Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

evenflo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez evenflo

  1. I znowu ledwo nadrabiam zaległości. Co trochę poczytam, to Maleństwo woła, ale nareszcie zasnął i błogi spokój... Gdyby nie ta sterta prasowania, która na mnie czeka i ciągłe myślenie o rehabilitacji. Właśnie o to chodzi, że boję się, że więcej szkody narobimy niż pożytku, bo mi naprawdę wydaje się, że on się super rozwija. Jest bardzo pogodny i kontaktowy, w zasadzie płacze tylko jak czegoś potrzebuje, bawi się, śmieje w głos, ode mnie prawie nie odrywa oczu. Nawet neurolog powiedziała, że emocjonalnie jest bardzo do przodu... Tylko upodobał sobie tą jedną stronę i faktycznie w nią go ciągnie... Ta druga neurolog, do której wysłała nas mama badała go ponad godzinę, bardzo dokładnie i przed kolejnymi próbami dokładnie nam tłumaczyła co i jak i jak powinny zareagować nóżki a jak rączki... No i faktycznie ta jedna strona zareagowała trochę słabiej... Tylko z drugiej strony do trzeciego miesiąca tak może ponoć być, a on ma lekkie opóźnienie przez ten antybiotyk w pierwszych tygodniach... Zaniepokoiło ją też to, że wciąż zaciskając piąstki układa kciuka do środka. Ale już widzę, że te kilka dni mojej pracy daje efekty... Większe zabawki, częstsze układanie na tym nielubianym boku, zabawianie na brzuchu i już są postępy... Sama nie wiem, co robić... Z jednej strony myślę żeby olać tych wszystkich specjalistów, a z drugiej boję się, że jeśli coś zaniedbam, a on te złe nawyki utrwali... Tak le i tak niedobrze. Narazie zapisałam go na dwie wizyty, jedną Voyta (ale jeśli będzie bardzo płakał zamierzam przerwać i zrezygnować), a drugą NDT. Lutówka z mamą mam gorącą linię non stop i ona też ma podobne dylematy, bo inaczej jednak patrzy się na obce dziecko a inaczej na "własne". Wysłałą nas do zaufanej pani neurolog i tamta właśnie powiedziała, że neurologicznie jest ok, ale się krzywi i trzeba mu pomóc... Strasznie się boję podjęcia decyzji, czytam, szukam, obserwuję... Do tego mały ma delikatną anemię (ja miałam w ciąży) i od wczoraj dostaje żelazo. A wyczytałam, że to też może być związane z takimi objawami. Pestusia, czytałam o rączkach na brzuchu Leny, tylko później przegapiłam chyba ciąg dalszy - konsultowałaś to z kimś jeszcze, czy zdecydowałaś się zaczekać? Lutówka, u nas też często jest śluz w kupie, ale ponieważ nei ma innych niepokojących objawów, nic z tym nie robimy, ewentualnie zwracam uwagę, czy czegoś nie zjadłam, bo to może być też tak, że czegoś nie strawił... Ja mam taką chustę http://allegro.pl/nati-najwyzej-oceniana-polska-chusta-rozmiar-l-i1550474099.html Bardzo fajna i dobrej jakości, tylko mam trochę za długą, bo mąż też miał nosić ;) Ja też mam problemy z kręgosłupem, ale z chustą zdarza mis ie nawet odkurzać :) Miłej niedzieli :) Oby w końcu przestało wiać!
