LICENCJA:)
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
a u mnie dziś pogoda - na dworze i pogoda duchowa ;) idealna na roboty działkowe :) Niebo zasnute chmurami , lekki wietrzyk , dość chłodno - w sam raz na roboty :) lecę :)
-
witajcie w prawdziwie wiosennym dniu :) słoneczko świeci , ciepło ale nie gorąco , wiaterek wieje , ach , chce sie żyć :) Poczekam jeszcze chwilkę i lecę na ogródek . Wczoraj pozbierałam pierwsze truskawki , powiem szczerze - takie sobie . Duże i dość suche jak na ilość deszczu ale pomarańczowe .Pozbierałam je bo juz jakieś stworzenie zaczęło je podgryzać. Popsikałam też wczoraj wieczorkiem róże i wiśnie przeciw mszycom bo nie tak róże jak wiśnie to prawie całe drzewko skręciły , cholerstwa jedne . Dziś też zaczynam z gnojówką na pomidory .
-
u nas odkurzacz jest w ciągłej gotowości bo pies domowy - labradorka - zrzuca tyle sierści ,zę już dawno powinna być łysa :) A nie jest :) Za to odkurzamy kilka razy dziennie , szczególnie wtedy kiedy nie chce wyjść z domu :)
-
jak dąb Bartek :) A pomidory mam pod niebem i niestety nie mogę skorzystać z twojej raczy o zasłonięciu ich jakimś tunelem bo rosną w dość nieregularnej grupie . Zresztą ,zobaczymy jak ta gnojówka podziała , Ciekawych wyniku gnojówkowego eksperymentu -zapraszam :) będę opisywać na bieżąco .
-
a w ramach pocieszania sie przy tak paskudnej pogodzie upiekłam ciasto z pigwą które jemy niczym szarlotkę z lodami , dzbanek herbaty i nawet na koniaczkiem rozmyślam :D Mam nadzieję ,ze u was lepsza pogoda , mniej chwastów i ślimaków - fuuuj - za to truskawki tuż ,tuż:D
-
dzięki za radę odnośnie " docieplenia " ogórków ale niestety - muszą poradzić sobie same :) Dosiałam jedna fizelinę pietruszki bo jedna pierwsze siane przepadło - albo nasiona za stare albo coś - fakt faktem - pietruszki brak . Codziennie mieszam swoja gnojówkę pokrzywową i już zaczyna wydzielać swój zapaszek , który pewnie byłby jeszcze intensywniejszy gdyby było ciepło :) Codziennie coś tam hakam i coś poprawiam to ogródek mam tak oczyszczony ,że aż sama w szoku jestem , ale prawdą jest , że fundamentem tego jest praca mojego męża , który przez prawie 2 tygodnie sumiennie kopał szpadel za szpadlem te moje włości . I ze względu na zimno i brak słońca po prostu ... nic się nie dzieje . Mam piękne krzaki piwonii , myślałam ,ze zakwitną na dzień matki bo mojej mamie tak dobrze się kojarzą - kiszka , nic z tego . Widzę , ze róże też zawiązały pąki i ...stoją jak kołki w płocie ...ech ,zimno . Jedyna dobra informacja - kocica pożarła kreta . Mam nadzieję ,ze to był ten szkodnik co mi tak róże zdemolował .
-
u mnie nadal zimo . i w domu i na dworze , miałam trochę podlać ogród ale zastawiam sie czy jest sens ? Ogórki wzeszły chyba wszystkie ale mam wrażenie , że stanęły w miejscu , truskawki podobnie - widzę juz zawiązane dość duże owoce ale od 3 dni żadnego postępu w dojrzewaniu czy choćby nabieraniu masy . Jedynie co mnie pociesza to to ,ze wschodzą jednak ziemniaki , mimo ,ze mąż prawie je pochował a nie posadził ale jednak jakoś ise przebijają . Ale w porównaniu z kartofelkami mojej sąsiadki .... jestem w ziemniaczanym lesie i to daleko :)
-
a u mnie zimnica ... po słonecznej stronie domu termometr pokazuje ...12.7 st ..
-
ostanie kapusty włoskie i czerwone , ostanie pory i ostanie werbeny do skrzynek . Ogórki posiane ,pietruszka tradycyjnie nie wzejdzie - tak podejrzewam , za 3 dni zrywam pierwsze rzodkiewki i dosiewam następne . A dziś idę pochakać tak dla porządku i wsadzić do donicy clematisa , takiego prawie trupka ale potencjał ma :)
-
nie widzę tego co napisałam :(
-
przecież nie będę jej trzymać w salonie :D mam dostatecznie wiele miejsca , żeby nawet beczki z tą gnojówką postawić :) I nie po to się szarpię z tą ziemią , żeby mieć tak samo wszystko chemiczne jakbym ze sklepu kupiła . A pokrzywa ma podobnie jak perz wielkie korzenie .Wystarczy ,ze kawałek zostanie i wszystko zaczyna sie od nowa .
-
co zaś do gnojówki - ja zdaję sobie sprawę ,że pewnie bez chemii się nie obejdzie ale ja mam takie piękne pokrzywy ...:D
-
ja też jestem niechemiczna ale nie z przekonania niestety tylko z braku wiedzy .Zresztą moja niechemicznoiść zaowocowała w tamtym roku brakiem owoców :) bo wszystko jakieś parchy i inne zarazy stoczyły . Jednak jako zaczątek nowej ery pomyślałam o gnojówce z pokrzyw , którą ludzie podlewają i pryskają pomidory w celu ochrony przed zarazą pomidorową - co o tym myślicie ? Pięknie u mnie wszystko wschodzi , jeszcze z 10 dni i pierwsze rzodkiewki pójdą pod nóż;D W następny poniedziałek pan z bazaru będzie miał kalafiory , brokuły i coś tam jeszcze , mam zamiar dokupić cos z tych rzeczy i na tym zamknąć dosadzanie .Resztę dosadzę z tego co mam w domu i .... już :)
-
a moje sadzonki na parapecie ....cudo :)
-
kapusta niby tak prosta ,żeby nie powiedzieć prostacka ;) jest w prowadzeniu ale to tylko pozór .Dwa lata temu zeżarła mi ją jakąś zaraza a w tamtym roku ślimaki - kapustniki . Ale w tym roku będę bardziej czujna .Zwłaszcza ,ze nie mogę j eść m młodej kupnej kapusty bo zawsze mam takie sensacje żołądkowo = jelitowe czyli popularną sraczkę ....że już wolę sie pobawić w kopczykowanie i okrywanie włókniną . Ale juz kompletna masakra dla mnie to kalafiory - nigdy nie u daje m i sie ich " złapać " w tej fazie kiedy trzeba je zakrywać liśćmi i wyrastają mi takie .... chabazie ,bo z pewnością nie kalafiory :) Macie na ot jakiś patent ? A za chwilę lecę n a targ :D