RudiK
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez RudiK
-
Nie wiem o co chodzi z tą stroną, ale dodanie ich na face nic mi nie dało. Chorykroliku, tu jest namiar - kołyska+wanienka - Dublin City -obojetne 45. Zaraz na pierwszej stronie targowiska jest ta pozycja, o ile nie pojawi się coś nowego jest to 5 pozycja. Wielkie dzięki. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi Ci to w poszukiwaniach mieszkanka. A swoją drogą to naprawdę macie pecha, że tak z dnia na dzień musicie się pakować... Marigo wszystko u Ciebie w porządku? zamilkłaś coś ostatnio. Jak dzieciaczki?
-
Właśnie Sylwucha szukam takiej osoby. Może na forum jest jakaś dziewczyna, która mogłaby mi pomóc? Magda, jeśli chodzi o gina w Irlandii, to też nie korzystałam z ich usług, oprócz pierwszej wizyty. Od razu zapisałam się do GP i jak na razie jestem zadowolona. Nie wiem w jakiej przychodni byłaś, ale polscy lekarze też mają uprawnienia GP, więc możesz się w tej kwestii wypytać i zapisać do polaka. Ja chodzę do irlandczyka, bo miałam przychodnie na tej samej ulicy gdzie mieszkałam. Teraz jest trochę dalej, ale gość jest spoko i już zostałam. 3maj się
-
Dziewczyny logowałyście się kiedyś na gazeta.ie? Wyniuchałam tam fajną kołyskę, ale nie mogę skontaktować się ze sprzedawcą, bo nie podała telefonu, a według instrukcji na stronie, kontakt możliwy będzie po zalogowaniu. Problem w tym, że nic takiego nie jest możliwe, i jak się okazuje dzieje się tak od dłuższego czasu. A admin śpi i nie reaguje...
-
A ja nie mogłam znaleźć nic w H&M jak szukałam kiedyś przed świętami. Byłam w tym w Illac-u. Kpiłam za to dwie pary spodni w mothercare, w promocji jakoś i zadowolona jestem. Poza tym to w Penney- u zaopatrzyłam się w fajną tuniczkę z dzianiny a w Dans storze w bluzkę, bardzo dobrze się sprawdzają. Można kupić sobie coś i w takich sklepach, tylko należy zwracać uwagę na fason, by był rozszerzany. Co innego ze spodniami - te raczej już tylko w "profesjonalnych" sklepach ;) Nie wiem jak Wy, ale mnie dla siebie nie chce się tak kupować ubranek, jak dla Dzidzi. Te maleńkie ciuszki są takie słodkie... Zbliża mi się 30 tydz. i czas najwyższy chyba zaopatrzyć już Maleństwu szafę - nieprawdaż? 3majcie się ciepło
-
Lilac i inne dziewczyny przytyte w ciąży - taka nasza natura, kiedy indziej może nie wypadało by nam przybierać na wadze, trzeba liczyć kalorie i ilość zjadanych posiłków. Teraz za to możemy sobie pozwolić na więcej... nie mówię o totalnym extremum, ale raz na jakiś czas lody i gorąca czekolada chyba nie zaszkodzi. Mi przynajmniej pomaga ;) A na skurcze też biorę magnez - 1 tab/dzień i już po 3 dniach bóle ustąpiły. Dobrej nocki.
-
Jem słodycze, lubię słodycze, najbardziej lody o smaku tiramisu... Samego ciasta nie mam odwagi zrobić, tzn bardziej zjeść bo to jakby nie brać surowe jaja, a z tymi to różnie bywa. Poprzestaję więc na szarlotce i ciastkach francuskich z jabłkami. Od początku ciąży przytyłam jakieś 15 kg. Jestem przerażona. Trudniej mi się sprawnie poruszać, wejście po schodach to nie lada wysiłek... Jeszcze 3 miesiące :)
-
Dla mnie "prawdopodobnie" nie oznacza "na pewno". Ja tam na zdjęciach nie widziałam nic wskazującego na konkretną płeć, więc nie nastawiam się, choć przyznam szczerze, że chciałabym już wiedzieć kto to będzie. Na razie pozostaje mi tylko czekać do następnego usg. Coby dziewczyny nie było wam smutno, powiem wam, że mnie też przybyło. Nawet mąż dziś powiedział, że "chyba Ci się trochę przytyło" hmm no cóż nie da się ukryć... Zaczynamy gromadzić potrzebny sprzęt dla Maleństwa. Tapicerkę wózka upraliśmy, w sobotę jedziemy po fotelik samochodowy, poza tym jeszcze kołyska, przewijak itd.