  2. Wiola z tego, co ja wiem, to wręcz przeciwnie. Odruch ssania zaspokoi smokiem uspokajaczem (jeśli używa) lub własnym kciukiem :) A z tego, co wiem to wszelkie smoki wpływają na wady zgryzu, problemy z mową itp., więc im mniej, tym lepiej. Ostatnio widziałam jakiś program chyba z Zawitkowskim i tłumaczył, że im wcześniej wprowadzi się jedzenie łyżeczką i picie z kubeczka tym lepiej (i to najlepiej takie zwykłe kubki a nie niekapki, wiadomo, są sytuacje, że się nei da). Więc krzywdy brakiem butelki nei zrobisz raczej :) Nie odzywałam się ostatnio, bo mamy trudny okres. Malutki jest dalej grzeczny i pogodny, pięknie śpi i nie daje nam powodu do jakichkolwiek narzekań, ale ponowna wizyta u neurologa napsuła nam nerwów. Byliśmy na konsultacji jeszcze u jednej pani doktor, znacznie sensowniejsza i spokojniejsza, no ale jednak bez rehabilitacji się nei obejdzie :( No i teraz jestem w kropce, bo ona sugeruje Vojtę, a ja na samą myśl mam ochotę uciekać z Małym na koniec świata... Poza tym boję się trochę, czy nie zrobimy mu większej krzywdy tymi ćwiczeniami. Jakiś straszny bum jest na rehabilitacje, a przecież dziecko nigdy nie jest idealnie książkowe... Sama nie wiem i siedzę non stop w necie i szukam informacji. A im więcej czytam, tym mniej wiem... Szkoda gadać. Poczytałam tylko pobieżnie co u Was. Zazdroszczę tego biegania, ja nie znoszę, ale wiem, że efekty będą super :) Moja waga niestety stoi w miejscu z tendencją do wzrastania :( Nie rozumiem tego, karmię tylko piersią, nie jem wcale dużo, prawie w ogóle słodyczy, pieczywa, itp... A tu nadal nic :(
  3. Poranakawe, my chodzimy na SGGW. Zajęcia są na małym basenie, który jest akurat dla takich maluchów, woda ma ok. 33 stopni, w szatni są przewijaki, więc jest całkiem ok. W grupie mamy ok. 10 dzieciaków i nasz jest chyba najmłodszy, ale świetnie sobie radzi i jest grzeczny, więc nawet niektóre ćwiczenia na nim są demonstrowane. Jak chcesz coś jeszcze wiedzieć, pytaj :) NIe mam niestety dostępu do Waszej poczty, ale mam nadzieję, że u Dranicy wszystko szybko się rozwiąże i będzie ok.
  4. A przy okazji mam jeszcze pytanie dotyczące nieco starszych dzieci ;) Moja chrześnica ma w maju komunię... Miałam z nią super kontakt, opiekowałam się nią jak była maleńka, później często z nią zostawałam, wychodziłyśmy razem, itp. Ostatnio troszkę się to rozluźniło, bo ona poszła do szkoły, ja skupiłąm sie na ciąży, itp. Ale bardzo mi zależy, żeby ten komunijny prezent był jakiś szczególny i sprawił jej radość. A ona ma w zasadzie wszystko i nie mam żadnego pomysłu :( Może któaś z Was, która ma starsze dzieciaczki mogłaby coś podpowiedzieć? Mała jest typową raczej spokojną dziewczynką, bardzo zdolną plastycznie, ostatnio pokochała czytanie...
  5. Pestusia, to ślinienie się to ravzej jeszcze nie zęby, też tak myślałam, bo u nas jest to samo, ale to ponoć nasze Maluchy już produkują dużo śliny, a nie potrafia jeszcze jej przełykać. A łapki do buzi wciskają, bo odkrywają, że je mają i testują :) Pytałyście o nasze karmienie. W zasadzie to ja nie wiem, jak to zrobiłam. Chyba naprawdę to jest w głowie... Jak ubzdurałam sobie, że mam za mało mleka, bo Tobiś mało przybierał, często płakał przy jedzeniu, itp., zaczęłam ściągać tym systemem 775533 zaraz po karmieniu. Często nic nie leciało, albo kilka kropel. Zbierałam to mleko z kilku karmień i albo dostawał butlę (Calma) po piersi, jeśli wydawało mi się, że jeszcze chce, albo mroziłam. Przez dwa tygodnie na zmianę albo Mały na mnie wisiał, albo tkwiłam z laktatorem. Do tego piłam herbatki (głównie Hippa, ale jednak tego granulowanego, bo mam wrażenie, że działa lepiej i jakoś przeżyję ten cukier) i w ogóle sporo piłam (ok. 3 litrów). Wydawało mi się, że to nic nie daje i w końcu postanowiłam odpuścić i w razie czego dokarmiać. Kupiłam enfamil, odstawiłam laktator... I jakoś wtedy poszliśmy po raz pierwszy sami na wieczorną imprezę, a synek został z babcią. Nakarmiła go tuż przed naszym powrotem, więc, żeby nie zaburzyć rytmu, ściągnęłam to, co się nazbierało i w ciągu kilku minut było ponad 100 ml :) A dziecko jest przecież bardziej