Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zmienic-swoje-zycie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zmienic-swoje-zycie

  1. To nie robisz chyba takich masakr jak ja. Ja czoło męczę z 6 lat, resztę twarzy,głównie brodę ze 2-3 lata. Plecy to nawet nie wiem jak długo. Mam okropne czerwone plamy,których fluid nie jest jest w wstanie ukryć.
  2. uda mi się- oczywiście zgadzam się,spróbujmy razem. Powiem Ci szczerze jednak że nie wiem co bym musiała zrobić żeby to się zagoiło,mam tak zniszczoną skórę jakby przejechała po niej kosiarka (a ostatnio nie było maksymalnych masakr, mówię o paskudnych czerwonych plamach które już po prostu nie chcą schodzić po 1000 wyciskaniu tego samego miejsca).Strasznie mi one ciążą. Właśnie wstałam,po powrocie do domu na chwilę włączyłam komputer,napisałam na forum a potem położyłam się,zakryłam cała kocykiem i trochę pospałam.Ze stresu,nie zmęczenia.
  3. Sorry,że dwa razy prawie to samo,ale za pierwszym razem myślałam że się nie wysłało.
  4. Widzę,że większość z Was nie ma dobrego czasu.Ja to ostatnio jestem strasznie zdołowana. Byłam dzisiaj w sklepie,widziałam się w dobrze oświetlonym lustrze-Boże,co ja sobie zrobiłam z brodą, przecież ona się nie zagoi.Jestem taka nieszczęśliwa;/ Powiem otwarcie,nienawidzę siebie i swojego życia.
  5. Widzę,że większość z nas nie ma dobrego czasu...Ja to strasznie jestem zdołowana,ale nie ma sensu żebym codziennie pisała Wam dokładnie to samo. Dzisiaj widziałam się w lustrze w sklepie,Boże,co ja sobie zrobiłam z brodą...Cud musiałby się zdarzyć żeby zaczęła wyglądać przyzwoicie. Jestem taka nieszczęśliwa;/ Powiem otwarcie,nienawidzę siebie i mojego życia.
  6. Mnie się wydaje,że trzeba po prostu wypracować w sobie silną wolę...rady typu że trzeba pochować lustra są jak najbardziej spoko,ale tylko wspomagają,nie załatwiają sprawy..Właśnie mierzyłam sukienkę na studniówkę. W lustrze nie widzę kompletnie nic oprócz czerwonej brody.Ale będę mieć wspomnienia,nie ma co..
  7. No niestety złotej recepty nie ma. Też mi ciężko i aż mi głupio że Was tak ciągle dołuję, na pewno wolałybyście poczytać coś bardziej optymistycznego:)
  8. laguappa, nic nie szkodzi. Ja postawiłam zrobić moją listę.. -wstydzę się pokazywać ludziom,pogłębia to moją nieśmiałość -uwielbiam pływać a z taką skórą nie za bardzo chcę chodzić na basen -wiecie co się czuje jak się patrzy na siebie taką brzydką... -inne rzeczy mnie mniej cieszą...są zatrute, bo ciągle myślę o jednym -kwestia czasu kiedy sobie coś wprowadzę i wtedy to dopiero dostanę wysypu. A syfy typu gronkowiec są niewyleczalne. To takie punkty które pierwsze przychodzą mi do głowy. Od dłuższego czasu mam jeszcze totalny mętlik jak się ratować. Polecacie różne metody...
  9. A pomaga na przebarwienia? Bo ja nie mam żadnych dziurek tylko właśnie czerwone plamy;/
  10. Znam Wasz ból- a ile miałaś już zabiegów mikrodermabrazji? Widać efekty? Ja też myślałam,żeby w ten sposób zawalczyć z przebarwieniami,ale obecnie zamiast tego mam zamiar zrobić w lutym cosmelan. Ja właśnie wycisnęłam sobie pryszcza na brodzie,no gratulacje! Niepotrzebnie dotknęłam twarzy i wyczułam coś bolesnego.Przynajmniej łatwo poszło,lepiej niż jakbym musiała męczyć pół godziny. Jak wszystko mi się zagoi to kupuję te oleje. Wiem że się powtarzam i Was pewnie też tym moim smęceniem dołuję ale od dłuższego czasu jestem w naprawdę złym stanie psychicznym, właśnie przez ten nałóg.Teraz zamiast się uczyć do sprawdzianu na jutro,zgadnijcie co robię?Oczywiście siedzę zdołowana i myślę nad tym okropieństwem. laguappa- muszę jeszcze raz przeczytać post o tym jak sięgnęłaś dna i jakoś się podniosłaś...Potrzebuję takich słów...A powiedz,od ilu lat się męczysz z nałogiem?
