drach1
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez drach1
-
on tego nie widzial, 2 razy byla taka sytuacja,ale jego przy tym nie bylo.Wie o tym ode mnie. Oni beda razem pracowac, bo to nie tylko zalezy od komandosa tylko od jego szefa.jego szef leci na nia, to bedzie robic wszystko zeby dalej pracowala z komandosem dla niego i kolko sie zamyka. z tej sytuacji naprawde nie ma wyjscia.Bo co z tego ze ja wiem ze komandos mnie kocha,jak on nie moze zerwac z nia kontaktu, bo inaczej on straci dobra prace. jedynym wyjsciem bylo by zerwac...ale wiesz co mnie czeka? codzienne ogladanie ich w mojej firmie,i podejrzewam ze jej zwrok zwyciestwa rowniez. Nie odpuszcze...czekam tylko zeby moj szef sie dowiedzial ze szef komandosa przystawia rogi jego corce ( ja nic nie powiem)...nasz stary wypieprzy ich szybko z naszego budynku,a to wlasnosc naszego starego.I ta lafirynda bedzie miec tutaj w C. problem.Mojego szefa wszyscy znaja,ma tutaj kilka firm, bedzie skonczona :P ale dla mnie to i tak zadna radosc, ja mam w czapce jak ona skonczy :P
-
hej wie... problem lezy w obojgu... ona sie boi ze jezeli ja bede naciskac na komandosa,to ona straci dochod,prace...a ze nie jest zbyt rozgarnieta to moze miec tu duzy problem. ja wiem ze komandos mnie kocha i od niej nic nie chce,jak pisalam ona ma faceta w ktorym jest bardzo zakochana... problem jest w ilosci czasu jaki oni razem spedzaja...jak pierwszy raz spakowalam komandosa to ona pierwsza do mnie zadzwonila,zebym tego nie robila bo komandos kocha mnie ponad zycie i calkowicie sie zalamie. ja nie jestem o nia zazdrosna jak o rywalke....ona robi mi wrazenie jakby chciala mi udowodnic ze pomimo wszystko ona jest wazniejsza. Cyrk i tak sie rozpeta, bo komandos mi powiedzial ze jej facet nie trawi jego z tego samego powodu co ja jej. Powiedzialam mu, ze jak beda oboje tak robic to zniszcza 2 zwiazki, na wlasne zyczenie. Ja nie potrzebuje komandosa straszyc.Jako facet on jest bardzo dobry,wiadomo ze nie chcialabym go stracic...moje dzieci go uwielbiaja, w naszych rodzinach juz nas znaja i akceptuja,w firmie tez...ja nie moge sobie tylko poradzic z ta sytuacja...i nie chce.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji,znam siebie, nigdy nie zaakceptuje ich znajomosci...dlatego najlepiej byloby sie rozstac...dla mnie to wszystko to za duzy stres :(
-
hej i co z tego ze wczoraj ta lafirynda przyjechala sama do naszej firmy, dzisiaj znowu przyjechali z komandosem razem, dzisiaj nie odpowiedziala nawet dzien dobry. to to nie problem dla mnie, z prymitywami nie musze miec kontaktu, ale juz wiem ze dzisiaj znowu bedzie cyrk w domu. prawie codziennie kloce sie z komandosem o nia.Nie widze rozwiazania tej sytuacji. Oni razem pracuja i ich szef ma biuro obok mojego szefa...i obok mojego biura, takze prawie codziennie musze ich widziec razem. ja nie przeskocze tego wszystkiego...boje sie ze komandos dla swietego spokoju,zacznie mnie oszukiwac, bo wie ze ona dziala na mnie jak plachta na byka.Jezeli tylko sie kumpluja, to dlaczego ona jest obrazona?przeciez nie powinno jej to ruszac...juz wiem ze znowu dzisiaj go spakuje...:(
-
