Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nata65

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nata65

  1. Witaj Naiwna ... pisz koniecznie, to naprawdę pomaga.
  2. Wiesz Drach ... pewnie nie pocieszy Cię to, co napiszę ale napiszę. I w żadnym wypadku nie zrozum tego źle bo doskonale rozumiem, co Cię spotkało i jak cierpisz. Powiem Ci, że Twoja sytuacja jest o wiele ... tu brakuje mi słowa ... hmmm ... no może tak - prostsza niż moja. Choć bardzo boli to masz "doskonałe warunki" do tego, by się w miarę szybko wyleczyć. Dupek się rozmyślił i poszedł w długą. Zero kontaktu, zero wiadomości, zero teraźniejszości. Wiesz, jak cholernie trudne jest podjęcie decyzji o rozstaniu, gdy się kocha, gdy samemu zostawia się to, co do niedawna było DOMEM ... gdy musisz podjąć taką decyzję, bo nie zniesiesz dłużej tego, jak ukochana osoba Cię krzywdzi? I na tym nie koniec ... powroty ... rozstania bo nic się nie zmieniło ... wieczna szarpanina. Drach ... paradoks ale z dwojga złego jesteś w o wiele lepszej sytuacji. Rozumiesz? I szczerze Ci powiem, że odliczam nawet nie dni a godziny, gdy ktoś NORMALNY stanie na Twojej drodze, nie ma innej opcji w przypadku takiej kobiety, jak Ty :) Bumba ... daj znak życia, koniecznie!
  3. Cześć dziewczyny :) Drach ... pytasz o leki. Oczywiście nigdy nic w tych tematach na własną rękę. Ja też nie bardzo wierzyłam, że jakaś pigułka może mi pomóc jednak zaryzykowałam. Problem nie zniknął oczywiście jednak bardzo uspokoiły się moje myśli. Przestałam obsesyjnie myśleć o nim ... potrafiłam nie odzywać się, nie odbierać telefonów, nie odpisywać. Bolało i był ogromny żal jednak z dnia na dzień przestałam płakać. Tak, jakby mi łez zabrakło. Może nawet nie łez tylko tego impulsu jakiegoś, który je powodował. Trudno to wytłumaczyć. I zaczęłam spać i wstawać wypoczęta. Poza tymi pozytywnymi zmianami nie miałam żadnych skutków ubocznych ... z każdym dniem miałam więcej energii do życia bo przedtem, gdy byłam w domu, była jedynie kanapa i koc ... i chciałam spać. Dziś są zupełnie inne leki niż kiedyś, można zupełnie normalnie funkcjonować, nie otępiają i nie powodują senności w dzień. Czasem warto sobie pomóc.
  4. To i ja dołączę ... wiem, że to trudne ale w Twoim przypadku najlepszym byłoby całkowite zerwanie kontaktu. Piszesz, że go nie kochasz ... to milowy krok do sukcesu. Teraz Ty go olej, niech skamle sobie w kosmos, nie pozwalaj mu na to, by wciąż mieszał Ci w głowie. Może małymi kroczkami ... najpierw sobie załóż, że nie odezwiesz się do niego jeden dzień ... potem dwa i sama zobaczysz, co będzie dalej.
  5. Myślałam, że post poszedł w kosmos a tu proszę ... pojawił się sklonowany ... sorry ;)
  6. Drach ... "Tego jestem pewna, bo nie wybacze mu, nigdy.tego jak lezalam zaplakana z bolu na podlodze i tego jak moje dzieci plakaly przez calkiem obcego faceta" Moja córka też płakała ... Gdy podjęłam decyzję o wyprowadzce od toksyka moja córka przyjechała i pomogła mi się spakować ... miałam tylko 8 godzin (on był w pracy) by wszystko zabrać ... rzeczy, meble i przewieźć to wszystko do wynajętego mieszkania. Nigdy nie zapomnę, jak usiadłyśmy nad tym całym stosem zwalonych rzeczy i ja pękłam, zaczęłam ryczeć a ona ze mną, tak strasznie żałośnie, bezradnie ... nienawidziłam siebie wtedy za to, co jej zgotowałam ... Ten obraz wciąż mam przed oczami i nigdy nie zapomnę. Co zrobić TERAZ, by przetrwać? Ja wtedy w sobotę po całym mieście szukałam psychiatry ... teraz, natychmiast ... miałam wrażenie, że nie przetrwam następnej godziny. Pomógł mi, pomogły leki. Mówi się, że to ostateczność ale ja wiem, że dla mnie to był wtedy jedyny ratunek i choć brałam leki długi czas nic złego się nie stało, bez problemu je odstawiłam i dziś jest ok. Jeśli nie dajesz rady może pomóż sobie w ten sposób ... jest ogromna ulga.