efektywne niż maszynka. I jakoś to mi chyba przestawiło w głowie, że jednak pokarm mam i przestałam o tym myśleć. Teraz jakoś sobie radzimy, aczkolwiek są momenty lepsze i gorsze. W nocy je ładnie, ale w dzień często się szarpie, odpycha od piersi, płacze, chce jeść co chwilę inną pierś, tak jakby mu było niewygodnie itp. Ale pokarm leci, więc to nie to... Daję mu wtedy najczęściej smoka, żeby uspokoić i siebie i jego (chociaż serce mi pęka, że go oszukuję, ale to go szybko uspokaja). Noszę albo przytulam przez chwilę, czasami wtedy odbija i dopiero daję jeszcze raz cyca. A jak nadal nie chce, odpuszczam i karmię za jakiś czas, bo chyba chodzi o to, że daję mu za często. Wczoraj znowu myślałam po dwóch takich występach, że coś jest nie tak, więc zważyłąm go przed i po karmieniu. I pomimo tego, że jadł tylko kilka minut właśnie z takim szarpaniem się, różnica byłą 120g, więc coś tam jednak zjadł, a wieczorem jadł długo, więc nadrobił. Zobaczymy jak będzie dalej z przybieraniem i czy nie skończy się tu nasza idylla... No i nadal walczymy z głową, jakaś za ciężka chyba jest :) Lenka, wiem, że jesteś cała w nerwach i masz straszne poczucie niesprawiedliwości, a żadne słowa nie pomogą, ale postaraj się pomyśleć o tym, że Maleństwo jest pod fachową opieką, że możliwe, że wszystko się cofnie samo, a jeśli nie, taki zabieg jest dosyć standardowy, nie jest to jakaś nietypowa wada, z którą nei wiadomo co robić. Wierz mi, podczas tego tygodnia w szpitalu napatrzyłam się na takie przypadki, że serce pęka od samego słuchania... A Twój spokój i ciepło to najcenniejsze, co możesz dać Maleństwu, więc postaraj się, aby tego było w Tobie jak najwięcej... Wszystkiego naj dla Patryczków :)
  6. Lutówka, sama w to nie wierzę, ale tak... Mleko stoi w szafce na w razie czego, ale narazie nie korzystamy. Był kryzys w trakcie, przez prawie dwa tygodnie walczyłam z laktatorem całymi dniami, aż ruszyło i teraz chyba jest ok. Oczywiście są momenty, kiedy zastanawiam się, czy tak nie śpi, bo jest głodny i oszczędza energię, ale po karmieniu mam dalej pokarm, a on jak się bawi macha rękami i głośno się śmieje, więc głodny raczej nie jest... Znowu zaczął dość ładnie przybierać, chociaż nadal nie waży za wiele, ale wydaje mi się, że to ten antybiotyk, bo wtedy zwolnił bardzo. No i tą głową martwię się głównie dlatego, że zaraz po urodzeniu podnosił, nawet na sali porodowej... A po tym pobycie w szpitalu nie chce leżeć i już. Nerulog narazie kazała czekać i przyjść za miesiąc, więc zobaczymy. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze i po prostu mam małego leniuszka :)
  7. A już chciałam powiedzieć, że ja tak jak Tosiak mam małego aniołka, ale podcięłyście mi skrzydła, że to pierwszy i dlatego ;) Narazie jest w zasadzie idealny (obym nie zapeszyła). Po kąpieli je i odkładam go do łóżeczka, daję buziaka, czytam krótką bajkę, gaszę lampkę i wychodzę. Zasypia po kilku minutach, czasami zakwęka, jeśli mu smok wypadnie, ale jak tylko podamy od razu jest cisza. Są wieczory, kiedy jest zmęczony, a nie może zasnąć i wtewdy trochę marudzi ale to naprawdę rzadko... Śpi zwykle do ok. 3, je i znowu zasypia w łóżeczku i ok. 6 jest znowu pobudka. Zwykle wtedy zabieram go do łóżka, trochę się bawi i czasami jeszcze razem na chwilę zasypiamy. W dzień śpi na spacerze, albo w chuście, czasami na huśtawce, łóżeczko zwykle jest na nie. Ale często leży też sobie sam i patrzy na karuzelę albo matę, a w niedzielę kupiłam mu grającego ślimaka z lusteriem, któego potrafi sam uruchamiać i jest pełen zachwyt - potrafi bawić się nim godzinę :) Płacze w zasadzie tylko jak chce jeść, albo ma mokro, albo niestety jak położę go na brzuchu - nadal mamy z tym problem - nienawidzi leżeć na brzuchu i nie chce podnosić głowy :( Pneumokoki zamierzamy szczepić dopiero po 6 miesiącu, albo nawet później, żeby nie obciążać go wszystkim na raz. Z rota w ogóle rezygnujemy. W tej kwestii zdałam się na rekomendację mamy. Kornelinka, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze i Patryś nie robił Ci takich niespodzianek. Może to ma związek z jakąś infekcją dróg oddechowych?
