Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

evenflo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez evenflo

  1. Fajne te zabawki, tylko ceny obłędne. Te elementy toru przeszkód były tam, gdzie chodziliśmy na zajęcia dla maluszków - dzieci je uwielbiały, ale w domu to raczej tylko przy dużym metrażu wchodzi w grę. My staramy się wykorzystywać koce, poduszki, krzesła, itp. A co do SI to sama nie wiem, z jednej strony mnie to interesowało dość mocno, na studiach miałam podstawy i sporo czytałam, a z drugiej wydaje mi się, że trochę dużo szumu się wokół tego zrobiło i niestety jest to jednak troszkę przeceniane - na pewno przydatne i wiele elementów jest jak najbardziej do wykorzystania, ale chyba nie każdemu potrzebne w pełnym zakresie i nie zawsze dające takie efekty. Trochę za bardzo "modne" się to zrobiło. Ale to tylko moje zdanie, same pomysły zabaw, o których wspomniała Tosiak super :) Muszę coś pokombinować z lustrem, bo bawimy się tylko takim małym, a tam jednak się cały nie widzi, a do wiszącego zabraniam się dotykać, bo boję się, że zrzuci na siebie... Z nowości muszę się pochwalić - mam w domu małego tuptusia :) W niedzielę były pierwsze bardzo chwiejne i dosłownie trzy kroczki, a dzisiaj już przemierza samodzielnie coraz dłuższe dystanse :D Wygląda to komicznie, jakby chodził po cienkim lodzie ;) No i jedna stópka ucieka mu dość mocno do środka (na wewnętrzną krawędź), przy chodzeniu przy meblach było to samo, ale ponoć na tym etapie tak może być. Poczekamy aż nabierze wprawy i wtedy na kontrolę do ortopedy. Uciekam robić obiad zanim wstanie. Dzisiaj po raz pierwszy od tygodnia byliśmy na spacerze, więc może dotleniony lepiej pośpi.
  2. Tosiak, super zabawa w kulkach :) Strasznie żałuję, że my nie mamy czegoś podobnego w pobliżu :( Jeszcze będę szukać, bo jak się pogoda nie zmieni to niedługo zeświruję w domu ;) Ale oglądając ten filmik specjalnie patrzyłam na rączki Dawida i ładnie je rozprostowywał cały czas, a pisałaś, że musicie nad tym pracować. Zaciska w jakiś konkretnych sytuacjach? My po wycieczce do Białegostoku pochorowaliśmy się wszyscy :( Z wyjazdem raczej nie miało to wiele wspólnego, ale najpierw M się rozłożył, a później ja i Tobi. Naszczęście jemu przeszło w dwa dni (nadal nie jestem pewna, czy to przeziębienie, czy znowu zęby, bo przy każdym kolejnym jest katar i bywa temperatura, a dzisiaj odkryłam, że górne trójki już prawie są, a jeszcze czwórki niecałe są na wierzchu...). No a ja jeszcze walczę z katarem, ale już jako tako funkcjonuję. Tylko od czwartku nie byliśmy na zewnątrz i już mnie nosi, Małego też, bo wczoraj stał i walił w drzwi wyjściowe ;) Widziałam, że pisałyście o zabawach... U nas też rzucanie przedmiotami jest numerem jeden, ale ładnie bawi się też samochodzikami (siedzi albo na czworaka i sobie jeździ, a od paru dni nauczył się też puszczać z toru w garażu), lubi turlanie i podrzucanie piłki, a ukochaną zabawą jest telefon - wszystko jedno czy mój czy jego zabawkowy czy coś, co akurat pełni funkcję telefonu- podaje nam i każe nam rozmawiać, później przekazujemy słuchawkę, że to do niego, a on znowu nam i tak do znudzenia (naszego, jego jeszcze się nei zdarzyło ;). Trochę pokazuje i ogląda książeczki, ale niewiele, bo trudno mu usiedzieć w miejscu, najchętniej chodzi (z jeździkiem- nauczył się też na niego wsiadać, ale jeździ tylko do tyłu ;) i zwiedza (już wyviągałam zabawki z szuflad, zmywarki, pralki, itp... No i jesteśmy na etapie fascynacji włącznikami świała ;) O budowaniu z klocków, karmieniu misiów,itp. póki co mogę zapomnieć, ale myślę, że i na to przyjdzie czas :) Pestusia jak piszesz o Lence i jej zabawach, mam wrażenie jakby była co najmniej pół roku starsza! :) Ale każde dziecko jest inne i pewnie starsza troskliwa siostra też robi swoje :) Larysa, mówiłam, że będzie chłopiec :) Gratuluję :) Miłego dnia i oby w końcu było cieplej! Aaaa i oczywiście wszystkiego naj dla kolejnych jubileatów!
  3. Pestusia, bardzo chętnie bym się z Tobą spotkała, ale nie wiem, jak będziemy z czasem, bo jutro jedziemy, a w niedzielę rano wracamy i mamy kilkoro znajomych do obskoczenia ;) Jeśli na poczcie jest Twój numer, postaram się znaleźć iw razie czego się odezwę. A jak się nie uda, to na pewno będziemy tam latem - mamy tam sporo znajomych, tylko to towarzystwo motocylkowe, więc mnie jakoś za mocno tam nei ciągnęło nigdy, ale teraz będę miała pretekst ;) A po Twoim opisie już nie mogę się doczekać miasta :) Tylko jak będzie tak zimno, zobaczymy go pewnie tylko z samochodu ;) Zdrówka dla chorujących.