  7. Drach ... "Tego jestem pewna, bo nie wybacze mu, nigdy.tego jak lezalam zaplakana z bolu na podlodze i tego jak moje dzieci plakaly przez calkiem obcego faceta" Moja córka też płakała ... Gdy podjęłam decyzję o wyprowadzce od toksyka moja córka przyjechała i pomogła mi się spakować ... miałam tylko 8 godzin (on był w pracy) by wszystko zabrać ... rzeczy, meble i przewieźć to wszystko do wynajętego mieszkania. Nigdy nie zapomnę, jak usiadłyśmy nad tym całym stosem zwalonych rzeczy i ja pękłam, zaczęłam ryczeć a ona ze mną, tak strasznie żałośnie, bezradnie ... nienawidziłam siebie wtedy za to, co jej zgotowałam ... Ten obraz wciąż mam przed oczami i nigdy nie zapomnę. Co zrobić TERAZ, by przetrwać? Ja wtedy w sobotę po całym mieście szukałam psychiatry ... teraz, natychmiast ... miałam wrażenie, że nie przetrwam następnej godziny. Pomógł mi, pomogły leki. Mówi się, że to ostateczność ale ja wiem, że dla mnie to był wtedy jedyny ratunek i choć brałam leki długi czas nic złego się nie stało, bez problemu je odstawiłam i dziś jest ok. Jeśli nie dajesz rady może pomóż sobie w ten sposób ... jest ogromna ulga.
  8. A ja nie zniknęłam Jarzębinko, bardzo miło, że o mnie pamiętasz ... czytam Was cały czas tylko nie piszę ... jakoś mam chwilami wrażenie, że to co napiszę to dziewczyny odbierają jako wymądrzanie się trochę. A to zupełnie niezgodne z moimi zamiarami i charakterem. Ja po prostu chciałabym pomóc, uchronić Was przed tym, co sama przecież przeszłam. I rozumiem doskonale te rozstania i powroty jak Ona_ona ... czy "nałóg" Drach ... sama dokładnie tak samo robiłam i czułam. No ... to się wyżaliłam ;) he he he ... teraz już będę pisać. Ona_ona ... może zbędna była wczoraj ta lampka wina przy nim? Niezależnie od tego, co mówi Twój facet na zimne lepiej podmuchać, szczególnie w tym pierwszym okresie. A chora zazdrość ... no cóż w problemach związanych z alkoholem często się ona pojawia. Pisałam Wam, że mój ex miał pretensje o wszystkich ... nawet tych z TV, o mojego szwagra, w końcu chyba o siebie samego, bo wygadywał, że jestem dziwką bo zostawiłam męża ... he he he - dla niego ... chore zupełnie. Drach ... bardzo Cię rozumiem :( Mimo tego, że silna z Ciebie kobietka to połamane serce trudno poskładać. Na pewno byłoby łatwiej gdyby był w zanadrzu jakiś normalny mężczyzna, ja na Twoim miejscu próbowałabym ... chociażby dla odwrócenia myśli ... i zdecydowanie nie jestem przeciwniczką portali randkowych, sama mojego M. tam poznałam i udało się. teraz znikam pomieszkać trochę bo niedawno wróciłam do domku ... załapałam się na kurs - bezpłatny bo z dofinansowań unijnych, dla osób pracujących (preferowane 45+) ... bardzo przydatny mi w pracy ... no jestem w szoku bo bardzo profesjonalnie prowadzony ... rozglądałam się za takim za kasę i przypadkiem trafiłam w necie na bezpłatny. Mam zamiar poszukać jeszcze innych :)