  8. Oj widzę, że wczorajszy dzień był pełen niekoniecznie fajnych przygód. Kornelinka, całe szczęście, że wszystko już ok, wracajcie szybko do domu. Rozumiem Cię doskonale, bo ja spędziłam w szpitalu 8 dni i to jeszcze w jednoosobowej sali, więc nawet wyjście do toalety graniczyło z cudem. Tym bardziej, że Tobi miał wtedy 3 tygodnie, bałam się, że wyrwie sobie kroplówkę, itp. Oby jak najmniej takich "atrakcji". U nas po szczepionce nie było za fajnie. Tym bardziej, że od razu miał morfologię, więc nacierpiał się bidulek. Całe popołudnie spał, a wieczorem dostał temperatury, naszczęście nie przekroczyła 38. Spał w miarę ok, ale strasznie pojękiwał i popłakiwał przez sen, więc ja w zasadzie całą noc przesiedziałam przy nim. Rano też jeszcze go męczyło, więc zreygnowaliśmy nawet ze spaceru, ale po południu obudził się już z wielkim uśmiechem i do wieczora był cudowny, pogodny, itp. Po kąpieli zjadł i poszedł od razu spać i póki co śpi, więc mam nadzieję, że to już koniec powikłań. A jutro mamy ortopedę... Co do usypiania, to mi przed rezonansem zabronili go karmić i pozwalać spać. Ciężko było bardzo, bo jak nie dostał jeść, zasypiał ze zmęczenia, nawet płakać nie miał siły, a mi serce pękało. To było chyba najgorsze 6 godzin :( Niestety szpital ma taką procedurę i koniec :( Ale efekt był, bo nakarmiony tuż przed badaniem zasnął i ładnie przespał całą operację pomimo koszmarnego hałasu w tej tubie... Więc może nie uciekajcie się do aż takiego ekstremum, ale może spróbujcie tak rozłożyć karmienia, żeby wypadło tuż przed badaniem i trochę przetrzymać Maluszki...
  9. Marzka, myślałam, że pisałam, ale może faktycznie gdzieś umknęło, bo póki co rzadko używam imienia w pełnej formie ;) A na imię ma Tobiasz :) Szczepienie przeżyliśmy, nie było aż tak źle, popłakał chwilkę tylko i zasnął. Niestety trzeba też było pobrać krew, a nie chciała lecieć, więc strasznie dzisiaj go wymęczyli, ale później był spacer i odsypia teraz poranne stresy :) Kornelinka, wszystkiego naj :)
  10. Tosiak, dziękujemy :) Tylko straszny łysielec ;) Jak patrzę na fryzurę Twojego Dawidka, nie mogę wyjść z podziwu :) Ja ropiejące oczko kilka razy posmarowałam erytromecyną i przeszło w ciągu dwóch dni zupełnie. Tylko to chyba jest na receptę niestety... Ale jeśli przemywanie nie wystarczy, może warto spróbować. U nas dzisiaj nastąpiło przestawienie godzin. Zwykle budził się albo był budzony na jedzenie ok. 3, a dzisiaj obudził się już o 1, zjadł, pospał do 5.30 i ani myśli dalej spać. Leży w łóżeczku, oczy na zapałki, ale jak tylko zaczyna zasypiać natychmiast szeroko otwarte i wielki uśmiech... Zaśnie pewnei w drodze do lekarza, a mamy 15 minut, więc już się boję w jakim będzie humorze po obudzeniu...Uparciuch ;)
  11. Mrowkania, dziękuję. Mam nadzieję, że jutro już ta straszna chwila będzie za nami, bo to już drugie podejście i stres przed mnie wykańcza. Ale najważniejsze, żeby z Maluszkiem wszystko było ok :)
  12. Ale fajnie Was zobaczyć :) Dzieciaczki cudowne wszystkie! Założyłam swój album, gdyby któraś z Was miała ochotę zbaczyć mojego Szkraba :) USG wyszło w porządku, zobaczymy, czy jutro będzie szczepienie... A na brzuchu niestety jest krzyk po 3 minutach... :(
  13. Tosiaczku, Carters to bardzo fajna firma, tylko mają trochę zaniżoną rozmiarówkę. Ja trochę rzeczy pościągałam w czasie przecen, a udało mi się też wygrzebać kilka bodziaków w jakimś sklepie "ze wszystkim" i na allegro też można znaleźć. Ale ile razy patrzę na stronę, żałuję, że nie mają sklepów w Polsce :( Są bardzo dobrej jakości, mają fajne wzory i całkiem ok ceny. Mrówkunia dołączam się do zyczeń :) Lenka, z tą głową na bujaczkach u mnie jest to samo, muszę bardzo pilnować, bo czasami leci strasznie. Ale mam nadzieję, że to po prostu leniuszek i tyle ;) Zobaczymy, co dzisiaj powiedzą na usg. A mój email lena.lena.82@o2.pl (podwójna lena to nie pomyłka ;)). Tylko prosiłanbym od razu instrukcję jak tam wejść :)
