weska
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez weska
-
On by na dzień dzisiejszy chyba uznał, że jestem psychiczna, takie mam wrażenie. Poza tym tak sobie myślę, czy taka ucieczka coś by dała, miałby zatęsknic a przecież ja dopiero co przyjechałam. Ponad dwa lata żylismy na odległość, to chyba wystarczający czas żeby zatęsknic. Dziękuję Dziewczyny za wszystkie rady, staram się wyciągnąć jak najwięcej wniosków. Ciągle się boję, że zrobię coś nie tak bo może faktycznie przesadzam. Z drugiej strony intuicja podpowiada, że obawy mam słuszne.
-
Stylowa wcale się nie pogniewałam, dzięki za trochę humoru. Ja wiem jak to z boku może wyglądać, śmiech na sali. Gdybym miała rodziców blisko nie zastanawiałabym się. Dzieli nas natomiast setki km więc sprawa utrudniona. Mówić im więc też nic nie chcę, po co ich martwić. Ta jej wspaniałość sprawia, że sama nie wiem kto przesadza. Na walentynki poprosiła męża, by kupił serduszka czekoladowe dla jej kolegów z pracy. Podobno ciągle ktoś do niej dzwoni i czy ja uważam że te wszystkie osoby dzwonią po kryjomu, pewnie nie bo tylko on ma chorą żonę, której nic nie można powiedzieć. Być może będzie chciał na pożegnanie się z nią spotkać na piwie a jak mu robie jazdy to będzie to ukrywał.
-
Kropeczka ja tego problemu z kroczem nie mam non stop ale czasami, jak chciałam coś podnieść, ominąć przeszkodę robiąc większy krok miałam dziwne wrażenie jakbym się tak rozjeżdżała :). Myślę, że to normalne, dzieci coraz większe, rozrastamy się. No ale doświadczone Dziewczyny pewnie powiedzą coś więcej. Atena powodzenia z wynikami :). Z tym tupaniem nogą pewnie macie rację. Mój problem polega na tym, że jak miałam wrażenie że znamy się jak łyse konie tak teraz po prostu nas nie poznaję. Wczoraj rozmawiałam spokojnie to się wściekł i tak wyszło na to, że to ja łagodziłam sytuację. Potem się poryczałam w samotności, zauważył wściekł się. Pytał co zamierzam zrobić, że chyba chcę się rozwieść bo do tego dążę, żadnego przepraszam, rozumiem, tylko od razu z grubej rury takie teksty. Żadna ze mnie przyjaciółka skoro nie chcę jego szczęścia, związek to nie unieszczęśliwianie się a ja będąc zazdrosna o kogoś go unieszczęśliwiam bo on robi coś przyjemnego a ja mu chcę to odebrać. Paranoja. Nie mam pojęcia co robić i ta bezsilność mnie dołuje. Proponował żebym może wróciła do rodziców bo jestem za słaba psychicznie. Przepraszam Was, tak wyszło że zostałam sama i nie mam się komu wyżalić. Swoją drogą Dziewczyny czy znacie zwyczaj, że za ciuszki darowane coś się daje dziecku ?? Tak się składa, że dostaliśmy ciuszki, oczywiście od niej no i nie wiem jak podziekować.
-
Pisałyście wczoraj o balsami Oillan albo coś sobie ubzdurałam. W tesco za 21,99 jest na promocji od 3 marca, 400 ml.
-
Kasiula gratuluję zakupu . Kropeczko nie zamartwiaj się tym strojem, zabobonom itp mówimy nie :). Co do niej złego słowa nie mogę powiedzieć, ona jest miła i super a ja chora psychicznie. U niej w małżeństwie jest idealnie i na pewno nie byłoby takich jazd jak ja robię. Wczoraj się prawie spakował, bo ze mną nie można żyć.