hej sluchajcie, wlasnie poczulam super satysfakcje. Wlasnie byla u mnie w firmie ,,kolezanka"komandosa...wiecie,ta o ktora caly czas robie cyrk...i wyobrazcie sobie, ze jest na mnie obrazona. I to jest piekne... Bo komandos przyjechal tez, i pierwszy raz przyjechali osobno :D Ona przyjechala autem swojego faceta.:P I chyba jej sie nie spodobalo,ze komandos ustalil pewne granice. Wieczorem w domu telefon ma wylaczony,takze ona nie moze sie dodzwonic.Widze ze komandos robi wszystko zebym sie nie denerwowala. Nie ustapie powiedzialam wczoraj, nie robie jej zadnej krzywdy, ma swojego faceta,to niech nam da spokoj...:P
-
hej u mnie SIELANKA....:D ja nie potrafie normalnie funkcjonowac bez komandosa...od wczoraj jest caly czas przy mnie i jestem taka szczesliwa i spokojna... oczywiscie tematu z tamta lafirynda nie odpuszcze...ale z tego co slysze,to ona jest prawdziwa lafirynda, wszyscy ja tutaj z tej strony znaja...komandos tez, chociaz twierdzi ze nigdy go z nia nic blizszego nie laczylo...prawdopodobnie wlasnie szef komandosa kreci sie kolo niej...i dobrze...jak sie moj szef dowie ze jego ziec przystawia rogi jego corce...to sam wyeliminuje ta lafirynde :D o.k....jedziemy zaraz z moimi dziecmi pograc w golfa...tak na luzaczku, w parku rozrywki...milej niedzieli :D
-
kukullka a czy ktos powiedzial ze nie bedzie bolec? bedzie i top bardzo, bardzo...tak ze bedziesz umierac...ale dasz rade...my dalysmy tio ty tez dasz... tutaj nie chodzi o ocenianie kogos...my staramy sie byc z toba szczere...to wszystko... wiadomo ze nie znamy calej twojej sytuacji, ale z tego co nam opisalas, wnioskujemy ze masz nie zaciekawie... bedziemy z toba plakac, smiac sie...ale jakies konkretne kroki ty musisz zrobic, dla siebie... i pamietaj...jaka by nie byla twoja decyzja to my ja uszanujemy...zawsze...najwazniejsze dla nas jest nasze szczescie...i bez obwijania w bawelne...jezeli ktos jest zgorszony np. postepowaniem efy to ten ktos ma problem...dziewczyna chociaz przez chwile poczuje ze zyje...w zyciu niogdy nic nie wiadomo i zaczynac mozna kilka razy...:P
-
jezeli zaistniala by taka sytuacja...skrzywdzilby was obie... dziewczyny dobrze ci radza...odpusc dla swojego dobra... nam tez ciezko bylo zrezygnowac z facetow najwazniejszych dla nas w zyciu...niektore z nas musialy, zeby nie oszalec czyt. zglupiec do reszty. dla mnie...zrobisz jak uwazasz...twoje zycie...o.k...jezeli nie przeszkadza tobie co on wyprawia...to co my mozemy? ale sie zastanow...czy tak wyglada szczescie?czy gdyby twoja corka byla na twoim miejscu, to cieszyla bys sie?czy by cie szlag trafial ze tak postepuje...takiego szczescia pragnela bys dla swojego dziecka?
-
kukullka a ile ty masz lat? z ta naiwnoscia to masz racje :D twoj uklad jest tak chory ze glowa boli...a wiesz co ja pomyslalam jak czytalam ze on jest teraz jakis dziwny?...ze moze ona jest w ciazy z nim i teraz zacznie sie jazda... no i co bys zrobila gdyby sie tak okazalo?dalej bys to ciagnela? dammar masz racje, ze z Londynu zero odzewu bo to i ja dloacze to wije gniazdko ze swoim apollo,zrozumiale ze ma malo czasu ;) ja wlasnie sobie siedze w domku, bylam na zakupach, lodowka tak pelna ze sie nie domyka :D...komandos sobie lezy z boku i spi, starszy syn u dziewczyny, mlodszy w swoim pokoju sie bawi...sielanka...ja gotuje zupke pomidorowa dla komandosa...po polsku...bo te ich parchy to normalny czlowiek nie moze strawic :P a jakie macie plany na dzisiejszy wieczor?