  14. Aaaa... Już kiedyś chciałam zapytać, ale jakoś nie wyszło... Tyle piszecie o tych swoich Maluszkach, że też bardzo chciałabym je zobaczyć i pochwalić się swoim. Czy mogłabym dostać również dostęp do Waszej galerii? Nie było mnie z Wami od początku, ale teraz nie wyobrażam już sobie dnia bez zajrzenia tu choćby na minutę :)
  15. My już po spacerze :) Pięknie jest dzisiaj, tylko trochę wieje. Przepraszam za milczenie, ale trochę mieliśmy rozbite te ostatnie dni, goście, lekarze, a do tego mnie dopadło przeziębienie :( Neurolog niestety uznał, że trochę za mało tą główkę podnosi, ale póki co jest do oserwacji i mamy przyjsć z amiesiąc, a narazie normalnei szczepić. Dzisiaj idziemy jeszcze na wszelki wypadek na ponowne usg główki, bo tamto było za wcześnie. Ja nadal uważam, że on po prostu ma swoje tempo i tyle, ale jak zaczynają mnie wszyscy nakręcać, zaczynam się zamartwiać. Do tego przybiera dość wolno, ale najważniejsze, że przybiera... Wczoraj było 4750 :) U nas też kupy są często w trakcie jedzenia albo tuż po, ale wyjaśnienie pediatry Tosiaka już mnie uspokoiło :) Tylko w niektórych kupkach pojawia się trochę śluzu i to mnie martwi... Nie ma żadnych objawów bólu brzucha, jest pogodny, wesoły, śpi ładnie... Pytałam o to pediatrę (tą do której więcej nie idziemy ;)) i powiedziała, że to mleko. Ale mleka już od dwóch tygodni nie piję w ogóle. Może inny nabiał? Chociaż kompletnie nei widzę związku z moim jedzeniem... Jutro dopytam lekarza przed szczepieniem. Co do wiszenia na cycu u mnie jest w drugą stronę, bo czasami po 5 minutach już się buntuje przed dalszym jedzeniem i nie domaga się za często, więc to raczej ja narzucam większą częstotliwość ;) Wiszenei było na początku, położna powiedziała, że chodzi o silny odruch ssania. Może u Ciebie to też to? Próbowałaś smoka? Albo ma większe potrzeby a piersi jeszcze nei nadążyły z produkcją. Może spróbuj dokarmienia butelką mm albo ściągniętym i zobaczysz jak się wtedy będzie zachowywać.
  16. Pestusia, nie martw się, mamy jeszcze czas na chudnięcie, a faceci nie mają wyczucia i pewnych rzeczy nie rozumieją. Głowa do góry i nie płakać! Dziękuję bardzo za wszystkie życzenia :)
  17. Kasiu, wydaje mi się, że podgrzać nie można, ale głowy sobie obciąć nie dam. Naturalnego nie można, bo wtedy idealnie rozmnażają się bakterie, a przy jedzeniu zawsze coś tam się dostaje, więc myślę, że z mm jest podobnie. Ale może pomoże CI jeszcze ktoś, kto ma więcej doświadczenia z mm. Mi póki co udało się przejść etap dokarmiania tylko na ściąganym (obym nie zapeszyła ;)) Dziękuję za życzenia L) Ja już też uciekam do łóżka. Ciekawe, czy dzisiaj Skarbek obudzi mnie, czy znowu ja jego ;) Dobranoc.