  9. Wróciłam z chrzcin i padam na pysk ale choć parę słów napiszę. Drach ... udźwigniemy :) Ja myślę tak ... nie ma gwarancji, czy związek przetrwa czy nie, czy będziemy wiecznie czuć i myśleć tak samo ... tego nic i nikt nie zagwarantuje. Jednak z tego powodu nie wolno rezygnować z poszukiwania miłości i związku. Czy możemy facetowi zaufać z reguły czujemy bardzo szybko ... czy jest odpowiedzialny, czy można ufać. Ja bynajmniej tak zawsze miałam. Tak też było z ex. Poza skutkami jego picia nic nie mogłam zarzucić ... kochał, troszczył się o mnie i o dom, nigdy nie dał powodu do zazdrości czy mojej niepewności jesli chodzi o inne kobiety w jego życiu. Inna sprawa, że nie chciałam ponosić skutków jego picia ... dlatego powiedziałam w końcu NIE. Ile mnie to kosztowało - trochę już Wam o tym napisałam (pominełam stronę finansową tej porażki a byłoby o czym opowiadać) I nie miałam problemów, by zaufać M. Przed M. spotkałam wielu mężczyzn - z żadnym nie wiązałam żadnego DALEJ. W M. nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia jednak byłam pewna, że mogę zaufać. Pytasz Drach, co myślimy o sytuacji Ona_ona ... czy może jest powód, przez który sięga do kieliszka. Ja myślę tak ... bezproblemowo można się napić na imprezie, gdy jest wesoło i dobrze się bawimy. Nie ma powodu, który dałoby się rozwiązać alkoholem. Żaden powód nie jest wystarczający, by pić. Gdy ktoś ucieka do alkoholu bo jest problem to ma jeszcze większy problem. To tak pokrótce. A ona_ona ... i oczywiście pozostałe dziewczyny ... nie miejcie za złe, ze czasem zamiast pogłaskać padają słowa, których pewnie nie chciałybyście usłyszeć. No cóż ... mi też ktoś kiedyś otworzył oczy i nie podobało mi się. Dziś wiem, że gdybym usłyszała to i zaczęła myśleć wcześniej, nie spotkałoby mnie tyle złego. Po prostu szlak mnie trafia, gdy widzę takie młode, super dziewczyny jak Ona_ona, które są na najlepszej drodze do zmarnowania sobie życia. Pomimo rozstania, pomimo obietnic i dania jeszcze jednej szansy, facet świadomie kupuje alkohol, świadomie go pije ... w dodatku w momencie, gdy jego dziewczyna ma tak przykry problem rodzinny i potrzebuje wsparcia i pomocy. Sorry ale Cię nie pocieszę choć bardzo chciałabym.
  10. Ja na chwilkę tylko bo poza domem jestem do niedzieli. A ona_ona ... przykro :( Nie pocieszy Cię to w żaden sposób ale już trochę przeżyłam i powiem Ci tak ... oddałabym wiele, gdybym po pół roku związku z ex wiedziała, że należy to zakończyć. Jeśli ma się to rozwalić niech stanie się to jak najszybciej, zaufaj, z perspektywy czasu widzi się stracony czas i to boli. Pewnie nie takich słów oczekujesz. Ciężko Ci wiem ... :( Drach ... co innego, gdy odpowiadasz na zadane pytania a co innego, gdy ktoś doszukuje się drugiego dna w tym, co piszesz. Z niczego nikomu nie musisz się tłumaczyć. Piszemy tutaj szczerze o swoim życiu ... głównie po to, by pomóc drugiej osobie, która akurat przeżywa podobne traumy. Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć i docenić to niech przejdzie obojętnie ... to do drwiących pomarańczek. My mamy jutro chrzciny mojej wnuczki, zjazd rodzinki, słodkie zamieszanie :) Mało mam czasu ale do Was zaglądam.