-
hej :D widze ze zrobilo sie ciekawie...:D efat wydaje mi sie ze twoj psycholog ma racje co do tego ze w oczach twojego faceta jest bardzo samodzielna...ja mialam zawsze ten sam problem... facet musi czuc sie potrzebny, pomocny...i zauwazylam w zyciu, ze nawet taki ktory nie robi takiego wrazenia, jak zauwazy ze kobieta nie daje rady, to na glowie staje zeby jej pomoc... blueoczka twoja siostra ma racje...z takich przyjacielskich relacji to dla was nic madrego nie wyniknie...a im bardziej w czasie wszystko sie rozciaga,ciezej bedzie ,,znowu zawalczyc"... a to ze po urlopie nie chce sie wracac do pracy to normalne :D kukullka twoj facet ma problem ogromny...ale on musi wybrac...jak sobie wyobrazasz dalej tak ciagnac? a on bedzie spac raz z jedna raz z druga? jak ty dziewczyno mozesz sie na cos takiego godzic?nie przeszkadza ci swiadomosc ze on ja przytula, caluje...nie wspomne o innych sytuacjach;) jestes masochistka czy co?Boze...to jest wg ciebie milosc?ze twoj facet ma jeszcze inna kobiete? PRZECIEZ TO CHORE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! opamietaj sie....on wykorzystuje was obie...jak mozesz chciec byc z kims kto ewidentnie jest oszustem....masz inne okreslenie na to? to ze jego rodzina wie, nie ma znaczenia, dziwie sie ze nikt tam nim nie potrzasnal.Moi rodzice nigdy by sie nie zgodzili zeby moi bracia czy ja bylismy w 2 zwiazkach. Tobie potrzebne jest wsparcie i pomoc, zrujnujesz sobie dalsze zycie....bardzo poruszylo mnie to co napisalas...bardzo... bedziemy sie tu na wszystkie sposoby starac w jakis sposob pomoc ci zrozumiec cala sytuacje...ale ty tez musisz pewne sprawy zrozumiec...
-
hej joirgi problem nie w tym ze ktos zadzwonil, tylko ta dziewczyna spedza z moim facetem czas od rana do wieczora a pozniej jeszcze franca wydzwania. sluchajcie, normalnie akcja jak w kinie...:D pojechalam do komandosa...oczywiscie,klucza od mojego mieszkania nie chcial oddac...no i przekonywal mnie na milion sposobow ze jestesmy dla siebie stworzeni itd, itd...i w tym momencie zadzwonil do mnie F..... dziewczyny , komandosa mina byla bezcenna :D oczywiscie nie odebralam... po pol godziny znowu zadzwonil F....komandosa malo szlag nie trafil.... wtedy mu mowie,zobacz jak ja sie czuje jak ta lafirynda wydzwania... i to byl strzal w 10...w koncu zaskoczyl o co mi chodzi...sluchajcie do tego stopnia sie przerazil, ze zapytal sie mnie co zrobie, jak on wjedzie do mojej firmy i przy wszystkich mi sie oswiadczy.... no i wyszlo na moje :P z wrazenia wytrzezwial... jutro ma rano przyjechac do nas...i zostac na zawsze... kukullka a co sie dzieje ?
-
wlasnie pakuje jego rzeczy i jade mu je odwiezc...jak bede siedziec w domu to wybuchne...w aucie sie uspokajam.