  18. Widzę, że spacerki ruszyły pełną parą :) U nas też codziennie coraz dłuższe, chociaż za bardzo nie mamy gdzie chodzić. A po spacerkach śpi jak nigdy, aż się martwiłąm we wtorek, czy nie za dużo ;) W nocy ostatnio budzę go na jedzenie, bo sobie robi długie przerwy bardzo. Jak zje później już budzi się co 2-3 godziny, ale pierwsza przerwa jest ok. 5-6 godzin, czasami nawet 7! Ale na wadze ładnie przybiera, chociaż do grubasków nadal nie należy. We wtorek byliśmy na szczepieniu, ale ze względu na ten ropień i fakt, że nie był skory do współpracy i nie chciał podnosić głowy narazie szczepionkę odłożyliśmy i mamy skonsultować się z neurologiem. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, bo już naprawdę po tych przygodach z pępkiem i pobycie w szpitalu mam dosyć :( Ale pediatrę i tak zamierzam zmienić - strasznie panikująca, wymieniła 5 różnych chorób, które może mieć, na moje pytanie o krostki na buzi nawet na nie nie spojrzała, tylko zacżęła na mnie najeżdżać, ze przecież karmiąc powinnam trzymać dietę i w ogóle nei jeść nabiału ani innych alergenów... No generalnie nei moje podejście do wszystkiego, więc lepiej poszukać kogoś, z kim się będę lepiej rozumiałą i kto wzbudzi zaufanie... No a ogólnie trochę mi nei dopisuje nastrój. Jakoś sporo problemów się porobiło i wsparcia w zasadzie brak :( Jakoś tak się czuję sama ze wszystkim a dookoła tylko pretensje i roszczenia. I jeszcze jutro mam urodziny, więc tym bardziej mi smutno :( Naszczęście uśmiech mojego szkraba działa jak najlepszy antydepresant :) Pestusia wszystkiego naj dla Ciebie i Twojego męża. Życzę conajmniej kilku kolejnych "dziesiątek" :)
  19. Dusia, też się nad tym zastanawiam :) Bezpośrednio po jedzeniu to może być, że jeszcze by zjadł, ale pomiędzy to chyba tak, jak pisze Pestusia. Mój wsadza do buzi jak się bawi, albo jakjest śpiący tak bardzo, że nawet nie ma siły głośniej zajęknąć, że chce smoka, którego wypuścił ;) U nas weekend minął jak zawsze błyskawicznie. Wczoraj poraz pierwszy zostawiliśmy Maluszka z babcią i poszliśmy na urodziny znajomego. Zarzekałąm się, że go nie zostawię na dłużej, ale jakoś przeżyłam. Wróciliśmy szybko i tylko jedno karmienie odbyło się bez mamy. Dobrze mi to zrobiło i nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak się obudził na jedzenie o 4 :) A dzisiaj zaliczyliśmy długi spacer i wycieczkę samochodową. Pogoda byłą piękna :) Lutówka, bardzo Ci dziękuję, ale ja póki co karmię tylko sporadycznie butelką, więc narazie ten smok nam wystarczy, może którejś z dziewczyn bardzo się przyda. A odnośnie maści to bardzo polecam takie robione w aptece, szczególnie do pupy. Też walczyłąm z odparzeniem po antybiotykowych kupach i bepanthoten ledwo trochę złagodził. A teraz smaruję taką robioną gdzie jest tylko wazelina i lanolina, albo euceryna (czy jakoś tak, ta baza większości kremów i woda) zero chemii i naprawdę wszystko znika momentalnie, nawet na buzi troszkę te szorstkie placki zaczęły schodzić. Jedyny minus taki, że trzeba często wymieniać, bo w lodówce nie może stać dłużej niż miesiąc. Ale za to kosztuje grosze :)
  20. Dopiero teraz znalazłam chwilkę, żeby do Was zajrzeć... Padam... Walczymy nadal z karmieniem i chociaż mi wydaje się, że mleko znowu jest, Tobi pręży się, wygina, krzyczy, itp. po 5 minutach jedzenia... Sama już nei wiem, może to jednak kolka, albo inne problemy z brzuszkiem, bo problem póki co (żebym tylko nie zapeszyła) dotyczy tylko karmień popołudniowych i wieczornych... Dokarmiam go więc butelką i ściągam to, co zostaje. Póki co do dokarmienia używam tylko swojego mleka, ale modyfikowane juz stoi w szafce... Lutówko u nas Calma zdaje egzamin, dość szybko załapał i je z niej chętnie. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest trochę łatwiej niż z cyca, ale co zrobić... A dla wszystkich z wątpliwościami karmieniowymi polecam http://www.goldenline.pl/forum/dobramama-internetowa-poradnia-laktacyjna/s/2 Dzisiaj to odkryłam i własnie czytam, sporo ciekawych informacji i dość konkretnie przedstawione. Może komuś się przyda. Uciekam chociaż na chwilę się przespać. Spokojnych nocy!