  11. Poczytaj nasze posty z wczoraj...też miałam doła i dziewczyny mnie trochę pocieszyły...dzisiaj męczyłam jednego strupa (to nawet nie był pryszcz,tylko takie małe niewiadomo co-przez to że ruszane teraz nie wygląda za dobrze). Trzymaj się i nie ruszaj już nic! Zajmij się czymś innym i natychmiast odejdź od luster. ;*
  12. Hm,czytałam właśnie w necie o tym i nikt nie miesza na własną rękę olejów spożywczych,tylko kupuje gotowe kosmetyki robione na ich bazie. Chyba po to zaczęłam szukać informacji,żeby mieć JESZCZE większy mętlik w głowie;) Druga opcja nad jaką się zastanawiam to zwykłe mydło Bambino,też parę osób polecało.
  13. Nie zmywać na noc? Przecież pobrudzi się pościel,no ale niech dziewczyny które stosują tą metodę się wypowiedzą. Ja tak trochę się zastanawiam,czy jak zacznę się smarować olejem nie spowoduję,że będę mieć b,tłustą skórę...takie pierwsze skojarzenie;)
  14. laguappa - myślałam,że to proces nieodwracalny. W końcu jak ktoś wprowadzi sobie gronkowca ( nie wierzę że mam takie szczęście że jeszcze tego nie zrobiłam) to już nigdy się tego nie wyleczy. Hah,zgadzam się,wspólny wyjazd to byłoby to:) I nie musiałybyśmy się krępować swoich nie zawsze idealnych delikatnie mówiąc buziek:) I jak już pisałam,tylko osoba mająca taki problem go zrozumie.
  15. Taki mam plan:) Trochę wyprowadziłyście mnie w tego wielkiego doła. Gdyby nie Wy,byłabym jeszcze w gorszym stanie pewnie i psychicznym i jeśli chodzi o wygląd. To jest taki problem że nie można z nikim o nim pogadać. Każdy by zrozumiał jakieś 'popularniejsze' nałogi,ale to się nie mieści w głowie przeciętnego człowieka. A słyszałyście o nałogu wyrywania włosów? W skrajnych przypadkach nawet ich jedzenia co może prowadzić do śmierci? Czego to ludzka psychika 'nie wymyśli'...
  16. laguappa,dziękuję Ci:) Z całą pewnością potrzebni mi są ludzie którzy trochę podnieśli by moje poczucie własnej wartości,chociażby przez internet...Nie jestem taka pewna czy tak łatwo sobie można poradzić z moimi skórnymi problemami...Przecież ja mam pewnie miliardy bakterii rozniesionych po całej twarzy. Wiem że najlepsze co bym mogła zrobić żeby ograniczyć wypryski to pójść do dermatologa,ale w takim stanie nie zrobię tego. Jutro kupię te oleje, do tego co jakiś czas peeling enzymatyczny,dostałam pod choinkę super maseczkę, to dobrze by było w końcu ją wypróbować. No i chciałabym w lutym zafundować dobie ten cosmelan...ale przysięgam,że tylko jeśli przestanę się wyciskać. Wiadomo że dlatego,że na uszkodzonej skórze nikt mi go nie zrobi ale też dlatego że nie będę pakować tyle kasy na marne,po to żeby znowu się wyniszczać. To ma być nagroda. Od jutra zaczynam zakreślać na kalendarzu kolejne dni bez wyciskania. Nie chce mi się tego na bierząco liczyć jak Wy to robicie. Zrobię to po pewnym czasie,mam nadzieję że dłuższym. A to będzie moje motto( fragment piosenki, jakoś do mnie trafia): Szanuj to, co masz. Życie to jest Twoja szansa, Ty wykorzystaj ten czas. By Kamil Bednarek:) A więc mam szanować swoją skórę! To że jestem zdrowa i młoda. I nie marnować czasu,teoretycznie najlepszego w moim życiu. Też kolejny raz muszę Wam podziękować dziewczyny za wsparcie.Wprawdzie efektów na skórze nie widać;) ale czasami pomagacie mi nabrać iskierki nadziei. Dzięki.
  17. Ja nie wierzę,że psycholog mi pomoże. Co mi powie? Że niszczę sobie życie? Że jestem ładna i wartościowa? Fajnie,wiem! Ja myślę,że tylko my same możemy sobie pomóc. Nikt za nas nie cofnie rąk w krytycznym momencie. Nikt nie będzie lepiej wiedział ile zapłacimy za wpadkę.
