RudiK
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez RudiK
-
Witam, ja do was z newsem, że 7.09 o 22.22 urodziłam córeczkę Hanię. Rano o 6 odeszły mi wody i miałam nieregularne i mało bolesne skurcze. Pojechaliśmy do szpitala. Przyjęli nas na salę "oczekujących" bo niewiele się działo. Skurcze niemal ustąpiły, bóli prawie też nie było. Duuużo chodziłam, szpital zwiedziłam chyba cały setki razy. Po schodach w górę i w dół kilka godzin. Nie chciałam leżeć cz siedzieć, bo wiedziałam że to nic nie da. W między czasie dostałam obiad, podwieczorek, kolację... Położna mówiła żebym się położyła i spróbowała zasnąć, że czasami to też pomaga. Próbowałam, ale zaczęły budzić minie skurcze długie i bolesne. Od ok 20 były niemal bez przerwy. Nie wiem ile to trwało, ale mówie położnej że zaraz będę przeć tam u nich na łóżku, sprawdziła rozwarcie i od razu na wózek i na salę porodową - w poprzedniej ciąży kazały mi jeszcze iść, tyle że wtedy najpierw miałam skurcze, na salę szłam po tym jak mi odeszły wody. O 21.50 trafiłam na salę i praktycznie po 3-4 mocnych parciach Hania była już w moich ramionach. Nie pękłam ani nie nacinali mnie. Dzieki temu 18 godz po porodzie byłam już w domu. Czuję się dobrze, Hania słodziutka i walczymy teraz z mlekiem. Muszę zrobić wszystko by karmić... Piję herbatki, masuję, ciepłe okłady i nie wiem co jeszcze mam robić? Postaram się zdawać wam relację na bieżąco...
-
witajcie, ja ciągle w całości. Mojej małej jeszcze nie spieszno na świat. Byłam w środę na wizycie w szpitalu. Zrobili mi usg i ctg bo powiedziałam że mało ruchów czuje. Ale wszystko jest dobrze. Za tydzień znowu wizyta w NMH a za dwa mam nadzieję że będziemy już w 4:) Generalnie jest ok. Mam czasem jakiś mało bolesne skurcze i ból pleców, ale to jeszcze nie to. Cały czas się zastanawiam jak to będzie przy drugim porodzie. Z Julką wydaje mi się że poszło naprawdę sprawnie i szybko, mam nadzieję że tym razem będzie podobnie. Lilac, jak starania o drugą dzidzię? Miałaś próbować na wiosnę, a tu jesień za pasem i cisza, nic się nie chwalisz? Też jestem ciekawa jak Ela sobie daje radę z 2.
-
Katarynko ja jeszcze się jakoś turlam, choc musze przyznac ze jest duzo gorzej niz z Julką w ciąży. Jeszcze miesiąc a ja i częste skurcze mam i brzuch mi twardnieje. Spojenie raz przestaje dokuczać a za niedługo jak zaboli to się ruszyć nie mogę... Chciałabym już urodzić, tym bardziej że przylatują właśnie moje 2 siostrzenice i Julka mialaby opiekunki. Dziewczyny, mam pytanie czy masowałyście sobie czymś krocze przed porodem by je uelastycznić a tym samym zapobiec nacięciu? W poprzedniej ciąży nie masowałam i musiała mnie polozna naciac. Tym razem chciałabym tego uniknąć.
-
Ja już dziewczyny w Irl od kilku dni. Fajnie było w Polsce, najpierw upalnie a potem chłodno, ale najważniejsze ze z bliskimi. I Juką miał się kto zająć. Tak się skubana rozbestwiła na tych wakacjach, że teraz mi żyć nie daje. Ciągle tylko gdzieś z nią chodzić, bawić się itp. U moich rodziców była spora gromadka dzieci więc przyzwyczaiła sie że zawsze ktoś z nią gdzieś poszedł, a teraz ja sama na placu boju w dodatku wielka i ciężka. Trochę się wystraszyłam któregoś dnia, jak co chwilę czułam takie niebolesne skurcze - przepowiadające. Julką tak nie miałam. Zaraz wzięłam sie za pranie ubranek i pakowanie walizki. Byłam u GP a on tylko, jak nie ma krwawienia to ok... U mnie jeszcze 6 tyg. Dzidzia wg polskiego lekarza normalnych rozmiarów. Julka wg irlandzkiej tuż przed porodem miała być malutka, a urodziła się normalna. Myślę więc że tym razem nie będzie inaczej. Chciałabym urodzić tak szybko i bezproblemowo jak J. Ciekawe czy u Eli poród był naturalny czy coś sie niespodziewanie zaczęło dziać. Bo ja też muszę nosić taki pas uciskający ze względu na spojenie łonowe, które też w poprzedniej ciąży dawało o sobie znać. Sylwucha, zdrówka Ci życzę i współczuję takich bóli. Jeszcze przy dziecku, które też przeżywa swoje ząbkowanie...
