Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

justysia88

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez justysia88

  1. --->Milka, normalnie nie mogę się napatrzeć na piękne oczęta Twojej Zuzanki :) i jakie długie rzęsy ma :) normalnie cudo :) --->też dołączam się do gratulacji ząbkowych :) u nas idą 2 górne jedynki, dziąsła mega napuchnięte i tkliwe i chyba już zaczynają pękać, bo widać na nich takie małe czerwone kropeczki. Nawet nie ma zbyt dużego marudzenia, tylko czasami jak coś twardego pogryzie, ale wtedy Bobodent idzie w ruch i jest spokój :) --->a z gorszych rzeczy, to kaszel nadal nie przeszedł i doszedł jeszcze katar... No ale byłam jeszcze raz u lekarza i powiedział, że osłuchowo jest wszystko ok, więc mam dawać syropki i czyścić nosek i czekać aż przejdzie... A podanie leków i odciąganie giluchów, to jest masakra... No ale trzeba się przemęczyć i mam nadzieję, że do świąt jej przejdzie... --->ja też nie mogę się już doczekać kiedy w końcu przyjdzie ta wiosna, żeby pozbyć się tych grubych kombinezonów i spacerować do woli, a nie 1-2 godzinki i do mieszkania, bo zimno... --->no i pochwalę się, że Zosia od kilku dni mówi MAMA :D bo do tej pory to tata był ciągle na tapecie :)
  2. ...Pigułeczka, nic się nie stało :) ...Cukinia, zdrówka dla Milenki życzę. ...Milka, nasze dzieciaczki teraz w taki okres weszły/wchodzą, że tylko mama się liczy, a każdy inny jest zły. Jest to tzw kryzys ósmego miesiąca, np tutaj można o tym poczytać: http://www.ciazowy.pl/artykul,mamo-nie-odchodz-o-kryzysie-osmego-miesiaca-zycia,979,1.html
  3. Pigułeczka, chyba chodziło o mnie a nie o Werkę ;) a na tym zdjęciu z gazetą, to Zosia dawała buzi dzidziusiowi na zdjęciu :) bawiła się gazetą i jak znalazła jakieś dziecko, to zaraz dawała buziaka :) słodko to wyglądało :) U nas też dzisiaj pogoda piękna, ale niestety chodniki nie po odśnieżane, więc dzisiejszy spacerek będzie niezłym wyzwanie :)
  4. Werkaa, no niestety, ale dla dobra dzieciaczków trzeba je czasem pomęczyć :( Izzka, mojej koleżanki synek zaczął sam chodzić jak skończył 7 miesięcy, a sam zaczął stawać w łóżeczku jak miał 5,5 miesiąca :) a jej drugi synek zaczął stawać jak miał 7 miesięcy, a chodzić jak skończył 8, więc niecały miesiąc :) ale wiadomo, każde dziecko jest inne i w innym tempie się rozwija :) moja Zosia przyjmuje pozycję do raczkowania, ale coś ruszyć nie może do przodu :) do tyłu się troszkę przesuwa, a w ostatnich dniach zaczyna klękać na kolanka :)
  5. witam :) ja też się cieszę, że to nic poważniejszego :) no ale walczę z nią 3 razy dziennie, żeby podać ten syropek od kaszlu (strasznie gorzki jest - blee), wapno i witaminę C. Pierwszy raz ładnie otworzy buzię, ale kolejne razy muszę jej na siłę dawać, bo inaczej nie weźmie :( strasznie mi jej wtedy żal, ale niestety jak mus, to mus :( ...Dałam dzisiaj Zosi żółtko, żeby sobie sama jadła :) ale miała ubaw :) oczywiście wszystko wylądowało najpierw na łóżku (podścieliłam pod nią prześcieradło, żeby było łatwiej posprzątać), a potem sobie zbierała po kawałeczku i do buźki :) fajnie to wyglądało, a jaka zadowolona przy tym była :) ...Zaczęłam robić a6w, na razie po 2 dniach mam zakwasy na brzuchu :) mam nadzieję, że dalej będzie lepiej, bo jak na razie to ciężko idzie... ...Pina, Mati ma cudne te włoski i jaki przystojniaczek z niego w tym garniturku :) oj będzie miał powodzenie u dziewczyn :) ...Też wrzuciłam na pocztę zdjęcia mojej Zosieńki :)