  11. Ona_ona ... współczuję :( Zobaczcie, jak temat tej cholernej wódy się tu przewija cały czas ... ile złego. Mój związek też się rozpadł przez alkohol. Ex pił na pozór łagodniej. Może ze dwa razy widziałam, że się zatacza, nigdy nie zapijał kaca, nie przewrócił się, kilka razy zaledwie urwał mu się film, nigdy nie zawalił pracy czy spotkań ze swoim dzieckiem. Może nie był alkoholikiem? Był. Jest. Codziennie dwa piwka - wtedy było jeszcze ok. Za jakiś czas do piwek setka, w weekend ćwiartka ... taki codzienny stan wstawienia. I się nakręcał, chora zazdrość, wieczne pretensje o wszystko. Nie jestem przeciwniczką alkoholu, sama nie piję raczej bo skutkiem alkoholu jest gigantyczna migrena ... ale nigdy nie miałam nic przeciwko wypiciu. Marzyłam, zeby ex tak pił ... weekend, imprezka, drink lub kilka, facet wesoły i ogólnie dobra zabawa. Nie potrafił, było szybkie wstawienie się i z reguły jazda.
  12. Winna ... nie jest ważny powód, dla którego pije ... zawsze znajdzie wymówkę więc ja porozmawiałabym z jego mamą. Pewnie niewiele to zmieni w jego piciu ale niech bliscy wiedzą, że jest problem. Jedno rozsądne co mogę Ci poradzić to terapia dla współuzależnionych w poradni AA. Brzmi to może nieciekawie ale naprawdę pomaga. Jarzębinka bierze udział w takiej terapii i wie, z czym ten problem jeść, jest zadowolona. Masz maleńkie dziecko, więc pewnie będzie Ci trudno wygospodarować czas ale może jednak. Polecam Ci topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0 o przemocy psychicznej w związku, znajdziesz tam wiele historii kobiet w podobnej sytuacji ... ostatnio trochę dziewczyny tam zamilkły ale są aż trzy części topiku i wiele mądrych rzeczy przez lata napisały ...
  13. Czytam Was ale nie bardzo mam czas napisać ... mam w domu córkę z wnusią, mały człowieczek do schrupania, najsłodsza, potrafi odwrócić wszystkie myśli ;) A_ona_ona ... to było do przewidzenia, czułam, że się zejdziecie. Co będzie - nikt z nas przecież nie wie. Tutaj jest takie miejsce, że o wszystkim możesz napisać, w realu niekoniecznie. Tutaj nikt Cię nie skrytykuje bo wszystkie to samo przerabiamy. Rozstania i powroty, znamy, wiemy i rozumiemy. Ostatnio pisałam, ze o pewnych rzeczach w realu nie mówię, tutaj mogę wyjawić moje tajemnice i to, że czasem jestem be ... he he he. Mój ex pisze ostatnio codziennie ... mówi, ze musi mnie jeszcze zobaczyć, nie wyprowadzam go z błędu, czasem sama coś do niego napiszę i tak to się w tle ciągnie. Wiem, że to nie fair w stosunku do M. ale w niczym mu to nie zagrozi a mnie w pewien sposób jest potrzebne. Drach ... no dupek, szkoda ale lepiej wcześniej niż za późno. I pewnie większość mężczyzn chciałaby iść do łóżka, dobrze - bo oznacza, że zdrowi, ale to raczej oznaka braku szacunku i raczej nie bardzo facetowi zależy na związku. Znajomość kobiety i mężczyzny z reguły zmierza w kierunku łóżka no ale wcześniej trochę trzeba z siebie dać i wzniecić jakąś iskierkę. Drach ... masz fajniejszego w zanadrzu i głowa do góry ... chociaż, gdy robi się już fajnie to człowiek się trochę podłamuje, ja tak miałam :(