  21. Tosiak, odpuść narazie ten pas. Po cesarce nie powinno się go zakładać wcześniej niż po 2 miesiącach pod warunkiem dobrego zagojenia rany. A w ogóle one nie są za bardzo wskazane, w pasie mięśnie gorzej pracują i dłużej trwa "naprawianie brzucha", więc tylko na specjalne okazje. Ja też strasznie się napaliłam i chciałam ten belly bandit, ale zaczęłam sporo czytać i niestety nei jest tak różowo :( Ale efekt jest... Ja póki co staram się omijać lusterka i nosić luźne bluzki. Cały czas mam taką luźną skórę na brzuchu i jak się wbiję w spodnie robi się taka fałda i wygląda okropnie :( Mam nadzieję, że gin pozwoli mi już ćwiczyć i jakoś sobie z tym poradzę do lata. Dziwne to wszystko, bo wchodzę już w zasadzie we wszystkie rzeczy, nawet te najmniejsze jeansy, chociaż trzeszczą ;), ale waga cały czas pokazuje 5-7 kg za dużo... Waga się popsuła, czy co? ;) U nas noc spokojna. Wczoraj zaczęłam dokarmianie, narazie swoim własnym mlekiem tym odciąganym po karmieniu. Dostał narazie trzy razy. Zjadł najpierw 30, później 60 (odmroziłam z zapasów) i wieczorem przed snem jeszcze 40, w butelce było więcej ale nie chciał... A bezpośrednio po tym karmieniu ściągnęłam ponad 50 ml, więc niby pokarmu miałam tyle, ile chciał... Ale tu powodem mógł być brzuszek - walczył ze zrobieniem kupy i strasznie płakał, myślałam, że z głodu, stąd butelka, ale zjadł dopiero po salwie bąków i wielkiej kupie. Zobaczymy, jak będzie dalej. W nocy i rano najadł się z cyca, więc może coś drgnęło. Tylko dzisiaj muszę wyjść na parę godzin, pierwszy raz, a Nusiek zostanie z tatą i butelką. Nie będę miała niestety jak ściągnąć pokarmu (no chyba, że w korku w samochodzie ;)), więc mam nadzieję, że to nie zaprzepaści walki z laktatorem w ostatnich dniach. Ale i tak zamierzam dzisiaj kupić mieszankę i przestać się szarpać. Najwyżej będzie karmienie mieszane. Ja tak jak Tosiak byłam karmiona butelką i nie widzę skutków ubocznych ;) Lutówka, ja miałam taki sam problem z brodawką (i też prawą ;)). Jak zaczynał jeść leciały mi łzy i chciałam wyć. Miałam tam jakieś pęknięcie i się babrało. Trochę pomagał mi krem Malantan, ma jakiś środek znieczulający i nie trzeba go zmywać przed karmieniem. Smarowałam na grubo pomiędzy karmieniami i nie wiem, czy dzięki temu, czy nie, ale po ok. 3 tygodniach problem zniknął. więc spróbuj smarować czymś podobnym (Mustella też ma chyba taki krem) i bądź dzielna :) Ktoś pytał o matę Fisher Price, ja mam identyczną i narazie nei budzi takiego entuzjazmu jak huśtawka, ale ok. 30-40 minut dziennie jest w użyciu. Staram się ją wykorzystywać do leżenia na brzuchu, a że ta czynność nie budzi entuzjazmu mojego synka, bywa różnie. ALe mata ogólnie jest bardzo fajna, więc myślę, że dopiero będziemy odkrywać jej zalety - zabawki są dopiero powoli "odkrwane" :) A ja mam jeszcze pytanie o szczepienia. Czy te z Was, które szczepiły 5 w 1 i oddzielnie WZW załatwiałyście to na jednej wizycie, czy w jakiś odstępach? A co robicie z ostatnim WZW przy 6 w 1? Podajecie dawkę przypominającą jako 5 po 6 miesiącu, czy rozciągacie te 3 tak, żeby ostatnia wyszła po 6 miesiącu dopiero? Są różne szkoły i nie wiem, na którą opcję się zdecydować. I jeszcze jedna sprawa, czy może któraś z Was kupowała smoczki do Medeli Calma? Mam drugą butelkę od laktatora i chciałabym do niej zapasowy smoczek, ale nigdzie nei widziałam i zastanawiam się, czy w ogóle są w sprzedaży, czy trzeba od razu całą nową butelkę...
  22. Ja dla odmiany mam braki w lewej piersi. Też staram sie go przystawiać do tej częściej, ale zwykle kończy się to małą awanturką. Trzy razy dziennie walczę z laktatorem w systemie 77 55 33 i narazie efektów za bardzo nie widać. Ściągam od razu po karmieniu, więc prawie nic nie leci. 50 ml to rekord, zwykle jest 20-30 ml, więc powoli wpadam w doła :( Wczoraj wydawało mi się, że Mały się nie najadł, więc już nawet wyparzyłam butelkę, ale zanim naszykowałam mleko zasnął a po godzinie już na spokojnie zjadł z piersi... Sama nie wiem, co robić. Niby jest spokojny, śpi, itp., ale jednak na wadze przybiera mało - przez ostatni tydzień tylko 120 g... Fakt, że był ważony trzy godziny po jedzeniu i zaraz po kupie, ale i tak się martwię. Zamierzam go dzisiaj przystawiać jak najczęściej i ewentualnie dać mu jeszcze to, co ściągam (narazie mroziłam) i za kilka dni znowu go zważę. Boję się, że początek dokarmiania będzie końcem karmienia, ale jeśli nei będzie innego wyjścia... A tak przy okazji, polecam hustakę fisher price. Nie wiem, czy już pisałam, ale dla nas okazał się to najlepszy wynalazek. Mały uwielbia i momentalnie w niej zasypia, albo kontempluje otoczenie. Staram się, żeby nie siedział jednorazowo za długo, bo jednak nie jest to idealnie leżąca pozycja, ale gdyby nie to, nie protestowałby chyba przed siedzeniem w niej pół dnia. Idealny patent jeśli trzeba coś zrobić na szybko i mieć go na oku. Tym bardziej, że ja nie mam głębokiego wózka...