-
Ja w trakcie pakowania a moja mała pomocnica tylko wyrzuca wszystko z torby. Ulubione jej zajęcie - mieć tylko parę ciuszków i zaraz je przekłada. Elu lecimy na prawie 3 tyg (do 22.07) Aerlingus-em. Tam też mają specjalny form, który musi podpisać lekarz. Nie wiem, jednak o co chodzi bo dzis jak się odprawialiśmy, to mąż zrobił to bez problemu, a przy moim nazwisku opcja była nie aktywna. Niby miejsce mam przydzielone, ale nie mogę wydrukowac sobie karty. mam nadzieję że jutro na lotnisku mnie nie zawrócą... ;( ??? Sylwucha, nic sie nie martw, Twoja Blanka też niebawem zacznie chodzić. Julka jak na razie nie jest zbyt chętna do stąpania sama. Pewniej czuje się trzymana za rączkę, a jeszcze lepiej na rękach. Ma swoje pomysły na umęczenie rodziców:) Elu, a Twoja chodzi już sama?
-
Na Dzień Ojca, moja córcia zrobiła tacie najpiękniejszy prezent - zaczęła sama chodzić. Nie jest to jednak jej ulubione zajęcie. Po przejściu kilku szerokości pokoju ma dosyć i dalej ciągnie za ręce żeby ją prowadzać. A ja już nie ta sama matka co miesiąc dwa temu. Męczę się szybciej, dziecko czuję gdzieś pod mostkiem, brzuch coraz większy... oby do lipca. 3 wylatujemy do Pl i tam liczę na wsparcie i odciążenie. Mąż oczywiście stara się, ale i on ma granice wytrzymałości fizycznej, mimo że wysportowany. A Julka nie wiem skąd czerpie tyle sił. Śpi 2 czasem 3 razy w ciągu dnia po max 1,5 godz i całą noc. Jest czas na regenerację sił, ale nie wiem kto robi to lepiej - chyba ona:) Jeśli chodzi o pieczywo dla dzieci, to właśnie nie wiem czy to moje, swojskie jest takie dobre, bo przecież na zakwasie. Można dla dzieci na zakwasie czy lepiej upiec na drożdżach? Niby nic jej nie jest. Je trochę mojego, czasem takiego ciemnego z ziarnami z lidla. Kupę robi normalną, baczki też niczego sobie, więc chyba krzywdy jej nie robię. Lilac, u nas po urodzinach spoko. Imprezę zdominował mecz Pl-Gr, bo to było 8. Był tort, i świeczka i goście i prezenty. nawet szampan był - bezalkoholowy bo w dziewięcioosobowym gronie były 2 ciężarne i dziecko :) Dziewczyny, gdzieś tu na forum pojawił się temat kalendarza chińskiego określającego płeć dziecka ale dawno. Mi wtedy trudno było jednogłośnie określić co będzie, bo do zapłodnienia doszło w okolicach moich urodzin. Teraz wychodzi że chłopiec, a z usg - dziewczynka. Na ile sprawdziło się to u Was?