  14. Heloł dziewczyny :) Super, że tyle piszecie ... i to o wszystkim. Ja jestem z kujawsko-pomorskiego ;) Perfumy - Euphoria Calvina Cleina i Ange ou Demon Givenchy czarne; Tuniczka i leginsy - super, ja jestem taka wygodnicka i lubię sportowe ciuchy ... zastanawiam się, kiedy trzeba będzie pomyśleć o zmianie stylu no bo wiecznie tak nie mogę latać. A dziś spotkałam dawno niewidzianą znajomą i usłyszałam - Nata kwitniesz, ślicznie wyglądasz! Zdziwiłam się bo od trzech dni boli mnie głowa więc wory pod oczami, biegłam z pracy na pocztę z wywalonym jęzorem, zmęczona, głodna ... a tu taki miły akcencik. No ale zaraz sobie pomyslałam - przytyłam, na papie też to i ładnie wyglądam, jak reszta zamaskowana ;) Jarzębinko pytasz o sms-y od ex. Żadne uczucia z nim związane nigdy nie były letnie, zawsze ogień. I te złe i te dobre, wszystkie. Adrenalina do granic możliwości. Obydwoje byliśmy od siebie uzależnieni bardzo. Nie potrafiliśmy się rozstać długo. Nawet, gdy się wyprowadziłam to niedaleko, tak na w razie czego he he he. Gdy w końcu zrozumiałam, że muszę to zakończyć, wyprowadziłam się z jego miasta. 8 miesięcy kompletna cisza. O tym, jak to przeżywałam pisałam Wam niejeden raz. Po 8 miesiącach jeden jego sms ... w bardzo dla nas obojga znaczącej dacie ... odpisałam i się potoczyło. Znałam się już z M., coś się zaczynało, spotykaliśmy się już dwa miesiące ... ja poleciałam do ex jak na skrzydłach, zostawiłam M. Dwa wspólne weekendy z ex i już wiedziałam, że chore jazdy wracają. Juz byłam silniejsza i tym razem szybciej powiedziałam - dość. M. był cierpliwy, czekał. Dziś jestem pewna, że tutaj moje miejsce, nic mi już nie grozi ze strony ex, nie ma opcji nawet spotkania się nie mówiąc o powrocie. Mogę mu nawet spokojnie odpisywać, jestem bezpieczna (w mojej głowie) i niczym mnie nie skusi. A sms-ik, że cierpi i umiera z tęsknoty? Miód na moje serce. Dlatego nie zmieniłam numeru. Podjęłam decyzję - witam Ciebie. Napisz coś więcej proszę, nic właściwie nie wiemy. Bardzo dobrze, że zaczęłaś terapię a i rozmowa na forum może pomóc, naprawdę. Tak, jak napisała Drach - nie ma sytuacji bez wyjścia ... pisz do nas :) Jutro zapowiada się fajny dzień ... od rana z młodą zabieramy się za pieczenie pączków, potem przyjeżdża moja córcia ze swoją córeńką na cały tydzień, czteromiesieczny bobas, którego można zjeść, po południu wpadną rodzice zobaczyć małą a wieczorkiem szykujemy młoda na studniówkę. Tylko kiedy ja mam się wyspać :)
  15. Drach ... połowa sukcesu to podchodzić spokojnie, bez ciśnienia, ja tak nie umiałam, trzymam kciuki :) Wiecie, co najbardziej lubię tutaj na forum? Tutaj mogę przyznać się do swoich słabości, niepowodzeń ... w świecie realnym (nie wiem, jak to ująć bo tutaj też jest dla mnie jak najbardziej realny świat) nie powiedziałabym, że jestem zdesperowana ... a tu wiem, że zrozumiecie.