  4. Widzę, że nadeszła plaga niejedzenia ;) U nas ostatnie dwa tygodnie wyglądały identycznie, pięć łyżek kaszy i to bardziej wciśnięte przy odwróconej uwadze, kropla zupy (czasami jedna łyżka i koniec), nawet swojego ukochanego ryżu z jabłkami odmawiał. Zwaliłam to na zęby, naszczęście pozostawał jeszcze cyc, banan i ...sucha bułka (z kanapek wyjada spod masła ;)). Ale powoli wracamy do normy... Nadal nei chce nic z gotowanego jedzenia, ale słoiczki znowu w miarę je i kasze też w większej ilości, nie tyle co wcześniej, ale zawsze coś. Czytałam niedawno, że po roku u dzieci trochę zmniejsza się zapotrzebowanie na jedzenie, bo już nie rosną tak intensywnie... Ale nie wiem, czy to prawda, bo z drugiej strony ruszają się więcej. Ale generalnie nie zmuszam, staram się proponować to, co lubi (a to też się zmienia, ulubionym awokado dzisiaj pluł na odległość ;)), a jak nie che, to nie. Na zagłodzonego póki co nie wygląda ;)I też nie chce za wiele pić, ale u nas od początku był ten problem, płyny uzupełniamy cycem - przeraża mnie myśl, że trzeba to będzie niedługo odstawić, kompletnie nei wiem, jak się do tego zabrać. Pestusia, jedziemy do Białegostoku, ale nie mam pojęcia, czy centrum, czy gdzieś dalej, bo nigdy tam nei byłam, zawsze mój M jeździł sam, no ale tym razem jedziemy w komplecie - może jakoś dam radę ;) Ja jakoś cały dzień dzisiaj jestem myślami w Sosnowcu. Mam dziwne wrażenie, że media trochę kreują to na "winę rodziców, matkę plączącą się w zeznaniach, itp." i krzywdzą jeszcze bardziej tych ludzi. I jakoś tak "malo się starają", tzn. na miejscu na pewno szukają intensywnie, itp., ale jak rok temu zaginęła dziewczyna przez ponad tydzień była to wiadomość numer jeden we wszystkich serwisach, a tutaj na niektórych już nawet nie ma wzmianki... Oczywiście to wszystko nie jest ważne, byle tylko dziecko znalazło się całe i zdrowe... Przerażające to wszystko.
  5. Tosiak, jesteś genialna! Ja do tego swojego też coś mogę włożyć do środka i wtedy nei będzie mu odjeżdżał... A jak będzie chciał z tym chodzić, to wtedy będę wyjmować :) Jeszcze muszę coś na tą klapę przytrzaskującą ręce wymyślić, albo coś podkleić, żeby się nei zamykała do końca, albo zamknąć na stałe... Szkoda mi tego odstawić w kąt, bo zabawka w sumie fajna i rozwojowa, tylko szkoda, że niedopracowana :( Ja też bym za taką cenę nie kupiła i trochę mi głupio, bo dostaliśmy to od przyjaciół, więc strasznie się wykosztowali, no ale sami to wymyślili zanim jeszcze ich zaprosiliśmy mieli kupiony... A to jest coś takiego http://allegro.pl/edukacyjny-chodzik-pchacz-jezdzik-drewniany-4-w-1-i2030010463.html O jakich kulkach, którymi Dawid się bawi pisałaś? U nas furorę robi taka drewniana mała kulka z czubka piramidki z kółek :) Farby niestety narazie poszły w kąt, koniecznie chciał oblizywać rączki ;)
  6. Aniu, ja bym chyba nie smarowała, tylko umyj i dokładnie osusz i poczekaj do jutra. Tak mi się wydaje, bo jak krem mu się gdzieś tam dostanie, to chyba niedobrze. Ale tak tylko myślę, bo nie miałam z tym doświadczenia. Nam lekarka kazała delikatnie ściągać przy kąpieli i faktycznie powoli się otwór poszerza, ale nie zaglądała tam ostatnio więc nie wiem, czy to tak ma być ;) Może dziewczyny coś więcej poradzą :) Pestusia, ja wczoraj szalałam trochę w Zarze, pokupowałam tradycyjnie trochę koszulek "na zaś" w zachęcających cenach wyprzedażowych , ale niestety Tobiasz jak typowy facet nie lubi zakupów i szybko zaczął strajk ;) Na narty też chętnie bym pojechała, ale mój M nie może narazie dostać urlopu, więc póki co jedziemy tylko w Twoje strony na weekend sprawdzić, czy tam na pewno jest tak zimno ;)
  7. Oj dawno mnie tu nie było, ale postaram się nadrobić. Jakoś tak wyszło, najpierw to zamieszanie z urodzinami, później zostaliśmy kilka dni u dziadków, no a później zabrałam się do odgrzebywania po urodzinowych zamieszaniach, a jak się odgrzebałam mieliśmy trzy dni bez netu :( Dlatego dopiero dzisiaj spóźnione ale bardzo gorące życzenia dla wszystkich jubileatów! Rośnijcie zdrowo, bądźcie szczęśliwi i zarażajcie swoim uśmiechem rodziców każdego dnia :) U nas urodziny przebiegły całkiem fajnie, goście dopisali i pomimo tego, że bałam się tak dużej imprezy, było fajnie i bezproblemowo, a Tobisiek zachwycony gośćmi i prezentami z uśmiechem