-
Kasia no to kawał chłopa :). CV ja miałam skierowanie na glukozę więc nie wiem ile kosztuje. Najlepiej zadzwonić do laboratorium i popytać, myślę że robią wszędzie to badanie ale niektórzy każą przyjść już po wypiciu, inni przed, zależy od miejsca. Emilia z tymi szczebelkami też się zastanawiałam czy dwa wystarczą, bo takie mi się spodobało a większość widziałam z trzema. Poszłam Dziewczyny za Waszą radą i pogadałam, zresztą pewnie inaczej bym nie wytrzymała. Jest gorzej niż myślałam, ona tam była z koleżankami a on dobrze wiedział gdzie będzie. Oczywiście spotkanie miało wyższy cel, którego nie chcę przytaczać a ja jestem głupia i sobie wkręcam różne rzeczy, w ogóle usłyszałam wiele przykrych rzeczy ale wg niego wszystko jest ok a nie powiedział mi o tym, bo wiedział że się wnerwię. Widzę, że się wiele zmieniło. Nigdy nie czułam się tak samotna. No nic muszę to jakoś przetrzymać. Juz mi zapowiedział, że nawet jak ona się przeprowadzi to nie zamierza tracić z nią kontaktu. Pewnie już dzisiaj nie zasnę.
-
Kropeczko i tak właśnie było między nami zawsze. Może dlatego to boli tak bardzo nie wiem. Uniesienia były na początku, bywają nadal tzn bywały ale głównie bylismy takimi 100% przyjaciółmi. Szczere rozmowy o wszystkim, zawsze chęć dojścia do kompromisu itp. Teraz nagle coś się zmieniło. Nie czuję już tego przyjaciela, mam wrażenie że muszę ważyć słowa, bo powiem coś nie tak i od razu oskarżenia itp. Tracę nie tylko bliskość fizyczną (tutaj już tylko on się zaczął liczyć a moje potrzeby mam wrażenie już się nie liczą) ale i psychiczną, co w momencie gdy mam tutaj tylko jego jest po prostu strasznie bolesne. No nic trzeba przywdziać jakiś pancerz, najbardziej żałuję tylko że to przypadlo na końcówkę ciąży. Tak się śpieszylam, tak mi zależało żeby z tego cudownego stanu stracił jak najmniej, teraz mam wrażenie że całkiem niepotrzebnie.
-
No i sam fakt, że po nim to wszystko spływa a ja spać nocą nie mogę. Nawet mu przez myśl nie przejdzie, że to co czuję ja, czuje jego dziecko. Dobra muszę się już zatkać bo mnie wykopiecie stąd :).
-
Z tym wychodzeniem to dodam tylko, że myślę podobnie jak Wy. Tzn ja zawsze starałam się być wyrozumiała, głupia nawet sama go namawiałam żeby się umówił z kolegą, gdzieś wyszedł itp. Zawsze jednak wracał strasznie szybko, to nawet jak mi się zdarzyło wrócić po 3 do domu, jak jeszcze nawet nie byliśmy zaręczeni, to zrobił mi akcję że chyba do siebie nie pasujemy, bo jak tak można szybko wracać, że chyba mamy inne priorytety itp. Dodam, że wychodziłam z domu raz na kilka miesięcy, też jestem raczej domatorką. Dlatego to mnie wkurzyło. Był tutaj sam, mógł sobie wychodzić i wracać o której chce, wracał wcześniej sam dobrowolnie, wiem bo gadaliśmy na skypie. Przyjeżdżam ja, na dodatek w ciąży a on nagle musi się zresetować a przez tyle lat nie czuł takiej potrzeby. Nawet jak mieszkaliśmy wcześniej razem nie. To pierwszy wspólny, samotny weekend a on zawala całą sobotę a potem niedzielę odsypia. Ok, tylko czemu akurat teraz kiedy ja jestem. To mnie po prostu zabolało, że wcześniej tak nie robił a jak jest ktoś kto może potrzebować jego obecności nagle upija się tak, że nic nie pamięta.
