka, Mysza, Izuniek, jak wasze maleństwa? A Donia, Mily, mieszkanka irl i Ania, jak wasze fasolki? Ja jeszcze tylko kilka dni na polskiej ziemi, ale ten czas zleciał. Trudno mi się chyba będzie znowu odnaleźć w Irl... Pozdrawiam
-
Hej mamusie i ciezarówki:) Staram sie was czytac na bieżąco, ale nie zawsze mam czas by napisać (a ostatnio nawet i siły, bo coś mi ciśnienie mocno spada - mam poniżej 100). My jeszcze tydzień w Pl, a potem powrót do Eire. Tak mi tu dobrze, że nie wiem czy się na nowo przyzwyczaję i Julka czy złapie od nowa swój wypracowany już rytm dnia. Ale dłużej tak z mężem na odległość to też na nic :( Co do becikowego i spraw urzędowych w Pl mogę podzielić się swoimi doświadczeniami. Po pierwsze akt urodzenia należy przetłumaczyć przez biegłego tłumacza. Po drugie zgłosić się do USC o "polski" akt urodzenia i z tym udać się do OPS. Tam trzeba mieć oprócz zaświadczenia od lekarza i aktu urodzenia "polskiego", również dowody osobiste rodziców (albo chociaż xero). I jeżeli drugi z rodziców nie mieszka w tej samej gminie/mieście należy mieć odpowiednie zaświadczenie z Jego/Jej OPS o nieubieganiu się tam o "jednorazowy zasiłek z tytułu urodzenia się dziecka". Ja przy okazji wyrobiłam mojemu dziecku także PESEL. W tym celu należy najpierw dziecko zameldować w swoim miejscu zameldowania, a następnie złożyć wniosek o nadanie numeru PESEL - czas oczekiwania ok 2-3 tyg. Jak się spieszy to nawet wcześniej;) Było trochę chodzenia za tym, ale wszystko już mam załatwione. Dobrej nocy.
-
Katarynka, trzymaj sią kochana. Na pewno jest to dla Ciebie wielkie przeżycie, ale staraj się nie przeżywać tego za bardzo z uwagi na swoje dzieciątko właśnie. My dziś byłyśmy z Julią na kontroli u specjalisty, bo badanie słuchu w jednym uchu nie wyszło prawidłowo. Moja mała pacjentka była bardzo grzeczna i dała sobie zrobić badania. Co ciekawe p. doktor powiedziała ze nie jest to nic niepokojącego, ale najprawdopodobniej przez alergie... Tylko, że nikt do tej pory nic mi o tym nie mówił. I chyba musimy zmienić mleko. Izuniek, "witajcie w domu";)
-
Lilac ma racje, na kupki najlepsza jest woda. Dawaj małemu na początku kilka łyków, potem zwiększaj ilość. U nas to pomagało. Julce od razu woda posmakowała. Po miesiącu jak zaczęłam przepajać herbatką, sama woda przestała jej smakować. Ale teraz wszystko wróciło do "normy". Julka od samego początku "oznajmiała" potrzebę wypróżnienia. Też się martwiłam, czy to aby nie zaparcia, ale jak mi powiedziała jedna doktor, dopóki konsystencja kupki jest luźna to jest dobrze. Jeśli dziecko kupkę robi nawet kilka razy dziennie a zbitą to jest już zaparcie. U mnie waga po ciąży też się nie chce zmienić. Póki co nie tyję, ale ze schudnięciem będzie problem...
-
Spanie dzieci to naprawdę loteria i sztuka. Moja mała od początku nie chciała spać w łóżeczku w ciągu dnia. Walczyłam z tym kilka dni i nic z tego. Leżała, rozglądała się i nic, położyłam ją tylko na nasze duże łóżko i usypiała od razu. Odpuściłam, po przeczytaniu, że dziecko potrzebuje odmiany między snem w dzień a w nocy. I tak jest teraz. W dzień śpi w wózku, lub na kanapie, a tylko na noc kładę ją do łóżeczka i nie ma problemu z zasypianiem. Przychodzi godz. 8 i Julka robi odlot:) A spanie z dzieckiem na jednym łóżku jest może nie tyle niebezpieczne co niewygodne. Jak wiesz że obok Ciebie leży dziecko nie kręcisz się tak i bardziej czujnie śpisz. Przez co nie wysypiasz się tak. Marigo wszystkiego co najpiękniejsze z okazji stalowych (11) godów. Pozdrowienia dla męża i dzieci.