-
Elu, najlepsze zyczenia urodzinowe dla Twojej Julki - co prawda tydzien po, ale jakos ostatnio ciezko mi jest sie zebrac do napisania. Katarynko, witamy znowu na pokladzie. Wrocilyscie juz z wakacji w Pl? Mojej wychodzily niemal naraz 4 zabki (gorne 1 i 2). Marudna byla, lekko goraczkowala a teraz na mnie przeszlo. Znowu jakies przeogromne przeziebienie sie do mnie przyczepilo i odezwaly sie zatoki - tragedia. A do tego Julka chce chodzic, bawic sie i jeszcze 1000 innych rzecz na raz. Na razie maszeruje tylko za rece. Sama wstanie i ustoi, ale chyba jeszcze boi sie ruszyc. Mysle ze to kwestia dni. No i mi wcale nie jest lekko z coraz wiekszym i ciezszym brzuchem. Nie narzekam, bo wiem ze to wszystko przejsciowe. Co do rzadkich kup, to u mojej Julki pojawily sie podczas choroby w kwietniu. Dawalam jej rozne leki i to chyba od tego. W zasadzie to chyba od czasu jak je wiecej innych produktow niz mleko, kupa jest wlasnie w mniej zwartej konsystencji. Wydaje mi sie ze dopoki nie pojawia sie tam sluz konsystencja jest wlasciwa. A jesli chodzi o jedzenie - jak duzo, jak czesto i jakiego rodzaju pieczywo jedza wasze dzieci? Moja mogla by chleb lub bulki jesc na oraglo. Dopoki podczas posilku jestesmy sami - tzn je tylko ona, jest ok, ale jesli tylko na horyzoncie pojawi sie ktos z kanapka, od razu wymachuje rekami i juz po jedzeniu. W ciagu dnia potrafi zjesc i ze 2 kromki, ale czy morze tyle?
-
Dzięki dziewczyny za życzenia. Sylwucha, dla Twojej Blanki też wszystkiego najlepszego (zaczęłam pisać wczoraj i przedwczoraj ale nie skończyłam bo zawsze coś). Urodziny tak jak przypuszczałam - czas dla dziecka przyćmił euroszał... Nie wiem, może za kilka lat jak zobaczy co się działo tego dnia będzie się cieszyć z takich emocji. Ale emocje się udzielają. Nawet Julka z wrażenia nie może usnąć. Elu, to naprawdę miałaś niefart z tym wózkiem. Na szczęście w wawie nie robią takich cyrków. Justa zdrówka Ci życzę.
-
Lilac moja ma na razie 2 "duże" ząbki i 2 małe, następne "idą". Myję jej na razie samą szczoteczką, bo zbieram sie do zakupu pasty, ale jakoś tak do sklepu "nie mogę dojść" ;) Mojej na razie się podoba to mycie i czasami myje sobie nawet sama. Daję jej tę szczoteczkę w rączkę a ona gryzie ją czy coś w tym stylu - masuje chyba w ren sposób dziąsła. Staram się myć codziennie, ale nie zawsze wychodzi. Dziś, chyba po tej wyprawie strasznie kręci mi się w głowie. Myślałam, że już nie dam rady jej uspać. Na szczęście dziecko zlitowało się nad mamą i już odleciała. Izuniek- na razie mówią że będzie dziewczynka. Zobaczymy. Czuję się podobnie jak Julką w ciąży, tyle że częściej i bardziej zmęczona, ale to chyba zrozumiałe... ;)
-
A do urodzin mojej Julki odliczają wszyscy.... Tak się złożyło że obchodzi urodziny tego samego dnia co rozpoczęcie EURO w Pl.Pozostało 3 dni. ;) Impreza będzie na całego. Chłopcy swoją strefę kibica już zrobili w salonie. Dobrze że w porę zainterweniowałam bo opanowaliby cały salon, a przecież dziecko też potrzebuje miejsca na balony... Lato w tym roku nas nie rozpieszcza. Wykorzystaliśmy dzisiejszy słoneczny dzień i byliśmy w Glendalough (chyba tak się pisze), chyba nie tylko my pomyśleliśmy w ten sposób, bo o godz. 12 nie było gdzie zaparkować... Ale fajnie było. Julka pojadła kamyków nad jeziorem, zrobiła sobie akupunkture rączek i kolan i nacieszyła oczy widokiem dużej ilości dzieciaczków, piłek i piesków - trzy bodźce na które reaguje radosnym piskiem. A moja malutka dzidzia w brzuszku też chyba cieszyła sie ze słonka i świeżego powietrza, bo przed wyjazdem prawie nie mogłam oddychać, ale na miejscu czułam się już bardzo dobrze. Ona chyba też bo chyba spała od kołysania kiedy szliśmy. Zostało mi jeszcze 3 m-ce. Za 29 dni do Pl i potem czekanie tutaj. Szybko mi leci ten czas, że nawet nie wiem kiedy te pół roku zleciało...