-
Dzięki Dziewczyny kochane jesteście . Chciałabym się znów skoncentrować na ciąży. Nie będę już mu zadawała żadnych pytań, nawet jak było w pracy, zrobię zwykłą kolacje, nie będę stała 2 godziny w kuchni. Nigdy nie byłam zwolenniczką takich akcji, ani cichych dni, zawsze musiałam mieć jasną sytuację tu i teraz, szczerze i bez ogródek. Nie chcę jednak być kojarzona z trudnymi rozmowami, podczas gdy inni dają mu beztroski, wesoły czas. Nie tak miało być. Nie będę jednak do niczego wracała, nie będę mówiła o uczuciach, pewnie się uduszę ale co mam zrobić. Odzywać się oczywiście będę, ale nie będę jak do tej pory zaczynała żartów, miłych rozmów, próbowała się tulić. Dzisiaj sobie poryczę a od jutra zaczynam dopieszczać listę wyprawkową.
-
Dzięki kropeczko. Ona ma ułożone życie, jest troszkę starsza i chyba faktycznie mogę być spokojna tak jak on mówi. Z drugiej jednak strony boję się o ten hmmm emocjonalny wymiar znajomości. To, że ona jest mądrzejsza życiowo, że ona jest miła a ja robiąc to samo wchodzę w tyłek itp. Ona jest już matką więc jest dla niego źródłem wiedzy a my nie mamy czasu by tą wiedzę zdobywać wspólnie, więc on dowiaduje się wszystkiego od niej. Niedługo odchodzi z tej pracy, jemu jest przykro, mówi że to nie będzie to samo. Nawet pomyślałam, że to stąd ta potrzeba resetu albo tak się "ucieszył", że przyjechałam. On nigdy nie miał zbyt wielu znajomych, więc uważa że powinnam się cieszyć że wreszcie ma przyjaciółkę i z kim normalnie pogadać. Może faktycznie. Tylko wolałabym żeby pamiętał też o mnie.
-
Emilia dziękuję za miłe słowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że musimy się nauczyć żyć razem na nowo. Ponad dwa lata był to związek na odległość. Mi jest ciężko, bo wiele się zmieniło. Zawsze był domatorem, byliśmy dla siebie najbliższymi przyjaciółmi. Mieliśmy swoje osobne życia ale rozmawialiśmy o nich itp. Teraz on ma przyjaciółkę, z nią głównie rozmawia o dziecku - taki wymiar pracy, że spędza tam mnóstwo czasu. Fakt jestem trochę zazdrosna choć wiem, że to tylko przyjaźń. Poza tym np zawsze jak wychodził z kolegą - rzadko i niechętnie, wracał do domu 00-01, wiem bo gadaliśmy na skypie potem. Teraz ja przyjechałam, od tygodnia jesteśmy sami w domu a on nagle musi się zresetować i wyszedł, wrócił o 4 rano a na drugi dzień stwierdził, ze nie pamięta gdzie był, co robili itp. Jak mówię, że mi przykro i że czekałam (idiotka z wypiekami domowej roboty na niego) on mówi, że ma dość się czuć jak na przesłuchaniu w związku. Dodam, że nie jestem jakąś heterą, co wrzeszczy itp, spytałam na spokojnie. Nie wiem co robić żeby było dobrze, zaczynam myśleć że ciąża stała się dla niego gwarantem mojej obecności przy nim i on już nic nie musi robić. Sama nie wiem czy się wkręcam czy mam rację. On był zawsze dobry więc może ja rzeczywiście coś wymyślam. Może miałam wygórowane oczekiwania, sama nie wiem.
-
Dzięki Penelopka. Mówiłam już, że jest mi przykro że pamięta o ważnych datach dla jego znajomych a nie może zapamiętać kiedy idziemy do lekarza. Zawsze podstawą naszego związku była szczera rozmowa, byliśmy dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi, teraz on ma innych. Ja tutaj jestem całkiem sama i jest mi tym trudniej, to "jego miasto". Nie wiem może przesadzam. Przykro mi, bo tak naprawdę, choć może głupio to zabrzmi, on chciał bardziej tej ciąży, ciągle o tym gadał, ja jeszcze nie miałam takiego ciśnienia. Teraz natomiast jest jakoś inaczej. Nie czuję się obecnie jak partnerka, przyjaciółka, żona, kochanka.
