holly89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Totalnie nie wiem dlaczego to wrocilo tym bardziej ze zdwojana sila... Wiem tylko ze jak pracowalam to ciagle przebywalam wsrod ludzi a teraz kiedy wrocilam nie mam co robic. Nie mam zbyt wielu znajomych, czasami bywaja dni ze nie wychodze z domu... Wiem tylko ze potrzeba mi kontaktu z ludzmi, wtedy po pewnym czasie kiedy "przyzwyczaje sie" do nowo poznanych osob wydaje mi sie ze fobia znika... Mysle ze da sie ja pokonac tylko trzeba na to naprawde sporo czasu i pracy nad samym soba.
-
CallMeBlondiee- dokladnie tak samo mam... pamietam jak w tamtym roku mielismy w grupkach przygotowac referat i pozniej wyglosic przed cala grupa to sama zrobilam cala prace, zebralam wszystkie materialy i powiedzialam zeby sami to wyglosili bo ja nie moge przyjsc... moglam ale jak tylko pomyslalam o tym co sie wydarzy to az mnie w zoladku sciskalo. albo ostatnio mialam podejsc do tablicy i costam obliczyc to nawet nie moglam nacisnac przyciskow na kalkulatorze tak mi sie lapka trzesla i jeszcze te komentarze za plecami.... brrrr..... podsumowujace te hstorie TRZEBA Z TYM SKONCZYC :D
-
CallMeBlondiee- dla mnie odleglosc nie gra roli. sa pociagi i autobusy tylko zeby polaczenie bylo w miare dobre.
-
U mnie teraz sprawa wyglada krytycznie tzn. po powrocie z pracy za granica w pazdzierniku swietnie sie czulam. myslalam nawet ze fobia minela- lapki sie nie trzęsly, zadnych rumiencow, potrafilam nawiazac i podtrzymac dialog. tylko niestety do tej pory siedze w domu bo nie mam pracy. w pazdzierniku jeszcze staralam sie szukac, nie wstydzilam sie wejsc gdzies i zapytac czy kogos potrzebuja, porozmawiac, pozartowac- ale teraz nigdy w zyciu nie odwazylabym sie na to. nawet nie potrafie juz swobodnie poruszac sie po miescie... nigdy w zyciu tak nie mialam... ja kwituje to tak ze "zdziczalam" w domu. zjazdy na uczelni ktore mam co 2 tygodnie to dla mnie katorga, a w szczegolnosci wystapienia publiczne.... i co najgorsze nie mam nawet odwagi powiedziec tego komus, a najgorsze co moze byc to tlumic to w sobie....
-
Matias- wiem wlasnie ze takie spotkana wymagaja czasu, pieniedzy i zgrania, ale kto moze to jak najbardzej zachecam do przelamania sie:) mi fobia zaczela tak doskwierac ze postanowilam zebrac sie do kupy i zaczac w jakikolwiek sposob dzialac. Ja od 24 lutego jestem jak najbardziej za :) Co do swietokrzyskiego to juz mam go troche dosyc bo spedzilam tu cale zycie, no ale swoj urok ma trzeba przyznac:)
-
dokladnie z Kielc jestem. ja uwazam ze spotkania powinny odbywac sie czesto,jak prawdziwe terapie. Dzieki temu uzyskamy oczekiwane rezultaty, a chyba o to nam chodzi:) przy okazji milo bedzie nawiazac nowe znajomosci- przyjemne z pozytecznym :D a to powinno byc mottem kazdego z tego forum "Always Look On The Bright Side of Life " :)
-
heh tak jestem z cudownego 89 :D chyba jestesmy urodzeni nie w czepku tylko w czopku :D ale wyjdziemy z tego- przynajmniej tak sobie wmawiam :)
-
hej, Pozytywnie zdziwilam sie ile osob jest chetnych na takie spotkanie :) Niestety fobia społeczna dotknela i mnie, mecze sie z tym juz od kilku lat... Bywaly okresy kiedy bylo lepiej ale teraz osiagnelo juz apogeum... Mam dosc! Nie stac mnie na wizyty u prywatnych psychologow, terapie, wiec postanowilam szukac lekarstwa w osobach dotknietych tym samym "cholerstwem" co ja. Mysle ze spotkania w grupach sporo nauczylyby nas a przede wszystkim pomoglyby. Wiadomo, ze nie kazdy ma czas ale jezeli mozna to warto sprobowac. Ja jestem ze swietokrzyskiego Pozdrawiam wszystkich :)