  23. Miszka, a może spróbuj to lekarstwo mieszać z mlekiem i dopiero wtedy podawać łyżeczką, może nie będzie pluć. Ja tak podawałam Bigaie i działało (przynajmniej na połknięcie lekarstwa, bo kolki nie było ani w trakcie podwania ani odpukać narazie po). U nas kolejna w miarę spokojna noc, tylko ja na rzęsach trochę, bo odwiedzili nas znajomi i siedzieli do 2 w nocy, więc akurat zanim sprzątnęłam i się położyłam było drugie karmienie. Więc prawie nie spałam w nocy, ale rano zabralam go do lozka i pospalismy do 11. Poźniej był spacer, a teraz rozmawia w łóżeczku ze zwierzątkami w karuzeli :) To marudzenie w ubiegłym tygodniu to chyba naprawdę był skok rozwojowy, godziny przy cycu, płacze co chwila, itp. A od wczoraj, jak ręką odjął. Macha do zabawek, uśmiecha sie do mnie (w końcu!), je i odsuwa sie z uśmiechem jak skończy... Dziecko idealne, obym nie zapeszyła tylko... Wy już na etapie szczepionek, my zdecydowaliśmy się poczekać do 2 miesiąca, taką rekomendację dostałam od mamy, więc tym razem się posłucham. A z facetami niestety ciężko jest. My jesteśmy obydwoje w domu prawie cały czas, więc na początku faktycznie pomagał, zajmował się małym, itp. Ale jak okazało się, że dziecko to nie tylko titu titu grzechotką i słodkie uśmiechy, nagle przestał go słyszeć w nocy, garnąć się do opieki w dzień, itp. Nawet kąpiele, które były jego rolą, coraz chętniej mi oddaje, bo lepiej wyjść na piwo, albo zaprosić kogoś do nas w tym czasie. Więc efekt jest taki, że ja mam na głowie dziecko, dom, pranie, sprzątanie i wszystko inne i jeszcze powinnam być miła, uśmiechnięta i reagować radośnie na wszelkich kolejnych gości, z którymi mój mąż może pogadać, napić się i miło spędzić czas, kiedy ja zajmuję się dzieckiem... Szkoda gadać... Nie wiem, co będzie dalej, ale czarno to widzę.
  24. Mój narazie nie miał okazji zasnąć przy Medeli, bo zwykle używam, jak on zasypia, ale wczoraj siedział obok i był jak w hipnozie zasłuchany, więc coś w tym jest. W nocy tak jak Tosiak napisała może być ciężko. Ewentualnie w drugim pokoju przy zamkniętych drzwiach. Sąsiedzi raczej przeżyją, gorzej z mężem ;) To dźwięk mniej więcej jak odkurzacz tak w skali głośności... Może ciut ciszej. Miszka, też mam takie wrażenie, bo wtedy jest cyc nie, przytulić nie i generalnie sam nie wiem, czego chcę. Wydaje mi się, że to faktycznie emocje z całego dnia, zmęczenie po kąpieli i walka, zauważyłam, ze im bardziej śpiący, tym bardziej się męczy. Też bym tego nie podciągała pod kolki. Ja zwykle staram się kołysać na rękach i jakoś się w końcu udaje. A ostatnio kilka razy pozwoliłam mu przysnąć przed kąpielą na rękach i było spokojnie później, więc może to jest sposób. Jej, wy macie problem, bo mleko zostaje po karmieniu w piersiach, a ja w drugą stronę, że zostaje tylko kilka kropel, albo w ogóle susza... Tak le i tak niedobrze... W poniedziałek się ważymy, więc zobaczymy, jaki będzie efekt.
  25. Miszka, coś z tą 22 jest chyba, bo u nas jest podobnie. Awanturka ok. 21.30-22.30, a później spokojny sen. Dzisiaj do 4, szybkie karmienie i znowu do 7.30. Od 8 do 9.30 przysypiał, ale co chwilę się budził i lekko marudził, głaskałąm i na chwilę była cisza... A później okazało się, że to wielka kupa w pieluszce była problemem. Poczułam się jak wyrodna matka, ale godzinę wcześniej go przebierałam, więc nie wiem, jak on zdążył aż tyle narobić... ;) Teraz znowu przysypia po cycu. Pewnie da czadu, jak ja zacznę sprzątać. A laktator mam ten sam, co Tosiak. Głośny, ale fajny.
×