-
wlasnie zerwalam z komandosem :( pojechalam do niego po pracy, prosil mnie caly dzien...mysle sobie o.k...pogadamy sobie, bedzie dobrze...byla godz. 19.15...siedzimy przyputeleni, niby wszystko wyjasnione...a tu KU***A jego komorka dzwoni...no i kto? TA LAFIRYNDA !!!!!!!!!!!! to sie go pytam, czego ona chce o tej godz., on ze nie wie...tak sie wku****lam ze slabo mi sie zrobilo, ubralam buty i powiedzialam ze to dla mnie koniec, on zdazyl tylko krzyknac NIE...ale ja pier****lam drzwiami i wyszlam. zeby tego bylo malo, jak podjechalam pod moj dom , przyszedl sms...wiecie od kogo? od F.....strazaka. No ten ma wyczucie chwili....2 czy 3 tyg. sie nie odzywal i wlasnie dzisiaj mu sie o 20.00 przypomnialo ze zyje...ale zycie jest popieprzone...zaprasza mnie dzisiaj, na jakis wystep gropy rockowej...nie odpisalam,,,bo co mam odpisac"????? mam dol....jak lej po bombie....:( :( :(
-
Guten Morgen :D Pozdrawiam jeszcze Torun ( moja mama urodzila sie w Toruniu ) i Zachodnia Polske bo pochodze z lubuskiego :D Komandos nadal wydzwania od rana i sle smsy, ale nie mam jakos ochoty z nim rozmawiac. Jezeli on jest uzalezniony od tej przyjazni to jego problem, nie moj. NO i on jest WODNIKIEM ! Ten jej facet to taki wymoczek...ja nie zrezygnuje ze swojej decyzji,komandos musi jej wytlumaczyc, ze dalej tak nie przejdzie... o.k jestem juz w pracy, zero czasu...nara
-
sama_.... kursy uwodzenia kobiet?...ty chyba zartujesz...:D...nie...istnieje cos takiego naprawde? :D :D :D....ale numer :D to ten twoj facet musi byc jakis niedowartosciowany zupelnie...Boze, a na jasna cholere mu cos takiego?...i na dodatek musi byc naiwny jezeli mysli ze na jakims kursie naucza go jak ,, wyrwac lachona " :D twoj przyklad, to ewidentny rozpad... ty sie bierz za siebie, rob sie na gwiazde ( nigdy nie zapominaj, ze jestesmy najpiekniejsze i to faceci maja zalowac co stracili)...i spokojnie czekaj co zycie przyniesie... wiem ze ciezko po tylu latach, ale jezeli on moze to ty tez mozesz sobie poradzic...my tutaj z dziewczynami tak cie zmotywujemy, ze jeszcze sama bedziesz zaskoczona na co cie stac w zyciu...na razie glowa do gory :D napisz skad jestes i ile masz lat...zawsze to zbliza ludzi :D...przy okazji pozdrawiam LONDYN ;), KOLOBRZEG ;) WROCLAW, WARSZAWE i centralna Polske....no i oczywiscie NIEMCY I IRLANDIE :D....zapomnialam o kims ? :D dammmar ja niby jestem bardzo otwarta, ale tez nie lubie sie zwierzac, nawet tutaj mam czasami problem od razu napisac co mnie boli...ale ucze sie z wami dzielic dobrymi nowinami i tym co mnie meczy...i zawsze mi pozniej lepiej :D
-
halloooo :D wlasnie wrocilam z pracy :(....ja sie ku***a zamecze kiedys....:D komandos od 3 dni nie daje spokoju, przyjezdza do mnie do firmy, dzwoni 1000 razy itd. wytlumacze wam o co chodzi...bo albo ja jestem nienormalna albo cos nie gra... jak wam pisalam on pracuje dla ziecia mojego szefa.Wlasnie otwieraja nowa firme, latania,zalatwiania itd.Ale nie w tym problem.Komandos ma kolezanke, wrecz przyjaciolke.Znaja sie 14 lat i ona razem z nim pracuje.Tzn. spedza z nim czas od rana do wieczora.W tym tez nie ma problemu.ALE... Ona nie ma samochodu, on ja wszedzie wozi nawet w prywatnych sprawach, na zakupy i tak dalej.To ja sie pytam, ja polka z 2 dzieci zaper****am od switu do wieczora zeby rowniez zarobic na moje auto, a tu prosze niemka bez samochodu :P....a co mnie to obchodzi ze ja nie stac? a mnie stac? nastepna sprawa, on jej o wszystkim mowi, ta franca jest wtajemniczona w nasze zycie.... juz tak sie wku***am przedwczoraj ze go wyrzucilam z domu. Ona ma faceta i jest z nim szczesliwa, znam go, ale nie mam najmniejszego