Witam,
Wiele już się naczytałam i w podzięce za informacje przestawię swoją historię - może komuś pomoże. Pod koniec 2009r po 8 miesiącach bez miesiączki wykryto u mnie hiperprolaktynemię (PRL 490 przy normie do 25) i makrogruczolaka 15x12x10 mm, TSH 1.89 (norma 0.4-4.0) ale akurat trafiłam na takiego Endo, który uparł się że to moja tarczyca jest chora(choć jak widać wynik miałam ladny i idealnie moim zdaniem mieścił się w normach). W zw. z tym przez rok brałam Euthyrox z nadzieją, że pomoże na mojego gruczolaka. Każdy inny lekarz mówił, że to podejście jest co najmniej dziwne i że w tej sytuacji powinnam mieć jak najszybciej podany Bromergon albo Parlodel. Oczywiście miesiączka nie wróciła. W ciągu tego czasu w listopadzie 2010 miałam zrobiony rezonans który wykazał że gruczolak ma teraz wymiary 13x10x10 mm. Niestety chyba za późno zdecydowałam się na zmianę leku (biorę Bromergon od 5 dni) i pani Ginekolog powiedziała, że w moim wypadku to może nie wystarczyć, żeby wróciła miesiączka i że chyba operacja będzie niezbędna. Dodam jeszcze, że nie mam bulów głowy, nie miałam też mlekotoku mimo tak wysokiej PRL. Na koniec grudnia 2010 zrobiłam sobie jeszcze PRL -wynik: 519 (przy normie do 25) i TSH: 0.43 (zatem widać że niepotrzebnie w dużych dawkach brany Euthyrox przez rok wpędził mnie w niedoczynność). Mam 24,5 lata, czas myśleć o potomstwie a tu martwy punkt. Może któraś była w podobnej sytuacji? Piszcie albo tu albo na maila: maryskar@poczta.onet.pl
Będę wdzięczna za każde słowo. Pozdrawiam towarzyszki w chorobie!