  18. Ja mam teorię czemu w to wpadłam. Przez odrzucenie,nieśmiałość, wiele ciężkich chwil w gimnazjum. Gdybym wiedziała do czego to doprowadzi kiedy zaczynałam...do dużo gorszych stanów niż tych spowodowanych innymi problemami. Teraz one się nasiliły przez wyciskanie...krótko mówiąc dostaję po twarzy z wielu stron.
  19. laguappa, ja nigdy nie miałam trądziku. Wyciskam wągry, zaskórniki,pryszcze. Najbardziej chciałabym żeby te ostatnie rzadziej się pojawiały. Przez wyciskanie pewnie sobie rozniosłam bakterie i teraz pojawiają się dosyć często. To co napisałaś o tym jak bałaś się spojrzeć w lustro...skąd ja to znam...to samo uczucie,że przecież powinno być inaczej.Widzę ładną dziewczynę, ale jakby pomalowaną w czerwone ślady. Chciałabym je zmyć,jak farbę,ale wiem że one są na stałe. Mam momenty,że wręcz trudno mi uwierzyć w to co widzę, mam wrażenie że to jakiś sen,bo to przecież niemożliwe. PRZECIEŻ TO NIE JA. A jednak ja. I kiedy sobie to mówię wprost łzy mi napływają do oczu.
  20. No ja podobnie myślę,że to MUSI się skończyć,bo tak żyć się NIE DA po prostu.Przecież to strasznie wykańcza i ogranicza. Czyli trzeba albo to pokonać albo ze sobą skończyć,a ponieważ ta druga opcja odpada,zostaje tylko pierwsza. Tylko,że moje logiczne myślenie niewiele daje,gdy mam ochotę coś wycisnąć. Bo tutaj chodzi o emocje. Chyba jeszcze parę razy przeczytam sobie ten fragment z listopada i tekst po nim. Jakoś podniosłaś się z dna,to znaczy że to jest możliwe...Muszę sobie to wbić do głowy! A następnie kupić chyba te oleje. Przemawia do mnie argument,że nie niszczą naturalnej powłoki skóry. Podobno osoby które używają rozmaitych mleczek,żelów,toników i kremów w dużej ilości tylko pogarszają sprawę. Spróbuję czegoś naturalnego:) No i chyba w dalszym ciągu będę myśleć o tym cosmelanie...ktoś napisał,że pomógł na przebarwienia...
  21. laguappa - Twoja wypowiedź z listopada dobrze obrazuje to co czuję. Sama robię z siebie potwora, bo natura dała mi całkiem sporo- wiadomo,że parę reklamacji bym złożyła,ale ogólnie rzecz biorąc nie jest źle;) Też czuję się uwięziona we własnym ciele,bo to przecież nie tak miało być- miałam inne plany i ambicje co do siebie...Gdzieś po drodze to wszystko zaczęło się sypać i wpadłam w to paskudztwo...Które absolutnie zdominowało moje życie. Ciągle jeszcze mam wizje swojej przyszłości,konkretne nadzieje,ale już nie wierzę że one staną się rzeczywistością. I do szału mnie doprowadza,że nie przez zły los, nie dlatego że dostałam koszmarnego wysypu trądziku,po którym zostały mi ślady, tylko dlatego że cholera jasna zamiast zająć się czymś pożytecznym zachciało mi się cisnąć twarz. Strasznie mnie boli ta świadomość,aż ściska.Od października idę na studia, myślałam że jakoś się ogarnę do tego czasu,ale już nie wierzę w to. A jeśli tego nie zrobię,to na pewno ich nie skończę, nie dam rady. Mam pełną świadomość że to może mi zjeb** całe życie (sorry na wyrażenie ale ładniej tego nie da się określić). A jednocześnie brak sił i wiary. To forum dało mi to chociaż tyle,że wiem że nie jestem jedyna,że taki problem nawet da się nazwać. Czasami zachodzę w głowę co myślą w mojej klasie, że czemu ja tak wyglądam. Oczywiście nigdy ich o to nie zapytam,ale ciekawe,bo na pewno na coś tak porąbanego by nie wpadli.