-
Gratulacje myszo :) Podobno jak po usg powiedzą, że chłopiec to raczej będzie chłopiec, ale jak powiedzą dziewczynka, to jest szansa na to że będzie jednak chłopiec... Moja dziewczynka, jeśli to naprawdę ona, będzie chyba jakąś biegaczką, albo po tatusiu nie usiedzi w miejscu. Bardzo się wierci ostatnio, to takie przyjemne uczucie... Chorykroliku uwierz że jak poczujesz pierwsze ruchy swojego maleństwa, od razu nabierzesz wiary w to że będziesz dobrą i kochającą mamą. Zresztą chyba wiem co czujesz, bo hormony szaleją również u mnie - czepiam się o wszystko. 3majcie się dziewczyny.
-
A ja nie wiem ile waży moje dzieciątko... Kiedy i jak robią te "pomiary"? Nawet teraz jak byłam na wizycie w szpitalu nic mi takiego nie powiedzieli. Podczas usg tylko zmierzyli brzuszek i główkę. Ufam, że wszystko jest w porządku - tak przynajmniej mówią. Gorzej jest z moją psychiką. Nie wyrabiam ostatnio. Rozdrażniona jakaś jestem i wszystko mi przeszkadza. Najbardziej cierpi na tym mój mąż...
-
Pąąąąączki.... hmmm jak byłam w Polsce to z siostrą robiłyśmy. Zjadłabym i dziś takiego lukrowanego z bitą śmietaną.... Czyżby dieta na dziewczynkę ;) Sama już nie wiem. Teraz najważniejsze dla mnie by było zdrowe. Nie wiem czy nastawiałam się na chłopca, po prostu tak mi wokół mówili i tak gdzieś podświadomie czułam. Wiem Marigo, że oni tutaj działają jak się coś dzieje. Tylko że w pierwszej ciąży to chyba człowiek jest bardziej przewrażliwiony. Pozdrawiam was i zmykam na spacer :*
-
A propos spacerów to ja też zaliczyłam takowy, trochę przymusowy, ale zawsze. Miałam wizytę w szpitalu i znowu wróciłam zdołowana. Ponownie nie rozumiem tut. służby zdrowia. Po 2 miesiącach od poprzedniej wizyty zrobili mi tylko badanie moczu, a krwi już nie. Mocz to ja mam badany na każdej wizycie u GP. Ważniejsze wydają mi się badania krwi - eliminacja anemii, poziom cukru i takie tam...specjalnie nie robiłam w Polsce, bo myślę mam wizytę w szpitalu to mi zrobią, a tu guzik... Ponadto szybki scan i tyle. Lekarz znowu powiedział, że prawdopodobnie dziewczynka, i chyba powinnam to przyjąć, bo dziś zauważyłam pręgę od pępka w dół. Poza tym lilac czuję się różnie. Staram się pić te różne dziwne mikstury, ale na niewiele się zdają. Może to jakaś alergia, bo oprócz tego drapania nic mnie nie boli...
-
Cześć wszystkim ponownie:) ja już znowu na irlandzkiej ziemi... w Polsce zima a tu taka miła odmiana - wiosna, od razu poczułam się lepiej, bo oczywiście mroźne powietrze dało mi się we znaki. Znowu złapałam jakieś przeziębienie. Strasznie drapie mnie w gardle... ale nic może sobie z tym poradzę. Kupiłam Prenalen i zobaczymy. Gorzej że mam problemy z chodzeniem, tak jakby "weszło mi coś" w kość ogonową. Brzuszek rośnie to fakt, ale słyszałam głównie o dolegliwościach kręgosłupa, a nie kości ogonowej. Lilac mnie też nogi puchną, dziś jak zdjęłam buty w samolocie to myślałam ze już ich nie założę :) Pozdrawiam was serdecznie i idę rozpakować torby ;)
-
Witam wszystkie mamusie jeszcze z Polski. Zdecydowanie powietrze mi tu służy bo rosnę z każdej strony ;) Tylko zmienność nastrojów dokucza. Każdego dnia jednak cieszę się jak mogę czuć mojego urwiska w brzuchu... Też kompletuję wyprawkę dla naszego Maleństwa, po dzieciach sióstr znalazłam porządną torbę śpioszków i kaftaników, a i babcia kupiła śliczne body. Na razie wybieram kolory neutralne, położna na usg zasugerowała dziewczynkę, a wszyscy wokół mówią, że będzie chłopak. Wózek graco dostaliśmy "z odzysku", musimy dokupić tylko fotelik samochodowy, oprócz tego łóżeczko, wanienkę, itp. 3majcie się ciepło :)
-
Przepraszam lilac, nie doczytałam postu marigo co do sesji foto. Nam- mi i Maleństwu zdjęcia zrobi mąż. Jest fotografem amatorem... Co do włosków, to nie wiem jeszcze jak mąż, ale ja za dużo po urodzeniu ich nie miałam. Męża zapytam jak będę rozmawiała. Przypominam sobie tę rozmowę na forum dot. zgagi i rosnących dziecku włosków :) Poczekamy, zobaczymy jak to będzie u nas. Póki co dziwnie się z tym czuję.