-
Co do materacy, to my w eire mamy w kołysce taki zwykły piankowy, tutaj w pl dostaliśmy piankowo-kokosowy. Teraz Julia śpi na piance, a później przełożymy na stronę z kokosem. Weźniemy go chyba ze sobą. W Polsce pogoda też znośna. Dziś bardzo było ciepło. Julka albo odczuwa tą duchotę i wieczorem zaczyna marudzić, albo została przechwalona... a takie było grzeczne to moje dziecko. Zaczyna przesypiać całą noc. Jak zje o 24 to śpi do 6...
-
Katarynko również dołączam się do życzeń. Mówią, że pierwszy rok małżeństwa jest najtrudniejszy - ludzie się uczą siebie i takie tam. My tez niedawno obchodziliśmy papierową rocznicę, a pierwszy rok miną nam pod znakiem przygotowań na przyjście dzieciątka. Fajne to było:) A teraz znowu tak jak przed ślubem - na skypie :( ciężko to wszystko pogodzić. Z jednej strony mąż w Irl, z drugiej, rodzina w Pl. I z tymi dobrze i bez Tego źle... ehh Moja Julka też ciągle uśliniona i rączki wkłada do buzi, ale to chyba jeszcze za wcześnie na ząbki, co? Sylwucha, my z Julią byliśmy całą noc na weselu. Najpierw spała trochę na sali i nie przeszkadzało jej to że było głośno. Potem ok 11 położyłam ją w pokoju "dziecięcym" w którym spały też inne dzieci i spała do rana... Za miesiąc znów mamy wesele i też idziemy z nią. Trochę to też konieczność, bo nie mamy jej z kim zostawić, bo to wesela braci męża. Ale moja dziewczyna jest bardzo imprezowa i lubi towarzystwo.
-
Wreszcie wszystko przeczytałam... Ostatnimi czasy nie miałam nawet chwili by usiąść i poczytać Was. Dziś odbieram pocztę, a tu 140 wiadomości... :) Szczęśliwej gratuluję córeczki, a nowym mamusiom gratuluję fasolek. My już po chrzcinach, weselu a mąż po urlopie:( Ja zostaję jeszcze miesiąc. Powiem Wam, że Julia jest cudowna. Wszyscy się nią zachwycają i podziwiają, że niesamowicie spokojna. Aż się boję czy nie urzekną. Na tyle zmian co ona przeszła w ostatnim czasie, jest naprawdę grzeczna. Śpi dobrze wszędzie gdzie jesteśmy - u jednej babci, u drugiej, na kwaterze na Mazurach... Sylwucha, martwisz się podróżowaniem z Blanką - dzieci lubią dźwięk samochodu. Nasza, zaraz na początku usypia i potrafi tak spać nawet 6 godz. Fakt, trzeba robić częste przerwy na wyprostowanie dziecka, bo foteliki samochodowe pomijając kwestie bezpieczeństwa, nie są wygodne dla takich maluszków ze względu na pionowe oparcie. Teraz będę już tylko u rodziców, więc myślę, że częściej was odwiedzę. :)
-
Witajcie mamusie jak tylko mam chwile to podczytuję was mimo, że na "urlopie". Z pisaniem jest gorzej, bo ciągle coś się dzieje:) Poruszony został temat wkładek poporodowych, więc nie mogłam się nie wypowiedzieć. Z mojego doświadczenia wkładki z boots-a są lipne - wąskie i grube. Dali mi w szpitalu zaraz po porodzie swoje, takie zielone i były o wiele wygodniejsze. Są do nabycia chyba w każdej aptece. Majtki jednorazowe - super sprawa. Jedyne co to problem z rozmiarem, bo niewiele się rozciągają. Wyczytałam gdzieś, że lepiej kupić rozmiar większe, żeby nie było problemu z włożeniem. Moje jednak były nieco za duże:) Sylwucha, może powinnaś skonsultować diagnozę Blanki z innym lekarzem. Może to wcale nie od nabiału te krostki. Mojej Julce też wyskoczyły teraz jakieś czerwone plameczki głównie na szyi. Generalnie dobrze znosi pobyt w PL. Babcia zachwycona wnusią - przesypia prawie całą noc, budzi się raz na jedzenie. W niedzielę chcemy ochrzcić Małą i czeka mnie trochę "jeżdżenia". Tylko pogoda mało wakacyjna:)
-
Hej dziewczęta - mamusie i brzuchatki:) W Pl dziś też pogoda trochę irlandzka - w świętokrzyskim pochmurno i chłodno, ale wczoraj i w sobotę tak przygrzało, że nie mogłam sobie dać rady, nie zwyczajna takich temperatur. Sylwucha chyba każda młoda matka przechodzi takie momenty załamania. Ja też nie wiem czy dziecka za bardzo nie chłodzę lub nie przegrzewam. Do tego ciągle jeszcze utrzymuje jej się to rzężenie w nosku. Nie wiem czy to wody płodowe czy katar? Mysza u mnie ból trwał równo tydzień - taki prawie nie do zniesienia. Szwy mnie tak ciągnęły, że każdy ruch był jak wejście na Rysy. Bałam się kichnąć, kaszlnąć,bo zaraz ciągnęło. Brałam paracetamol 1 tabl co 4 godz. - tak dawali w szpitalu, a do domu przypisali jeszcze takie inne tabl. na ściąganie się macicy i przeciwbólowe też. Nie pamiętam nazwy, ale marigo powinna wiedzieć, coś chyba na P. Nie da się ukryć, że pierwsze dni są trudne. A jak u Ciebie z karmieniem? Masz pokarm? Jak będę miała możliwość to się jeszcze odezwę. 3majcie się i dużo słońca wam życzę.
