Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

evenflo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez evenflo

  1. Marzka, gratulacje!!! A takiego porodu tylko zazdroszczę. Podobno przy pierwszym dziecku też się udaje czasami, ale dużo rzadziej niestety :( Ja za karę za bezproblemowy pierwszy trymestr, pewnie nie mam na co liczyć ;) Ale jakoś damy radę - z taką nagrodą na koniec... Od razu motywacja rośnie.
  2. Marigo, głowa do góry... Wiesz, to jest tak, ze my chyba wszystkie zawsze chcemy, żeby było trochę inaczej niż jest... Ja mam na miejscu całą rodzinę, w tym mamę pediatrę plus rodzinę męża. I o ile moi zachowują się w miarę ok i nie narzucają za bardzo, szopki, którą urządzi teściowa po porodzie już się boję... Próbowałam wywalczyć zakaz wchodzenia kogokolwiek poza mężem do szpitala, ale równocześnie nie chcę tego robić swojej mamie, a jak moja przyjdzie, to jak wyjaśnię teściowej, że nie może... Przede wszystkim nei chcę robić przykrości mężowi... A ona już wymyśla kamerki na skypie, bo musi codziennie widzieć wnuka (ma do nas 20 km), kupowanie tony niepotrzebnych rzeczy, itp... Ale jakoś to będzie... Trochę boję się pielgrzymek ludów, ale damy radę ;) Moja siostra urodziła tak, jak Ty, sama, daleko od bliskich i też miała podobne rozterki, ale z perspektywy czasu twierdzi, że wcale nie było to takie złe... Szkoda tylko, że twój mąż nie może zostać z Tobą... Może coś się jednak da zrobić - jakaś sąsiadka, opiekunka... Bądź dobrej myśli, a jeśli nawet się nie uda, później i tak będziecie już zawsze wszyscy razem :) Tosiaczek, czy Ty to ja? ;) Bo strasznie dużo tych podobieństw :) I nawet mój mąż też wczoraj wyczyścił fronty kuchenne ;) No i też myślę o sklepie internetowym, ale zobaczymy, bo to narazie jedna z wielu koncepcji tylko. Ale jakbyś potrzebowała kogoś do zrobienia technicznej strony przedsięwzięcia (strona, itp), daj znać. A na brownies podeślę Wam później taki najbardziej ekspresowy przepis- wszystko w jednym garnku, bez brudzenia, piany, itp. Słodkie, ale pyszne :) Jeśli chcecie oczywiście. A póki co, idę obejrzeć choinkę :):):)
  3. Witam porannie :) Dziewczyny, o co chodzi z tym ciśnieniem? Ja całą ciążę miałam bardzo niskie, aż czasami się mój lekarz zastanawiał, jak ja chodzę w ogóle ;), a od jakiś dwóch miesięcy nadal jest niskie, ale nagle puls mi bardzo skoczył i za bardzo nie wiadomo, o co chodzi. Ostatnie ekg skończyło się tym, że nie chcieli mnie przez dwie godziny wypuścić, bo im ciągle takie kwiatki wychodziły, typu puls 140... W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby mi zrobić na siedząco i wyszło jakoś poniżej 70... Zaraz jadę jeszcze oddać krew, żeby sprawdzić tą cholerną tarczycę... Ech, jestem dzieckiem lekarza i zawsze myślałam, że już większej ilości baań niż mama przez całe życie nikt mi nie karze robić, a tu proszę ;) A zmieniając temat, wiecie, że dzisiaj jest najkrótszy dzień w roku, a od jutra już coraz dłuższy :) I aby do wiosny :)
  4. No to widzę, że noc w większości miałyśmy ciężką :( Ja się wczoraj czegoś najadłam, bo wyyśliłam sobie kino, spacer i obiad na mieście (dopóki jeszcze możemy gdzieś sami wyjść), no i później było mi koszmarnie niedobrze. Jakoś ze zmęczenia zasnęłam ok. 12, a od 2 obudził mnie skurcz, a potem były trzy kolejne w równych 40 minutowych odstępach... Mąż próbował mnie wyeksmitować do wanny, ale byłam tak śpiąca i zmęczona, że uparcie twierdziłam, że wstanę, jeśli będzie jeszcze jeden i w końcu zasnęłam. Rano pojawił się jeszcze jeden bardzo mocny, ale póki co na tym koniec. Miałam jechać na badania, ale po takiej nocy nie byłam w stanie, zresztą, gdyby coś, to i tak nie zdążą z wynikami... Jeśli się uspokoi zrobię jutro rano, a narazie zarządziłam sprzątanie mieszkania, bo chyba jakieś krasnoludki tu były i zrobiły ten syf ;) Niech chociaż to będzie gotowe, wieczorem uporządkuję na ile się da pracę i gdyby Mały jednak uparł się, że chce spędzić święta z rodzicami, to chociaż mniej więcej będzie wszystko gotowe... Chociaż jeszcze wigilię mógłby spędzić w brzuchu, wtedy kończę pracę i czekam już tylko na Niego :)