  16. Drach ... kochana ... Ty nie musisz nawet pisać, ze cierpisz ... wiem to. Też były momenty, że się śmiałam ... a za chwilę waliłabym głową w mur z rozpaczy i bezsilności. Depczesz mówisz? Depcz, depcz. I zapewniam Cię, że nie zapeszysz, jak nam o tym napiszesz ... nie daj, żeby ciekawość mnie zżarła :) I Ty Drach i Ty Jarzębinko piszecie, że nie potraficie być same. Znam to. Ja po rozstaniu z ex szukałam związku na siłę. Randka za randką i za każdym razem większa porażka no bo mimo mojej desperacji (bo zdesperowana byłam) nie potrafiłam obniżyć poprzeczki a jeśli nawet facet wydawał się ok to przecież to nie były TE ramiona. Oj długo nie były :( Wiecie, jak dziś czuję? Gdyby z jakiegoś powodu (absolutnie tak nie zakładam ale licho nie śpi przecież ... tfu tfu) mój związek z M. się zakończył mogłabym być sama. Serio. Pomijam intymną stronę bo tu kurde nie wiem, jak bym sobie poradziła. Na wakacje wyciągnęłabym siostrę lub córkę bo z obiema rozumiem się doskonale, do kina z koleżanką bo mam kilka samotnych. Nie wiem, jak to ująć w słowa ale chodzi mi o to, że potrafię dziś myśleć o braku faceta obok ze spokojem. Myślę, że to dlatego, że poukładałam się sama ze sobą, odbudowałam swoją wartość (zupełnie niesłusznie - bez skromności dziś powiem - podeptaną przez ex) ... i myślę, że tej odmiany dokonał we mnie zdrowy związek, w jakim teraz jestem. A mój ex cierpi ... :) ... oj cierpi, wypisuje mi takie sms-y ... zawsze mówił, że pali mosty za sobą i nigdy nie odzywał się do żadnej byłej ... do mnie się odzywa he he he ... nie mam litości :) Poza zdrowiem, niczego dobrego nie życzę.
  17. A ona_ona ... I ja dołączę ... o jedno się boję i bedę to powtarzała do znudzenia ... o tym też Drach pisała ... miejcie cały czas świadomość, że kryzys przyjdzie ... mimo tego, że stajecie na nogi to złe chwile nadejdą. I ważne, żeby wtedy wiedzieć, że to naturalne, że minie, że świat się nie zawali, że boli ale przejdzie ... każdy następny kryzys będzie łagodniejszy ... i łagodniejszy aż w końcu przestaniesz płakać, zostanie smutek ale już bez emocji ... wiem, co piszę, przeszłam to samo co Wy tylko ja sobie kompletnie nie radziłam, mam wrażenie, że wpadłam oprócz depresji w jakąś histerię chwilami. I przeszło :)
  18. Musiałam młodej pofarbowac włosy bo w sobotę studniówka :) Jarzębinko ... oczywiście wszystko, co napisałaś o dotarciu do dna jest jak najbardziej właściwe, alko trzeba kochać tą najtwardszą miłością ... trzeba konsekwencji i bezwzględności, on sam musi zobaczyć to dno i albo tam zostać albo się od niego odbić. Tak sobie myślę ... on nie dotrzymuje obietnic od 3 miesięcy ... to krótko. Oczywiście najbezpieczniej byłoby zakończyć ten związek, wtedy miałabyś pewność, ze skutki jego picia nie dosięgną Cię, zero ryzyka. Piszesz, że go nie kochasz już ... nie sądzę. Czuję, że jesteście fajnym związkiem. Zdarzyło się tyle złego. Może to spowodowało w Tobie pewnego rodzaju blokadę, taką chwilową znieczulicę (okropne słowo!). Poza tym mąż cały czas jest w pobliżu Ciebie, wciąż wiesz, jak bardzo mu zależy ... a gdyby nastała cisza? Gdyby przestał się odzywać? Gdybyś musiała pomyśleć, że już nie będzie walczył o Wasz związek, że mu przestało zależeć? Ja na Twoim miejscu jeszcze raz spróbowałabym ... z bezwzględnym warunkiem - leczenie. Może tym razem odczuł, że jest inaczej, bardziej zdecydowanie i czas czczych obietnic, które zadziałają to przeszłość. Może ... może ... może. No ja cholera podjęłabym jeszcze raz ryzyko.