wędrował z rąk do rąk :) Tort zrobiła babcia (tj. prababcia, bo jest rodzinną mistrzynią w tym zakresie, więc nie mogłam odmówić jej zrobienia go dla prawnuka), a ja z mamą bawiłam się z dekoracją - lukier plastyczny wałkowałyśmy cztery razy zanim jakoś udało się go umieścić na torcie - Marzka, podziwiam jeszcze bardziej niż dotychczas :) Prezenty też dostał wspaniałe i takie bardziej przyszłościowe, więc mam nadzieję, że posłużą długo. A tak odnośnie prezentów dostał taki pchacz-chodzik nie wiem, jak to nazwać drewniany z sorterem, tablicą do pisania, zegarem, itp. Byliśmy zachwyceni, że taka fajna zabawka, ale niestety okazuje się, że jednak pozory mylą i jest raczej niebezpieczna - przycina palce, rękę udaje się tak włożyć między elementy, że nie daje się wyciągnąć, nie ma hamulcy, więc ucieka, jak dziecko chce się bawić w miejscu, no a przy zderzeniu ze ścianą drewno w jednym miejscu się rozwarstwiło :( Jak znajdę link to wrzucę, bo naprawdę wygląda imponująco i kusi, a jest niedopracowana niestety, więc tak w ramach ostrzeżenia... Widzę, że bilansy "na tapecie" :) My byliśmy w czwartek wynik 80 (około, bo z tą wiercipiętą ciężko coś powiedzieć na pewno) i 10700 :) Zaszczepiliśmy na razie meningokoki, a odra, świnka, różyczka planujemy na początku marca i też boję się tej szczepionki... Podobno dziecko musi być w stu procentach zdrowe, a to czasami trudno ocenić. A przy okazji, co robicie z ospą? Bo ponoć istnieje skojarzona z tą odrą i resztą właśnie, ale nie wiem już sama, czy szczepić, czy odpuścić. Nie chcę go aż tak szprycować szczepieniami, tym bardziej, że ta szczepionka nie daje gwarancji, że nie zachoruje, ale sama już nie wiem... Zaraz postaram się poczytać, co u Was, ale tak na szybko gratuluję wszystkim postępów, bo widzę, że coraz więcej Maluszków stawia już samodzielne pierwsze kroki, no i chyba jednak obstawiam chłopca u Laryski (to dlatego, że ja w ciąży żywiłam się prawie wyłącznie czekoladą ;)). Ksena, ja odkąd usłyszałam o tej dziewczynce nie mogę o niczym innym myśleć. Przeraża mnie, że gdzieś tam jest to maleństwo samo bez rodziców i nie wiadomo, co się z nim dzieje... A o tym, co teraz czują CI ludzie, nawet nie chcę myśleć... Kto i dlaczego mógł zrobić coś takiego...
  8. Wszystkiego naj dla dzisiejszych Roczniaków Krzysia, Patryka, Krystianka i Mateuszka (jeśli kogoś pominęłam, to przepraszam i również naj naj). Tosiak, brawo dla Dawida! Ja już Ci kiedyś mówiłam, że on nie chce, żeby Tobiśkowi było głupio, że młodszy kolega robi wszystko szybciej i z każdą nową umiejętnością na niego czeka i później szybciutko goni i +- dwa tygodnie później już robi to samo. Po prostu jest kulturalny ;) A apropos różnic w rozwoju, wczoraj rozmawiałam z mamą "naszego pierwszego kumpla" (kolega z sali poporodowej, urodzony godzinę wcześniej) i on na przykład dopiero klęka i jeszcze nie wstaje. Za to gadał już dużo wcześniej, a u nas monologi są dopiero od dwóch tygodni (za to nadrabia chyba wszystko, co miał wcześniej do powiedzenia ;). A odnośnie tortów, my wczoraj świętowaliśmy w kameralnym gronie, tzn. tylko nasza trójka. Ale był balon urodzinowy i transparent, a nawet odznaka urodzinowego chłopca i czapeczka ;) Tort zrobiłam też taki najprostszy, czyli biszkopt ze śmietaną i owocami, wysmarowałam go całego śmietaną i obłożyłam kolorowymi m&msami, a na środku napis czekoladowy. Wyglądał super przez ok. 20 minut, a później z m&Msów zaczął puszczać barwnik... Więc wieczorem jak zapaliliśmy świeczkę była już niezła tęcza, no ale najważniejsze, że był :) A prawdziwa impreza w sobotę u dziadków. Nie wiem, jak to ogarnę, bo zaprosiliśmy i rodzinę i znajomych, więc będzie mieszanka towarzyska, no i wyszło tego ponad 30 osób... Dwa razy tyle, co na chrzcie, więc będą urodziny z pompą ;) Mamy zapas papierowych naczyń, tematycznych dekoracji, itp. więc jakoś będzie. Aniu, nie martw się, najważniejsi jesteście Wy, a inni jak nie chcą niech nie dzwonią. Do mnie też zadzwonili tylko rodzice i teść do nas razem wszystkich wieczorem. Teściowa nadal obrażona, więc oczywiście nie zostałam zaszczycona telefonem... Aż się boję, co wywinie w sobotę... Jakoś nei jestem przyzwyczajona do sytuacji, kiedy ktoś się na mnie obraża i przestaje się odzywać, więc nie bardzo wiem, jak się zachować...