-
Cześć wam dziewczyny, nareszcie w Polsce!!! :D O podróży dużo by pisać, ale może kiedyś się uda. Najważniejsze, że cało i zdrowo dojechaliśmy, a Julia dzielna była całą drogę. Jadła i spała. Trochę się porozglądała pomachała rączkami i dalej spała:) wzorowe dziecko. Pogoda była dobra na jazdę, bo nie było gorąco. Dopiero w Pl zaczęło grzać, ale jechaliśmy głownie wieczorem i w nocy więc daliśmy radę. jedynie burza nas złapała i deszcz, ale najważniejsze, że na swoich śmieciach. Rodzina bardzo zadowolona. Julia ma tyle piastunek, że nie muszę nic przy niej robić, oprócz karmienia. Czuję, że odpocznę. Przejrzałam tylko wasze wpisy i dobrze zobaczyłam, mysza urodziła już? Gratulacje, nie ma to jak poród z zaskoczenia:) Postaram się jeszcze dziś do was napisać, ale póki co to czuję zmęczenie i idę spać:)
-
Przypomniało mi się, że mysza pytałaś o certyfikat urodzenia - ile się czeka? Otóż oni mówią 14 dni prawdopodobnie roboczych. Nam jak wiecie zależało na czasie i "poganialiśmy" sprawę:) Tzn mąż poszedł do tego officu po tygodniu (5 dni roboczych) i certyfikat już był... Także dla spokoju zostawcie sobie 2 tyg na odbiór. Wiecie, w biurach w zasadzie wszystko można przyspieszyć - pogadać, przedstawić potwierdzenia wyjazdu (jak u nas przy paszporcie) i dokument można mieć wcześniej. Nie bardzo jednak da się "dogadać" z maleństwem żeby wyszło danego dnia:)
-
Dziewczyny jak dobrze pójdzie, to w środę o tej porze będę już w PL. Dziś mąż odebrał paszport i możemy się pakować:) hurra! Tylko od czego zacząć? ojojoj, aż strach myśleć, na razie gromadzę stuf. Dziewczyny "czekające" cieszcie się chwilami przygotowań na przyjście waszych maleństw bo nawet nie wiecie jak ten czas szybko zleci. Pamiętam jak sama kupowałam, prałam i prasowałam a dziś moją miesięczną królewnę mam na rękach... 3majcie się ciepło i myślę że do napisania już z Polski. A ja wracam do pakowania;)
-
No właśnie nić takiego nie dostaliśmy. Pojedziemy więc do HS, bo wyjazd już coraz bliżej... Co do paszportu to powinniśmy mieć go w poniedziałek. Jeszcze w piątek był status "zarejestrowany" a wczoraj już "zatwierdzony". Pozostało tylko drukowanie i odbiór:) Myślę, że do jutra się wyrobią. A swoją drogą to zadziwiające, że robią to nawet w weekend, ale dla nas to jak najbardziej na rękę. Myślałam że kupię wczoraj w TKmax-ie sukienkę da mojej królewny na chrzest, ale ona jest taka mała, że nie ma jej rozmiaru:) Myślicie że w M&S będą takie? Pozdr. Miłej niedzieli wszystkim.