-
Sylwucha na swędzenie może powinnaś pić wapno (calcium). Jeśli to uczulenie od biustonosza to drapanie nie jest wskazane... Ja zauważyłam, że smarowanie oliwką skutecznie ogranicza swędzenie. Ostatnio odczuwam chyba zgagę. Nigdy wcześniej nie miałam z tym problemu, więc nie wiem czy to na pewno to. Macie i Wy takie pieczenie? Lilac czy chodzi Ci o sesję zdjęciową w ciąży? Skierowałaś pytanie do marigo odnośnie sesji, ale ona o niczym takim nie pisała...
-
Nie wiem co szykuje na walentynki mój mąż, ale ja robię mu właśnie kartkę, tyle na razie mogę, ciasto i buziaki będą jak przyleci do mnie za 2 tyg... Z tymi terminami to trochę zmieszanie, bo miał być już 26, z ostatniego usg wychodzi 24 i to chyba najpewniejszy "wiek" mojego dzidziusia, bo z moich wyliczeń też tak wynika. U mnie waga tez jest bezlitosna, idzie mocno do góry, ale i brzuszek rośnie. U mnie w rodzinie raczej kobiety są "biodrzaste", ale mnie nie za bardzo tam wchodzi, więc się cieszę. Brzuch wiadomo musi być... Czekam, jak jeszcze trochę podrośnie i zrobię sobie sesję z moim Maleństwem ;) Ćwiczenia ważna rzecz, myślicie że już pora by się gimnastykować? i czy samemu można się przygotować do porodu, czy trzeba uczęszczać do szkoły rodzenia?
-
Współczuje Ci chorykroliku. Tak się męczyć, ja na samą myśl o wymiotowaniu mam mdłości i robi mi się słabo, dlatego chyba Pan Bóg uchronił mnie w pierwszej ciąży od tych dolegliwości, bym się nie zraziła i miała jeszcze dzieci... czego oczywiście pragnę. U mnie nudności trwały 2 tyg., pamiętam, że nie mogłam czuć się głodna i czasami jadłam nawet o 1 w nocy. W Polsce szaro, buro i zimno. Nadają jeszcze trochę zimy pod koniec tygodnia więc może nawet ulepię bałwana ;) Generalnie lilac sama wiesz jak to jest jak się przyjedzie do rodziny - odwiedziny znajomych, wizyty u lekarzy i inne takie. Powietrze mi służy bo robię się coraz większa, poza tym nogi i brzuch zaczynają mi ciążyć.
-
Dziwne rzeczy, napisałam wczoraj post, wysłałam i nie ma go na forum...??? Używam dobrodziejstw bycia u mamusi, jem najlepsze smakołyki i oddycham polskim powietrzem. Wszyscy się o mnie martwią, mama bym jadła, a tata- co jest u niego raczej niespotykane- bym miała się w co ubrać :) Mimo tego, że będzie to ich już 9 wnuk/wnuczka mam wrażenie jakby czekali na pierwsze. Mąż tylko bardzo tęskni, nie może przytulić brzuszka i poczuć ruchów... Mysza miłego odpoczywania, a dla wszystkich pozostałych ciężarówek serdeczne pozdrowienia z Polski!
-
Tośmy się dziewczyny rozjeździły :) lilac teraz w Polsce, ja lecę w poniedziałek, sylwucha i mysza lecą do Hiszpanii... myślę, że trzeba korzystać póki można, bo potem już może być trudno. Byłam we wtorek u GP i dała mi pani list dla linii lotniczych w razie gdyby mieli mnie nie wpuścić na samolot. Mój brzuch mieści się jeszcze pod kurtką, ale nigdy nic nie wiadomo... Ja też się nie szczepiłam, ale jak byłam chora to lekarz zaproponował bym się zaszczepiła jak wyzdrowieję. Póki co jeszcze tego nie zrobiłam :) Niby ten lek tamiflu, który miałam przepisany na moje przeziębienie to szczepionka, ale bałam się brać. Teraz piję sok malinowy, unikam skupisk ludzkich, myję ręce, a jak pojadę do mamy będę jada tylko zdrową żywność i mam nadzieję w jakiś sposób zapobiegnę chorobie. Marigo również poproszę o zdjątka ;) cybkinga@hotmail.com