-
Cześć Dziewczyny Miałam już być na bieżąco i nie wiem czy dam radę. Może coś wyolbrzymiam przez hormony ciążowe a może faktycznie jest coś na rzeczy. W każdym bądź razie przeprowadziłam się jak pisałam już do męża do naszego mieszkania i czuję się z tym dziwnie. Mam wrażenie, że jest coś inaczej. Tak mi zależało żebyśmy jak najwięcej ciąży spędzili razem, śpieszyłam się z przeprowadzką dla niego a tymczasem on nie chce oglądać filmu z usg bo i tak nic nie będzie widział. Rękę na brzuch kładę mu ja i nie trwa to długo bo szybko mu się nudzi. Nie chcę być niesprawiedliwa ni do końca jest do dupy ale bliskości też nie mam. Rozmowy są inne niż kiedyś, ogólnie chyba mu przeszkadza to że tu jestem. Mam nadzieję, że to tylko moje hormony ale jestem załamana. Jutro do lekarza, po drodze miała być hurtownia żeby oglądac żeby wózki. Miałam sobie przygotować listę i w ogóle, w weekend było spięcie i nawet tego już mi się nie chce. Inaczej sobie wyobrażałam mój przyjazd tutaj :(. Sorki za smęcenie może jak się wystukam na klawiaturze to mi przejdzie.
-
Witajcie Majóweczki :) Nie było mnie ponad dwa tygodnie ale mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie że był ktoś taki jak ja :). Nie dam rady nadrobić wszystkiego więc po prostu wbijam się od nowa i od teraz znów postaram się być na bieżąco. Ja już po przeprowadzce do nowego miasta. W mieszkaniu jeszcze nie wszystko zrobione ale da się żyć. Z Małą mam nadzieję, że wszystko ok, co prawda trochę dałam sobie przez tą przeprowadzkę w kość ale Mała szaleje więc myślę, że jej nie zaszkodziłam. We wtorek idę do nowej Pani Doktor mam stresa, tym bardziej że to nie docelowa doktor - ten którego wybrałam sobie przez neta, bo ma dobre opinie i pracuje w szpitalu w którym chyba bym rodziła ma urlop :(. Jestem ciekawa Dziewczyny, czy to prawda że w III trymestrze wizyty są co dwa tygodnie ?? Co prawda do tej pory i tak głównie takie miałam, bo mój lekarz zawsze wolał dmuchać na zimne ale jestem ciekawa jak to tu będzie, jak jest u Was. Mąż na piwku kolegą a ja z nudów zrobiłam bułeczki z grzybkami i kapustą i ciasteczka francuskie, teraz siedzę i się opycham ;).
-
Aha CV Aleksander bardzo mi się podoba i faktycznie to najlepszy kompromis, ładnie i w Polsce i w Niemczech Aleks nie zrobi problemu. Wg mnie też wersja z "ks" ładniejsza ale to już kwestia gustu. Oliwiera znam jednego też ładnie, tylko mi zawsze było ciężko się przyzwyczaić do dodatkowego "i", bo mam chrześniaka Oliwera i ta wersja mi bardziej pasuje.