zamiaru zyc w ,,trojkacie". Komandos mnie przekonuje, ze jestem przewrazliwiona, ze on od niej nic nie chce, ze mnie kocha ponad zycie itd i dzisiaj zadzwonil do psychologa zeby termin zalatwic. No tego juz bylo za duzo...dla mnie psychologa?a niby po co mi psycholog?...jak ja go zje****lam dziewczyny...masakra. Mowiac krotko, facet nie odpuszcza, twierdzi ze za bardzo sie kochamy i ze dla niego nasz zwiazek jest za bardzo wartosciowy.Ale ja tej francy nie przezyje...mowie mu ze nie toleruje jej, on ze on znajdzie jakies wyjscie, bo mu bardzo zalezy...itd. Mnie rowniez zalezy, bo on jest dla mnie wszystkim, pomaga mi caly czas i moim dzieciom.Mowi, ze kocha nas wszystkich i chce do starosci z nami byc. My go uwielbiamy,jak jest blisko jest tak fajnie...przez te 3 dni jak nie ma go u nas...rozpieprza mi serce, w nocy sie budze i sprawdzam czy czasami nie przyjechal...odwala mi po prostu... Ale nie potrafie sobie z cala ta sytuacja poradzic...napiszcie, nie przeszadzalo by wam gdyby wasz facet mial taka bliska przyjaciolke?...no mi przeszkadza...RATUJCIE !!!!
-
zeby to wszystko opisac to musialabym 3 dni pisac...po prostu mnie zdenerwowal.Wydzwania wlasnie caly czas i denerwuje mnie tym okrutnie... oczywiscie juz po glosie slysze ze naj...ny....
-
hej zza miedzy :D jakie wyrzuty?...zabilas kogos? :P zobacz jak sie temat rozkreci...ja wlasnie jestem na sciezce wojennej z komandosem ...hehehe....:P
-
efa podpisuje sie pod tym co napisala kasiula...:D
-
efa dla mnie jest wazne, ze to ty masz byc szczesliwa...a drogi do szczescia sa rozne :P
-
Guten Morgen :D ale sie usmialam z tych zaproszen i przygotowan weselnych :D tak szybko to nie nastapi...:P na razie wszystko uklada sie super....znowu mamy w firmie duzo pracy, wracam wieczorem do domu i ide spac... pozniej napisze...wlasnie szykuje sie do pracy.... milego dnia dziewczyny...u nas ma swiecic slonko :D...nara
-
tak sobie czytam co napisalyscie...i dochodze do wniosku ze wszystkie macie racje. Tylko ze kazda z nas ma inne zycie. Kobieta jak jest przygotowana na odejscie, to to zrobi...nie sluchajac nikogo. Jak ja odchodzilam od swojego pierwszego meza ( zdegenerowanego alkoholika) i powiedzialam o mojej decyzji rodzicom,to tylko mi powiedzieli...rob jak uwazasz,to wylacznie twoja decyzja.Nie namawiali mnie zebym jeszcze walczyla, ani nie odradzali mi rozwodu.Bylam z ta decyzja sama.Balam sie tak bardzo,mialam male dziecko, nie mialam pracy,nic.Ale podjelam decyzje, bo wiedzialam ze tak nalezy zrobic, dla mojego dziecka.To bylo 14 lat temu...nigdy nawet przez sekunde nie zalowalam tej decyzji.Chociaz mowie wam, to byl skok na baaaardzo gleboka wode. Kazda decyzja jest wasza decyzja.Dopoki jest milosc to sie walczy, jezeli same przed soba powiecie ze nie kochacie juz, to zaczyna sie zycie od nowa...na poczatku jest troche ciezko ale przychodzi moment gdzie wszystko zaczyna sie ukladac... Ja dzisiaj wieczorem ide z komandosem i dziecmi na festyn u nas w miescie. Dzisiaj komandos zdal najwiekszy egzamin.Zadzwonilam do niego i powiedzialam ze potrzebuje pieniedzy.Nie mogl do mnie przyjechac ale powiedzial ze mam przyjechac do niego ze nie ma sprawy.Wchodze do niego, a on mi daje swoja karte z bankomatu i mowi ze moge sobie wziazc ile chce.W szoku bylam, powiedzialam ze wole gotowke, dal mi 3 razy tyle ile chcialam.Oczywiscie nie ma mowy o zadnym oddawaniu tej kasy. Nie pamietam zeby ktorys facet przed nim cos takiego zrobil. On chce sie zenic....jezeli nadal bedzie taki jak teraz, to wyjde za niego, moje dzieci tez powiedzialy ze chca razem z nim zyc, bo jest bardzo kochany dla nas wszystkich...