-
Sylwucha, na skazę mi to nie wygląda. Są to całkiem inne zmiany skórne. Myślę, że musisz się uzbroić w cierpliwość i czekać. Ja dziś też miałam takie akcje z Julią jak Ty z Blanką. Obudziła się i chyba była bardzo wygłodniała. 2 cycki nie wystarczyły i dopiero butelka ją zaspokoiła. Chociaż cycki stają się dla niej bardziej przedmiotem irytacji przy jedzeniu niż zaspokajania głodu:( Czy tu istnieje coś takiego jak "książeczka zdrowia dziecka" lub "karta szczepień"? W szpitalu nic poza kartką z niezbędnymi danymi nie dostałam. U GP też nic takiego nie dali. Mam się o to upomnieć, czy jak to wygląda? Będę wdzięczna za informacje.
-
A mojej Julii dziś mija miesiąc :) Szybko ten czas leci, do wyjazdu coraz bliżej a my nadal nie mamy paszportu dla Małej. Miała być na dziś i nie ma:( Może będzie na poniedziałek... Chciałabym być już w domu w Pl. Tu jestem sama a tam tyyyle nianiek, które już się nie mogą doczekać Julii. Sylwucha pisałam Ci już że moja Julka też ma takie krostki. Teraz są już bledsze i widać że zanikają. Lekarz powiedział, że znikną i żeby się nie przejmować nimi. Są one spowodowane zaburzeniami hormonalnymi. Mnie też one niepokoiły, przemywam Jej buzię ciepłą wodą albo rumiankiem. U nas trwa to już blisko miesiąc, bo pojawiły się w pierwszym tygodniu po porodzie. Teraz bardziej niepokoją mnie inne krosteczki - czerwone praktycznie na całym ciele. Są różne, we włosach i na szyi takie bardziej plamki, a na brzuszku typowe czerwone kropki. To chyba od pieluszek, tylko co teraz robić zmienić pieluchy, krem czy co? Do lekarza idziemy w poniedziałek. Lilac Twoja córcia po prostu potrzebuje dużo jeździć:) Niektóre dzieci tak mają, dla których jedynym sposobem na uśpienie jest przejażdżka samochodem... 3majcie się.
-
Eunnika, dzięki za info, słyszałam, że jest taka możliwość, by pobierać maternity tu w Irlandii. Mimo wszystko, nie wiem czy mi się należy, gdyż od listopada już nie pracuję. O ciąży dowiedziałam się pod koniec września. Napisz słówko jeśli orientujesz się co w takiej sytuacji mogę zrobić??? Sylwucha tymi krostkami to się raczej nie przejmuj. Moja Julia od pierwszego tygodnia ma takie krosteczki z białym czubkiem i czerwoną otoczką. Najwięcej ma na policzkach, ale tez trochę na szyjce i we włoskach. Teraz widzę, że już powoli zanikają. Też mnie one martwiły. Dobrze jest przemywać jałowym gazikiem. Ja na początku myłam tylko wodą, teraz stosuję też rumianek. Tak jakby pomagało...? A jak u Ciebie z karmieniem teraz i spaniem Blanki? Julka ma chyba jakiś awers do spania w ciągu dnia w łóżeczku. Na dużym łóżku zasypia sama, w leżaczku też, albo na rękach, a jak ją próbuję przełożyć do łóżeczka budzi się i nie umie sama zasnąć... W nocy jest jeszcze ok, nakarmię ją, odkładam i idziemy spać. A karmienie? - coraz częściej butelką:(
-
Dzięki dziewczyny za info. Pytam o to, bo na tym formularzu, który nam przysłali jest informacja, że nie irlandczycy muszą wypełnić form HRC1 i tam właśnie wymagają dołączenia aktu urodzenia i małżeństwa... Wy mówicie, że nie wypełnialiście tego i wam przyznali? Spróbuję w takim razie i ja tylko tę jedną kartkę wypełnić i wysłać. marigo, szkoda Twojej Misi, że choruje. W takim razie nie spotkamy się już chyba przed naszym wyjazdem? Nic, najwyżej pojedziemy do was jak wrócimy. Doniu, to fajnie że Twoja dzidzia zdrowa. katarynko, ja o maternity się nie ubiegam, bo nie pracowałam w irlandii wcale, więc mi nie przysługuje.