-
Cześć Dziewczyny :) Dzisiaj szturm Majówek na ginekologów - ja też idę :D. Z tym becikowym też słyszałam, że mają odebrać ale w przyszłym roku. Też biorę femibion i mam mocne paznokcie :). Hemoglobina mi spadała regularnie ale w sumie się nie dziwię. Dopiero teraz widzę, gdy doszło do anemii że nie dostarczałam zbyt wiele żelaza z pożywienia a wiadomo, że suplementy to nie wszystko. Dzisiaj idę po wyniki, po miesięcznym przyjmowaniu żelaza i zmienionej diecie i czuję że będzie ok (tfutfutfu ;) ), bo po samopoczuciu widzę. Apetyt wrócił i w ogóle senność mnie nie męczy. Dzięki za odpowiedzi o uczuleniach, tak właśnie typowałam te truskawki. Dzisiaj już mi to wszystko zbladło więc jest super :). Co do skurczy CV też się czasami budzę ze zdrętwiałą nogą albo ręką. Ja jem sporo bananów. Skurcze jednak jakoś mnie nie dziwią, bo ja już przed ciążą miałam do nich skłonność tak samo jak do krwi z nosa więc teraz to wszystko mam po prostu nasilone. Spróbuj jednak wzbogacić swoją dietę o ten potas, no i o magnez też warto. Skurcze macicy to dla mnie temat zagadka. Czasami mam takie bezbolesne twardnienie brzucha i uczucie takiego wewnętrznego napięcia, bardziej to właśnie dyskomfortowe niż bezbolesne. Gin mówił, że grunt że nie boli jak przy miesiączce. Przedwczoraj i wczoraj trochę zaszalałam a może tez przez to że Mała mnie skopała okropnie i rano i wieczorem dostałam właśnie takiego twardnienia z bólem krzyży, no takie miesiączkowe trochę ale wystarczyło szybsze wzięcie nospy i się uspokoiło i ok :). Wiecie co ja się tyle nastresowałam przez I i II trymestr, że teraz jak już jest tyle miesięcy za nami to ja się zrobiłam wreszcie spokojna i dopiero teraz w pełni cieszę się ciążą. Wcześniej wszystko mnie stresowało, teraz bardziej mnie interesuje co z czego może wynikać, jak to jest u innych itp a o Małą zrobiłam się spokojna i mam nadzieje, że już tak będzie do końca ciąży :). Ok lecę się kąpać i szykowac, przed wizytą jeszcze miasto mnie czeka. Miłego dnia Majóweczki i jeszcze raz udanych wizyt :)
-
X na tv miałaś iść ;) i to jest ten najlepszy dowód na uzależnienie ;p. Czytałam właśnie topik o porodzie bez znieczulenia, temat idealny przed snem ;). Kładź się spać Kochana bo gaszę światło na topiku ;), kiedyś wreszcie musisz się wyspać :).
-
Cześć Kochane :) Przepraszam ale nawet nie spróbuję Was dzisiaj nadrobić. Byłam dzisiaj na badaniach, potem zajęłam się pakowaniem (w weekend przeprowadzam się do "docelowego" ;) miasta ) i teraz padam :D. Ja mam wrażenie, że moja ciąża się dopiero zaczęła - bóle pleców, ogólne bóle mięśni jakbym zakwasy miała, łeb pęka, ogólny spadek formy a ruchy Malej stają się dyskomfortowe ;). No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo i tak ogólnie jestem zadowolona :). No właśnie ruchy. Niedawno pisałam, że czuję już tylko przeciąganie a dzisiaj od 6 do teraz z niewielkimi przerwami normalny szał. Dobrze, że jutro idę do lekarza, bo inaczej byłabym niespokojna. Dzisiaj ją czułam nawet chodząc co do tej pory było rzadkością a dziś to po prostu gula mi wychodziła bokiem i to spora, śmieszny widok a uczucie też dosyć dziwne :D. Ciekawa jestem, czy któraś z Mamusiek albo przyszłych Mamusiek ;) miała przypadek uczulenia po jedzeniu, które do tej pory nie uczulało ?? Nie zmieniłam proszku, nie mam nowego ciuchu ani kremu a dostałam dziś wysypkę na brzuchu - w sumie nie swędzi ale mam taką kaszkę po prostu. Napiłam się szklankę koktajlu truskawkowego a wyczytałam teraz, że od truskawek można dostać uczulenia w ciąży. Eh to chyba będzie kolejny produkt do odstawki ;). Jak już się pozbieram z tym pakowaniem to szybko wrócę do Was, bo fakt łatwo się od Was uzależnić no i ja już wpadłam :D. Powodzenia wszystkim, które idą jutro do lekarza a chyba trochę nas jest :). Spokojnej nocki :*
-
Aha w ogóle to uważam, że torby mają za duży skok rozmiarowy między sobą ;). Znalazłam jedne fajne ale wymiary ok trzydzieści parę cm na dwadzieścia parę to raczej za małe a większe od razy czterdzieści parę na pięćdziesiąt parę :/. Ze względu na fakt, że zawsze miałam kompleks za dużej torby na wakacjach ;), obawiam się że i tym razem wjadę na salę z dziwacznie przydużawą torbą :D. X Ty to będziesz mogła mieć czyste sumienie, w końcu pakujesz podwójnie ;).