  9. Tobiasz bardzo dziękuje :) Usilnie próbuje sam to napisać z moich kolan ;) Dzisiaj świętujemy tylko w rodzinnym gronie, jak tata wróci z pracy, a bal w sobotę. I całe szczęście, bo dzisiejszy tort właśnie zamienia się w tęczową breję :( Napiszę więcej, jak znajdę chwilę, bo teraz trwa walka o laptopa. Jeszcze raz bardzo dziękujemy.
  10. Tosiak, spróbuj Ibufen, u nas też paracetamol nie działał, a ibufen trochę pomógł. Uściskaj Dawidka.
  11. A i jeszcze odnośnie raczkowania - Tosiak pamiętasz, jak było u nas, bardzo dlugo było tylko pełzanie, później stawanie i chodzenie przy meblach, a jakoś przed wigilią nagle odkrył, że można raczkować i teraz już tylko to wchodzi w grę. Chociaż coraz częściej staje, trzyma się czegoś jedną ręką i zastanawia się długo, czy na kolana, czy jednak spróbować iść. Ale póki co wygrywają kolana ;) No i rozgadał się bardzo, a dopiero co się zamartwiałąm, że nic nie mówi. Nie było nawet mama, tata, nic. A teraz potrafi 15 minut non stop gadać ;)
  12. Papka uważaj ;)- ja swojej przed sylwestrem jeszcze żartem powiedziałam, że sprzedała wnukowi rota, to była taka afera z tego, że do dzisiaj się do mnie nie odzywa. Nawet na niego się w hurcie chyba obraziła, bo dzisiaj się widzieliśmy i jak normalnie mi go z rąk w drzwiach wyrywa, to dopiero po ok. 15 minutach jak sam podszedł się zainteresowała. A mnie jak powietrze, ale nie zamierzam się przejmować - dla mnie najważniejsza jest moja rodzina, a nie czyjeś fochy i szopki. A co do jedzenia, u nas ten siateczkowy gryzak kompletnie się nie sprawdził. Drażniła go siatka, upierał się, żeby wyciągnąć ze środka jedzenie, itp. Więc owoce je albo w formie deserków, które robię (starte, rozgniecione, musy, pieczone jabłko, itp., albo sam z rączki te miękkie, głównie banana (wyrywa i inaczej nie chce, tylko sam). W ogóle bardzo samodzielny próbuje być w jedzeniu, nawet jajecznicę najchętniej je palcami ;) Najczęściej je rano cyca zaraz po obudzeniu, później kaszę albo kanapkę albo jajecznicę na parze z jakimś warzywkiem, później ok. 13 obiad, albo robiony albo słoiczek (od tygodnia dostaje zupę i drugie danie tylko mniejsze porcje i ładnie zjada), po południu jogurt dla dzieci albo naturalny z owocami, albo jakieś owoce (je już wszystkie), twarożek, czasami kawałek domowego ciasta, itp. i wieczorem kasza i cyc przed snem. I niestety od paru tygodni cyc też w nocy. W międzyczasie czasami wafelek ryżowy albo chrupki kukurydziane dla dzieci. Pije głównie wodę, czasami soki z wodą albo herbatkę, ale pije bardzo mało niestety. Zębów ma narazie 9 i 3 kawałki ;) Laryska, a jajko na miękko już mogą takie maluchy? Bo też chciałam dać, ale nie jestem pewna, czy już mogę... Pestusia, dlaczego nie dajesz białka? Były jakieś sensacje po? Tosiak, faktycznie w stopce mam nadal termin porodu :) Właśnie sobie uświadomiłam, że rok temu biegałam po schodach ;) A co do zajęć, my chodzimy do takiego klubu dla dzieci dwa razy w tygodniu, są zajecia ruchowe, muzyczne, itp. i przede wszystkim kontakt z innymi dziećmi. Ale jakoś niestety nie ma wielu chętnych, więc chyba zrezygnujemy i namówię sąsiadkę na zrobienie takich zajęć w domowym zaciszu - będzie taniej i zawsze można lepiej dopasować czas. A do knajpki dla mam z dziećmi czasami jeździmy na Ursynów. Fajne są takie miejsca, tylko niestety chyba to jednak branża sezonowa, bo latem bardzo pustoszeją :( Ale na dogoterapię też chętnie bym kiedyś poszła...