  22. Eh ja mam dzisiaj niezłego doła.Na pewno ma to związek z tym,że jutro mam iść do szkoły:P Ale myślę przede wszystkim o tym okropnym nałogu i przebarwieniach. Staram się z tym walczyć,ale jak tak się dogłębnie zastanowię to NIE WIERZĘ że z tego wyjdę. Chyba sama siebie oszukuję,żeby otwarcie się nie poddać i jakoś trzymać się na powierzchni. Może ratunkiem by było jakby nagle przestały mi te paskudy wyskakiwać i po prostu nie miałabym co ruszać. Ale ciągle coś jest. Wyglądam...no nawet nie wiem po czym można mieć takie czerwone plamy,u nikogo takich na ulicy nie widziałam. Nie muszę Wam tłumaczyć co czuję w autobusie jak zorientuję się że ktoś na mnie patrzy-oczywiście ktoś może się spojrzeć tak po prostu-ludziom w takich sytuacjach się nudzi i co jakiś czas patrzą na siebie-ale duża też szansa że przez to. To mnie wykańcza. Naprawdę,nic mnie nie martwi bardziej,ani parę kg za dużo,ani matura ani cała masa innych problemów. Ostatnio jedynie choroba psa mnie pochłonęła bardziej,myślałam że się zapłaczę,ale na szczęście już jest ok więc znowu mogę się skupić na tym problemie. To dominuje moje życie, tu nie pójdę,tam nie pójdę,tej osobie się nie pokażę. Nie założę wiszących kolczyków żeby nie zwracać uwagi na twarz (jakby to coś pomogło...) Wiem,że się powtarzam i że same to znacie,ale muszę się komuś wygadać. Ostatnio nachodzą mnie nawet myśli że zawsze będę sama,bo jaki chłopak chciałby dziewczynę z takimi "ozdóbkami". Jak się nie ogarnę tak to będzie. Nie nawidzę fluidu, niby on troszkę to wszystko zakrywa (bardziej to chyba pomaga mi psychicznie,bo wydaje mi się że tak jest),ale tak bardzo chciałabym móc go wyrzucić i używać tylko jakiegoś delikatnego pudru jak inne dziewczyny. Tak jak wiele z Was pisało uważam się za ładną dziewczynę-bez szału,ale całkiem ładną. No i co??? Sama się pobrzydzam, płaczę nas sobą po czym znowu to robię, nienawidzę siebie. Wariuję od tych for gdzie dziewczyny polecają sobie najróżniejsze maści,kremy,oleje,zabiegi.Przecież mnie nic nie pomoże. Musiałabym z tym definitywnie skończyć i odczekać bardzo dużo czasu,ew wspomagać się tymi wszystkimi specyfikami.To przypomina mi odchudzanie-najpierw ludzie tuczą się latami po czym chcą schudnąć w tydzień. Tu jest podobnie.Może za parę lat jakbym sobie na stałe związała ręcę coś by z tego było.A tak to,co ja sobie myślę? Że w lutym zrobię sobie cosmelan i moja skóra w cudowny sposób odżyje? Że wszystkie te praktyki zostaną przez skórę zapomniane?Guzik,nie wierzę w to. Nawet te 1800 zł nie zrekompensują jej mojej głupoty. Tak łatwo się nie odnowi. Patrzę jakie ładne cery mają moje koleżanki, to jest dobijające. Jak ja mam żyć,jak pierwsze co mi przychodzi do głowy jak tylko otworzę oczy,to ciekawe jak wyglądam? I idę do lustra z taką niepewnością,bojąc się w nie spojrzeć. A jeśli wcześniej była masakra to wręcz z dużym strachem. Co ja ze sobą zrobiłam. Jak patrzę na zdj z przed paru lat byłam zupełnie innym człowiekiem. Teraz wyglądam 20 razy gorzej. Moja mama się na mnie denerwuje że nie uczę się do matury,ale ja nie mogę...Ja jestem opętana przez to. Nie wiem jak długo można wytrzymać taki ból psychiczny? I jest jedna rzecz która mnie naprawdę zastanawia.Dlaczego moja broda jest w tyle gorszym stanie od czoła,jeśli ją męczę sporo krócej? Zaczęłam kiedyś w lo, a czoło już w gim. No i te plecy,czy ja jeszcze kiedyś założę bluzkę bez pleców. Boże,ja mam 18 lat, kiedy będę ładnie wyglądać jak nie teraz?Jak będę mieć 45? Ale się rozpisałam,przepraszam jeśli kogoś zdołowałam,ale naprawdę sobie ze sobą nie radzę. Po prostu nie daję rady. To jest ponad moje siły.
  23. Ja dzisiaj troszkę pomęczyłam buźkę,ale na szczęście( o ile w ogóle można to nazwać szczęściem) mało,nie ma masakry. Od jutra od nowa! Pełna dyscyplina! Co to ma być,nie chcę sobie na własnie życzenie zmarnować życia. Chyba spróbuję tej metody olejowej,skoro tak zachwalacie, ale już widzę miny domowników xD
  24. W jakim sensie lepiej? Że mniej niedoskonałości Ci wyskakuje?
×