-
X z tą torbą to też pewnie dużo zależy czy np ciuszki dla Dzieciaków trzeba mieć czy nie. Bo czytałam, że w niektórych szpitalach sami ubierają i nie życzą sobie ciuchów z zewnątrz. Ja jeszcze nie mam szpitala więc i warunków nie znam. Ja cały dzień szykowałam rzeczy do przeprowadzki. Do tej pory wszelki ból pleców tłumaczyłam tym, że tak dużo czasu spędzam w pozycji leżącej. Po całym dniu pakowania, przekładania itp już wiem co to ciążowy ból pleców ;).
-
Cześć Paskudy ;p, zajrzałam się rozejrzeć a Wy znów o jedzeniu ;p, niedobre Wy, rano mam morfologię i muszę być na czczo :(. Kurcze nie wiedziałam, że można być tak głodnym :D. Nie dość, że mam problem ze snem to teraz jeszcze z głodu nie zasnę :D. Poczytałam ale nic nie poodpisuje, bo zwyczajnie nie mam żadnego doświadczenia w rzeczach o których pisałyście - głównie o wózki mi chodzi. O basenie też słyszałam różne opinie - jedne, że ok inne że łatwo o infekcję. Eh każda musi z własnym rozsądkiem do tego podejść. O jacuzzi natomiast słyszałam kategoryczne nie ale widzę, że to tak jak Wy tutaj. Julliet gratuluję synusia :). X ale mnie rozbawiłaś z tą torbą do szpitala. To dlatego, że wczoraj siedziałam na allegro i starałam się znaleźć odpowiednią, szukałam w google coś o wymiarach a tam wszędzie tylko o tym co trzeba spakować. Tak sobie doszłam do wniosku, że w sumie fakt wymiarów nigdzie nie znajdę bo choćby szlafroki każda może mieć różnej grubości itd więc i pojemność torby różna. Ostatecznie stwierdziłam, że jak już wszystko kupię to odłożę to co do torby pójdzie i ocenie wtedy jaką kupić. Śmieszne, że myślimy mniej więcej w tym samym czasie o tym samym :D. Ok mykam zrobić listę zakupów na jutro. Korzystając z okazji, że wylezę z domu muszę pouzupełniać braki choćby w kosmetykach. Śpijcie smacznie Majóweczki :)
-
Stylowa 70 km to też kawałek. Tak się dopytywałam, bo po opiniach z netu wytypowałam sobie jeden szpital a mój M stwierdził, że to może być za daleko, że co będzie jak będą korki i w ogóle :), no i się wkręciłam przez niego :D. Widzę, że całkiem niepotrzebnie :).
-
Ann zdrówka dla Męża życzę, pechowy coś faktycznie :(. Planujesz SN czy cesarkę ?? Pytam pod kątem tego szpitala, że 100 km oddalony. Doświadczenia nie mam więc się bałam, ze trzeba wybrać najbliższy (ja jeszcze nie mam pojęcia gdzie będę rodziła) a z tego co wiem to u nas najbliższy to jest jeden z gorszych. Stąd moje pytanie jaka odległość jest bezpieczna ;).
-
Jullieta ja też mam luteinę dopochwowo, mniej niż X bo 2x1 ale ona też paskudnie wycieka. Tak więc nie martw się na zapas :). No to ja już życzę powodzenia żeby się Maleństwo ujawniło :). Moja też dopiero 2 tygodnie temu się odważyła ;). Danielka ja ogólnie ruchy odczuwam już jako takie przesuwanie, widzę tylko ja gula wędruje po brzuchu - jak taki wędrujący rekin w Szczękach ;). Kopniaki natomiast mam tak jak Ty na dole i odczuwam je typowo w środku, tylko nie tak jak Ty piszesz w odbyt lecz w pochwę, hmmm takie uczucie jakby mi ktoś pęcherzem potrząsał :D. Może jeszcze jest Twoje Maleństwo pośladkowo ułożone - moja 2 tyg temu była i myślę, że do tej pory jest i wali nogami w ten pęcherz.