  13. Pestusia, mam ten sam przepis :) Tylko w wersji z pianą, ale jak wychodzi też z całymi jajkami, to spróbuję. A co do decyzji, ja też miałam cały czas poczucie, że źle robię, ale musiałam zebrać się w sobie i uwierzyć, że da się inaczej. Narazie mam czas do września i postaram się go nie zmarnować ;)
  14. Dziewczyny, bardzo dziękuję za życzenia i to pierwsze, bo u nas roczek dopiero 10 :D Narobiłam alarmu z tym tortem i stąd pewnie zamieszanie :) Ale za to ja życzę wszystkiego naj dzisiejszym roczniakom i tym, którym jeszcze nie życzyłam, jak mnie odcięło od świata :) U nas roczek miał być kameralny, no ale w końcu wyszło 30 osób prawie (z dziećmi), więc będzie hucznie, o ile to jakoś ogarnę, bo zrobiliśmy rodzinę i przyjaciół razem. No ale w końcu roczek jest tylko raz ;) Z rota (o ile było to rota) jakoś sobie poradziliśmy, w piątek pojechałam już nawet do szpitala, bo bałam się odwodnienia,ale naszczęście nie musieliśmy zostawać, tylko zalecenie dalej jak najwięcej płynów i przyjść jak tylko się pogorszy. Naszczęście od poniedziałku koniec. Tosiak widzę, że próbujesz ze żłobkiem. Ja nie złożyłam nawet papierów, chociaż mam bardzo fajny państwowy żłobek obok pracy.Ale nie mam meldunku w Warszawie, więc szanse zerowe. A tutaj jest tylko jeden żłobek, więc też nikła szansa, no i nie miałabym jak zostawiać dziecka w żłobku czynnym od 8, jak o 8 muszę być w pracy, do któej jadę ponad godzinę... Niestety realia polskie są dalekie od prorodzinnych. Miejsc w przedszkolach jest dużo więcej niż w żłobkach. Pytanie dlaczego? Co mają zrobić rodzice, których nie stać na opiekunkę albo prywatny żłobek? W szkole jest miejsce dla każdego dziecka i tak samo powinno być w żłobkach i przedszkolach, a jak nie, powinny być dofinansowania dla mam zostających w domu. No ale niestety można tylko pomarzyć. My mieliśmy już prywatny żłobek wybrany i od połowy stycznia mieliśmy startować, nawet byliśmy już na imprezie mikołajowej i jeszcze raz na chwilę w ramach adaptacji. I naprawdę na tyle na ile to możliwe, wzbudził moje zaufanie. Ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że przedłużę jeszcze o parę miesięcy wychowawczy, nie będzie łatwo, ale jakoś damy radę. A odkąd zdecydowałam, mam wrażenie jakby coś strasznie wielkiego ze mnie spadło. I wbrew wszystkim obawom jestem najszczęśliwsza :) Mam nadzieję, że jakoś się poukłada, będę szukać jakiś dodatkowych zleceń, żeby tak zupełnie nie stracić kontaktu ze światem i coś jednak dorobić. A może uda mi się wymyśleć coś, co pozwoli mi w ogóle nei wracać do starej pracy, ale to narazie tylko postanowienie noworoczne ;) Poranakawę, jak tam rozmowa z egzaminatorem? Zweryfikował już testy? ;)
  15. Marzka, ratuj - wymyśliłam na urodziny tort taki zwykły okrągły obłożony lukrem plastycznym i na tym jakieś siedzące zwierzątka, itp. i napis. Niestety padł mi net na parę dni i nie miałam możliwości ani szukania ani zakupów, więc musi być tak. Tylko teraz jak ja mam przymocować tą masę do tortu? Czytałam coś kiedyś o kremie mślanym, tak się da? I później jak te dekoracje przymocować do tej masy? Poczytam Was wieczorkiem, jeśli maluszek pozwoli, bo po tygodniu walki z rota, pojawił się brak netu i ledwo mogę się odgrzebać z czymkolwiek :(
  16. Dzięki Pestusia. Właśnie tak mi się wydaje i to, co wyczytałam potwierdza moją intuicję, że dzięki cycy przechodzi to trochę łagodniej. Jesteśmy na lini prawie non stop z moją mamą i cały czas z opcją, że gdyby się odwadniał jedziemy do szpitala, ale wydaje mi się, że jest poprawa, cała noc bez sensacji, za to spał bardzo mało i bardzo niespokojnie, pojękiwał, biegał po całym łóżku szukając sobie miejsca, tak jakby chciał spać, ale nei mógł zasnąć. Za bardzo nie chciał cyca nawet. Teraz jeszcze śpi, zobaczymy jak będzie jak wstanie. A co do leków, to określiłam to tak ogólnie, chodziło mi o te wspomagacze ;), bo leków jako takich też nie daję - na to chyba nie ma nawet nic za bardzo. Daję tylo dicoflor, żeby trochę wspomóc układ pokarmowy i ganiam go z HIPP ORS (ta marchwianka) i gastrolitem, którego nawet nie chce wziąć do ust. On ogólnie bardzo mało pije, a teraz juz w ogóle, dlatego boję się odwodnienia. A i wczoraj po wielkich bojach udało nam się kupić Humana HN, ponoć jest rewelacyjna na wszelkie problemy brzuszkowe i u dzieci i u dorsołych. Mały zjadł całą porcję - pierwsza rzecz, któą chętnie zjadł. Więc chociaż tyle. Czy skuteczna, dam znać, ale opinie ma bardzo dobre. A co do zabawek, to niestety Papka, masz w zupełności rację, ceny są powalające i niestety w większości przypadków kompletnie nieadekwatne. Naszczęście jak tak patrzę na nasze zabawki, to właśnie doszłam do wniosku, że pierwszą większą (poza grzechotkami, milionem ksiżeczek i wyposażeniem początkowym, typu karuzele, huśtawka, itp.) dostał od nas dopiero na gwiazdkę ;) Normalnie wyrodni rodzice ;) Ale mamy sporą rodzinę i dużo znajomych, no i tak jak wspomniałam całą torbę zabawek "spadkowych" - to jest chyba najlepsze wyjście, bo takie maluchy w ogóle nie niszczą zabawek... Uciekam, sprawdzić jak tam śpiszek.