-
Moja kariera "matki karmiącej" chyba powoli zamiera... Julia ewidentnie ma gdzieś moje piersi, tak polubiła butelkę, że teraz dłuższa chwila przy cycku kończy się nerwami, prężeniem i płaczem. Na pewno jest głodna, i pokarm też jest. Nie wiem jak dużo, bo na początku possie trochę, a potem są sceny. Nie chcę męczyć jej i siebie bo to chyba nie o to chodzi, ale wolałabym by jednak piła moje mleko... W temacie maternity wam nie pomogę, ale mam pytanie odnośnie child benefit. Czy składając wniosek należy składać także akt urodzenia rodziców??? Mam już dosyć tej papierologii, aczkolwiek od "zawsze" miałam do czynienia z papierkami, to te procedury wykończą mnie i męża. Nadal czekamy na paszport. Bilety zabukowane, a dokument mamy mieć dopiero 8.07. Od tygodnia status aplikacji się nie zmienia - ciągle "zarejestrowany". A jeszcze piszą, że czas oczekiwania może się wydłużyć o 5 dni... Chyba pora spać, bo ostatnio coś za często wstaję w nocy:)
-
Marigo, właśnie dałam wczoraj Julce 2 razy wodę do picia. Raz rano, a potem wieczorem i praktycznie od razu zaczęła stękać:) To nie są chyba zaparcia bo kupa była dosyć rzadka. Ale faktem jest, że nie robiła przez 5 dni... Woda jej smakuje, a jak często można dawać takiemu dziecku właśnie wodę do picia? To miłe, że kartki się podobały:) Izuniek, 5 dni szybko minie, a Ty na pewno będziesz miała jeszcze okazję poznać dziecko swojego faceta. Duża jest już ta dziewczynka? Miłego dzionka kochane
-
lilac, u mojej Julki to chyba są zaparcia. Nie kurczy nóżek a raczej je prostuje i robi się czerwona. Karmiona jest i mlekiem z piersi i Aptamilem i nie wiem czy to nie powoduje tych zaburzeń. Masuję jej brzuszek, głaszczę ale na niewiele się to zdaje. Widzę, że się bidulka męczy, a nie wiem jak jej pomóc?
-
Witajcie dziewczyny, witam również nową mamusię:) Moja Julia ma dziś już 3 tygodnie. Leci ten czas, ale i tak wydaje mi się że ona jest Ciągle taka sama malutka. Zaczyna mieć już swój rytm dnia - śpi ok 3-4 godz ciągiem, niestety po butelce. W nocy jak ją karmię piersią, budzi się co 2 godz. Ale to i tak lepsze niż chodzić i gotować mleko w akompaniamencie Jej krzyku. Przed nocnym snem ok 11-12 jak dostanie porcję mleka z butelki, to pośpi z 4 godz, a potem budzenie się na cycka. Tak mniej więcej wygląda u mnie teraz dzień i noc. Ok. 12-1 w południe również ma drzemkę więc ja mam czas zrobić obiad. Wczoraj mogłam zrobić też ciasto, a dziś sałatkę, bo mojego męża imieniny:) Zaczęłam się trochę bać, bo przez kilka dni miała rytmicznie powtarzające się napady płaczu (ok godz 20). Mam nadzieję, że to nie kolki... Jedyne co mnie teraz martwi to brak kupki od 4 dni i te nieszczęsne krostki na buzi. Wiem, że znikną same, ale ile jeszcze mogą być? Dużo słońca kochane dla Was i waszych dzieciaczków;)
-
Dałam wczoraj Julii smoczka. Próbuję nauczyć Ją zasypiania samej w łóżeczku - jakie efekty? Wczorajszej nocy spała bardzo ładnie. Na wieczór wypiła butelkę (ok 11) i spała do 5, pojadła trochę cyca i dalej spała do 8. Niestety dzisiejsza noc była już całkiem inna - budziła się co 2 godz. W ciągu dnia jak zje butelkę to zaśnie na dłużej, bo po cycku śpi najwyżej 1,5 godz. Widzę, że moje mleko jej nie wystarcza. Wysysa wszystko z obu piersi i nadal szuka. Dobrze że przynajmniej w nocy mam "nawał pokarmu" i nie muszę szykować butelki - póki co :) Chcę by była tylko na piersi ale coś słabo u mnie z produkcją mleka. Nie poddaję się jednak. Marigo rodzina jednak o Tobie pamięta. Cieszcie się sobą ile się da:) Podzielam zdanie Krolika - cieszmy się chwilą. Każda jest specyficzna i nie powtórzy się więcej. Weekend ma być ciepły, ciekawe?