-
Myszko takim maluszkom nie myje się ząbków pastą tylko samą szczoteczką. Ja mam taką sylikonową nakładaną na palec. Wieczorem przed położeniem spać szczotkujemy z Julką jej dwie jedynki u dołu :) Ostatnio zaczęły się też pojawiać u góry, i te też jej masuję, a oprócz tego dziąsełka. Nie zawsze chce, bo może ją bolą ale ile się da to myjemy. Just dzięki za info o torcie. Nie jestem zwolenniczką mas z masłem i zdecyduję się jednak na śmietanę, albo sam mus owocowy. Ale pomysł z biszkoptem bez proszku do pieczenia brzmi intrygująco. Mogłabym poprosić Cię o przepis?
-
Moja Julka też zaliczyła glebę nie raz i po ostatnim razie zostawiła sobie ślad w postaci zielonego siniaka na czole... Sylwucha na razie czuję się ok. Nie wiem tylko jak długo, bo odzywa się moje spojenie łonowe, z którym miałam problem pod koniec poprzedniej ciąży, a teraz dopiero polowa a już je czuję. Za tydzień wizyta w szpitalu. Myślicie, że jak powiem pielęgniarce że mam zawroty głowy to zrobią mi drugie badanie krwi na poziom żelaza. Boję się czy nie mam jakiej anemii, bo oprócz tego łamią mi się paznokcie i wypadają włosy. Z Julką tego nie miałam... Co do imienia to Lilianę sobie odpuszczam - przeszło mi. Oczywiście tym razem nie dam za wygraną i stanie na moim - może Hania? Szybko ten czas leci i już za niedługo nasza córcia skończy roczek. Chciałabym zrobić tort, ale taki żeby i on mogła zjeść. Jaki krem proponujecie? Na bazie śmietany kremówki można już dać rocznemu dziecku? Z nabiału ona to tylko jogurty na razie je. A może macie przepisy na coś innego? Bardzo proszę o propozycje.
-
Iwonko miejmy nadzieję że dzidzi spodoba się pozycja na nietoperza i pozostanie tak do porodu. A ja mam znowu pytanie dotyczące jedzenia da naszych pociech. Podaję Julce nadal mleko 1 (Aptamil) bo po spróbowaniu 3 był problem z kupą. Za chwile kończy rok i potrzebuje chyba więcej witamin - zwłaszcza żelaza, które znajdują się m.in. w mleku następnym. Butelkę je tylko raz rano ok 200 ml. Potem owsiankę/ kaszę mannę/ kleik na mleku. Wolałabym ugotować w/w na normalnym mleku ale chyba jeszcze nie czas na krowie mleko. Mam wyrzuty że nie wystarczająco dbam o swoje dziecko, bo nie wiem co jej podawać. Spróbować jeszcze raz z "3"? Jakie produkty z dużą zawartością żelaza podawać by dziecko nie miało problemów z krwią? Podajcie wasze przemyślenia i doświadczenia może wspólnie wymyślimy idealne rozwiązanie dla wszystkich w takiej sytuacji.
-
Lilac, ja też wlaśnie mam ten sam problem. Do tej pory były tylko: marchewka, pietruszka, ziemniak z jakimś mięskiem (kurczak, ryba, ostatnio też indyk); czasem fasolka szparagowa. Ostatnio zrobiłam Julce też zupkę z selerem naciowym - zjadła ze smakiem. Moja za 5 dni kończy 11 m-c i myślę żę mogłaby jeść coraz więcej nowości ale też brak mi pomysłów. Dziś eksperymentuje z burakiem zobaczymy jak zareaguje.
-
Sto Lat dla małej Jubilatki - Laury od nasz też. Dzieci najbardziej lubią bawić się tym do nie koniecznie dla nich, ale raz w roku można im pozwolić nawet na zabawę tortem. Sylwucha, to Ci współczuję tego choróbska. Wiem co to znaczy, dwa razy w Pl i dwa razy wizyta u lekarza. Tu, mimo że pogoda dużo gorsza Nic nas nie bierze. Aż boję się jechać kolejny raz. Będzie to lipiec to może nic nie złapiemy.
