już prawie rok odbywam staż w prokuraturze - NIE POLECAM! Na początku wszystko było okej. Spodobałam się kierowniczce i już po 3 miesiącach chodziła za mną i pytała się czy jestem zainteresowana pracą na stałe - oczywiście byłam na tak. Po jakimś czasie dziewczyna która ma "starszego referenta" i nie ma matury! zaczęła mi rzucać kłody pod nogi. Jest z innego działu a za każdym razem jak przechodzi koło sekretariatu w którym ja pracuję sprawdza co ja robię i jeżeli nie jestem obłożona stosem akt, to leci do kierowniczki i donosi że się obijam. Nie mam sobie nic do zarzucenia, pracuję na pełnych obrotach. Panie z mojego działu są ze mnie zadowolone. A kierowniczka niestety, pod wpływem owej pani,zmieniła o mnie zdanie, bo jak ostatnio mi powiedziała: ktoś jej nadmienił, że jestem "przereklamowana"! Zaczęła mi robić problemy z urlopem - że niby stażystom nie należy się skumulowany (np. 5 dni pod rząd).
W ogóle praca beznadziejna szczególnie pod koniec miesiąca, gdy wychodzą akty oskarżenia do sądu, bo łaskawi prokuratorzy rzucają je do zrobienia zazwyczaj na przedostatni/ostatni dzień miesiąca, a dziewczyny zostają po godzinach ( 18. czasem jeszcze później) i nic z tego nie mają. A zapierdzielać trzeba "bo zaraz przyjedzie poczta". Omijajcie takie staże z daleka!