-
efa ja wiem ze to nie jest latwe...ale jaka pozniej satysfakcja :D z tym spaniem osobno...to juz przegiecie...ale rozumiem taka ,,mala zemste" :P to po 2 mies....jak kupisz sobie cos ,, na raz..." to on oszaleje....i znowu bedzie wszystko dobrze...:D ide spac bo padam na schnabla ( niem.dziob) trzymajcie sie...i glowa do gory...bedzie lepiej...:D pa
-
hej blueoczka no chyba chcialas zazartowac ze przejdzie wszystko bez echa ;) twoje watpliwosci potwierdzaja tylko jedno, ze jestes bardzo odpowiedzialna osoba. Kazdy sie boi cos zakonczyc i cos zaczac od nowa, obojetnie czy to jest szkola, czy praca czy facet itd. Najwazniejsze zeby ten strach nie paralizowal nam zycia.I tak co ma byc to bedzie...Przewaznie w zyciu slysze, ze przychodzi taki moment u kazdego, ze sie to wie, ze to ten facet z ktorym chcemy spedzic zycie, z ktorym chcemy miec dziecko itd....a ze po kilku latach okazuje sie calkiem inaczej....no coz...takie zycie. Za duzo o tym wszystkim myslisz, pozwol twojemu zyciu toczyc sie wlasnym torem, spokojnie...przyjdzie odpowiedni moment na wszystko, na rodzine rowniez. efa emocjonalnie na pewno jestescie dorosli...czasami tak sie pieprzy w zyciu ze nam z facetem nie wychodzi...pomimo tego ze chcemy zeby bylo cudownie. Ma prawo nie wychodzic, ma prawo sie nie udawac, mamy prawo miec pretensje ze nas zaniedbuje, ze nie chce bardziej starac itd. Moze dobrym pomyslem bylo by najpierw ( wiem ze to meczy ze to my pierwsze robimy ten krok...no ale ktos musi byc madrzejszy ;) )zapytac sie faceta czego on tak naprawde pragnie, czy moze ma jakies marzenie ktore chcialby spelnic...jak sie otworzy przed toba to polowa sukcesu, a jak pomozesz mu w realizacji tego...JEST TWOJ...a to znaczy ze czas na wymiane rol i wtedy ty mozesz powiedziec czego ty oczekujesz...sproboj, moze cos z tego wyjdzie :D
-
efa troche mi to przypomina zabawe w piaskownicy...ja nie ty tez nie.Przeciez jestescie dorosli...to nie o to w zyciu chodzi zeby sobie cos zakazywac, tylko zeby sie cieszyc ze wspolnie spedzonego czasu lub cieszyc sie szczesciem tego drugiego. Jezeli facet mnie kocha, to nie powinno mu sprawiac problemu ze ja gdzies wyskocze,moge powiedziec ze do kolezanki,...a ze pozniej troche zmienimy plan...no to co w tym zlego?... Nie tedy droga...za malo ze soba rozmawiacie...tak od serca...i to jest duzy problem.
-
efa a nie przyszlo ci do glowy, ze on moze szuka tylko pretekstu zeby odejsc?...nie wiem, tak przyszlo mi do glowy...bo przeciez normalnie facet nie przypieprza sie jak kobita idzie z kolezanka do knajpy. jakies to wszystko dziwne....:(