  17. Aaaa... i oczywiście najlepsze życzenia dla wszystkich Roczniaczków :)
  18. Hej, to ja też witam się poświątecznie. Po Mikołajowych zawirowaniach wracam do żywych, przynajmniej w sensie pracy i ilości spraw do załatwienia. Niestety dopadł nas jakiś wirus brzuchowy, więc Pestusia doskonale rozumiem przez co przechodziliście. Mnie dopadło we wtorek wieczorem i w miarę łagodnie minęło, a Tobiasza w nocy z wtorku na środę i nadal trzyma niestety. Ma biegunkę i wczoraj wymiotował, no i niestety nie chce pić prawie wogóle, wiec cały dzień upływa nam na zmianie pieluszek i ganianiu z piciem i lekarstwami... Naszczęście czuje się całkiem nieźle, ale i tak mi go strasznie szkoda, bo widzę, że jednak mimo wszysto jest już zmęczony... Niestety pora jest wirsowa, a pogoda wybitnie temu sprzyja. Nam najprawdopodobniej "prezent" podarowała teściowa, która dopiero po fakcie przyznała się, że w dniu, w którym przyjechaliśmy i w nocy wcześniej miała sensacje :( A jeśli chodzi o zabawki też wydaje mi się, że mogłabym otworzyć conajmneij przedszkole ;) Mamy sporo zabawek po synku znajomych, ale oczywiście Mikołajowi to nie przeszkadzało, więc zamieszkał z nami jeszcze m.in. krokodyl fishera z klockami (tak do ciągnięcia), krzesełko uczydełko (najnowsza miłość naszego dziecka, gdyby mógł chyba by bawił się nim przez sen, ale ja nie do końca rozumiem, co w tym widzi) i garaż fishera w kółkowicach (bardzo fajny, ale chyba jednak dla trochę starszych dzieci, z czego akurat się cieszę, przynajmniej trochę posłuży). Tak więc na urodziny poprosimy już chyba tylko klocki i książeczki, bo grających zabawek mamy już aż za wiele. Tosiak, my mamy identyczny jeździk chico, dostaliśmy jak tylko Mały się urodził. Opcja z podnóżkami i bokami za bardzo mu się nie podobała, no chyba, że mama pchała, ale to tez kilka minut, tym bardziej, że pogody już za bardzo nie było, a po mieszkaniu ciężko. Za to od kilku tygodni jest szaleństwo, łazi wszędzie popychając to przed sobą (niekoniecznie przodem ;)), włącza melodyjki, bawi się z nami w akuku chowając się za samochodem, itp. Nie zupełnie są to zabawy zgodne z przeznaczeniem, ale naprawdę intensywnie eksploatuje tą zabawkę (teraz trochę go zdradził na rzecz krzesełka, ale i tak przynajmniej 15 minut spędza na zabawie). A jakie macie dziewczyny plany na Sylwestra? Wieczór z mężem i picollo, czy wypuszczacie się gdzieś dalej?