  19. Ło matko ... ile napisałyście :) Super ! O wadze ... no jedyną dobrą stroną tego mojego chorego związku była moja figurka. Zawsze byłam osobą szczupłą, przy toksyku i po rozstaniu z nim, przy wzroście 178 ważyłam ok. 62 kg ... teraz kurna 75. Tak zadziałał na mnie spokój. No żrę na potęgę. Te 10 kg zrobiłam w półtora roku. Jedyny plus, że mi cycki urosły, bo od zawsze to było moje marzenie ... z dumą ostatnio kupiłam 75 C. Muszę coś ze sobą zrobić koniecznie. Moje dziecko próbuje po ciąży schudnąć i mnie namawia, bo lato w krzakach mnie czeka. Poza tym jestem w takim wieku, że jak wlezie to już cholernie trudno będzie zgubić. Dieta nie wchodzi w grę bo ja łakomczuch okrutny jestem ... całe popołudnie staram się nie jeść no bo sie przecież odchudzam a wieczorem, już z łóżka sięgam do mojej sekretnej szufladki i wyżeram mm'sy czy cholera wie, jak to się pisze. Spię oczywiście z brudnymi zębami ;) Bumba ... ja też jestem zszokowana tym, co napisałaś ... moim zdaniem najważniejszą rzeczą, którą powinnaś sobie wbić do głowy to fakt, że teraz czas pobyć singielką ... żadnych facetów, tym bardziej związków. Psycholog jak najbardziej, może on pomoże Ci zrozumieć, czemu dokonujesz takich toksycznych wyborów. Lekką żenadę pomijam ... no, tyle. Kurcze, tyle chciałam napisać a muszę teraz zniknąć ... wrrr ... mam nadzieję, że uda mi się wrócić niedługo.
  20. Ja tak na chwilkę, żeby się tylko zameldować ... dopiero do domu wróciłam. Drach kazała do fryzjera no to poszłam ... wysiedziałam się trzy godziny bo pasemka na długich włosach ... no ale działa, polecam. Drach ... my też mieliśmy miesiąc temu osiemnastkę córki mojego M. Nie spodziewała się prezentu, myślała, że imprezka, którą jej zrobiliśmy to wszystko, co dla niej mamy i była szczęśliwa, to bardzo skromna i dobra dziewczyna. W trakcie imprezki mówię, ze my też mamy prezent dla niej, taki oczywiście edukacyjny no bo maturka za pasem, nowe wydanie encyklopedii i żeby ładnie z niego korzystała ... oczywiście otwierając uśmiechała się no bo co miała robić ... rozpłakała się, gdy zobaczyła laptopa ... wszyscy widząc jej radość mieli łzy w oczach. Oczywiście mamy ratki do spłacania ale wiem, że warto było.
  21. Witam Was ... poczytałam i cieszę się, że u żadnej nic złego się nie dzieje. To i ja się dołączę ... to cholernie trudne ale musisz mieć świadomość, że Twoje cierpienie nie zniknie dziś czy za tydzień. To zupełnie normalne, że boli po rozstaniu i trzeba czasu. On nie leczy ran ... on pozwala nam nauczyć się żyć z nimi, radzić sobie i powolutku wrócić do normalnego życia.Ale ważne, żeby mieć świadomość, że to, co przeżywamy jest naturalne bo spotkało nas coś bardzo złego. Tak, jak Drach Ci napisała ... małymi kroczkami, tak najpewniej jest dobrze. Choć ja bardzo długo nie mogłam ruszyć ani o krok do przodu. Nie interesowało mnie kompletnie nic, wpadłam w tak cholerny dół, że dopiero leki od psychiatry mnie z niego wyciągnęły. Dziś, gdyby mnie ktoś spytał, czego się najbardziej boję (oczywiście pomijam jakieś choroby czy inne drastyczne wydarzenia w życiu) ... odpowiedziałabym, ze tego, co się działo w mojej głowie po rozstaniu ... to był koszmar. Dopiero leki zatrzymały taki chory natłok myśli i mogłam logiczniej pomyśleć nad sobą. Wtedy dopiero łagodniej spojrzałam na mojego M. i zaczęłam coś budować zamiast wiecznie tkwić w miejscu. Wdzięczna jestem mojej pani psychiatrze bo bardzo mi pomogła. Drach ... super z Ciebie babeczka. Tak trzymaj i zarażaj optymizmem. Podziwiam, że nie szukasz kontaktu z ex, to bardzo ważne, bo sama siebie nie krzywdzisz. Brak kontaktu w takich sytuacjach jest najzdrowszy. Ale ja nie potrafiłam :( Jarzębinko ... a może Twój mąż przychodzi codziennie bo chce Ci pokazać, że jest trzeźwy? Nie wiem ... ja jakoś wierzę, że on zacznie się leczyć i Wam się ułoży. Sorry, jeśli to wbrew temu, czego dzisiaj chcesz ale takie mam przeczucie. Oairlandis ... czasem łatwiej, gdy komuś opowiesz o tym, co boli ... my na pewno wysłuchamy z uwagą. U mnie zaatakowały wirusy jakieś cholerne ... M. lezy z gorączką 39 stopni, ja tez się dziwnie czuję ale nie moge się rozchorować bo do końca miesiąca mam horror w pracy a w czwartek ma przyjechać moja córcia z wnusią na kilka dni. Zapewne jestem jedyną babcią w tym towarzystwie, mam czteromiesięczną wnuczkę, no mówię Wam, coś niesamowitego, wiedziałam, że będzie fajnie ale, że aż tak to nawet nie śniłam.