-
Blackberries doskonale Cię rozumiem z tym karmieniem. Ja praktycznie od samego początku zmuszona byłam dać butelkę, bo Julka za dużo straciła w 4 dobie. Mimo szczerych chęci i karmienia jej niemal 24/24 nie przybierała na wadze. Przyszła położna, zważyła i postraszyła szpitalem jak nie przybierze na wadze. Na początku też przed każdą butelką dawałam jej pierś, ale i tak butelkę zjadała całą. Pojechaliśmy do Pl, a tam mieliśmy trochę jeżdżenia, załatwiania chrzcin itp, i Julka przeszła na butelkę tylko. Też miałam wyrzuty sumienia że tak krótko karmiłam, ale widocznie tak miało być i to dla niej jest lepsze. Chorykroliku zamiast sody daj proszek do pieczenia, też Ci wyjdzie. Smacznego. A jeśli chodzi o chleb, to tak jak pisała Sylwucha, tego na zakwasie sie nie wyrabia, tylko zwyczajnie miesza wszystkie składniki.
-
Dzięki Sylwucha, ale chyba nie dam rady, Ty gdzieś koło centrum mieszkasz, a ja na południu. Samochodu czasowo nie mamy a komunikacją publiczną nie bardzo się poruszam. Gdyby się coś zmieniło to dam Ci znać. Dzięki Elu za troskę o moje zdrowie. Powiem Ci, że ja to bardzo mało czuję swoją dzidzię w brzuchu. Niby na USg lekarz powiedział że wszystko jest ok, waga i wód tyle co trzeba. Koniec juz 20 tyg, a ja czuję tylko takie smyrania od środka i to przy "głębszym" wsłuchaniu się. Za 1,5 tyg następny scan więc zobaczymy co i jak. Mam ostatnio ogromną ochotę na czekoladę i ogólnie na słodkie. Na razie w piekarniku piecze się chlebek, ale potem chyba zrobię ciasto czekoladowe - mam fajny przepis, bez jajek i z octem. Ciasto jest świetne - miękkie i odpowiednio wilgotne. Miłego weekendu dziewczyny.
-
Jeśli chodzi o problemy skórne u dzieci to i ja jestem na czasie. Jeszcze w Pl zrobiła się Julce wysypka na buzi - najprawdopodobniej od jedzenia. Od tygodnia jest na "diecie" bo nie wiem co ją tak uczuliło. Trochę się męczy bo zawsze jak ktoś jadł kanapkę to nie odpuściła dopóki nie dostała kawała skórki od chleba. Jest już lepiej, przemywam buzię rumiankiem i smaruję kremem specjalnym Emolium. Choróbsko nas nie opuszcza. Julce już prawie przechodzi. Byliśmy w czwartek u dr Sochackiej i stwierdziła zapalenie gardła, nie kazała dawać na razie antybiotyku i tak chyba zostanie, bo widać że jest zdrowsza. Za to mnie teraz wzięło - boli mnie gardo. Płuczę wodą z solą, biorę syrop - zobaczymy co będzie dalej. Dziewczyny, mam też inny problem mianowicie z kupką Julki. Od kilku dni robi rzadką, żółto-zieloną kupkę, ale bez śluzu. Czy to może być efekt przyjmowania leków? Jak do tej pory robiła je twarde w niewielkiej ilości. Boję się dać jogurt, bo nie wiem co ją uczula a buzia jeszcze nie do końca się wygładziła - czy może zaryzykować? Elu co do picia dla dzieci to u mnie Julka nie bardzo chce pić. W Pl chętnie piła bobofruty, ale z marchewką - samo jabłko z gruszką chyba nie podchodziło jej. Tutaj nie kupiłam jej jeszcze żadnego takiego i "męczę" przegotowaną wodą albo herbatą zieloną. Najchętniej jednak pije z mojego kubka - nieważne co to jest:)
-
Witajcie mamusie te nowe i "zadomowione". Wczoraj wróciliśmy z Pl. Byliśmy tam 2 tyg al nie miałam bardzo kiedy i jak pisać. Fajnie spędziliśmy święta, tylko tradycyjnie Julka nam się przeziębiła. Prawie od razu złapała katar i jakąś wysypkę na buzi. Musiałam być z nią u lekarza bo nie przechodziło - dała nasivin, cebion, ibufen i wapno oraz emolium krem na wysypkę. Dzisiaj jeszcze na dodatek zaczęła kasłać. Mam nadzieję że to przejściowe. Oczywiście wypieszczona, wynoszona - mogłam trochę odpocząć. Nadal chce chodzić na dwóch, ale już podrosła trochę więc plecy tak nie bolą do prowadzania. Załapala też jak się chodzi "na czterech" ... Dorośleje w oczach. Moje samopoczucie też dobrze. Byłam u gina na USG i powiedział, że chyba będzie druga dziewczynka. Nie wiem dlaczego, ale cąglę mażę o chłopczyku. Myślałam że tym razem się uda. obaczymy co powiedzą nam w Dublinie 3 maja na scanie? Tak czy inaczej trzeba się cieszyć że wszystko jest dobrze. To już 20 tydz. a u mnie tylko 2 kg do przodu... tyle że sporo mi zostało po poprzedniej:)