  19. Pięknych, przepełnionych radością, uśmiechem i miłością Świąt i samych spełnionych marzeń w worku Mikołaja :)
  20. Ksena, kuruj się, żyrandole nie uciekną, najwyżej umyjesz po świętach ;) Ja trochę odpusciłam w tym roku świateczne szaleństwo, bo ciężko mi cokolwiek zrobić z Małym, a nie chcę robić tego kosztem jego. W końcu święta będą też za rok, a on taki malutki i potrzebujący mamusi drugi raz już nie będzie ;) Sanki u nas dopiero przyniesie Mikołaj, ale już widziałam, bo dziadek nie mógł wytrzymać - będą takie metalowo plastikowe z oparciem, rączką do pchania i śpiworkiem - śmiałam się, że dostanie sankowego Mercedesa ;) Byleby śnieg jeszcze był. Później odkręca się oparcie i rączkę, więc są na lata. A co do innych prezentów, my kupiliśmy mu taki tor fishera do samochodzików, wprawdzie od 18 miesięcy, ale dorośnie, a przynajmniej trochę posłuży, a dla reszty babć, cioć, chrzestnych itp. zrobiliśmy internetową listę, na której umieściłam wszystkie zabawki, które ma z zaznaczeniem, że już je ma i te, które nam się podobają. Wysłałam linka, każdy może sobie obejrzeć, wybrać coś z tych, które byśmy chcieli, albo sprawdzić, czy już nie ma czegoś, co wymyślił. Listę będziemy na bieżąco uzupełniać i mam nadzieję, że to rozwiąże problem z telefonami, pytaniami, itp. A jak ktoś coś wybierze, może zaznaczyć, że rezerwuje i wtedy już nie ma ryzyka, że dwie osoby kupią to samo :) U nas dzisiaj kiepsko z nastrojem. Wczorajszy dzien był super, nauczył się ganiać mnie dookoła krzesła, śmiejąc się przy tym w głos i ogólnie cały dzień był pogodny i wesoły, spał po raz pierwszy chyba 2 godziny - normalnie dziecko idealne. No ale niestety w nocy się obudził i przez dwie godziny przysypiał, budził się, wisiał na piersi, itp. W końcu wzięłam go do nas i zaczął płakać przy zmianie pieluchy, wtedy kochany tatuś obudził się i huknął, że zaraz pójdzie do siebie, a jak kazałam się mu nie wtrącać, skoro od 11 miesięcy ani razu nie spędził nocy na usypianiu dziecka, obraził się i poszedł na kanapę. Jego zdaniem dziecko w tym wieku powinno już spać, to moja wina, że jest inaczej, bo mu pozwalam, itp. Słów mi brak i strasznie mi przykro. Jakoś ostatnio tak jest, że co weekend to jakieś pretensje. Powoli sił zaczyna brakować :(
  21. Tosiak, gryzie wszystko bez problemu już od dawna, ciastka, kawałki warzyw, itp. Smarowanie buzi jest ok, z myciem zębów ostatnio gorzej, ale wydaje mi się, że to te czwórki, bo dziąsło jest tak obrzęknięte, że aż krwawiło ostatnio jak sobie uraził. A to masowanie szczoteczką to taką zwykłą elektryczną? To nie jest tak, że on w ogóle nie wydaje dźwięków, coś tam gada i krzyczy, ale nie sylabizuje... A dzisiaj mamy koszmarny dzień, spał rano 20 minut i od tej pory w zasadzie prawie cały czas na mnie wisi, teraz zajął się kartonem na chwilę, a normalnie nie chce się bawić nawet ze mną na podłodze, tylko włazi na mnie i krzyczy, jęczy, itp. A jak wpadł na chwilę dziadek od razu wielki uśmiech. To samo będzie jak wróci tata. Obiadu oczywiście nie zjadł, więc nie mamy jak wyjść, bo za chwilę będzie głodny. Nie wiem, co się stało... Coraz częściej mam wrażenie, że on mnie nie znosi i dlatego tak ciągle mnie męczy...Nie ogarniam się z niczym, nawet pozmywać nie mogę, bo od razu wisi mi na kolanach i płacze. Za chwilę święta, później powrót do pracy, a ja kompletnie nie mogę się ogarnąć. Bałagan w domu, ja jak pomiotło, miałam w końcu kupić sobie jakiś ciuch na swięta, ale znowu nic z tego, bo nie mam jak wyjść, ze zmęczenia już padam. Chyba mam jakaś spóźnioną depresję poporodową :(
  22. Spanie w dzień 2h? Marzenie... U nas 40 minut to jest wielki sukces, najczęściej jest 2 razy po ok. 25-30 minut. Próbowąłam przestawić go na raz ale dłużej, ale się nie daje, marudzi, trze oczy i niczym się nie daje zająć. Właśnie wyciągnęłam po raz pierwszy od dawna matę fishera i jest szaleństwo, tzn. stoi przy niej i przełącza dźwięki, próbuje wyciągnąć liście, ewentualnie kłóci się sam ze sobą w lusterku :) A pomyśleć, że jeszcze niedawno na niej leżał i sukcesem było złapanie zabawki rączką... Tosiak, jak ja bym chciała w końcu usłyszeć to mamamama... U nas nadal dzwieki nie dajace się powtórzyć. pediatra każe mi się uspokoić i czekać, ale coraz bardziej mnie to martwi, tylko nie bardzo wiem z kim to konsultować... Miłego dnia pomimo pogody za oknem i dużo zdrówka dla Maluchów. A właśnie, Papka, jak tam Wasza wysypka?