  6. no i byłam u lekarza. Na szczęście to nic poważnego, tylko po prostu lekkie przeziębienie :) mam jej dawać 3 razy dziennie witaminę C, wapno i syropek na kaszel, a poza tym zachowywać się jakby była zdrowa :) więc na szczęście ze spacerków nie musimy rezygnować :) chociaż teraz chodzić po tych zaśnieżonych chodnikach, to wielkiej przyjemności nie ma, ale i tak lepsze to niż gnicie w mieszkaniu :) u nas niestety tak nie ma, że bez kolejki się wchodzi... Ale udało mi się dobrze trafić, bo jak zaszłam, to lekarka samo kończył przyjmowanie i tylko z 5 minut czekałam, bo samo ostatnie dziecko przyjmowała :) U nas ząbki też wyszły niezauważenie :) gdyby nie to, że mnie Zosia ugryzła w palec ostrym ząbkiem, to bym nawet nie wiedziała, że jej ząbek się przebił :) A co do karuzeli, to u nas nadal wisi i Zosia ciągle jest nią zainteresowana :) a największa zabawa jest wtedy, gdy dostanie pilota do ręki i sobie sama włącza i wyłącza melodyjki :)
  7. Witam :) Lipcówka Kasia gratuluję :D ja też bym już chciała drugiego bobaska, mąż też, ale ja chcę odczekać, żebym mogła rodzić SN, bo nie chcę kolejnej cesarki!!! W ogóle strasznie tęsknię za brzuszkiem i byciem w ciąży :) Mam do Was pytanko: moja córcia od 2 dni pokasłuje (mokry kaszel), ale żadnych innych objawów choroby nie ma. A z tym kaszlem to też tak do 10 razy w ciągu dnia - najwięcej rano. Apetyt bez zmian, kataru brak i w ogóle zachowuje się tak jak zwykle. Zastanawiam się czy w takim wypadku iść z nią do lekarza. Wiadomo, w poczekalni pełno chorych dzieci, więc nie chciałabym, żeby złapała coś poważniejszego... A Wy co o tym sądzicie?
  8. aguuula, ja też miałam problem ze zbyt cienkim endometrium, ale spore ilości orzechów włoskich i codziennie do owulacji lampka czerwonego wina zdziałały cuda i endometrium z cyklu na cykl było coraz grubsze :) ...a my mamy już 2 ząbki :) wyszły bez żadnego marudzenia i innych objawów :) gdyby nie to, że mnie Zosia ugryzła w palec, to bym nawet nie wiedziała, że tam ząbek się przebił :) pierwszy wyszedł 28 stycznia, a drugi 6 lutego :) i od wczoraj Zosia mówi tata :)a dadadadada to ostatnio jest na pierwszym planie :) umie już bić brawo (jeszcze tak bezgłośnie), a od niedzieli robi papa :) takie małe rzeczy, a cieszą strasznie :) no a co do jedzenia, to wypróbowałam już większość obiadków w słoiczkach i prawie wszystkie musiałam jej dawać podstępem, bo nie chciała mi jeść, a co się okazało? Obiadki słoiczkowe są be, a gotowane przez mamusię pycha :) więc muszę się wziąć i robić jej sama :) ...Gosia wielkie gratulacje :) :) :) pozdrawiam :)
  9. Widzę, że pisałyście o bodach, to mogę Wam polecić tego sprzedawcę: http://allegro.pl/listing/user.php/run?p=2&us_id=7651361 prawie od początku kupuję u niego bodziaki i jestem z nich bardzo zadowolona (łącznie kupiłam u niego około 30 body i wszystkie były ok) :) materiał bardzo dobry gatunkowo, mięciutki, duży wybór wzorów i cena przystępna :) Jedyne co, to rozmiarówka jest troszkę zawyżona, więc trzeba kupić o rozmiar większe niż ten, który Wasze dzieciaczki noszą aktualnie :)