-
Witam nowa mamusię :) Niesamowita historia - dwie Julki, podobna data urodzin i rodzeństwo niebawem tez z podobnego terminu... cieszę się. Ja scan mam dopiero na 3 maja, ale jak będę w Pl pójdę do gina i zrobię USG wcześniej. Na razie czuję się dobrze. Zdarzają się gorsze chwile lub dni, ale przy dziecku to nie da się już tak rozczulać nad sobą jak w pierwszej ciąży. Nie wiem Jak Ty Elu, ale ja nie czuję jeszcze ruchów - 17 tydz. Julką bulgotanie poczułam ok 20 tyg, a mówią że w drugiej ciąży szybciej się wyczuwa... Co do zabawek to jestem zdania, że im mniej dziecko ma "rupieci" i wynalazków tym jest zdrowsze. Nasza bardzo polubiła kubeczki, które kupiłam w Smyth-ie. Ok 10 szt różnej wielkości kubeczki, które stawia się jeden na drugim i buduje wieżę. Ona je na razie wkłada jeden w drugi, a ostatnio zaczęła "do nich mówić" - wkłada je do buzi i nadaje. I grzechotki lubi. Oprócz tego oczywiście telefony i komputery, ale tylko prawdziwe i sprawne - atrapy i zepsute nie są już atrakcyjne ;) Sylwucha zdrówka życzę dla Ciebie i Blanki. Ja też przechodziłam niedawno katar i ból zatok, Julka na szczęście jakoś się trzyma.
-
Królik dzięki za zaoferowaną pomoc, ale kupiliśmy w mothercare. Niby do chodzenia też są, ale one bardziej takie do wózka, no nic z braku laku niech będą. A ja i tak ją prowadzam za ręce. My też lecimy niebawem do Pl - na święta. Ja w przeciwieństwie do myszki bardzo się cieszę :) Mam nadzieję sobie odpocząć. Jedynie obowiązkowa wizyta u teściowej spędza mi sen z powiek, ale może jakoś wytrzymam te kilka dni... ach te teściowe ;) Lilac, dużo u Laury tych ząbków. Julka ma na razie 2. Mysza ja nie karmię piersią, ale i praktycznie Julka nie budzi się w nocy. Jak już to przez to że zgubiła smoczka albo potrzebuje przytulenia. Jak była mniejsza dawałam mleko, a teraz jak jest potrzeba to tylko wodę. Też jestem chętna na spacer. Oby tylko pogoda była ładna, bo ja "lekko" zasmarkana.
-
Spóźnione życzenia z okazji Dnia Kobiet - dziewczyny ;) Aniu, my też mamy tę kartę - wszyscy, mąż, Julka i ja. Wyrobiliśmy ją w ubiegłym roku jak jechaliśmy na wakacje do Pl. Wykorzystałam ją dla Julki, kiedy byłyśmy na wizycie u ortopedy. Ja sama też ją pokazałam podczas wizyty u dentysty, ale pani powiedziała że nie będzie się w to bawić i płaciłam za wizytę, ale jeśli chodzi o tego lekarza to akurat nie ma większego znaczenia czy ma się ubezpieczenie, czy nie - bo i tak się płaci... Mysza, ja też zaopatrzyłam się w chustę jak moja córcia była mała, ale mało ją nosiłam w niej. Jakieś wędrówki jak byliśmy na Mazurach i podczas podróży do P w grudniu, bo nie brałam wózka. Zdała egzamin. Teraz jest już duża i ciężka i nie dałabym rady jej nosić, a poza tym to ona woli chodzić na swoich nóżkach. Tak jest napalona na chodzenie, że szok! Czworaczkować nie umie, ale na nóżkach tak - z trzymaniem oczywiście za ręce (aż plecy bolą;) ) Chcemy kupić szelki, ale w argosie wycofali. Nie wiecie gdzie można takie coś dostać? Króliku - z zaproszeniami to rzeczywiście by nie wypaliło, bo malutko czasu, a i zaprosić odpowiednio wcześnie trzeba. Pomysł z księgą fajny. My też mieliśmy i prawie wszyscy goście się wpisali. Jak zostanie Ci miejsca, to możesz później powklejać "pamiątki" z uroczystości - zaproszenie, ususzony kwiatek z bukietu albo butonierki, fragment sukni itp. A jeśli ma być razem i chrzest - to dołączysz powiedzmy szatkę małego i dodatkowo jakieś zdjęcia. Stworzysz w ten sposób swego rodzaju księgę pamiątkową. Powodzenia.