  23. Tosiak, szalona kobieto! :D Dopiero co pisałaś o piesku na baterię ;) Ale w sumie to CI zazdroszczę trochę ;) Pestusia czekamy na link do tego cuda. Ja bardzo lubię takie dziwadła, wprawdzie mam stanowcze postanowienie niekupowania już niczego przed świętami, ale urodziny niedługo ;) Jeśli chodzi o prezent dla niani zależy od budżetu - może jakieś fajne czekoladki? książka? Jeśli macie dobre relacje i znasz ją na tyle dobrze, jakaś fajna apaszka? Jakiś fajny kosz smakołyków? Albo zestaw tematyczny, np. dzbanek z zaparzaczem do herbaty i jakieś fajne herbaty do tego? Albo jakiś inny temat przewodni... Takie zestawy zwykle dobrze sprawdzają się w takich "neutralnych" okazjach. Ja nawet na własną obronę magisterki poszłam z bukietami zrobionymi z kawy i herbaty :) Jakoś tak głupio było dać facetowi kwiatki ;) To tyle tak na szybko. Z Mikołajem niestety w Twoich stronach nie pomogę (przynajmniej nie w tym roku jeszcze), ale jakby któraś z Was potrzebowała w Warszawie, mam kilku profesjonalnych w zanadrzu :) A z tematów dziecięcych, moje grzeczne dziecko zamieniło się w małego histeryka :( Nie wiem, co się dzieje, od początku tygodnia tak nam daje popalić, że już naprawdę sił brak. Najchętniej byłby tylko na rękach, czego wcześniej w ogóle nie było, ewentualnie na podłodze, ale tylko jeśli ja siedzę obok i może się na mnie wdrapywać, ciągnąć za włosy, gryźć, itp. Coraz częściej czuję się jak "worek do bicia" :( Na sekundę nie zostaje sam, jeśli tylko cokolwiek jest nie po jego myśli natychmiast jest przeraźliwy płacz (a jak tylko osiągnie cel, wielki uśmiech). Staram się być twarda i konsekwentna, ale czasami jest to niemożliwe, bo boję się, że zedrze sobie gardło, a mi serce pęka, jak tak krzyczy. Do tego nagle mu się odwidziało i jak uwielbiał kąpiel, teraz natychmiast staje w wannie, od razu chce wychodzić i dzisiaj po raz pierwszy kąpiel też odbyła się w asyście płaczu... Sama już nie wiem, co się dzieje, nie chce mi się wierzyć, że to zęby... Nie wiem, może po prostu ja jestem już mocno zmęczona i przez to zirytowana bardziej i mam mniej cierpliwości, a on to wyczuwa? Od dwóch tygodni nasze noce przypominają koszmar. Budzi się wtedy, kiedy ja się kładę, niezależnie od tego, czy to 21 czy 1 i później co ok. 2 godziny jest pobudka i cyc. W zasadzie nawet nie je, chwilę pociumka i albo zasypia, albo się rozbudza i chce bawić. Trzy ostatnie noce od 2 do 5 praktycznie było wszystko tylko nie spanie... Najchętniej spałby tylko z cycem w buzi. W dzień też nie daje się już uśpić bez piersi... Nie wiem, co się stało - pierwsze pół roku spał całe noce, później budził się raz, czasami dwa, a teraz zachowuje się jak noworodek... Mam nadzieję, że to jednak zęby i minie, jak wyjdą czwórki. Niestety nie daje sobie zajrzeć i poza tym, że ma wielki obrzęk w miejscu jednej, nic nie mogę zobaczyć... No to sobie ponarzekałam ;) Dobrze, że przynajmniej tutaj mogę :) Uciekam do łóżka, chcoiaż, jak pomyślę o tym, co mnei czeka, nawet nie wiem, czy mi się chce kłaść...
  24. Przerwałam wczoraj w połowie, bo była jakaś awaria w zabawie z tatą i musiałam biec ;) Kathy, ja też słyszałam wiele dobrego o tych rowerkach biegowych, ale to chyba dopiero dla 2-latków i starszych. Więc pewnie na kolejne lato kupimy, a narazie będzie zwykły rowerek z pchaczem. Narazie stoi u rodziców w piwnicy, ale jak tak dalej pójdzie, chyba zaczniemy jeździć rowerkiem a nie sankami, bo na śneig się jakoś nei zapowiada... A rok temu było już biało... Pestusia wrzuć jakiś link do tego rowerka, o którym piszesz, chętnie obejrzę, bo ja jakos nei mogę sobie wyobrazić rowerka dla takich maluszków z pedałami pod siedzeniem. Dadzą sobie z tym radę? My już zaliczyliśmy dzisiaj szybką wizytę w H&M po ostatnie prezenty i przy okazji "niezbędną" koszulkę dla nas ;) Niewiarygodne, że o godzinie 10 w poniedziałek w małym centrum handlowym jest dziki tłum, a na parkingu nei ma miejsca. Pomijając już kryzys, itp., to czy Ci wszyscy ludzie nie pracują?
  25. Pestusia, a moja 26 stycznia :) Zegarek kupiłam trochę nietypowy, bo mój M to zapalony motocyklista, a do tego ma taką pracę, że nei musi chodzić w garniturach, więc taki raczej sportowy niż elegancki z motocyklem na cyferblacie ;) Christian Audiger czy jakoś tak. Nie wiem, czy znacie, ale są takie kluby zakupowe markafoni.pl i limango.pl (na tym drugim jest dużo rzeczy dla dzieci) i tam właśnie wyszperałam jakiś czas temu ten zegarek. W tym tygodniu powinien przyjść. Smartfonik my mamy, dostał w prezencie. Tak jak dziewczyny napisały, kolejna grająca na jedno kopyto zabawka fishera, ale gra bardzo cicho, więc przyjazna dla rodziców. Sporo się świeci, itp., Mały go nawet lubi, chociaż i tak woli komórki rodziców :)
×