  22. Efa ... przepraszam Cię bardzo, teraz faktycznie przypinam sobie, że przecież to pisałaś ... przepraszam najmocniej. Znasz problem więc tym większy Twój niepokój. Efa ... ja wiem, że nawet jeśli nie dotrzyma słowa to z nim będziesz, rozumiem to doskonale, sama przecież tak żyłam i trwałam przy moim ex. Straszne to, co napisałaś o swoim dzieciństwie, brak słów, jeszcze raz przepraszam.
  23. Witajcie dziewczyny :) Pięknie za oknem, biało i słonecznie, wszystkim życzę miłego i przede wszystkim spokojnego dnia. Ja zarówno ex jak i obecnego partnera poznałam przez sympatię. Dość długo tam szperałam, poznałam trochę mężczyzn, najczęściej porażka. Obydwaj byli w sympatii bardzo krótko ... bo ex zaledwie tydzień i napisał do mnie a mojego M. zauważyłam pierwszego dnia, gdy się pojawił i zaraz napisałam do niego. Byłam pierwsza. Dostał dużo wiadomości ale zostały już bez odpowiedzi.
  24. Jarzębinko ... dużo przeszłaś, sama z małymi dziećmi, współczuję z całego serca. Jakie to cholera niesprawiedliwe, że jednego człowieka doświadcza tyle niepowodzeń :( A Twój maż, tu nie mam żadnych wątpliwości, kocha Cię i dlatego szuka kontaktu, przychodzi, dzwoni ... kocha ale sam ze sobą nie potrafi sobie poradzić, normalne przy problemach z wódką. On chciałby, żeby było dobrze ale choroba nie pozwala ... po co Ci to piszę, doskonale o tym wiesz. Mój M. do dziś pisze, że kocha i tęskni a nie widzieliśmy się już dwa i pół roku. Drach ... a Ty jak sobie radzisz? Pisałaś, że byłaś na spotkaniu, wprawdzie było niewypałem ale próbujesz dalej kogoś poznać?
  25. Jarzębinko ... ja zaczęłam trzeci raz wszystko od nowa ... ten raz praktycznie od zera ... zostałam bez mieszkania i bez pracy bo musiałam zmienić miasto. Na szczęście moje dziecko jest już dorosłe i samodzielne, o tyle mi było łatwiej. Pomogli mi najbliżsi, rodzice, siostra, córka, mam wspaniałą rodzinkę, wszyscy za jednego bez zmrużenia oka. Ja swojemu toksykowi nie życzę niczego dobrego, no może poza zdrowiem, niech długo cierpi za to, co zrobił ... a cierpi, wiem to bo czasem się odzywa. Nie dalej jak wczoraj pisał, że tęsknota go zabija, że czemu ostatni raz mu nie zaufałam i takie tam. Wciąż serce podchodzi mi do gardła, gdy widzę, ze sms od niego ale swego jestem pewna, nie ma odwrotu. Spotkać się nie spotkamy bo mieszkamy w różnych miastach.
×