  10. Nika, no to super jak tak :) oby tak dalej, a za kilka dni powinien usypiać bez płaczu :) a co do nocy, to jak masz na tyle sił, to możesz spróbować tym samym sposobem, aby usnął sam, może akurat się uda :) Katia, z tego co pamiętam, to aby oduczyć nocnego jedzenia, trzeba każdej kolejnej nocy po trochę zmniejszać ilość podawanego mleczka aż dojdzie się do zera. Możesz mi wysłać tą książkę zaklinaczka dzieci :)
  11. Nika, tak jak pisałam wcześniej, my uczyliśmy zasypiania tylko wieczornego, a w nocy zostawiłam tak jak było do tej pory bo i tak zawsze mi przy cycu usypia jak karmię, więc tylko odkładam ją do łóżeczka i śpi dalej. Od urodzenia to mogę na palcach jednej ręki policzyć ile razy nie usnęła mi przy cycu przy nocnym karmieniu :) no to super, że zasnął :) a ile czasu płakał i ile spał? :)
  12. Wiem, to jest straszne... Gdyby nie M, to ja bym po pierwszym dniu zrezygnowała, ale M był twardy i się nie poddał, no i na szczęście u nas szybko poszło i Zosia sama zasypia :) życzę powodzenia, aby i u Was jak najszybciej Adaś się nauczył sam zasypiać :)
  13. Wysłałam :) Nika, u nas przez całą noc świeci się lampka nad łóżeczkiem, takie słoneczko. Mąż przerobił zapalanie, że można zrobić ciemniej lub jaśniej, więc tak delikatnie świeci się cały czas :) a ogólnie to wyglądało tak, że kładliśmy Zosię do łóżeczka i wychodziliśmy z pokoju. Na początku wiadomo, była to dla niej nowość, więc płacz okropny, jakby ktoś jej wielką krzywdę robił (raz to ja razem z nią płakałam, bo tak mi jej było szkoda), ale przy tym trzeba być od początku do końca bardzo konsekwentnym, bo inaczej to nie wyjdzie, bo dziecko wyczuje, że jak będzie dłużej płakało, to w końcu się je weźmie... U nas to M chodził uspokajać, bo na mój widok był jeszcze większy płacz (bo do tej pory usypiała zawsze przy cycu). Pierwszy raz idzie się po 3 minutach płaczu, następnie po 5, a na koniec po 7 i tak do czasu aż usnęła. W książce w kolejnych dniach wydłuża się ten czas, ale my nie wydłużaliśmy. No i my zrobiliśmy do tego codzienny rytuał przed zasypianiem - 19 kąpiel, potem zabawa, potem cyc i o 20 do łóżeczka.
  14. Nika, moja Zosia miała 4,5 miesiąca jak zaczęliśmy ją uczyć zasypiania samodzielnego i jak widać bardzo szybko poszło i teraz sama zasypia :)
  15. hej dawno nie pisałam... ale czytam Was cały czas. Co do samodzielnego zasypiania, to polecam sposób opisany w książce "każde dziecko może nauczyć się spać" Annette Kast-Zahn i Hartmut Morgenroth, jakby któraś z Was chciała, to mogę wysłać na maila. U nas pierwszego dnia było 30 minut płaczu, drugiego 15, trzeciego zasnęła bez żadnego płaczu, a w kolejnych już nie płakała, tylko czasami troszkę marudziła, ale zwykle nie przekracza to 5-10 minut. Wzięliśmy się z M za to na początku grudnia i od tamtej pory Zosia sama zasypia wieczorami :) bo my tylko wieczorem ją uczyliśmy zasypiać, bo w dzień zawsze mało spała, więc nie było sensu jej męczyć. Pozdrawiam :)
  16. cudne są te nasze forumowe dzieciaczki :) wysłałam też kilka fotek mojej Zosieńki :) pozdrawiam serdecznie i niech świąteczne obżarstwo nie zostawi po sobie śladu w postaci zbędnych kg :)