  5. Tosiaczek, Dyducha my mamy terminy zaraz po sobie, więc może coś jednak jest w tej przedporodowej huśtawce... Dzisiaj co prawda mi już przeszło, rano trochę się jeszcze pogotowałam, a później nadmiar zajęć jakoś odwrócił moją uwagę. Oby tak już zostało... Na początku ciąży miałam podobne jazdy, a potem w zasadzie wcale, może raz... Mój mąż tylko się uśmiecha pod nosem i twierdzi, że on swoje wie, a dzisiaj jak wychodziliśmy zabrał do bagażnika moją torbę, bo stwierdził, ze on w taką pogodę nie będzie jeździł 5 razy, a do szpitala mamy daleko... Więc moja jeszcze niedopakowana do końca torba jeździ już wszędzie z nami :) Do kompletu przyczepił naklejkę "Baby on board", a na moje tłumaczenie, że chyba przesadza z tym, stwierdził, że nasze baby jest z nami za każdym razem, jak ja wsiadam, więc on dyskutować nie będzie :) A ja padam dzisiaj ze zmęczenia po całym dniu latania. A jak jeszcze poczytałam o tych pysznościach świątecznych, aż zgłodniałam :)
  6. Marzka spróbuj syrop prawoślazowy albo domowy z cebuli. Mi trochę pomaga, chociaż mój mąż i tak twierdzi, że ma gruźlika w domu... Szczególnie wieczory są kiepskie :( I boję się, że ten kaszel przyspieszy skurcze...
  7. Dziewczyny, tak właśnie pomyślałam, że jakby to wszystko, co tu stworzyłyście trochę zredagować, to powstałby najlepszy ciążowy poradniko-wspieracz dla przyszłych mam :) Jestem pod wrażeniem :) Zaglądam prawie codziennie i trzymam kciuki za każdą i wszystkie Maleństwa, te które już są na świecie i te, które właśnie się szykują do startu :) Rzadko się odzywam głównie z powodu braku czasu, niby jestem na zwolnieniu, ale mam więcej pracy niż miałam przed, tyle że w domu, a to zawsze plus. No ale jeszcze tydzień, damy radę. Do tego przyplątało mi się jakieś wstrętne przeziębienie i już drugi tydzień walczę, póki co niestety z kiepskim wynikiem :( Zazdroszczę tym z Was, które już mają debiut za sobą, bo wiecie chociaż czego się spodziewać... A ja nadal reaguję na każdy najmniejszy skurcz, bo nie wiem, czy to już to, czy tylko taki trening ;) Termin mam teoretycznie na 5 stycznia, więc tuż tuż, tym bardziej, że to termin z pierwszego usg a nie z okresu (nieregularne). No a na wszystkich kolejnych usg wychodzi, że Mały jest o tydzień starszy i 30 grudnia, więc zobaczymy... Z jednej strony chciałabym już mieć go przy sobie i przestać się zamartwiać, a z drugiej negocjuję, żeby jednak zaczekał do Nowego Roku - będzie o rok młodszy i ja zdążę jeszcze najeść się na zapas w święta ;) Za tydzień mamy kolejną wizytę, więc zobaczymy, co wtedy usłyszę... A z kwestii szpitalno - technicznych, jaki dokument potwierdzający ubezpieczenie zabieracie do szpitala? Książeczek już nie ma, zawsze wykorzystywałam RMUe, ale odkąd jestem na zwolnieniu dostaję wprawdzie, tylko tam są same "0" (mała firma, więc płaci bezpośrednio ZUS), a do ZUSu dzwoniłam, ale niestety Panie nie bardzo wiedziały i stwierdziły, że to pracodawca musi "coś" wystawić... Sama nie wiem, chyba pozostanie mi telefon do szpitala... I jeszcze taka mała prośba - nie zabierajcie Maluchów w pierwszych tygodniach życia na zakupy... Szczególnie teraz przed świętami widać w marketach wycieczki całych rodzin z takimi śpiącymi Maleństwami, które na oko mają max. miesiąc. Spacer jak najbardziej, ale nei po sklepie, gdzie zwykle temperatura jest wyższa niż na zewnątrz, a przy lodówkach gwałtownie spada, kłębowisko ludzi, hałasów, kolorów, itp. dostarcza za wiele bodźców, no i przede wszystkim panoszą się wszelkie bakterie, wirusy, itp. Wiem, że czasami nie ma wyjścia, ale często widać oboje rodziców z takim Maleństwem - więc spokojnie jedno mogłoby zostać w domu, albo chociaż pójść na krótki spacer w tym czasie... Wczoraj wysłuchałam całego wykładu mamy - pediatry, która jadąc do mnie zajechała po zakupy i właśnie napatrzyła się na takie widoki, więc przekazuję dalej :) Na pewno wszystkie to wiecie, ja też, ale co tam, jak mi suszą głowę, to i ja mogę dalej posuszyć ;) Ponoć ilość poprzeziębianych Maluchów bije wszelkie rekordy ostatnio...
×