-
Na naszym forum, to jak jest cisza to jak makiem zasiał, a jak się coś ruszy to na całego:) Króliku gratuluję decyzji i z jednej strony zazdroszczę Ci a z drugiej współczuję... Zazdroszę przygotowań, bo mnie to bardzo ekscytowało przed moim ślubem, u nas organizacja trwała 5 m-cy łącznie z szukaniem i wynajęciem sali, ale 5 tyg. to już extremum. Powodzenia życzę i jak każda służę radą i pomocą. Szkoda że nie jestem w Pl, bo chętnie bym się tym wszystkim dla Ciebie zajęła, nawet na drugim końcu Pl ;) U nas też nie było kamerzysty tylko kupiliśmy kamerkę i brat męża filmował co mógł, a drugi brat robił zdjęcia. Kamerzysty nie chciałam, a z wynajęciem dobrego fotografa był problem, bo krótki termin i w sezonie - lipiec. Poza tym mój ma "świra" na punkcie zdjęć i żaden fotograf nie był dla niego wart 2-3 tys. Także mamy zdjęcia mniej profesjonalne ale bez kosztów;) Zaproszenia robiłam sama i inne gadżety też. Strasznie mnie kręcą tego typu imprezy. Ząbków też gratuluję Blance i Vincentowi/Vincentemu? jak to się odmienia? Nasza Julka ma 2, ale idą jej chyba u góry bo marudna jest strasznie i palce ciągle w buzi. Kiedyś właśnie gdzieś wyczytałam, że ząbkowanie jest dziedziczne. Jeśli rodzice mieli wcześnie ząbki, to i dziecko wcześniej będzie miało, ale jeśli któreś miało bolesne wyżynanie się ząbków to i dziecko czeka podobnie... ot taki nasz prezent dla naszych pociech. Gdybyśmy nawet nie wiem jak się starali to i tak pewnych rzeczy nie przeskoczymy.
-
Z dziećmi tak to właśnie jest, nigdy nie wiadomo co wymyślą. Moja Julka też zasmakowała w ulotkach - szczególnie z lidla, bo są kolorowe... A telefon to i moja mi załatwiła w tamtym tyg. Bawiła się, gryzła i musiała zamoczyć coś bo najpierw mikrofon przestała działać, a potem touch pad. Musiałam się przeprosić z jakąś starą nokią - na razie. Mam pytanie dziewczyny do was. Jak to jest z tymi paczkami z super valu. Kto, jaki i kiedy je dostaje. Kiedyś pisał ktoś o tym, ale dawno i nie wiem gdzie. Mam jeszcze szansę?
-
To jeszcze raz o wit. K. W Pl. moją J. badały dwie lekarki i obu mówiłam o tym że po porodzie dostała wit K, a i tak kazały dawać. Tyle, że ja i tak więcej dawałam butelkę niż pierś więc szybko przestałam dawać - miesiąc, na tyle miałam kapsułek, a nie szło mi to więc nie kupiłam już więcej, no i przeszłam tylko na butelkowe karmienie. Nie wiem na ile jest zaniedbaniem nie dawanie jej, Sylwucha, nie przejmuj się. Julka w środę skończy 8 m-cy i ma już swoje upodobnia smakowe. Obraziła się na mamy kuchnię. Chciałabym urozmaicić jej dietę o inne warzywa ale nie bardzo chce, jedynie szpinak mogłaby jeść...