  17. luna, wklejam przepis na rafaello, bo nie mogę gdzieś znaleźć w internecie tego samego, a robiłam już kilka razy i za każdym razem wychodzi pyszny :) Rafaello 2 paczki krakersów sezamowych lub solonych Lajkonik (180g) 30 dag wiórków kokosowych 2 cukry wanilinowe (16g) 2 kostki margaryny 1 szklanki cukru 1 litr mleka 4 płaskie łyżki mąki pszennej 4 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej 3 żółtka 4 łyżki płatków migdałowych Margarynę wyjąć z lodówki. 1 szklankę mleka, żółtka, cukier, cukry wanilinowe, mąkę pszenną i ziemniaczaną zmiksować. Do garnka wlać resztę mleka, wsypać 10 dag wiórków kokosowych i zagotować. Masę żółtkowo-mączną wlać do gotującego się mleka z wiórkami kokosowymi. Zagotować, aż powstanie „budyń. Odstawić do wystygnięcia (nie studzić „na szybko, np. w wodzie, bo się rozwarstwi). Margarynę o temperaturze pokojowej zmiksować. Dodawać do niej po trochę zimnego „budyniu (musi być zimny nie może być nawet letni żeby margaryna się nie roztapiała, bo masa będzie wypływać z ciasta) i dalej miksować na puszystą masę. Na koniec dodać 15 dag wiórków kokosowych i znów miksować aż wszystko się dobrze połączy. Na prostokątnej blaszce układać warstwami: 1.Krakersy 2.1/3 masy kokosowej 3.Krakersy 4. 1/3 masy kokosowej 5.Krakersy 6.1/3 masy kokosowej Na koniec posypać pozostałymi wiórkami kokosowymi i płatkami migdałowymi. Gotowe ciasto wstawić do lodówki (najlepiej na całą noc). Ciasto jest najlepsze na drugi dzień, kiedy krakersy delikatnie odwilgotnieją.
  18. Witam :) chciałam Wam, życzyć Wesołych Świąt :) niech nasze dzieciaczki zdrowo rosną i nie dają rodzicom za bardzo popalić ;) a faceci niech się przykładają do obowiązków domowych i do opieki nad maluszkami :) my dzisiaj jedziemy do rodziców i wracamy dopiero po świętach :) nasza Zosieńka rośnie sobie zdrowo i robi się coraz większą terrorystką ;) w ostatnich dniach, jak coś jej nie pasuje, marszczy nos i tak szybko ciąga powietrze :) bardzo śmiesznie to wygląda :) no i od jakiegoś tygodnia "chowa się" od nas :) jak ma pod ręką pieluszkę, albo kocyk to się nakrywa z głową :) a my mówimy wtedy "nie ma Zosi" a jak się odkryje to "jest Zosia" albo "a kuku" a ona wtedy się z tego czasami aż w głos śmieje :) i tak przez kilka minut potrafi się bawić :) ząbków jeszcze nie widać, bo dziąsełka nie zmienione. Stella, super mieliście wakacje :) my tu w grubych kurtkach chodziliśmy, a wy się wygrzewaliście na słoneczku :) Milka, Kika, wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek :) pociechy z Maluszków i mężów :)
  19. Kropelka, mi pediatra mówił, żeby rozszerzanie diety zacząć od surowego jabłka startego na tarce. I jak to on powiedział: w pierwszym dniu dać kilka łyżeczek na sprawdzenie reakcji brzuszka i jak wszystko będzie w porządku, to następnego dnia dać już tyle jabłuszka ile będzie chciała, czyli jak zechce 3 łyżeczki, to dać 3, a jak zechce zjeść całe jabłko, to dać całe. Chociaż ja będę dawała przez kilka dni po parę łyżeczek, żeby się żołądek przyzwyczaił do nowości. I u nas dzisiaj był pierwszy dzień jabłuszka, ale dałam ze słoiczka, bo surowego swojego nie miałam. Muszę przywieźć od rodziców i wtedy Zosia dostanie normalne jabłuszko :)
  20. zmieściła się :) jak nie chcecie tej pozycji, to ją usuńcie, to była tylko taka propozycja :)
×